Skocz do zawartości

To, czego nigdy nie wezmę do ust.


Rekomendowane odpowiedzi

Sporo rzeczy, których się mocno brzydziłam udało mi się spróbować ostatnio. Głównie jakieś wodne robactwo, do którego na równi z rybami miałam zawsze wstręt. 
Krewetki ku mojemu zdziwieniu okazały się najbardziej spoko, chociaż dalej jakiś głosik w głowie podpowiada mi, że to takie koniki polne, tylko w wodzie. Jednak podsmażone z chilli, czosnkiem, masłem i białym winem + makaron, natka pietruszki = sztos. Małże już mi mniej podeszły, ze względu na mocno rybny smak i nieprzyjemną konsystencję. 

Najgrubsze kombo zaliczyłam ostatnio w Krakowie, w myśl tego co pisał Rudiok - jak szaleć, to w topowej restauracji. Wpadło ravioli z zielonym groszkiem, do tego grasica i polik wołowy. Pamiętałam, że grasica to coś grubo obrzydliwego, ale postanowiłam sprawdzić jak już zjem i w sumie dobrze zrobiłam. 
Polik jest bardzo dobry, chociaż miękkość mięsa jest już niebezpiecznie blisko konsystencji tłuszczu. Grasica za to jest właśnie takiej konsystencji. Dodać późniejszą świadomość co zjadłam i chyba uznam to za ciekawą, ale jednorazową przygodę. 
Ze zwykłych rzeczy to wiadomo, wszystko co z lukrecją, śledzie, tłuste mięsa i mięsne galarety. Na ośmiornicę bym się kiedyś skusiła, ale to też tylko gdzieś, gdzie się na tym znają 

Odnośnik do komentarza

Trochę by tego wymieniać, ale każde tak naprawdę jest związane z jakimś dziwnym/przykrym/źle wspominanym elementem dzieciństwa :D

Na pierwszy ogień idzie budyń - tak, nie przejdzie mi to przez gardło, chyba że aktualnie nie wiem, że to budyń. Hitem była impreza impreza u znajomych. Wciągnąłem 3 kawałki ciasta i w połowie czwartego zapytałem co jest w składzie. Na hasło budyń już nie tknąłem reszty i prawie zaczęło mnie ciągnąć na wymioty. O tym dlaczego to może innym razem :D
Kolejna na liście jest flądra - jako dziecko zaserwowano mi smażoną w głębokim tłuszczu, tylko pech chciał, że była nieświeża i rzygałem dalej niż widziałem. Do dziś mam dreszcze jak ją tylko widzę.

Do listy dodajemy zapiekankę z ziemniaków ze śmietaną i jajkiem - po tym połączeniu to pamiętam, że nie tylko mnie ale i cała rodzinkę ciągnęło na bełta. Inna sprawa, że nie ogarniam takiego połączenia.

No i brukselka, aczkolwiek z wiekiem mi trochę przeszło. Kiedyś jak mi za dzieciaka matula chciała ją w zupie jarzynowej przemycić i ją zmiksowała to i tak wyczułem od razu. Ale to to akurat mam chyba po ojcu :P

Tyle ode mnie na ten moment ;)

Odnośnik do komentarza
  • 3 miesiące później...

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić obrazków. Dodaj lub załącz obrazki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

25 maja 2018 roku zacznie obowiązywać w Polsce Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia dyrektywy 95/46/WE (określane jako "RODO", "ORODO", "GDPR" lub "Ogólne Rozporządzenie o Ochronie Danych"). W związku z tym prosimy o zapoznanie się ze zaktualizowaną Polityką prywatności Polityka prywatności.