Ludzie często mnie molestowali żeby pokazać w jakich warunkach zazwyczaj gram w gry wideo, powiem tak - skromnych. Docelowo trzymam tu gry z backloga, a wszystko inne ląduje w innym pomieszczeniu. Półki są wypchane, bo nie lubię pustki, zatem mamy tu mix gier skończonych/kupionych stricte kolekcjonersko/do zaliczenia w najbliższym czasie. Switcha jest tu stosunkowo niewiele, a sama konsola chowa się za TV - nie to, żebym się wstydził, po prostu na tym sprzęcie wolę grać na mniejszych ekranach.
Wygodna kanapa z opcją wypoczynku, kocyk, spora szafka na graty typu pady/ładowarki - wszystko podpięte do prądu, ładują się w szafce. 65 cali, które z tej odległości jest wystarczające (choć faktycznie apetyt rośnie - wcześniej miałem jakiegoś chuderlaka 49 ale też pomieszczenie dużo mniejsze). Jedynie ściany to work in progress - będę chciał na nie jakąś sztukę. Zdecydowanie nie plakaty/displate'y itd.
Co z retro? Do retro mam dedykowany pokoik, z trzema sekcjami (old gen/kineskopowce, pc gaming, HD Gen) ale to historia na inny odcinek. Upycham w nim też gry SW/PS4, z których nie korzystam. Całosć wciąż jest mocno work in progress - wala się sporo kartonów, plus mam problem z ekspozycją zbiorów (regały upycham po 2-3 rządki), więc jeszcze nie będę się chwalił. Poniżej widoczek ze skromnej strefy kineskopowej - 14 cali zdecydowanie wystarczy do grania przy biurku.