Skocz do zawartości

Którego bossa uważasz za najciekawszego?


Rekomendowane odpowiedzi

Za dużo by wymienić wszystkie, więc skorzystam z funkcji podpunktów (z każdej części po ulubionej).

 


  •  
  • MGS - Solid Snake vs Ninja - tak naprawdę pierwsze kozackie starcie. Dynamika, hand to hand, teksty Foxa. Do tego spore wyzwanie na poziomie Extreme, kiedy kolo zaczyna ostro nadużywać kamuflażu.
     
  • Sons of Liberty - Raiden vs Vamp - chyba jedyne porządne starcie w tej części. Fajne sztuczki Vampa, (vide motyw z przygważdżaniem cienia do ziemi), plus sam klimat walki z tym dziwolągiem.
     
  • Snake Eater - Naked Snake vs The Boss - długo się zastanawiałem czy nie wybrać pojedynku z The Endem, ale chyba jednak to finałowa potyczka najbardziej mnie zmiażdżyła. Lokacja, muzyka, sposób walki, epickość - jedna z najwspanialszych walk z bossem ever, nie trzeba dodawać nic więcej.
     
  • Guns of the Patriots - Solid Snake vs Liquid Snake - tutaj zbyt dużego wyboru nie miałem, ale też nie było się za bardzo nad czym zastanawiać. Ostateczny pojedynek braci to jeden mega power - reżyseria powala (zmieniająca się muzyka, kamera, dowolność we wprowadzaniu ciosów). W zasadzie długi, interaktywny filmik. No i chyba nie ma drugiej tak sentymentalnej walki w grach wideo.
     
  • Peace Walker - nawet mnie nie rozśmieszajcie.

Odnośnik do komentarza

Kolejność przypadkowa:

 

Psycho Mantis - rozbicie czwartej ściany, motyw z Meryl, świetny klimat pojedynku

 

Cyborg Ninja - niesamowita walka z Gray Foxem dająca najwięcej satysfakcji podczas walki wręcz (stinger czy chaffy to nie to samo), genialne gadki nindży podczas walki np. "Hurt me more!", robiące wrażenie w tamtych czasach zniszczalne środowisko

 

Sniper Wolf - oba pojedynki snajperskie donosiły ciśnienie. Jazda na diazepamie i wyczekiwanie na celny strzał, a dodatkowo ranna Meryl.

Solidus Snake - emocjonująca walka na broń białą na Manhattanie.

 

The Boss - piękna sceneria, pojedynek między mentorką, a uczniem, świetna muzyka oraz uciekający czas. Na ten pojedynek czeka się prze całą grę.

 

Liquid Ocelot - ostateczny pojedynek między braćmi, reżyseria pierwsza klasa, doskonale pasująca muzyka przypominająca bogatą historię serii. Walka między prawdziwymi facetami na gołe pięści.

Odnośnik do komentarza

Liquid Snake,The Boss,The End.

 

 

W czwartą część MGS nie grałem,zamierzam ją kupić od 2lat odkąd mam PS3,a nie kupiłem ją przez was!

Tak! Dokładnie przez największych fanów na forum(Grigori,Zwyro,CoATI,Słupek i reszta!) którzy od premiery zrobili z tematu MGS4:GOTP 90% narzekań,wrzutów,podjazdów,plucia i rzygania na tą grę więc mi się je odechciało i nie chce psuć sobie zdania na temat tej serii. 1 i 3 części MGS dla mnie są grami rewelacyjnymi.

Po postach wywnioskowałem że nie będę zachwycony tą grą więc zbieram się z kupnem tego najbardziej "przehajpowanego" tytułu na PS3, ale przełamię się w te wakacje i zagram na pewno choćby po to aby o grze wyrobić sobie swoje zdanie i zobaczyć czy również mnie tak zawiedzie.

Odnośnik do komentarza

a nie czepiacie się szczegółów (które tak naprawdę były już obecne w Waszych ukochanych MGS1-3)

Nie były aż tak kiczowate, tandetne, prostackie, h.ujowe jak w mgs4.

Przykro mi Słupek, ale w tym momencie muszę przyznać rację Suavkowi...były.

 

Wydający z siebie kocie ryki, żonglujący rewolwerami blond pedałek, skaczący po drzewach spider-lizard-man z kamuflażem Predatora, dekiel-piroman zasuwający w skafandrze astronauty, podkładający bomby tłuścioch-skejtowiec, Serena Williams od której odbijają się kule - chcesz tego czy nie, ale seria MGS już dawno temu stała się kiczowata.

Odnośnik do komentarza

Szczerze, to byłoby mi naprawdę trudno wymienić choćby jedną przegiętą postać z MGS1. Niby można się na siłę czepiać takiego Ravena lub Mantisa, jednak mimo wszystko to są jeszcze w miarę dobrze wyważone postacie (dodatkowo z ciekawym designem, charakterem i historią).

 

Walki natomiast to już inna bajka, pod tym względem zdecydowanie podzielam Twoją opinię.

Edytowane przez Kazuo
Odnośnik do komentarza

Kazuo

Czyli jednak Badguye z MGS1 byli najlepsi. Normalny , nie udziwniony design (rewolwerowiec, laska snajper, wielki szaman, cyborg ninja, blond włosy Liquid Snake). To byli kozacy.

 

Snake Eater miał bardzo emocjonujące walki , wiele osób uważa , że ciekawsze i lepsze niż te z MGS1. Ja tam uważam podobnie.

 

Sorry ale Liquid wyglądał jak dla mnie zdeka tandetnie. Taki blond włosy macho...ehh :P

Edytowane przez MYSZa7
Odnośnik do komentarza

Osobiście uważam że najlepszych badasów posiadała trzecia część Mgs'a (Peace walker to jakiś strzał w policzek dla fanów Mgs'a panie Hideo). Choć mile wspominam pojedynek z Psycho Mantisem to jednak o wiele dłużej zapadną mi w pamieci bosowie z Snake Eatera.Jednym z lepszych pojedynków jeśli można to nazwać pojedynkiem,jest spotkanie z The sorrow. Tak klimatycznej i sugestywnej miejscówki nie spotkałem już w żadnej innej grze.The End też niezle namieszał w mojej psychice,jednak przemieszczanie się między układami w poszukiwaniu dziada psuły troche klimat.Nalepsze w walce z jegomościem było bardzo długie szukanie dziada i zachowanie największej ostrożnosci w ukryciu,jednak przy drugim czy trzecim podejsćiu do gry kolo traci na atrakcyjności (ja dziada ubijam na wózku inwalidzkim przy pierwszym spotkaniu:)

Odnośnik do komentarza

Dla mnie nic nie przebije pojedynku z The End. Początkowo byłem kompletnie zdezorientowany, trzy duże obszary na mapie i nie wiedziałem co robić. Z czasem zacząłem myśleć nie jak zwierzyna, ale jak łowca. Polowałem na niego, tropiłem, zastawiałem pułapki i odkryłem jego miejscówki. Coś pięknego. A ile trzeba odczekać, że dziadek umarł sam z siebie?

Odnośnik do komentarza

Sorry ale Liquid wyglądał jak dla mnie zdeka tandetnie. Taki blond włosy macho...ehh :P

Ponoć ten bolek posłużył Kojimie za wzór do postaci Liquida

 

8226-2007-09-05-12:27:06_1.jpg

 

mógłby go zagrać w filmie

 

On by sie nadawał do roli Liquida idealnie !

Musieliby go znacząco odmłodzic , aktor ma już 50 lat.

O brutalność walk z nim byłbym spokojny , koles jako maż Madonny , wyskoczył po którejś z rzędu libacji na żonę i zaczął ja napier... bejsbolem po nogach :ninja:

Odnośnik do komentarza

Dla mnie nic nie przebije pojedynku z The End. Początkowo byłem kompletnie zdezorientowany, trzy duże obszary na mapie i nie wiedziałem co robić. Z czasem zacząłem myśleć nie jak zwierzyna, ale jak łowca. Polowałem na niego, tropiłem, zastawiałem pułapki i odkryłem jego miejscówki. Coś pięknego. A ile trzeba odczekać, że dziadek umarł sam z siebie?

 

:thumbsup: Jak wcześniej mówiłem najlepsza walka ever jak dla mnie w serii MGS ;) Za pierwszym razem znalazłem go po śladach na błocie ;]

Edytowane przez MYSZa7
Odnośnik do komentarza
  • 1 miesiąc temu...

Nie będę raczej nikim oryginalnym jak powiem, że moim zdaniem najlepszą walką byłą ta z The Endem. Pochwalić się mogę że jako jeden z 2 osób w moim towarzystwie skończyliśmy ją autentycznie walcząc. Reszta robiła sztuczkę z zegarem konsoli. Na drugim miejscu dam walkę z Mantisem z MGS1, głównie za patent z przełożeniem pada do drugiego portu i czytaniem stanów gier.

Odnośnik do komentarza
  • 3 miesiące temu...
  • 1 miesiąc temu...

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...