Skocz do zawartości

Fire Emblem Fates


Gość ragus

Rekomendowane odpowiedzi

Gra ma tryb online

 

 

Online matches consist of five-versus-five batttles with a team of units selected from one of your save files from any point in the game. You can play online with players on your friends list, with random players, or locally. Random battles can be played with standard rules or with limitations to eliminate the effect of Eternal Proofs and other items. There’s no fog of war, and the time is limited to five minutes per turn.

Five maps are available in multiplayer by default: “Mountain Village,” “Opera House,” “Destroyed City,” “Crumbled Fortress,” and “Palace.” Eac has Dragon Vein mechanisms and some have destructible objects. In addition to these, you can also use either player’s “My Castle” map as a map.


Read more at http://gematsu.com/2015/06/fire-emblem-fates-online-multiplayer#gTIwPJ7iHpJbUBIR.99

 

http://gematsu.com/2015/06/fire-emblem-fates-online-multiplayer

Odnośnik do komentarza

Raczej na wersje na Wii U nie ma co liczyć. Atlus tworzy crossover'a na Wii U a poza tym sam Awakening miał być ostatnią częścią w serii bo krucho z nią było. Ale skoro FE:A świetnie się sprzedał to teraz będą kuli żelazo póki gorące. Na AW też nie ma co liczyć, z wywiadów wynika iż seria miała być splyconą wersją FE dla młodszej społeczności i to głównie na Zachodzie i też z nią nie było różowo. Ale kto wie wyszedł New 3DS może po FE: If zajmą się nową odsłoną bo Dark Ruins na DS'a moim zdaniem wymiatał. Prędzej stacjonarnego FE ujrzymy ale już na NX.  Tak samo marzy mi się RPG od Camelot na NX'a bo widać że graficznie to daliby radę coś ładnego odpicować - sądząc po nowym Mario Tennis na Wii U. Ale skoro nawet nowy Golden Sun na 3DS'a nie wyszedł to nie napalam się. 

 

P.S. Teraz pojawił się FE: Shadow Dragon na VC w Wii u jakby ktoś nie miał okazji pograć na DS'ie.

Odnośnik do komentarza

Wstawiam cytat postu Tawota (Tawotnica) (uwaga długi - pochodzi z innego forumka)

 

 

 

 

 

Wybaczcie, jeśli będzie nieco chaotycznie, ale jestem w ciągu – mało spałem, ledwo widzę na oczy, gram od wczoraj w każdej wolnej chwili w obydwie wersje jednocześnie, jestem po 11 rozdziałach hard/classic.

 

Pierwsze 6 chapterów prowadzących do decyzji, którą ze stron się wybiera skupia się na gimmicku zmiany otoczenia - poświęcając turę głównego bohatera można na przykład wysuszyć rzekę, rozkruszyć górzysty teren, zrobić sobie most z kamieni itp.  Mapki obudowane dookoła tego to mile widziany powiew świeżości. To jakby logiczne rozwinięcie pomysłu rozwalania ścian w zamkach, taka rozwałka na większą skalę. Jedna z kampanii Nohr polega na tym, że musimy zdążyć pozamykać budynki na mapie, zanim dojdzie do nich przeciwnik. Wroga spowalniamy zamieniając topiąc mu lód pod nogami – dosłownie 1/3 planszy tonie.

 

Od samego początku też mile mnie zaskoczyły dwie drobne zmiany: podczas ruchu sprzymierzoną jednostką zaznaczeni są czerwonym wykrzyknikiem groźni przeciwnicy. Najlepsze jest to, że w ten sposób tylko pokazuje np. łuczników dla peg knightów, ale też specjalne bronie typu draco killer. Druga rzecz to możliwość połączenia jednostki w pary w fazie przygotowawczej. Wygodne, dodaje przejrzystości na start.

 

Najbardziej widoczną zmianą są bronie i nowo działający trójkąt. Concealed weapon to broń dystansowa, nie wiem czy nie najlepsza, bo klasy posługujące się nią mają wysoki agility i nie są tak wrażliwi jak łucznicy czy magowie. Tak jak byłem początkowo sceptycznie nastawiony do przewałkowania słabości, tak teraz wydaje mi się sensowny, ponieważ urozmaica dostępne klasy o nowe połączenia typu mordercze sword/concealed. Niestety do braku ograniczeń nadal nie jestem przekonany. Różdżki działają tak jak w zawsze – 20 heali, 2 teleporty itd., normalny oręż już się nie łamie i zamiast tego ma specjalną umiejętność, czyli głównie dłubanie w statystykach. Może później w grze coś fajniejszego się trafi, ale na razie pod tym względem jest bieda.   

 

Wyrównano za to szanse przeciwników, którzy teraz też się mogą łączyć w parki oraz korzystać z offensive/defensive stance. Trzeba się trochę przestawić podczas „wyciągania” wrogich jednostek do siebie. Są trochę mądrzejsi i jeżeli istnieje możliwość ustawienia pary to korzystają z tego. Dlatego zawsze warto samemu mieć odpowiedni backup, ale nawet z tym czasami bywa trudno. Otóż trzeba uważać ile ciosów się wykonuje, żeby nie naładować wrogom paska w defensive stance. Powoduje to zanegowanie jednego ataku, co w wielu wypadkach moim zdaniem jest lepsze niż wyprowadzanie kontry/drugiego ataku.

 

Nie wszystkie wady na które niektórzy tutaj narzekali w Awakening zostały usunięte. Voice acting to znowu tylko urywki pierwszego zdania, bossowie nadal jak kołki większość czasu stoją w miejscu, posiłki z dupy są na porządku dziennym, a mapy ciągle są stosunkowo małe, jednak w szczególności kampania Nohr jest stworzona dla corowców. Nowo wprowadzone mechaniki są sensownie wplecione w rozgrywkę, dają wystarczająco możliwości do pokombinowania weteranom. Nie mogę jeszcze nic napisać konkretnego o nowych klasach, bo dopiero pierwsze jednostki zaczynam upgradować, pewnie jeszcze  mnie czeka sporo nowości.

 

Np. w My Castle. Twórcy nie kłamali, że to mogłaby być osobna gra. Dwa duże elementy, dostępne od razu to pokemon i domek w którym smyramy. Pokemonowi co rozdział możemy dać coś do jedzenie, wtedy rośnie mu level. Nie wiem co z niego wyrośnie, ale mam nadzieję że potężny smok, który będzie siał z niszczenie. Ciekawostka: w Hoshido jada po wegetariańsku, w Nohr mięcho olo.gif

 

Domek do smyrania to jak sama nazwa wskazuje ukłon w stronę otaku.  Można tam zmienić swój wygląd oraz zaprosić jedną z postaci na dolny ekran i trącać ją stylusem. Jeśli ktoś grał w nowe Pokemony i bawił się w Pokemon Amie to działa to na podobnej zasadzie. Smyramy aż napełni się serduszko, co podnosi poziom suportu. Później z małżonkiem serc jest więcej niż jedno i raz zapełnione zostają do następnych rozdziałów. Co kilka jest jakieś wydarzenie, np. czułe wyznanie miłości w pełnym VA.  Pewnie już wszyscy wiedzą o suporcie A+ dla homo-małżeństw, ale jest lepsza opcja: możecie poślubić swoją nastoletnią siostrę i mieć z nią dziecko. Incest is back! Ciekawe co na to nasz lokalny SJW Kradek wink.png

Nowe budynki stawia się za smocze emblematy, które się zdobywa za ukończenie rozdziałów i skrimishów. Są to między innymi kuźnia, sklepy z bronią, loteria itemów czy arena (!). Arena działa trochę inaczej niż w starych FE. Raz na rozdział pojawia się losowa postać, która może brać udział w walce i zamiast kasy stawiamy surowce: na przykład rzepę, którą karmimy pokemona. Kuźnia korzysta również z różnych surowców, które zdobywamy od postaci i w specjalnych budynkach, a teraz najlepsze: co jakiś czas dostępne są inwazje na nasz zamek! Wrogie jednostki włamują nam się do chaty i niszczą budowle. Jeśli zniszczą wszystkie albo dostaną się do naszego punktu startowego to mamy game over.  Poza tym można odwiedzać zamki innych graczy i się na nich tłuc – w czasie rzeczywistym po sieci ohmy.pngZaledwie skrobnąłem powierzchnię My Castle, bo jeszcze wieje pustkami. Zdecydowanie plus.  

 

Teraz najważniejsza kwestia: czy opłaca się brać dwie wersje gry? Zdecydowanie tak. Kolejne rozdziały Nohr i Hoshido rozgrywją się na zupełnie różnych mapkach oraz z innymi jednostkami, co tak naprawdę równa się drugiej grze. Takie same są tylko side-chaptery, np. te służące do rekrutowania nowych jednostek i dzieci oraz My Castle, który różni się tylko kosmetycznie. Jeszcze tam znać pod koniec gry czy gdzieś po drodze się nie złączają ścieżki, bo podejrzewam że endgame będzie taki sam dla obu edycji, ale na razie jestem wniebowzięty.

 

Jeśli mimo wszystko nie chcecie double-dipować to którą wersja jest lepsza? Normalnie odpaliłbym pewnie bez zastanowienia: Nohr, ale im dalej w grze jestem tym mniejszą mam pewność co do tego.  Otóż Nohr ma jak na razie dużo ciekawsze mapki, zazwyczaj stworzone dookoła jakiegoś patentu: obrona Częstochowy przez 11 tur (są nawet machiny wojenne!!!!!!!!111oneone) albo przeciwnik łażący po domach i rekrutujący wsparcie (trzeba dotrzeć do chatek i je zamknąć zanim przeciwnik tam dojdzie) mi się bardzo podobały. Niestety kosztem tego padły prawie wszystkie funkcje „okołordzeniowe”. Jest mniej jednostek, mniej kasy, mniej skrimishów, no mniej wszystkiego. Dojście do tego samego rozdziału w Hoshido zajęło mi ok. 2,5h więcej niż w Nohr, bo tyle jest dodatkowego shitu w My Castle, konwersacji suportowych, walk z przydupasami, co za tym idzie wyższy level suportu i już nawet pierwsze małżeństwo mam w ekipie. W efekcie Nohr jest też dużo trudniejsze – pierwszego side-chaptera nie zrobiłem od razu tylko wisiał przez dwa rozdziały. Szczerze mówiąc to optymalne wydaje mi się w tej chwili Hoshido na pierwsze przejście, żeby się zaznajomić ze zmianami w mechanice i poznać postacie, a Nohr jako wisienka na torcie na drugą nóżkę. Z resztą po samym designie bohaterów, klasach i klimacie ciekawsze wydaje się właśnie wschodnie królestwo. Stylizowany na Azję FE zdecydowanie ma swój urok, ponure Nohr to na razie standard bez fajerwerków.         

 

To wstępnie tyle. Fire Emblem Fates ma wszystko, co czyniło Awakening świetnym, poprawia parę szczegółów i dodaje masę treści.

 

Słowem niebo w ziemi, 11/10, GOTY 2016. Idę się dalej odurzać. Na samą myśl, że będzie jeszcze DLC z trzecią ścieżką mi się morda cieszy. TYLE FIRE EMBLEM do ogrania banderas.png

 

 

Edytowane przez Starh
Odnośnik do komentarza
  • 4 miesiące temu...

Europa nie ma jeszcze dokładnej daty premiery, jednak Stany otrzymają całe wydanie 19 Lutego. Kto wie może sami zgarniemy tytuł niewiele później. Szkoda że specjalna edycja w Europie będzie zawierać jedynie artbook bo pokrowiec oferowany dla US wygląda ślicznie.

Odnośnik do komentarza
  • 2 miesiące temu...

 

Trochę to zaskakujące i pokazuje jak bardzo Nintendo nie ogarnia Europy. Przecież w dzisiejszej zepsutej Europie najpoprawniejsze by było gdyby zostawili lesbijstwo w grze. A może nie chcą po prostu psuć swojego obrazu (Nintendo) w Europie - familijnej konsoli z platformówkami i gokartami.

Dla mnie to bez różnicy, nie mam nic do orientacji ludzi ale uważam, że ostatnio na siłę się wkłada do filmów i gier przedstawicieli homo-orientacji i tworzy nienaturalny obraz proporcji całej populacji. Oby tylko nie umknęły żadne niuanse fabularne przy konwersji.

Odnośnik do komentarza

Już Nintendo wydało drugie oświadczenie gdzie informowało iż będzie można mieć partnera/rke tej samej płci co bohater. Jak chcesz mieć beke to popatrz na DoAX3 które nie wychodzi na Zachodzie ze względu jaka (pipi)burza się dzieje x

Zawsze mam beke z tego,że jakiś wydawca nie wypuszcza gierki na zachodzie bo boi sie o potencjalny szum i hejty robione przez te różnych śmiesznych SJW. Z DoaX3 to Tecmo dało tym bardziej ciała bo z tego co sprawdzałem to tam jakiegoś szalenie kontrowersyjnego stuffu nie ma, no ale chociaż gierkę w azji po ang wydali więc kto chce to sobie chociaż z tamtego rejonu sprowadzi.

Odnośnik do komentarza

 

Już Nintendo wydało drugie oświadczenie gdzie informowało iż będzie można mieć partnera/rke tej samej płci co bohater. Jak chcesz mieć beke to popatrz na DoAX3 które nie wychodzi na Zachodzie ze względu jaka (pipi)burza się dzieje x

Zawsze mam beke z tego,że jakiś wydawca nie wypuszcza gierki na zachodzie bo boi sie o potencjalny szum i hejty robione przez te różnych śmiesznych SJW. Z DoaX3 to Tecmo dało tym bardziej ciała bo z tego co sprawdzałem to tam jakiegoś szalenie kontrowersyjnego stuffu nie ma, no ale chociaż gierkę w azji po ang wydali więc kto chce to sobie chociaż z tamtego rejonu sprowadzi.

 

 

Ludzie naprawdę tego nie czają xD DoAEx3 nie wyjdzie na Zachodzie, bo centralną postacią, którą się w tej grze "bawimy", jest Mary Rose, która ma ewidentnie lat 14, choć na papierze w uniwersum DoA odpowiednio więcej. Co ciekawe, dziewczęta do gry wybierane były na drodze głosowania i - co jest szokujące - jedna z najnowszych postaci, czyli Mary Rose, wygrała nad znaną resztą stawki z dużą przewagą xD

 

Co do tej sytuacji, to N powinno olewać takie bzdury.

Odnośnik do komentarza
  • 5 tygodni później...

Pojawiły się już  w sieci. amerykańskie recenzje Fire Emblem Fates. Na Metacritic Birthright ma 88%, a Conquest 89%, czyli jest bardzo dobrze. Głównie zachwalane są zmiany w mechanice rozgrywki, fabuła oraz poprawiona grafika ,natomiast z minusów widać głównie narzekanie na kiepską lokalizacje. Mam ogromny niedosyt FE, i mimo iż dopiero parę dni temu ukończyłem Awekening, to ciągle jest mi mało i zniecierpliwiony oczekuję premiery u nas :(

Odnośnik do komentarza
  • 2 tygodnie później...

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...