Skocz do zawartości

Final Fantasy IV


Rekomendowane odpowiedzi

  • Odpowiedzi 65
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najczęściej odpowiadający w tym temacie

Najczęściej odpowiadający w tym temacie

To ja może się bardziej rozpiszę niż kolega wyżej :P . Tak się składa, że jestem w tym samym miejscu gry i właśnie pokonałem Barbariccię, więc na świeżo mogę wypisać swoją strategię walki, która zadziała na pewno i w Twoim przypadku.

 

 

Przede wszystkim na początku użyj Protect i Shell na wszystkich członków drużyny - czar ten posiadają zarówno Cecil, jak i Rosa. W całej walce te dwie postacie powinieneś używać przede wszystkim do leczenia drużyny - atakuj tylko Yangiem (przed atakiem polecam najpierw użyć Focusa) i ewentualnie Cidem, którego jednak używałem głównie do supportowania Hi-Potionami. Najwięcej roboty będzie miał Kain - należy przez cały czas używać umiejętności Jump. Gdy Barbariccia zamieni się w tornado, użycie Jumpa spowoduje, że zmieni się z powrotem do podstawowej "wersji".

 

Należy przede wszystkim wystrzegać się jej kontry, po której natychmiast trzeba się uleczać, a i pod żadnym pozorem nie atakować, gdy nałożony ma status Tornado - wtedy należy po prostu przeczekać, aż Kain wykona Jumpa i Barbariccia wróci do swojego pierwotnego wcielenia - wtedy można ładować w nią jak najwięcej ataków, choć też bez przesady, bo dwie kontry z rzędu mogą być śmiertelne. U mnie w trakcie tej walki miałem Cecila i Cida na 35lvl, a Yanga na 36lvl i nie miałem żadnych problemów z pokonaniem tego bossa. Kluczem jest po prostu utrzymywanie poziomu HP postaci na wysokim (najlepiej maksymalnym) poziomie i szybkie atakowanie Jumpem, gdy opponent zamieni się w tornado.

 

 

Powodzenia :)

Edytowane przez Sarge
Odnośnik do komentarza
Tylko teraz kolejny problem. Golbez :( Chyba wigilijny wieczór spędzę na pakowaniu pod stołem.

Wybacz, że tak późno odpisuję, ale miałem kilkudniową przerwę od grania w Finala i dopiero dzisiaj pograłem dłużej zaliczając bossa, o którym mówisz. W sumie problemów żadnych nie miałem, walka nie jest jakoś trudna, tylko trzeba znaleźć dobry sposób. Aha, wcześniej dopakowałem postacie tak, że Rosa przed walką była na 32 levelu.

 

Moja taktyka na

Golbeza:

Na początek nie ma co się wysilać, bo Golbez paraliżuje wszystkich i uśmierca całą drużynę poza Cecilem - tego nie da się uniknąć. Dołącza Rydia i dopiero zaczyna się prawdziwa walka. Zacząć należy od jak najszybszego wskrzeszenia całej drużyny i od razu leczenia Hi-Potionami. Gdy sytuacja z HP postaci się uspokoi, można przystąpić do ataku. Na początku Shell na całą drużynę i Libra na Golbeza, by odkryć jego słabość. Z tą wiedzą to już formalność - Rydią atakujemy takim summonem, który odpowiada słabości Golbeza - po takim ataku używa on znowu Barrier Shift i wtedy należy powtórzyć całą operację: znowu Libra i Summon odpowiadający jego kolejnej słabości. U mnie wystarczyło, że użyłem Shivy i Ifrita, w międzyczasie leczyłem drużynę (wystarczy Cura) i kombinacja Focus-Attack u Yanga. Golbez padł bardzo szybko :) .

 

 

Mam za sobą 15 godzin gry i nie jest źle, ale też bez zachwytów - po niektórych postach w tym temacie spodziewałem się jeszcze czegoś więcej - a tak, gra jest lepsza od trójeczki, ale jednak wiele tu jeszcze brakuje do ideału. No i nadal co jakiś czas trzeba pakować - a to przez to, że skład drużyny bardzo często się zmienia. W sumie to już męczę się z tym FFIV dość długo, jakoś nie mogę na dłużej przysiąść, ale mam nadzieję, że w końcu dojdę do końca ;) .

Odnośnik do komentarza

A ja chyba się wezmę za tę grę po raz kolejny... :). Tak sobie pomyślę o tej muzyce, o tych postaciach i walkach... chyba tak, odkryję na nowo FF IV.

 

Tylko pytanko: czy używa się L w tej grze? Szwankuje mi skubany i nie wiem, jak go naprawić.

Odnośnik do komentarza
A ja chyba się wezmę za tę grę po raz kolejny... :). Tak sobie pomyślę o tej muzyce, o tych postaciach i walkach... chyba tak, odkryję na nowo FF IV.

 

Tylko pytanko: czy używa się L w tej grze? Szwankuje mi skubany i nie wiem, jak go naprawić.

 

Spróbuj podmuchać w przestrzeń pomiędzy przyciskiem a konsolą.

 

A gierki od wakacji nie skończyłem - jestem przed ostatnim dungeon'em który jest cholernie męczący...

Odnośnik do komentarza
  • 1 miesiąc później...

Po wielu przerwach w graniu w końcu wczoraj ukończyłem Final Fantasy IV. Zachęcony między innymi Waszymi bardzo przychylnymi opiniami na temat tej gry postanowiłem do niej podejść i o ile początek bardzo mnie wciągnął, to tak mniej więcej po 10 godzinach gry wkradło się znużenie i frustracja, że skład drużyny tak często się zmienia i dość często trzeba pakować (na szczęście poziomy w tym tytule rosną dość szybko, ale kilka razy nie obyło się bez godzinki czy dwóch nieustannego chodzenia po świecie i walczenia z potworkami). Z kolei ostatnie 5-10 godzin to znowu rozwinięcie akcji, gdzie akcja wyraźnie nabiera skrzydeł i jest jakaś motywacja, by odkrywać tę historię dalej.

 

Przede wszystkim brawo za scenki z voice-actingem, bo jest ich całkiem sporo (jak na carta ze 128MB danych), choć też mam też mieszane uczucia co do głosów niektórych postaci. Nie wydaje się Wam, że część osób podkładających tutaj głos nazbyt starała się sprawić, żeby ich kwestie brzmiały wzniośle i... hmm, "poważnie"? Moim zdaniem za bardzo rzuca się to w oczy i przez to niektóre kwestie brzmiały dla mnie sztucznie, no ale to może tylko moje zdanie, bo generalnie widziałem tu bardzo dużo głosów na plus, jeśli chodzi o voice-acting.

 

W sumie jednak dzięki tym scenkom dużo większe wrażenie niż w poprzednim remake'u (FF III) zrobił na mnie ending (spokojnie, można czytać dalej - będzie bez spoilerów ;) ). W "trójce" w ogóle nie czułem się wynagrodzony za te godziny pakowania pod koniec gry, bo dostałem kilka krótkich, prostych dialogów na sam koniec. Tymczasem w czwartej części dzięki właśnie fajnym scenkom, końcówka gry została trochę wzbogacona i rzeczywiście miałem pewną satysfakcję, że doszedłem do końca i jakoś zostało mi to wynagrodzone :D .

 

Choć i tak po fabule spodziewałem się nieco więcej - jest dość standardowa, bardziej przyłożono się tu po prostu do tego, by lepiej przedstawić same postacie, ich portrety psychologiczne - cóż, mogę powiedzieć, że według mnie jest to lepiej zrobione niż w takim FF XII. Huh, kto by pomyślał, że w grze na handhelda bardziej będą mnie przekonywać charaktery bohaterów, niż w "wielkiej", długo zapowiadanej pozycji na dużą konsolę ^_^ ...

 

Przejście gry zajęło mi ponad 30 godzin i nie uważam to za czas stracony, choć niewątpliwie w połowie gry mocno się ta akcja dłużyła i sprowadzała się tylko do pokonywania kolejnych dungeonów, a więc walk, walk i jeszcze raz walk... Na pewno jest to lepszy tytuł od remake'u trójki - dlatego właśnie od niej zacząłem, bo podejrzewam, że nie skończyłbym trzeciej części po przeżyciu przygody Cecila i spółki - nie miałbym zapewne już takiej motywacji. Przechodząc w kolejności chronologicznej te części miałem za to świadomość, że czwórka jest lepsza i na pewno to jeszcze bardziej zachęcało mnie do dalszej gry.

Odnośnik do komentarza

Po raz pierwszy zaciąłem się i już mnie ch.... trafia. Chodzi o wnętrze Gianta i bossa: CPU. Mam postacie na 59 lvl, a kolo w jedną turę mnie NISZCZY i to dosłownie. Jego Laser Barrage zabija mi wszystkich, prócz Cecila, 2 tury i game over. Czy to jedna z tych walk, w których trzeba wznosić modły do Allaha, aby wgrał się odpowiedni skrypt czy może jest jakaś metoda, by postacie nie padały, jak muchy ;/

 

Odnośnik do komentarza

Hehehe, nie wiem czy to już moja pamięć jest nie taka, czy po prostu SE zmienił tu i ówdzie scenariusz. Mam tu na myśli

relacje rodzinne łączące Cecila i Golbeza. Czy w wersji na snesa ten pierwszy nie był synem Golbeza (tutaj jest jego bratem). Spytałem się kumpla, który FFIV przeszedł X lat temu i zarzekał się na wszystkie świętości, że Golbez to ojciec Cecila. Nie chce mi się teraz grać w wersje na snesa, aby upewnić się mych przypuszczeń, więc może wy udzielicie mi odwiedzi ?

 

 

Odnośnik do komentarza
Hehehe, nie wiem czy to już moja pamięć jest nie taka, czy po prostu SE zmienił tu i ówdzie scenariusz. Mam tu na myśli

relacje rodzinne łączące Cecila i Golbeza. Czy w wersji na snesa ten pierwszy nie był synem Golbeza (tutaj jest jego bratem). Spytałem się kumpla, który FFIV przeszedł X lat temu i zarzekał się na wszystkie świętości, że Golbez to ojciec Cecila. Nie chce mi się teraz grać w wersje na snesa, aby upewnić się mych przypuszczeń, więc może wy udzielicie mi odwiedzi ?

 

Mi się wydaje, że jednak

zawsze był bratem. W pewnym momencie Golbez mówił, że ich ojciec miał jakoś tam na imię, i że tak samo miał Cecila

. Ale głowy nie dam. Nie grałem w wersję DS.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

25 maja 2018 roku zacznie obowiązywać w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (określane jako "RODO", "ORODO", "GDPR" lub "Ogólne Rozporządzenie o Ochronie Danych"). W związku z tym prosimy o zapoznanie się ze zaktualizowaną Polityką prywatności Polityka prywatności.