Skocz do zawartości

Euro 2016 Francja


Rekomendowane odpowiedzi

Otóż to, a gdyby drużyn było 16 to turniej trwałby tydzień krócej.

Dzięki możliwości awansu z 3 miejsca w grupie można było lepiej dysponować siłami zawodników w meczach grupowych, tyle że trenerzy z tego nie korzystali.

Tylko Conte tak zrobił dając odpocząć wszystkim asom w meczu z Irlandią, który przegrał, za to potem zajechał Hiszpanię.

Odnośnik do komentarza

No i tak się składa, że na Mundialu "ciekawa" była tylko faza grupowa, bo od 1/8 też mieliśmy klepanie na 1-0 albo karne, za wyjątkiem góra dwóch spotkań.

 

Przy czym jednak nieco częściej było to "0-0 bo obie ekipy dobre", a nie "0-0 bo słabszy się broni", jako że w tej szesnastce jednak było trochę dobrych ekip spoza Europy, w tym 4 z Ameryki Południowej które spokojnie mogłyby wygrać Euro (oraz USA, Meksyk, Kostaryka, Algiera i Nigeria, które wszystkie wyeliminowały ekipy z Europy, więc teoretycznie też były silniejsze - to razem jednak 9 na 16 najlepszych drużyn spoza Europy).

 

Powody można oczywiście dyskutować. Na pewno pozostaje faktem, że ledwie cztery lata temu na Euro 2012 jednak niemal nikt z 16 ekip nie grał topornego futbolu. Głównie Irlandia, trochę Grecja, parę innych ekip grało może trochę topornie, ale na tym Euro taka gra to już stawiałoby ich gdzieś w połowie "tabeli toporności" ze wszystkich 24 drużyn.

Edytowane przez ogqozo
Odnośnik do komentarza

Moim zdaniem rozszerzenie ilosci druzyn było swietnym rozwiazaniem ze wzgledu na coraz bardziej wyrownany poziom reprezentacji narodowych i skok jakosciowy ekip które 10 lat temu były chłopcami do postrzelania. Za to niewypałem moim zdaniem wychodzenie druzyn z 3 miejsca. Ciezko o tym mowic bo euro wygrala wlasnie druzyna awansujaca z 3 miejsca ale nie oszukujmy sie, zajac 3 miejsce w 4 ekipowej grupie to nie jest cos godnego awansu. 

 

Ja bym poszedl dalej, rozszerzył ilosc druzyn do takiej samej jak na mundialu ALE awansuja tylko dwie pierwsze druzyny w grupie.

Odnośnik do komentarza

Liga Narodów ma wystartować jako zastępstwo dla meczów towarzyskich jesienią 2018 (dwa mecze miesięcznie - razem 6 meczów). To nieco opóźni proces samych kwalifikacji Euro - tak że baraże będą rozegrane dopiero w marcu przed imprezą.

 

Z czterech "lig" LN jednak ekipa specjalnie ma awans na Euro, a więc od razu gwarantowany jest udział przynajmniej jednej drużyny z najniższej "ligi" (dolne 16 zespołów w rankingu). Baraże będą w marcu 2020, pomiędzy top 4 drużyn, które nie awansowały w eliminacjach, z każdej ligi. Trochę chaos ogólnie.

 

 

Nie wiadomo, co z tego wyjdzie. Z jednej strony ta regularność może nieco odzierać wyjątkowość Euro. Kogo uznać za najlepszego w Europie, zwycięzcę Euro czy LN? Z drugiej strony, jesienią 2018 dostaniemy coś w stylu "starego Euro", bo mecze tylko między sobą będzie grać 12 najlepszych drużyn w rankingu. Ale drużyny będą raczej miały tylko kilka dni na trening. Chyba więc trzeba uznać tę imprezę za ciekawostkę.

Edytowane przez ogqozo
  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Ja bym poszedl dalej, rozszerzył ilosc druzyn do takiej samej jak na mundialu ALE awansuja tylko dwie pierwsze druzyny w grupie.

 

Nie no, to już gruba przesada, 32 drużyny na EURO, matko. Przecież większości spotkań w grupie nie dałoby się oglądać, już to widzę, Słowacja-Czarnogóra, Szkocja-Kazachstan... Taki "piłkarski folklor" lepiej zostawmy już eliminacjom, a raczej tej Lidze Narodów.

Edytowane przez c0r
Odnośnik do komentarza

Sportowo patrząc, system Ligi Narodów ma więcej sensu. Nie można tak po prostu sobie niczego wygrać, będąc słabym, a mecze topowej grupy będą po prostu niezłe. Ale z tego samego powodu, ma marketingowo mniej sensu, niż takie Euro. Ludzi nie obchodzą nigdy ci, którzy są biedniejsi od nich, tylko ci bogatsi. To starcie ekip, których nie warto oglądać, z potentatami, to właśnie cały sens.

 

Owszem, ludzi interesuje mecz Islandia-Francja, gdy nadać mu prestiż (każdy może sięgnąć po złoto! Nawet Islandia, która ma 300 tysięcy mieszkańców!!!), ale na pewno żadnej narodowej ekscytacji nie będzie, jeśli Polska będzie grać w grupie Ligi Narodów z, dajmy na to, Islandią, Austrią i Chorwacją, a stawką będzie awans do lepszej grupy Ligi Narodów za 2 lata.

 

UEFA oczywiście patrzy na to tak, że jeszcze lepsze profity może dać wydarzenie, które przyciągnie widzów z zewnątrz: regularne starcia najlepszych. Ale niedzielnym widzom to się raczej szybko przeje. Wielu dorosłych ludzi nie śledzi w ogóle Ligi Mistrzów, bo ani nie wiadomo komu kibicować, ani wiele się nie zmienia, "zawsze te same drużyny".

Edytowane przez ogqozo
Odnośnik do komentarza

Bo liga mistrzów to już żaden sport a czysty biznes. Grają tylko bogaci z bardzo bogatymi, leszczy się w ogóle nie dopuszcza.

Ile można oglądać te same mecze, co roku, nawet te same drużyny zaczynają grać w finale.

Jest spora grupa maniaków których to kręci i dzięki którym te rozgrywki się nadal opłacają ale każdy szanujący się kibic zawsze wyżej będzie stawiał piłkę reprezentacyjną.

Odnośnik do komentarza

To jest pytanie, czy mecze stają się "te same" od tego, że nazwy zespołów w nich grających są te same. Ale tak jak mówię, dla większości osób raczej tak. Dlatego w ideę Euro doskonale pasuje formuła jak największego skupiska chaosu, zaś sensowniejsza sportowo Liga Narodów może szybko przynudzić meczami Niemców, Francji, Hiszpanii i Portugalii co rok. A sportowo i tak będzie słabsze, niż klubowa. No nie wiem, czy kogoś to będzie obchodzić.

 

 

Najlepsi są ludzie, którzy uważają, że taki system to "faworyzowanie bogatych". Na przykład Legia ma trudniej niż Real, bo musi grać eliminacje, zamiast od razu zaczynać LM na tym samym etapie. Bardziej sprawiedliwie by było jakby Real zaczynał na tym samym etapie, i 90% sezonu wypełniało mu granie z mistrzami Liechtensteinu i Bułgarii. Wreszcie ci drudzy mieliby równe szanse i nie byłoby tak dużej różnicy między biednymi a bogatymi! Oni serio sugerują, że Real jest bogatszy i silniejszy od Legii, bo UEFA poprzez system faworyzuje i dokarmia Real. To jest całkiem popularny pogląd, którego głosicielom nie przeszkadza fakt, że taki Manchester United będzie bogatszy od takiego Gentu nawet gdyby United spadł do drugiej ligi, a Gent wygrał LM.

Edytowane przez ogqozo
Odnośnik do komentarza

Piłka klubowa jest już nie do odratowania, za daleko to wszystko zaszło, za duże pieniądze wchodzą w grę.

To, że UEFA faworyzuje bogatych to jest niestety fakt, ale nic z tym nie można zrobić. Możnaby powrócić do formuły że w LM grają sami mistrzowie krajów, że nawet najwięksi grają eliminacje od 1 rundy, zlikwidować koszyki przy losowaniu grup czy wprowadzić limit na obcokrajowców na boisku ale wtedy najbogatsze kluby by się obraziły i utworzyły swoją własną superligę. Fani piłki klubowej lubią mecze tych największych więc to transmisje tej superligi by oglądali i hajs by się zgadzał, a o LM zapomnianoby podobnie jak teraz olewa się LE.

Jedyne co można zrobić to ignorować jako kibic rozgrywki klubowe i fascynować się piłką reprezentacyjną w której dla odmiany zmiany zachodzą na lepsze.

Odnośnik do komentarza

 

Ja bym poszedl dalej, rozszerzył ilosc druzyn do takiej samej jak na mundialu ALE awansuja tylko dwie pierwsze druzyny w grupie.

 

Nie no, to już gruba przesada, 32 drużyny na EURO, matko. Przecież większości spotkań w grupie nie dałoby się oglądać, już to widzę, Słowacja-Czarnogóra, Szkocja-Kazachstan... Taki "piłkarski folklor" lepiej zostawmy już eliminacjom, a raczej tej Lidze Narodów.

 

Albo Walie która była pierwszy raz na euro, albo Islandie, albo kto by chcial ogladac Polske. 

 

Dziwne rozumowanie , idac takim tokiem wogole na mistrzostwach swiata nie powinno być druzyn typu Algieria, Australia czy Korea. 

 

Oczywiscie samo zalozenie twoich meczy jest błedne bo takie ze społy nie grałyby ze soba w grupie bo były by w tym samym koszyku , no chyba ze w 1/8 gdzie jednak zeby zajac druge miejsce w grupie musialy by cos ciekawego pokazac. Kolejny plus koniec meczy na 1:0 i meczenia buły ekip hiszpanii, anglii czy innych jakze wielkich potentatów gdzie ciekawszym meczem były mecze polakow czy walijczykow w grupie. Powód? Kilka słabszych ekip na 4 miejscu stworzyloby nam wiecej atrakcji w grupach niz wygrane jedna bramką jak w tym przypadku a dwa przypadki w pierwszej kolejce odbiegajace od tego spowodowane byly kontrami w 90 minucie. Zobaczylibysmy luzniejsza gre lepszych zespołów a co za tym idzie wiecej bramek, a gdyby jakims cudem druzyna z tego koszyka strzelila pierwsza bramke i postawila autobus mielibysmy jeszcze ciekawiej.

 

Wiec jak widzisz, same plusy.

Edytowane przez kanabis
Odnośnik do komentarza

Piłka klubowa jest już nie do odratowania, za daleko to wszystko zaszło, za duże pieniądze wchodzą w grę.

To, że UEFA faworyzuje bogatych to jest niestety fakt, ale nic z tym nie można zrobić. Możnaby powrócić do formuły że w LM grają sami mistrzowie krajów, że nawet najwięksi grają eliminacje od 1 rundy, zlikwidować koszyki przy losowaniu grup czy wprowadzić limit na obcokrajowców na boisku ale wtedy najbogatsze kluby by się obraziły i utworzyły swoją własną superligę. Fani piłki klubowej lubią mecze tych największych więc to transmisje tej superligi by oglądali i hajs by się zgadzał, a o LM zapomnianoby podobnie jak teraz olewa się LE.

Jedyne co można zrobić to ignorować jako kibic rozgrywki klubowe i fascynować się piłką reprezentacyjną w której dla odmiany zmiany zachodzą na lepsze.

Wiesz, są jeszcze tacy kibice, którzy wolą oglądać po prostu sporo wyższy poziom niż piłka reprezentacyjna. Już się nie mogę doczekać, aż mistrz Albanii wychodzi na mecz z Bayernem/Barcą/Realem, to byłoby święto piłkarskie. Oczywiście raz na 20 spotkań (przy takiej dysproporcji) sprawiłby niespodziankę i wtedy można byłoby krzyczeć "widzisz, to ma sens, jednak są emocje!". O wyrównaniu poziomu piłkarskiego w dłuższej perspektywie też nie ma mowy, bo ten biedny mistrz Albanii trafiając co roku na Real, nie zarobiłby na wzmocnienia odpadając w pierwszej rundzie. Dla Realu nie miałoby to większego znaczenia, oprócz udawania, że takie mecze mają jakikolwiek sportowy i finansowy sens. W piłce klubowej raczej nie ma tak, że skład o potencjale Belgii czy Hiszpanii gra taką kakę, że skład o potencjale Podbeskidzia (a są takie reprezentacje, które chciałyby mieć taki potencjał) wygląda przy nich w miarę dobrze i nawet chyba jest lepiej poukładany. Ok, to daje pewnej grupie oglądających emocje ten jeden raz na dwadzieścia meczów, ale nie daje ich ludziom, którzy lubią oglądać po prostu dobry jakościowo futbol.  Reprezentacje siłą rzeczy są mniej przewidywalne, również ze względów pozasportowych (np. dobór szkoleniowców z 2 ligi dla zespołów pokroju Argentyny, dobór zawodników do reprezentacji, animozje wyniesione z rozgrywek klubowych).

 

Jeżeli likwidować koszyki, to również w rozgrywkach reprezentacyjnych, w końcu chodzi o równość. Przy odpowiednim losowaniu mielibyśmy finał Niemiec z Albanią, w końcu o to chodzi w każdym sporcie, żeby decydował random. Piłka ze swojej natury oraz sposobu w jaki są rozstrzygane najważniejsze rozgrywki i tak jest dla wielu już zbyt nieprzewidywalna, a takie pogłębianie tego procesu raczej nie przysporzy jej nowych fanów (tak jakby w sumie mogło być ich więcej...).

 

Zawodowy sport jest rozrywką, nie wypełni nikomu brzucha, nie wymyśli lekarstwa na raka. Można udawać, że zawodowcy robią to co robią dla jakichś idei, ale bez kasy nie byłoby takich Ronaldów i Messich, bo nie opłacałoby im się poświęcać całego życia dla kopania piłki, rodzice masowo nie posyłaliby dzieci do szkółek, bo jeżeli byłaby taka szansa na wyciągnięcie z tego profitów jak z np. kolarstwa, to po co ryzykować zmarnowanie dzieciaka na jakieś bieganie po trawce skoro nie ustawi mu/im to życia. Im więcej takich dzieciaków, tym wyższy poziom w piłce i tym wyższe nią zainteresowanie, a to daje kasę. W Albanii raczej nie ma wysokiego poziomu piłkarskiego i pewnie też nie ma w tamtejszej piłce za dużo kasy. To raczej nie paradoks.

Odnośnik do komentarza

 

 

Ja bym poszedl dalej, rozszerzył ilosc druzyn do takiej samej jak na mundialu ALE awansuja tylko dwie pierwsze druzyny w grupie.

 

Nie no, to już gruba przesada, 32 drużyny na EURO, matko. Przecież większości spotkań w grupie nie dałoby się oglądać, już to widzę, Słowacja-Czarnogóra, Szkocja-Kazachstan... Taki "piłkarski folklor" lepiej zostawmy już eliminacjom, a raczej tej Lidze Narodów.

 

Albo Walie która była pierwszy raz na euro, albo Islandie, albo kto by chcial ogladac Polske. 

 

Dziwne rozumowanie , idac takim tokiem wogole na mistrzostwach swiata nie powinno być druzyn typu Algieria, Australia czy Korea. 

 

Oczywiscie samo zalozenie twoich meczy jest błedne bo takie ze społy nie grałyby ze soba w grupie bo były by w tym samym koszyku , no chyba ze w 1/8 gdzie jednak zeby zajac druge miejsce w grupie musialy by cos ciekawego pokazac. Kolejny plus koniec meczy na 1:0 i meczenia buły ekip hiszpanii, anglii czy innych jakze wielkich potentatów gdzie ciekawszym meczem były mecze polakow czy walijczykow w grupie. Powód? Kilka słabszych ekip na 4 miejscu stworzyloby nam wiecej atrakcji w grupach niz wygrane jedna bramką jak w tym przypadku a dwa przypadki w pierwszej kolejce odbiegajace od tego spowodowane byly kontrami w 90 minucie. Zobaczylibysmy luzniejsza gre lepszych zespołów a co za tym idzie wiecej bramek, a gdyby jakims cudem druzyna z tego koszyka strzelila pierwsza bramke i postawila autobus mielibysmy jeszcze ciekawiej.

 

Wiec jak widzisz, same plusy.

 

 

Akurat Walia zajęła pierwsze miejsce w grupie, więc awansowała w 100% zasłużenie, nie dzięki żadnemu powiększeniu liczby drużyn.

 

Nie no, parę plusów to ma, ale ja bym tego nie chciał, po prostu co za dużo to niezdrowo. Myślę że już to wychodzenie z 3 miejsca w grupie jest lepsze, mimo wszystko. 32 drużyny na EURO to po prostu za duży hardkor, za duże rozdrobnienie prestiżu tej imprezy. 

 

A co do argumentu z Algierią, Australią czy Koreą to właśnie na MŚ takie drużyny to zaleta, bo wprowadzają trochę egzotycznego klimatu. A na EURO? Przyjechałaby taka Białoruś albo Słowenia i niczym się nie różnią między sobą, zwykłe europejskie przeciętne kraje piłkarsko i kibicowsko.

Odnośnik do komentarza

Ok kazdy ma swoja wizje i moze ja miec ;-)

 

Z walia i polska to byl przyklad raczej tego ze te niszowe zespoly i niedoceniane wcale nie znaczy ze prezentuja gorszy futbol od wielkich firm.

Takze ja osobiscie wolalbym ogladac Serbie w formie zycia grajaca fajny dla oka futbol niz np pie.rdzaca nieporadna hiszpanie z fabregasem i iniesta. Oczywiscie hipotetycznie.

 

Sam sobie odpowiedz kolego czy lepiej ogladalo ci sie polaczkow czy walijczykow czy moze jednak zwyciezce euro portugalie , no wlasnie;-)

Odnośnik do komentarza

Z tym wychodzeniem z 3 miejsca to tez nie jest przeciez tak, ze wychodzili wszyscy. Tylko 4 najlepsze zespoly na 6 (grup) i na 24 zespoly w ogole. To chyba nie specjalnie duzo? A dawlo pewna doze randomizacji i jak pokazala praktyka nie bylo to zrobione pod turniejowych ogorkow, bo ci wyszli w wiekszosci z 1 miesc. I jeszcze argument, ze jak 24 druzyny i wyjscie z 3 miejsc to wszyscy grali defensywnie. Tak, a na wczesniejszych euro wszyscy klepali tikitake tylko na polowie przeciwnika i grali wysokim pressingiem.

 

24 to optimum. Fakt, ze zdarzac sie beda mecze randomow-do-bicia ale na ponad 50 spotkan to znowu nie jakis dramat. Zwlaszcza, ze jak znow pokazala praktyka, wyrownany poziom druzyn sprawil, ze mecze tagowane jako "nudy bedo" dostarczaly emocji i zaskakiwaly. Ale 32 druzyn na euro to ja nie widze. Kto mialby dojsc w tej dodatkowej osemce? Szkocja, Norwegia, Holandia, Grecja, ktos z trojki Litwa-Lotwa-Estonia, Bialorus, dawna Jugoslawia? To moze lepiej nie robic eliminacji bo i tak w turnieju zagra prawie cala europa tylko w danym roku wziac 32 pierwsze druzyny europejskie z rankingu fify.

Odnośnik do komentarza

Piłka klubowa jest już nie do odratowania, za daleko to wszystko zaszło, za duże pieniądze wchodzą w grę.

To, że UEFA faworyzuje bogatych to jest niestety fakt, ale nic z tym nie można zrobić. Możnaby powrócić do formuły że w LM grają sami mistrzowie krajów, że nawet najwięksi grają eliminacje od 1 rundy, zlikwidować koszyki przy losowaniu grup czy wprowadzić limit na obcokrajowców na boisku ale wtedy najbogatsze kluby by się obraziły i utworzyły swoją własną superligę. Fani piłki klubowej lubią mecze tych największych więc to transmisje tej superligi by oglądali i hajs by się zgadzał, a o LM zapomnianoby podobnie jak teraz olewa się LE.

Jedyne co można zrobić to ignorować jako kibic rozgrywki klubowe i fascynować się piłką reprezentacyjną w której dla odmiany zmiany zachodzą na lepsze.

 

Ogólnie to tak, tylko że śmieszy mnie właśnie nazywanie tego "faworyzowaniem bogatych". Te wszytkie "reformy", to by dla nich było tylko upierdliwe, a wcale nie ograniczające. Real byłby biedniejszy, gdyby zamiast sparingów w USA i Chinach grał teraz eliminacje LM przeciw Legii, ale przecież i tak by wygrał i awansował, a absolutnie żaden "neutrals" by tego meczu nie oglądał.

 

Właśnie dlatego, że to kluby określają zainteresowanie meczem, a nie "prestiż" spotkania. Może dlatego, że kluby jednak same w sobie mają mniejszą moc marki dla niedzielnych kibiców niż proste hasła niewymagające poznawania niczego: reprezentacja Niemiec, reprezentacja Francji itp. W każdym razie fakt jest taki, że mieliśmy ćwierćfinał Gent-Wolfsburg (umożliwiony dzięki temu, że PSV i Zenit, wcale nie topowe kluby w Europie, dostały od UEFA rozstawienie w 1. koszyku - powinieneś chwalić. W tym roku rozstawione są Leicester i CSKA, które "normalnie" byłyby w czwartym koszyku) i co? I nic, nikogo ten mecz nie obchodził. Mieliśmy półfinał Real-Wolfsburg, gdzie nawet Niemcy postraszyli możliwością awansu, ale nikogo to nie obchodziło. Tymczasem mecz drużyn spoza LM, typu Man United-Liverpool, obojętnie czy w lidze, czy w Europa League, i tak przyciąga więcej widzów.

 

Innymi słowy, to "faworyzowanie" bogatych nie tyle pomaga bogatym, co rozgrywkom, które ich "faworyzują", bo są lepsze i popularniejsze. Z kolei gdyby zrobić LM tak, że byłby nawet finał Wolfsburg-Gent, to niestety 99% tych narzekających na "faworyzowanie" by go nawet nie oglądało. Wiem bo bywam na forach piłkarskich i znaleźć kogoś, kto ma jakąkolwiek opinię na temat gry Astany, CSKA Moskwa czy Gentu jest ciężko, a według logiki "system UEFA określa świadomość kibica" niby nie powinno, bo grają w tych samych rozgrywkach, co Real, Bayern i Barca. Ale wszyscy klepią, że niedobrze ich "faworyzować" i to przez to biedni nie mają szans.

 

 

 

I jeszcze argument, ze jak 24 druzyny i wyjscie z 3 miejsc to wszyscy grali defensywnie. Tak, a na wczesniejszych euro wszyscy klepali tikitake tylko na polowie przeciwnika i grali wysokim pressingiem.

 

No właśnie tak, na poprzednim Euro dużo mniejszy odsetek meczów i drużyn stał na dennym poziomie. Gdyby nie Irlandia to można by zaryzykować, że nikt nie grał specjalnie słabo, a poza tym jeszcze może góra 2-3 ekipy grały tak, jak na tym Euro grała połowa zespołów.

Edytowane przez ogqozo
Odnośnik do komentarza

Z tym wychodzeniem z 3 miejsca to tez nie jest przeciez tak, ze wychodzili wszyscy. Tylko 4 najlepsze zespoly na 6 (grup) i na 24 zespoly w ogole. To chyba nie specjalnie duzo? A dawlo pewna doze randomizacji i jak pokazala praktyka nie bylo to zrobione pod turniejowych ogorkow, bo ci wyszli w wiekszosci z 1 miesc. I jeszcze argument, ze jak 24 druzyny i wyjscie z 3 miejsc to wszyscy grali defensywnie. Tak, a na wczesniejszych euro wszyscy klepali tikitake tylko na polowie przeciwnika i grali wysokim pressingiem.

 

24 to optimum. Fakt, ze zdarzac sie beda mecze randomow-do-bicia ale na ponad 50 spotkan to znowu nie jakis dramat. Zwlaszcza, ze jak znow pokazala praktyka, wyrownany poziom druzyn sprawil, ze mecze tagowane jako "nudy bedo" dostarczaly emocji i zaskakiwaly. Ale 32 druzyn na euro to ja nie widze. Kto mialby dojsc w tej dodatkowej osemce? Szkocja, Norwegia, Holandia, Grecja, ktos z trojki Litwa-Lotwa-Estonia, Bialorus, dawna Jugoslawia? To moze lepiej nie robic eliminacji bo i tak w turnieju zagra prawie cala europa tylko w danym roku wziac 32 pierwsze druzyny europejskie z rankingu fify.

 

A moze wogole zrezygnowac z fazy grupowej skoro z 24 zespołów nie awansuje tylko 8? 

Odnośnik do komentarza

No i jaki byl placz, ze hiszpania gra do przodu i klepie gale i je.bac karlow sedzia drukowal. A teraz kazdy nagle fan wysokiego pressingu. Ciezko nadazyc a tymi forumkowymi trendami.

Nikt raczej nie narzeka na mecze pełne bramek, wymian ciosów itd. A takich na tym Euro, nawet w fazie grupowej (porównajmy to do ostatnich MŚ) było, bardzo, bardzo mało. Opinia o najnudniejszym od lat turnieju jest powszechna, to nie jest jakiś separatystyczny wyskok grupki malkontentów. Można oczywiście napisać, że granie defensywne oznacza wysoki poziom (dla mnie oznacza raczej nieumiejętność grania inaczej i wygrywania) i hejterzy po prostu się nie znają na piłce, ale nie wmówi się ludziom, że to jest ciekawe i widowiskowe.

Hiszpania grała raczej dosyć stateczny, mało porywający futbol (aż do finału), ale też nie było tak, że oddawali pole rywalom i przeprowadzali 2-3 kontry na mecz. Mniej więcej wszyscy wiemy jak gra Hiszpania, to nie jest jakaś uberszybka gra w stylu Realu, raczej Barcelona z czasów końcówki Pepa i takiego Martino. Z tym, że przyjemność z oglądania drużyny, która zdaje się kontrolować 80% boiska jest bardziej wytłumaczalna, niż oglądanie drużyn kontrolujących 20%, czyli własne pole karne.

Odnośnik do komentarza

Nie chodzi nawet o gole, chociaż ich zaiste było bardzo mało (2,12 gola na mecz - w jakich rozgrywkach tyle padało?). Ani tym bardziej, na litość Boską, nie chodzi o to, że jak wygrywa Hiszpania, to od razu określa to, czy każdy mecz był ciekawy.

 

Euro to nigdy nie była impreza, gdzie pada wiele goli, ale można było zakładać, że nie ma słabeuszy i DWIE strony będą coś grać. Już widzę nikt nie pamięta, że tradycyjnie mówiło się tutaj, że z tego powodu jest to lepsza impreza, niż Mistrzostwa Świata.

 

Dla mnie granie "defensywnie" może być ciekawe, gdzie obie strony po prostu dobrze grają no i z tego powodu nie ma szaleństw. Wiadomo że obie strony będą miały w meczu łącznie 100% posiadania, a kompletna celność ich zagrań znaczyłaby pewnie tyle, że mecz jest bez tempa i walki. Ale jest różnica między takim meczem, a sytuacją, gdzie masz po prostu płotki no i one się bronią i jest super, bo czy wiesz że w ich kraju jest 300 tysięcy ludzi, hvað segirðu gott? Zresztą chyba każdy widzi różnicę między meczem typu Niemcy-Włochy a, nie wiem, Polska-Irlandia Północna czy tam inna Albania-Rumunia; i nie tkwi ona ani w tym, kto gdzie zaczyna pressing, ani ile padło goli w meczu.

 

Co naprawdę jest oczywiste. Tak jak mówię, ludzie mają różne frazesy, ale jakoś nie oglądają meczów 8 ligi polskiej, mimo że "dzieje się" tam sporo.

 

 

Dodać do tego można kwestię gustu (np. dla mnie mecz Chorwacja-Portugalia był na dobrym poziomie, choć trochę nudny, a dla innych był koszmarem - nie umieją powiedzieć, czemu, ale mogę się domyślać, że ze względu na pasywną grę linii pomocy Portugalii z piłką, ich widoczny brak tzw. "pomysłu w ataku", czyli po prostu ustawienia piłkarzy z którego by można zrobić akcję, oraz krycie indywidualne). Nie zmienia to jednak tych podstawowych wniosków.

 

 

Spielverlagerung uznał krycie indywidualne za trend taktyczny numer 1 tych mistrzostw i mądrą odpowiedź na to, że piłkarze reprezentacji nie spędzają razem wiele czasu i po prostu nie mogą polegać na lepszych schematach... bo przegrają. Niestety krycie indywidualne daje taki efekt, że kształt obu ekip jest dość stały, a przez to widowiskowe akcje do przodu nie są dostępne, drużyna taka nie tyle "gra", co reaguje na rywala. Dobra kontra na Hiszpanię, ale jak 3/4 drużyn tak gra to mamy efekt jaki jest, większość meczów wygląda tak, że obie ekipy "nie mają pomysłu na atak", dopóki im się go totalnie nie podaruje.

 

Słabe drużyny, mało trenowania razem, wymagania fizyczne takiej gry i w związku z tym zmęczenie - dostrzegalne.

Edytowane przez ogqozo
Odnośnik do komentarza
  • 5 tygodni później...

Miesiac po euro 2016 a ja odnosze wrazenie, ze reprezentacja osiagnela szczyt swoich mozliwosci. Wspiela sie na te same Himalaje sztuki pilkarskiej co Legia Warszawa w 1995.I koniec. Wiecej sie nie da chocby nie wiem jak eksperci pokroju Stanowskiego czy Borka koloryzowali rzeczywistosc. To byl jeden wybryk raz na 30 lat gdzie blisko 40 milionowy narod mogl bez zazenowania patrzec na nasza pilkarska reprezentacje.Ci pilkarze - wbrew medialnej propagandzie- juz sa po drugiej stronie rzeki. Blaszczykowski gra w Wolfsburgu, Lewandowski wbrew tytulowi ksiazki poswieconej jego biografii jest nasycony, a Krychowiak wcale nie musi odgrywac czolowej roli w najlepiej sponsorowanym klubie 5 ligi w rankingu krajowym uefa.

Nie za bardzo wyobrazam sobie by istniala opcja trwalego trendu dobrej reprezentacji Polski bez odpowiednio dobrej ligi krajowej. Tak sie na dluzsza mete po prostu nie da. My mimo ze mamy 2016 dalej tkwimy w ogonie srednich lig i nie widac poza Legia symptomow poprawy naszej sytuacji. Sam Probierz nie zrobi grupy ligi europy z jagiellonia 5 razy pod rzad. Musi miec jakies wsparcie, ale jak mozna oczekiwac poprawy skoro nadzieja polskiej mysli szkoleniowej czyli Maciej Skorza zakopuje sie w swoim swiatku gdy nie osiagnie celu wyznaczonego przez wlodarzy klubow. Brakuje nam ludzi z charakterem, ale o tym przekonamy sie za 10 lat gdy Polska wroci tam gdzie bylo jej miejsce.

Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...