Skocz do zawartości

Wasze top 5 najlepszych filmow


Fan

Rekomendowane odpowiedzi

  • 3 tygodnie później...

Kolejność przypadkowa

 

 

1. Memento

// za fabułę która swego czasu zrobiła na mnie ogromne wrażenie, forma "od tyłu" też mocno dała radę i świetnie pasowała do całej historii

2. Blair Witch Project

// w tym miejscu głównie za sukces jaki osiągnął, a może raczej za to, że był przedmiotem dyskusji praktycznie wszędzie na świecie. Pierwszy film który naprawdę mnie przestraszył. Dobra gra aktorska ale z perspektywy czasu widać, że babka trochę przedobrzyła z tą całą histerią. Na tej liście w zasadzie dlatego, że mam do tego filmu sentyment.

3. Pulp Fiction

// Za dialogi

4. Ocean's Eleven

// Po prostu dobre kino rozrywkowe, doskonały przykład filmu z twistem na końcu

5. Odyseja 2001

// Mocarne efekty, dobra fabuła, ciekawe pokazanie podróży kosmicznej w czasach kiedy w filmach królowały gumowe kostiumy i makiety. No i oczywiście jest to film który można interpretować całe wieki. Doskonały film.

 

Nie jest to lista TOP, tylko raczej zbiór filmów które najbardziej zapamiętałem - z różnych powodów. Tak naprawdę nie dałbym rady wybrać pięć najlepszych filmów gdyż różne gatunki rządzą się własnymi prawami i ciężko jest porównać dobry western z dobrym horrorem.

Odnośnik do komentarza

1. Niekonczaca sie opowiesc (seria z dziecinstwa ktorej nigdy nie zapomne i zawsze moge ogladac)

2. Szkoła Uczuć (pierwszy film na ktorym ryczałem)

3. Obcy 8 pasażer nostromo (pierwszy film ktorego sie balem)

4. Piła 1 (pierwszy chory psychicznie film ktory zapoczatkowal nastepne)

5. Matrix 1 (pierwszy film po ktorym mialem sieke w glowie)

Edytowane przez zygmunt1234
Odnośnik do komentarza
  • 7 lat później...
W dniu 29.01.2010 o 11:18, _M_ napisał:

z tamtej listy doszło kilkanascie tytułów ,a jeszcze f(pipi) klasyków do ogarnięcia . Dobrze ze Gutek działa w tym kraju bo niemozliwością byłoby obejrzenie Godarda czy Melville'a w polskiej telewizjii .

 

Janz Kijan czemu akurat Persepolis ? Moim zdaniem dużo lepszy jest Walc z Bashirem . Poza tym lista ok , z Bunuela polecam jeszcze pomijane niesłusznie małe arcydzieła jak Droga Mleczna czy Dziennik Panny Służącej .

 

Moja lista wyglada na te chwile tak

 

Święta Góra (Alejandro Jodorowsky,1973)

Potępienie (Bela Tarr ,1988)

Kwiat Granatu (Sergiej Paradżanow, 1968)

Cienie Zapomnianych przodków (Sergiej Paradżanow, 1964)

Do utraty Tchu (Jean Luc Godard , 1960)

Zeszłego Lata w Marienbadzie (Alain Resnais,1961)

Mouchette (Robert Bresson ,1967)

Przygoda (Michelangelo Antonioni ,1960)

Powiększenie (Michelangelo Antonioni ,1966)

Włóczęga (Pier Paolo Pasolini ,1960)

Teorema (Pier Paolo Pasolini ,1968)

Słodkie Życie (Federico Fellini ,1960)

Niemcy,rok Zerowy (Roberto Rosselini)

Andriej Rublow (Andriej Tarkowski ,1966)

Kwaidan (Masaki Kobayashi ,1964)

Opowieści Księżycowe (Kenji Mizoguchi,1953)

Happy Together (Kar Wai Wong ,1997)

M.A.S.H (Robert Altman ,1970)

12 gniewnych ludzi (Sidney Lumet ,1957)

Lombardzista (Sidney Lumet ,1964)

Wzgórze (Sidney Lumet, 1965)

Nim diabeł dowie się ,że nie żyjesz (Sidney Lumet ,2007)

Barry Lyndon (Stanley Kubrick ,1975)

Dobry , zły i brzydki (Sergio Leone ,1966)

Pewnego razu w Ameryce (Sergio Leone ,1984)

Dzika Banda (Sam Peckinpah,1969)

Chłopcy z Ferajny (Martin Scorsese ,1990)

Podwójne ubezpieczenie (Billy Wilder ,1944)

Cienka Czerwona Linia (Terrence Mallick ,1998)

Zagubiona Autostrada (David Lynch ,1997)

Fight Club ( David Fincher ,1999)

Zawrót głowy (Alfred Hitchcock,1958)

Zabić drozda (Robert Mulligan ,1962)

Widmo Wolności (Luis Bunuel ,1974)

Dyskretny urok burżuazji (Luis Bunuel ,1972)

Spojrzenie Odyseusza (Theo Angelopolous ,1995)

Moje winniepeg (Guy Maddin , 2007)

Milczenie Lorny (bracia Dardenne ,2008)

Synecdoche ,New York (Charlie Kaufman,2008)

Pi (Darren Aronofsky ,1998)

dopisuje 

 

Ziemia (Aleksandr Dowczenko, 1930)

Śmierć przez powieszenie (Nagisa Oshima, 1968)

Słodki zapach sukcesu (Alexander Mackendrick, 1957)

Diabeł (Andrzej Żuławski, 1972)

Enjo (Kon Ichikawa, 1958)

Ognie Polne (Kon Ichikawa, 1959)

Człowiek na torze (Andrzej Munk , 1956)

Głowa do wycierania (David Lynch, 1977)

Pluton (Oliver Stone, 1986)

Diamenty nocy (Jan Nemec, 1964)

Ty i ja i wszyscy których znamy (Judy Mirand, 2005)

Pusty dom (Kim ki Duk, 2005)

Stromboli, ziemia bogów (Roberto Rosellini, 1950)

W kręgu zła (Jean Pier Melville, 1970)

Wszyscy ludzie prezydenta (Alan J. Pakula, 1976)

 

 

 

 

 

 

  • Plusik 1
Odnośnik do komentarza

Też się wpiszę. Kolejność raczej nieprzypadkowa.

 

1. Love Exposure (Sion Sono, 2008)

2. In the Mood for Love (Wong Kar-Wai, 2000)

3. 8½ (Federico Fellini, 1963)

4. Close-Up (Abbas Kiarostami, 1990)

5. 4 Months, 3 Weeks and 2 Days (Cristian Mungiu, 2007)

 

Poza top 5:

Memories of Murder (Bong Joon-ho, 2003)

Lost in Translation (Sofia Coppola, 2003)

Chungking Express (Wong Kar-Wai, 1994)

The Wayward Cloud (Tsai Ming-liang, 2005)

A Brighter Summer Day (Edward Yang, 1991) 

Odnośnik do komentarza
  • 3 tygodnie później...
1 godzinę temu, _Be_ napisał:

Czemu niby? Nic na tej liscie nie ma żebyś mogł uchylać fedore. 

oj no ironizuję

 

18 godzin temu, Wojtq napisał:

5 filmów ludzie! Nikogo nie obchodzi sucha lista klasyków, które pojawiają się w na liście każdego "filmoznawca".

W ramach buntu nie wpiszę nic.

ta się nie da

Odnośnik do komentarza

Czyli co, trzeba wymienić pięć, ale jak ktoś na swojej liście ma film, który jakiś pedał uznaje za zbyt oblatany temat i, że pozwolę sobie tak powiedzieć, typową pozycję, to co, jego lista i ulubione filmy się nie liczą, tak? Musi być sam underground, kino niezależne i najlepiej tytuły, których nikt nie zna? Bo co? Wiadomo, że nie wymieni się pięciu, czy dziesięciu filmów, bo tych jest zbyt wiele, które traktuje się tak samo. Niemniej ja jestem w stanie wymienić DWA, które będą na każdej mojej liście, którą miałbym utworzyć. Ben Hur z Hestonem i Pożegnanie z Afryką. I co, chujowy jestem?

Edytowane przez Okie from Muskogee
Odnośnik do komentarza

Ciężko wybrać 5 najlepszych, ale wziąłem te, które żałowałbym, że ich nie obejrzałem i które nie pozostawiły mnie obojętnym w trakcie czy też po seansie. Na pewno wiele tytułów wyleciało mi z głowy, ale z tych które były na widelcu są:

 

Dwunastu gniewnych ludzi - widziałem już kilka razy. Atmosferę można kroić nożem, mimo akcji dziejącej się w dwóch pomieszczeniach. No i fakt, że film jest czarno-biały, również buduje klimat.

 

Skazani na Shawshank - mogę oglądać raz na miesiąc i nigdy się nie znudzi. Wspaniały film i o wiele lepszy od powiastki Kinga. Nieważne czy bohater to Irlandczyk, czarny, rudy, żyd czy wszystko w jednym.

 

Gattaca - dawno nie widziany, ale utkwił mi w pamięci. No i chyba najlepsza rola Hawke'a, który do kompletu z młodą Thurman robią filmowi dobrze. Klimat i setting filmu, również na plus. Trzeba odświeżyć.

 

Dzień świstaka (nomen omen wczoraj obchodzony) - również obejrzany wielokrotnie. Tak jak nie przepadam za Murrayem, tak tu nie mam zastrzeżeń. Do tego McDowell w swoim "najlepszym czasie" i nic tylko oglądać. Bardzo przyjemny i miły w odbiorze, humorystyczny i inteligentny. No i jeszcze jest w nim śnieg, który niedługo będziemy oglądać w muzeach.

 

Nie lubię poniedziałku - musiałem dać coś naszego, żeby nie było, że Polacy gęsi (broń boże, nie z pobudek patriotycznych) - ile razy bym nie oglądał, za każdym razem mnie bawi. Świetne role, przyjemny film i naprawdę śmieszna komedia z czasów, kiedy jeszcze kino nie traktowało widza jak idioty.

 

Taka tam moja lista. Oczywiście chciałem tu wlepić Matrixa, którego znam na pamięć i widziałem milion razy, a który na pierwszym seansie - w kinie - mnie rozwalił. Wypadły też Sokół i koka, Dzień próby, Mechanik czy inne świetne tytuły. No i oczywiście nie wymieniłem żadnych sowieckich, włoskich czy chińskich dzieł z lat 30tych, bo nie studiuję na AF w Łodzi i nie  zamiaru poświęcać swego krótkiego, żywota na filozoficzne oglądanie talerzy malowanych lewą stopą, przez tybetańskiego mnicha czy ślimaka wchodzącego tyłem na Mount Everest.

Edytowane przez Luqat
Odnośnik do komentarza
  • 2 miesiące temu...
  • 4 tygodnie później...
W dniu 29.01.2010 o 11:18, _M_ napisał:

Andriej Rublow (Andriej Tarkowski ,1966)

 

Bez Stalkera? Szykuję się na kolejny maraton Tarkowskiego. Zauważyłem, że w ciągu ostatnich paru lat strasznie został ten film wyhypeowany na zachodzie, do tego stopnia że wreszcie studio zrobiło wersje remastered (scena w knajpie na początku filmu to była czysta pikseloza). To jest film który śni się po nocach, a sam prowadzi się jak podróż przez sen od początku do końca. Nigdy nie widziałem lepszych kadrów niż w tym filmie. Jeśli jakikolwiek reżyser zasługuje na miano artysty to jest nim Tarkowski. Dodatkowo film ma za sobą niezłą historię - połowa ekipy filmowej, z żoną Tarkowskiego na czele, z racji zdjęć w toksycznym środowisku padła na różnego rodzaju choroby a i on sam skrócił sobie znacząco długość życia.

 

Filmy Tarkowskiego to długa i nudna podróż z pięknymi widokami. Wolne od z góry ustalonej interpretacji (co nawet wspomina jeden z bohaterów Stalkera). Facet zasługuje na swój temat, choć nie wiem czy forum o grach to miejsce na takie wywody.

 

A propo interpretacji jego filmów. Słyszałem anegdotę o przyjęciu z okazji premiery Zwierciadła gdzie grono krytyków filmowych gorączkowo starało się rozłożyć film na części pierwsze, padały wnioski, iż film jest o życiu i śmierci, rodzinie, samotności, wszystkie pełne kwiecistych metafor i próśb w stronę Tarkowskiego o jego trzy grosze. Spotkanie w pewnym momencie przerwała sprzątaczka która musiała doprowadzić lokal do porządku. Całe grono zaprotestowało tłumacząc, że jeszcze nie skończyli debaty, na co kobieta odpowiedziała, że przecież to proste - film jest o człowieku, który chce wszystkich przeprosić, ale nie wie jak. W tym momencie Tarkowski wtrącił swoje trzy grosze - "Dokładnie o tym jest ten film".

 

Fakt, to nie są filmy zachodnie i jeśli ktoś nie lubi się ponudzić w specyficznej atmosferze to nie powinien ruszać takiego kina. Dla mnie Stalker czy Solaris (nie nawidzę Lema) to definicja sztuki filmowej.

 

Co do Top5, kieruję się wyznacznikiem - jeśli musiałbym oglądać tylko te filmy do końca życia.

 

1. Stalker - opisane wyżej.

 

1. Przypadek K.Kieślowski

 

Film jest do obejrzenia za frajer na YT. Kolejny reżyser aktualnie strasznie promowany na zachodzie (Dekalog jest traktowany teraz w US jako mini series). Ale to właśnie Przypadek z młodym Bogusławem Lindą jest dla mnie mistrzostwem, pierwszy raz oglądałem ten film mając chyba 16 lat. Historia z mocno politycznym tłem (nakręcony chyba w 85?) z której do dziś mam wrażenie że Aronofsky (Pi/The Fountain) ściągnął pomysły. Sposób prowadzenia historii z trzema alternatywnymi drogami, wciągająca intryga i wątki przeplatające się na trzech płaszczyznach czasu - ten film to dowód, że Polskie kino miało szansę być w światowej czołówce.

 

1.  Animatrix

 

Wizualnie i filozoficznie pełna prezentacja trylogii Matrixa bez zbędnych hollywodzkich zapychaczy.  Do dziś chcę znaleźć dom w którym grawitacja nie działa (jestem prawie pewien, że jeden istnieje w okolicy!), a historia sprintera i jej zakończenie pozostawia ciarki na plecach.

 

Animatrix - World Record - Ending scene - "Free"

https://www.youtube.com/watch?v=YHyF4ZljapI

 

1. Kingdom of Heaven (wersja reżyserska koniecznie!)

 

Oglądałem ten film lekką ręką 20 razy, łącznie z Europejską Premierą. Scenografia, kostiumy, zdjęcia, scenografia. Jeśli brać pod uwagę tę kryteria w połączeniu z hollywodzką dostawą wizualną to nie ma nic lepszego. Często łapie się wieczorem na "Coś bym obejrzał" i Kingdom of Heaven zawsze jest pierwszym pomysłem. Historia dość banalna chociaż brakuje filmów z tego okresu, a ten ma za sobą dość wierne (jak na przekazy bliskie legendom) odzwierciedlenie. Wracam i będę wracać. Na "pytanie pułapkę" żony zawsze odpowiadam, że z kobiet podoba mi się Eva Green, tutaj w roli Sybilli.

 

 

1. The Revenant

 

Jak dla mnie w pełni zasłużona nagroda akademii (to jest coś warte?). Ewidentnie jestem odbiorcą wizualnym. Ukręcili pełny emocji film z bardzo prostej historii. Zdjęcia i gra aktorska na najwyższym poziomie (Kamiński robił zdjęcia, tak?).  Oglądane dwa razy do dziś i szykuje się na trzecie podejście. Tego typu filmy udowadniają, że hollywood nie kończy się na CGI i marketingu.

 

HONOROWO (na bezludną wyspę, conie?)

 

2. Dr. Strangelove or How I Learned to Stop Worrying and Love the Bomb

 

Myślę, że obok komedii Barei (Zmiennicy!) i Birdmana z M.Keatonem to jest najśmieszniejsza wizualna przygoda jaką kiedykolwiek widziałem. Dodatkowo, co może przerażać, aktualna w 2018 roku jak nigdy przedtem. Rola Sellersa, a raczej role to coś koło żaden wielbiciel kina nie może przejść obok. Obawiam się tylko, że aktualnie film ma więcej wspólnego z dokumentem niż czarną komedią.

 

PS. Ktoś w ogóle to przeczyta?:)

 

 

Edytowane przez Osaka
  • Plusik 2
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...