Skocz do zawartości

Off Festival


Rekomendowane odpowiedzi

2008 nie był zły, choć 2007 moim zdaniem był lepszy. Jednak co jak co, ale Off Festival się rozrasta i z trzech dni, zrobiły się cztery, dodatkowo piść scen głównych, plus cztery dodatkowe poza terenem festiwalu (m. in w kościele ewangelickim), plus pewnie dodatkowa mini-scena od MySpace jak to było rok temu (lub dla zespołów mniejszych, taka mini scena też, jak w 2006). Już teraz nieźle jest upchane artystami, i jak to nie są wszystkie, to masakra. Oczywiście dużo wszelkiego rodzaju indie, do czego nas OF przyzwyczaił (a czego nie do końca lubiłem), i dużo punka. Ja ostrzę ząbki na wszelkie psychodelic, i electro, a także na subtelne nuty i artystyczne występy. Mahjongg, Final Fantasy, Ólafur Arnalds, czy Errors - na pewno przyciągną moją uwagę, podobnie jak Pustki, Maria Peszek, czy Lech Janerka. No a to tylko czubek góry lodowej. Mam tylko nadzieję, że nie zrobią jakiegoś fajnego zespołu w ciasnym namiocie, jak Dick4Dick rok temu, i że nie spadnie deszcz jak rok temu smile.gif

Obecna lista (30 zespołów z ponad 60):

The National
Maria Peszek
Rolo Tomassi
Kumka Olik
Health
Spiritualized
The Pains Of Being Pure At Heart
Ólafur Arnalds
Ballady i Romanse
El Perro Del Mar
Fucked Up
The Thermals
Lech Janerka gra płytę "Historia Podwodna"
Loco Star
Wavves
Mahjongg
Errors
The Week That Was
The Field
Pustki
Iowa Super Soccer
Mark Kozelek (Red House Painters)
Crystal Antlers
Jeremy Jay
Frightened Rabbit
Karl Blau
Lucky Dragons
Final Fantasy
Tiny Vipers
Muariolanza

Karnet nie taki drogi, za cztery dni z wszelkimi dostępami 150 zł, ale mam nadzieję że Mbank jak rok temu zrobi niespodziankę i klientom obniży o połowę wink.gif

http://www.2009.off-festival.pl

Odnośnik do komentarza
  • Odpowiedzi 63
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

2 lata temu za 40 zł mogłem iść. Rok temu na bilety wygrane w konkursie też mogłem iść. Teraz to pier.dolę. Wkur.wia mnie indie i wszelkie elktrogwałcenie instrumentów.

A z drugiej strony jak dorwę jakąś promocję (może ten mBank), to skoczę - może znowu trafię na jakiegoś zaje.bistego Jacaszka or sth.

Odnośnik do komentarza
  • 3 tygodnie później...
  • 2 tygodnie później...
  • 2 miesiące temu...

Pierwszy dzień był ogniem z du,py, masakra i szok, wciąż dzwoni w uszach. To dzięki kilku zespołom, którzy zrobili rzeź na i przy scenie. Kto nie był, niech sobie już teraz pluje w brodę!

 

Początek był dosyć niesforny, pierwsi godni uznania spośród mniejszego kalibru, mieli być Loco Star. Niestety, wypadli. W zamian przybyli "tribis" (nie wiem jak to się pisze), ale wbrew pozorom, zagrali bardzo chwytliwe melodie, i dosyć łagodne. Podczas przedostatniego kawałku, dosyć powolnego, porozrzucali pojemniczki do robienia baniek mydlanych, co by ludzie się bawili... skutkiem czego było w chu.j baniek mydlanych przy scenie, a także niestety przez następne kilka koncertów. Później też dosyć artystycznie zagrały Pustki, i wzbudziły szacunek. Przeszedłem się z ciekawości na Thermals, bo pisało że to taki post punk, a to było takie młodzieżowe granie, a la grindcore. Mimo wszystko, czuć było od nich północnoamerykański rodowód, i grali przyjemnie. Dało się odpocząć. Micachu & The Shapes zagrali coś eksperymentalnego, co było naiwne, dziwne i ogółem poszedłem... tylko dlatego, że na kolejnej scenie już zaczęły grać Komety. Pierwszy potężny cios w głowę, i to niesamowite jak w krótkim czasie zdobyli taką charyzmę, porównywalną do Hurtu, Happysad, czy Strachy na Lachy. Potrafią niesamowicie podnieść publikę, i grają proste, ale głębokie kawałki i nie wstydzą się swych rodzinnych stron. Zostali nagrodzeni jako pierwsi "bisem na życzenie publiczności", co też uczynili. The Pains Of Being Pure At Heart zagrali na poziomie, ale to taki typowy indie rock, bez fajerwerków. W końcu nastał moment krytyczny. Na scenę leśną wkroczyli HEALTH. Nazwa jest zwodnicza, ich muzyka w żadnym wypadku nie leczy. To jest KUR.WA CZYSTA PSYCHODELA RYJĄCA BERETY W PROMIENIU 2 KM! Takiego wyje.banego w kosmos noise rock'u nie spotkałem nigdy w życiu, to co się działo pod sceną, było jedną wielka rzezią. Niespodziewane dźwięki niczym z fabryki, głośne i miarowe walenie po bębnach, dziwne skrzeki, trzaski i wycia, a w tle senno-psychodeliczny śpiew wokalisty. Po koncercie nikt nic nie słyszał, a ja wiem że jeśli gdzieś wystąpią w okolicach, mają mnie tam pod sceną jak w banku :) Jak ktoś chcę poznać namiastkę, to chociażby

Po Health'cie można było odetchnąć przy Marissie Nadler, która zgromadziła wszystkich gotów z okolic, gdyż miała dać popis folku i niewinnego wokalu. W sumie jednak niezbyt mi przypadła do gustu, wolę skandynawskie akcenty, a nie amerykańskie. Dodatkowo waliła bez ogródek browara na scenie, co zepsuło jej dziewiczy wizerunek ;p Poszedłem więc ukradkiem na Janerkę, który w sumie jednak jest nieco przereklamowany, ot coś o rowerach i o konstytucjach, które jak wspomniał są jego utworem. Zresztą po Health i tak nic nie słyszałem. Potem już nastała era "Fucked Up", mega agresywnego rocka z Kanady. Wszyscy zgodnie uznali, że obok Health, byli najlepsi i nie dziwota. Tak często po ryju podczas pogowania nie dostałem chyba nigdy, ale ogółem była masakra, wliczając w to rozebranego do połowy wokalisty, który bez krępowania i przeszkód ze strony ochrony, szybko wszedł w tłum, rycząc raz po raz coś do ucha komuś, pogując, dźwigając, przybijając piątki, i aż dziwota że wyszedł z tego bez szwanku, co znaczy że tłum aż tak głupim stadem bydląt nie jest. Po koncercie dało radę mu podziękować, i zrobić sobie z nim fotkę, co też uczyniłem i wrzucę to jak wgram na kompa :) Oczywiście po Fucked Up już w ogóle nic nie słyszałem, odpuściłem sobie następny koncert, czekałem tylko na Spiritualized, ale to było zbyt senne. Odwiedziłem Disasteradio, który tworzy elektronikę i odbywało się to w muzeum, więc było mega echo, i ogółem czerpał też motywy z gier komputerowych. W tym samym czasie grali Final Fantasy i Armia, i totalnie wybrałem Armię. Podziw dla tych co zostali i obijali się pod sceną, dla mnie to było za dużo, mimo 3 Red Bulli we krwi... A i zapomniałem o Monotonixie, niecodziennym zespole z Izraela, który zagrał mocny rock, a rozebrany do slipek wokalista, wchodzący na rusztowanie sceny, i pokazujący du.pę, na pewno nie spodobałby się ortodoksyjnym żydom z jego kraju.

 

... 1 dzień właściwiwy, mega mocny. Teraz idę na drugi, przede mną CKOD, Maria Peszek, Tomassi, The National, Crystal Antlers, i inni :) Oby było jak w dzień pierwszy, a wrócę mega szczęśliwy :)

Odnośnik do komentarza
  • 1 miesiąc temu...
  • 3 lata później...

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...