1. najlepszy zagraniczny album
#1. NEUROSIS - GIVEN TO THE RISING
Nigdy nie byłem ultrasem Nerwozy, choć zawsze ceniłem ich jako pionierów tego gatunku muzyki… No właśnie jakiego? Po ostatnich 2 progresywnych albumach dziadki powracają jednak z niezłym kopem prosto w cohones. O ile na początku ciężko było się do tego nagrania przekonać, tak jakiś czas temu dostałem olśnienia! Wspaniale, zręcznie połączone doświadczenie z ostatnich albumów razem z niesamowitym, mistycznym klimatem budowanym ciężkim rzężeniem gitar. No i track tytułowy… miodzio. Hail the Kings baby.
#2. JESU - CONQUEROR
Część z was pewnie w tym momencie zaliczyła niezłe zdziwko, ale tak, to nie pomyłka! Prawda, Conqueror nie jest tak ciężki jak s/t, nie ma takiego numeru jak Friends are Evil, ale w zamian za to oferuje nam wspaniałą, melancholijną atmosferę. Nie zgodzę się także z zarzutem jakoby Conqueror był nędznym popem. W tle nadal śmigają potężne riffy gitarowe i to one stanowią o sile zdobywcy. Słuchałem tej płyty prawie przez 2 miesiące, głównie w drodze na słuchawkach i uważam, że nie ma lepszego nagrania do chilloutu, wyciszenia się a zarazem odcięcia się od świata. Każda podróż będzie wyglądała zupełnie inaczej.
#3. TOMAHAWK - ANONYMOUS
W zasadzie sytuacja wygląda w tym przypadku podobnie do Zdobywcy. Świetne, transowe brzmienia stylizowane na rdzenną muzykę indiańską bawiły mnie przez spory kawał czasu i podejrzewam, że gdybym włączył tą płytę w tym momencie, to wyłączyłbym ją dopiero za parę godzin. Trzymam kciuki, aby udało się ruszyć w trasę promującą płytę. Byłaby to jedyna dobra rzecz jaką Patton zrobił od dłuższego czasu.
#4. EINSTÜRZENDE NEUBAUTEN - ALLES WIEDER OFFEN
W zasadzie o tej płyty poznałem niemieckich potentatów ‘rdzennego industrialu’. Bo jak inaczej określić muzykę tworzoną na koparkach, wiertarkach, młotach pneumatycznych…? W każdym bądź razie, na tej płycie tych elementów jest niewiele, sporo natomiast jest zagrywek czysto elektronicznych. Sama muzyka nabrała wymiar o wiele bardziej oniryczny, wręcz szamański. Nadal nie rozumiem o czym śpiewa wokalista, ale słysząc jednostajne powtarzania ‘Alles wieder offen wieder offen wieder alles’ odlatuję z krzesła. Ta płyta zrywa kapcie, bez dwóch zdań.
#5. SAUL WILLIAMS - THE INEVITABLE RISE AND LIBERATION OF NIGGYTARDUST!
Jako spory fan Nine Inch Nails po prostu musiałem zobaczyć co tam wykombinował frontman tegoż zespołu razem ze ’sławnym’ poetą i artystą hip-hopowym Saulem Williamsem. No i dostałem niczym z kopa w potylice, bo połączenie żwawej elektroniki, gitar i bębnów nieużytych w procesie tworzenia The Fragile oraz projektu Tapeworm z hip-hopem wypadło G_E_N_I_A_L_N_I_E. Co sam odkryłem dopiero po iluśtam odsłuchaniach. Świetnie budowany klimat, zręczna historia oraz wielka płynność w poruszaniu się po gatunkach gwarantują, że podczas odsłuchu nudy nie będzie. Pod największym wrażeniem jestem właśnie kwestii muzycznej, gdyż przy ‘Year Zero’ Trent raczej nie zaszalał z ‘głębokością’ dźwięków i bez pomocy Vrenny i Clousera myślałem, że możemy się pożegnać z najlepiej produkowanymi płytami w historii… Na szczęście te nagrania pokazują co innego. Muzyka jest energiczna, głęboka jak studnia (hmm czemu w tym momencie przyszło mi na myśl ‘twojego starego’?… hmm..) i ogólnie sporo się w niej dzieje. Świetna rzecz.
#6. ELECTRIC WIZARD - WITCHCULT TODAY
Poprzednie ich płyty jakoś mi nie podeszły, a ta i owszem! Może to kwestia odejścia od bardzo jednostajnych riffów zlewających się w jeden, pustynny niby-drone znany jeszcze z Sleep? Płyta jest łatwiejsza w odbiorze, bardziej przystępna co sprawia, że słuchało mi się ją z ogromną przyjemnością. Dość powiedzieć, że nigdy nie słuchałem Black Sabbath, ale gdy słysze ‘Witchcult Today’ to aż czuje tamten klimat. Zadanie wykonane panowie?
2. najlepszy polski album
Daymares- Can't Get Us All ... tylko to slyszalem;f
3. utwor roku
Given to the Rising
4. najlepszy koncert
Red Sparowes @ Progresja
5. najlepszy debiut
-
6. najwieksze rozczarowanie
ogolnie sporo rozczarowan w tym roku... nin, down, ulver, pelican, titd, po czesci jesu
7. nadzieje na 2008
isis? red sparowes? nin, qotsa, boris, jesu i tak dalek i tym podobne. Sporo tego bedzie w 2008