Skocz do zawartości

Szwed

Użytkownicy
  • Postów

    1 450
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Reputacja

564 Wybraniec

O Szwed

  • Urodziny 29.08.1991

Kontakt

  • Strona WWW:
    http://worekryzu.pl
  • ICQ:
    0

Informacje o profilu

  • Płeć:
    mężczyzna
  • Skąd:
    Mława

Ostatnie wizyty

3 550 wyświetleń profilu
  1. Geez, z tym portem RE4 to była jakaś masakra, pamiętam, że były tam te potwory, którym trzeba było coś konkretnie rozwalać ze snajperki - niby miałem pada, ale nie mogłem robić zooma, bo sterownik nie obsługiwał bodajże wciskania gałek? xD Tragedia. Grę przeszedłem, ale JAKIM KOSZTEM xd Co do RE3 to wydaje mi się, że tła były tej samej jakości, co na PSX, po prostu na CRT-kach były bardziej rozmyte. Jak teraz odpala się grę na jakimkolwiek monitorze, to też tła wyglądają tragicznie i są niskiej jakości, a obiekty 3d mocno się na nich wyróżniają (RE2-3).
  2. Piękna akcja :banderas:

    1. MEVEK

      MEVEK

      Piękna akcja w MGS wydaniu. PS ciekawe co z filmem, czy kiedyś go skończą ;)

  3. Engarde wychodziło bodajże w czasach świetności portalu skizo.org, tak jakoś kojarzę. Była też fajna inicjatywa z koszulkami dla graczy, ale wszystko pochłonęła nicość :C Co do tych fotosolucji to Play też takie właśnie miał: do RE3, do Pokemonów, do Fear Effecta i wielu innych.
  4. Wydaje mi się, że dodali tę płytkę, bo bardzo chcieli uczestniczyć w pokemanii (z resztą, dodawali naklejki, plan lekcji chyba, opisy gier itd, pokemony nawet na okładce były), więc jak ogarnęli że mogą wydać coś takiego, to tylko wyszło na plus.
  5. Play to chyba zaczynał od bycia konsolowym pismem, ale potem dodali recenzje PC. Chociaż nie, skoro mieli Messiaha, to ja już sam nie wiem. A w Clicku to nie wiem, czy konsole były od początku, ale dla mnie to też był głównie tytuł komputerowy. Pamiętam jak taka ciotka z naprzeciwka, która razem z moją mamą odprowadzała mnie i ferajnę do szkoły (po drodze kupiłem Clicka) się pultała, że są tam grafiki z Vault Boyem z Fallouta i że "jak to tak dla dzieci takie bajki a tu urwana ręka, NO KTO TO SŁYSZAŁ".
  6. W Shadow Company grał ojciec moich przyjaciół, zawsze lubiliśmy patrzeć jak rozwala wrogów i jakie ma skille w skradaniu się xD Ja z gazetkowych tytułów to bardzo dobrze wspominam IRON STRATEGY (taka strzelanka z mechami, bardzo fajna bo można było sobie budować własnego mecha), Dark Reign, Sacrifice (tak, było w którejś z gazetek), czy nawet Pokemon TCG w Playu i Airfix Dogfighter w Komputerze Świecie Gry (to chyba mój jedyny numer, jaki kupiłem. Miałem fajnie, bo ojciec znajomego pracował w Bauerze, więc przynosił mi naręcza CDA i Kawaii. Niby bez płyt, ale wtedy nie miałem jeszcze komputera więc mi to zwisało, wystarczyło móc poczytać recenzje i "Na luzie" czy jak ten dział się nazywał. Ale największy, największy sentyment to ja mam i tak do Gameboy Magazynu chyba. Miałem wtedy niby Playstation, ale jednak na GBC się ostro grało, potem też na GBA z kumplem (bo swojego nie miałem) no i na emulatorach, jak już się dorobiłem komputera.
  7. Foto-opisy w Playu to był sztosik, przeszedłem tak Residenta 3, pokemony... Wspaniałe pisemko, no i fajne recenzje na różne konsole mieli. Też przestałem kupować mniej więcej po przebranżowieniu się. Do teraz mam większość numerów, choć niektóre mocno nadgryzione zębem czasu (czyt. bez okładek). Piękne wspomnienia, a screeny z niektórych gier do teraz mam w głowie - chociażby jakaś taka platformówka ze zwierzakami, które musiały uratować swoje dzieci (chyba? czy na odwrót?), albo Messiah
  8. Szwed

    Pokemon - Karcianka

    Moją wieczorną rozrywką jest teraz kupowanie kart na licytacjach na chińskim portalu xD Dzisiaj przyszła paczka z tymi ładnymi rzeczami: Poza Cramorantem to raczej bulk, ale ładny bulk.
  9. Cześć, nie mogę oznaczyć Pereza (coś dzisiaj jest nie tak). Chyba się certyfikat wywalił na forumku dzisiaj i wywala ostrzeżenie przy wejściu.
  10. Szwed

    NETFLIX

    Anime było bardzo fajne, więc liczę że serial też będzie dobry. Co do PTC to w Chinach niezła gów.noburza o to jest. Aha, Tencent nagrał ekranizację bodajże w zeszłym roku, po swojemu, tylko z Chińczykami. Więc jakby ktoś chciał zobaczyć jak to wyglądać powinno według nich, to można znaleźć na yt:
  11. Szwed

    Chiny

    Drogi Forumku, Jestem już tutaj od ponad tygodnia. Jetlag już mi minął, sprawy związane ze ślubem pozałatwiane, więc ogarniam pracę i swoje życie po kolei. Dzisiaj, żeby nie siedzieć w domu, albo nie iść tą samą drogą, wybrałem się do kościoła. Wyszukałem na mapie najbliższy i po prostu ruszyłem w jego stronę. Z nieba niezły żar (dzisiaj chyba z 27 stopni), więc mnie przypiekło, na dodatek musiałem nadłożyć trochę drogi, bo mapa kierowała mnie przez osiedle, które leży na terenie bazy wojskowej... Może i Chińczyk by przeszedł, ale ja nie chcę pakować się w kłopoty bez powodu. Wystarczy, że do połowy miejsc "turystycznych" nie mogę na terenie Luoyangu (i okolic) wjechać, bo nie mam chińskiego obywatelstwa. Kiedyś teściowie zabrali mnie w góry i po kilkugodzinnej jeździe zostałem odprawiony z kwitkiem, a śmiechom nie było końca xd. Wróćmy jednak do kościoła: Wielkanoc, to mówię sobie "pewnie coś tam się dzieje". Akurat zaszedłem o 14:25. Na wejściu bramka z rozpoznawaniem twarzy, ale furtka obok uchylona więc można było wejść na luzie. Przy drzwiach informacja, że nieletnim wstęp wzbroniony (taki mamy klimat). Akurat grała orkiestra i przy wejściu, babcia która mnie przywitała chyba nie zajarzyła że mówię w ichniejszym narzeczu, bo tylko kiwała głową i zaprosiła do środka. Na początku usiadłem sobie na miejscu, ale podeszła i pokazała, żebym poszedł na lewą stronę. Okazało się, że po lewej siedzą faceci, po prawej kobiety (i to one stanowiły jakieś 75% wszystkich osób w kościele). Generalnie doliczyłem się jakichś 150-200 osób, średnia wieku, ja wiem, z 60 lat. Poniżej 40-stki to ze mną było może 5 osób? Albo i nie. Generalnie to okazało się, że to kościół protestancki (oni lubią nazywać się "Chrześcijanami" xd), mszę prowadziła babeczka. Ewangelię czytali wspólnie, a potem babka miała godzinne kazanie i tłumaczyła jak krowie na rowie co znaczy te kilka wersetów, a pan ładnie na rzutniku zapisywał co zebrani mają sobie zapisać w kajecikach (serio, niektórzy mieli normalnie zeszyty i sobie notowali). Pod koniec rozebrali "ołtarz", czyli właściwie dwie mównice i weszły po kolei trzy chóry śpiewające najróżniejsze pieśni religijne. Podczas koncertu trzeciego chóru dosiadły się do mnie dwie osoby (facet i babka) i zaczęli wypytywać, czy mówię po chińsku, co tu robię, czy w Polsce (albo Holandii, bo po chwili już byłem dla babki Holendrem. Polska i Holandia to Bolan-Helan, często się Chińczykom myli). Przynieśli mi kubek gorącej wody, zaprosili mnie na 19:30 na kolejną mszę, tym razem z żoną, ale grzecznie odmówiłem. Pytali też, czy podoba mi się taki "wiejski kościół" (mieszkamy na osiedlu które niby jest w mieście, ale za nim są już tereny wiejskie). W sumie ciekawe doświadczenie. A skoro już o terenach wiejskich mowa, to wczoraj poszliśmy na mały spacerek do parku, też przy osiedlu. Na początku kulturka: dzieciaki puszczają latawce, jest duży płatny "plac zabaw", nawet gościu z paróweczkami Korwina. Po chwili spaceru zauważyłem, że od głównej, tartanowej drogi, odbija mała dróżka wchodząc na niewielkie wzniesienie. Postanowiłem to sprawdzić: wchodzę, a tam ktoś sobie urządził ogródek z cebulą itd. Po chwili zrobiło się jeszcze dziwniej, bo na zboczu tej samej górki zauważyliśmy mnóstwo białego papieru rozwieszonego na drzewie i na ziemi. Po przyjrzeniu się zauważyliśmy niewielkie kopczyki, na szczycie których leżały białe kartki przykryte kamieniami. To były groby. Nieopodal znaleźliśmy jakiś świeży (chyba), a kilka kroków dalej dwa z nagrobkami. Żona mówi, że na terenach wiejskich to normalne (i to wiem, ale nie spodziewałem się, że w parku też). 50 metrów dalej ludzie normalnie mieli piknik. Bardzo ciekawe przeżycie.
  12. Jak nie wchodziła w iglaki i nie pokazywała pośladków, to pewnie nawet nie musiałeś się zastanawiać :j
  13. Szwed

    Chiny

    Drogi Forumku, po 4,5 roku wróciłem na trochę do Chin. Przez covid i inne zawirowania nie mogłem wcześniej, a teraz przyjechaliśmy z żoną na dobre 3 miesiące i mamy zamiar wyprawić tu wesele, odpocząć od życia, pospotykać się ze znajomymi, a ja dodatkowo mam zamiar kupować karty Pokemon i porobić trochę filmów i zdjęć. W Pekinie pierwszy rzut oka niewiele się zmieniło: wszędzie tłumy, wszędzie charkający ludzie (staliśmy w pekińskim metrze i jakaś młoda laska charknęła, po czym splunęła taką siarczystą melą na podłogę). Tylko obcokrajowców można na palcach jednej ręki zliczyć. Ale tam byliśmy tylko przelotem, bo naszym miejscem docelowym i bazą wypadową jest Luoyang - 1,5-milionowe miasto (6 mln w prefekturze miejskiej) rodzinne mojej żony. Tutaj wielkich zmian, w porównaniu do tego, co zauważyłem te 5 lat temu, jak byłem tu ostatnim razem, nie zauważyłem (okej, rozbudowali "starówkę" xD), ale jest też dużo mniej "sterylnie" niż w Pekinie. Nadal widać streetfood w dużych ilościach na ulicach, nadal pierdo.lnik w ruchu miejskim. No i nadal brak obcokrajowców - przez calutki tydzień natknąłem się na 5 osób, a byłem chyba w każdym możliwym miejscu turystycznym, bo akurat przyleciała jeszcze koleżanka i chciałem ją oprowadzić. Przygotowujemy chińskie wesele (bo polskiego praktycznie nie mieliśmy przez covida właśnie). Nie spodziewałem się, że skoro ono samo trwa ok. 1 GODZINY (tak naprawdę dla gości jest to tylko obiad), to jest aż tyle rzeczy do zrobienia. Od tygodnia jeździmy tam i z powrotem i wybraliśmy już takie rzeczy jak: cukierki, które dostaną goście i torebki na nie; stroje, które będziemy mieć podczas każdej z trzech części zaślubin i wesela; cztery różne stroje do ślubnej sesji zdjęciowej; aksamitną czerwoną pościel ślubną; czy chcemy kamerzystę, drona, fotografów podczas wesela (no kurde jasne że tak xD). Dzisiaj dopiero mam tak naprawdę taki luźniejszy dzień. Co do samego miasta, to znane jest ono głównie z Grot Longmen (albo Grot Smoczych Wrót), gdzie w skałach wyrzeźbiono niezliczone posągi i figury Buddy i różnych innych jakszów czy strażników. W tym roku udało się wybrać wieczorem. Iluminacja oglądana z drugiego brzegu rzeki robi wrażenie. Druga atrakcja, bardziej sezonowa, to kwitnące piwonie - jako że mamy już wiosnę pełną parą, to one też niebawem zaczną się otwierać, a niektóre (np. zielone) już się pokazały. W następnym tygodniu rozpoczyna się 41. festiwal kwiatów w Luoyangu. Ciekawostka: wczoraj przed wyjściem z domu psiknąłem się trochę perfumem, ale bez przesadyzmu. Wsiedliśmy z żoną i teściową do autobusu i staliśmy, bo nie było gdzie usiąść. Stara babka, która siedziała obok nagle zaczęła zakrywać usta i nos i machać ręką przed nosem, jakbym albo obrzydliwie śmierdział, albo jakby bała się że białasy przenoszą choroby xD Ciągle na mnie patrzyła i gadała coś pod nosem, a jak tylko się miejsce zwolniło to mi pokazała palcem i kazała usiąść z dala od niej xD Żona mówi, że perfum nawet nie było czuć, więc może opcja z choróbskami jest całkiem legitna. Stare, dobre Chiny xD
  14. Jak dla mnie to: 1) GameBoye (ile tam było dobra przecież!). Chłopaki mówią, żeby nie rozdzielać, chociaż nie wiem, czy wtedy nie wyjdzie numer głównie o grach na GBA + Pokemonach na GB/C Ostatecznie trzebaby zobaczyć jak to się rozkłada i co ekipa zmontuje. 2) SNES - tam też było mnóstwo wspaniałych gier, ale warto by było też zrobić to mając w zamyśle/pamięci (zależy co wyjdzie pierwsze) teksty o GBA, bo z tego co pamiętam to przecież na GBA było sporo portów ze SNESa. 3) N64 - konsola-enigma dla mnie. Grałem na niej po raz pierwszy na ostatnim Extreme Party, wcześniej jakoś nie miałem okazji. Niemniej, jako dzieciak marzyłem o tej wersji z Pikachu do wygrania z Chipikao, a recenzje i opisy gier pochłaniałem równie dobrze jak te z PSXa. 4) PSP - nie miałem tej konsoli, a zawsze chciałem. No i siedziałem nałogowo na skizo.org 5) NDS - grałem jak szalony, ogrywałem praktycznie wszystkie premiery dzięki SuperCardowi, ogromna nostalgia. Ukukuki dobrze chyba kombinuje z tymi numerami poświęconymi danemu gatunkowi - możnaby przecież tam zrobić też teksty przekrojowe najfajniejszych serii.
  15. Szwed

    Pokemon - Karcianka

    Wejdź na OLX i kup po prostu jakąś matę np. z dodatku 151, powinny być jakieś po 20-40 złotych. No, chyba, że potrzebujecie takiej z oznaczonymi miejscami kładzenia kart - ich na europejskim rynku jest mało, nikt raczej takich nie wydaje. Jedynie w tych zestawach startowych albo battle deckach są papierowe "plansze" z oznaczeniami. https://www.olx.pl/d/oferta/pokmon-scarlet-violet-151-ultra-premium-collection-bez-boosterow-CID88-IDZaBie.html Np. w tej ofercie masz od razu też żetony stanów i kości, czyli prawie wszystko, czego potrzeba do grania (poza sleevami, bo do oficjalnych rozgrywek trzeba używać koszulek, normalnie przy użytku też warto).
×
×
  • Dodaj nową pozycję...