Skocz do zawartości

Mune

Użytkownicy
  • Postów

    5
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Mune

  1. No nie powiem, miło się czyta wasze posty :) Mówicie dokładnie o tym, co od jakiegoś czasu kołacze mi się w sercu - PSX NOT DEAD! Mój wierny staruszek SCPH-7502 (jak ktoś na forum napisał) stracił rączki - to znaczy port padów odmówił posłuszeństwa. Myśle: "Spoko. Mam PS2. Pogram sobie W FFVII na niej!". A tu klops. Czarnula rysuje płyty. Na oryginalnym egzemplarzu Finala mam wyrżnięte przez konsolę okręgi. Pomyślałem: "Gry na PSX dla PSX'a!". Jak pomyślałem, tak zrobiłem i kupiłem PS one. Czekam na dowóz.

     

    Playstation to niekończąca się przygoda. Na zawsze ta konsola będzie stała u mnie w domu. Używana, czy zakurzona, ale będzie!

  2. Może już nie na czasie będzie to odpowiedź, ale może dla potomnych się przyda. Twoje AMW problemy z nagrywaniem mogą być spowodowanę prędkościa z jaką nagrywasz płytę. Zalecane jest jak najwolniej (napęd PSX-a ma 2x? 1x? nie pamiętam już).

  3. NIe będę oryginalny, ale na pierwsze miejsce podium stawiam serię o przygodach rudego lisa. Wszytkie części bez wyjątku są świetne. Wszytkie mają ujmujący klimat, wpadająca w uchą, dobrze dobraną muzykę, genialny design poziomów, świetnie wyważony poziom trudności. Naszpikowane są sekretami. Przejście ich wszystkich na maxa graniczy z cudem - a czy nie jest to szalenie motywujące ? :D Najlepsza jest trójka, za to, że ma dużo wszystkiego. Ale za klimat i poziom trudności nagrodę dostaje jedynka (Ah te plansze na moście [ile bluzgów na to poszło], plansza z podskakującymi beczkami, wieprz, plansza "bez światła". No czysty miód po prostu!

     

    PS: Spyro jest miłą grą. Też grałem, też przeszedłem. Ale nie ma jak Crash! :D Przecież to niemalże symbol pierwszego playstation. Dalej też solidne, rzemielśnicze tytuły, ale nie tak rajcowne i klimatyczne (i przyjemne po prostu) jak Crash: Gexy, Heart of Darkness, Pandemonia, Bugsy. W to wszystko dało się pograć ale po nich wszystkich Crash jeździł jak na wieprzu :D

  4. Podsumowując: giera rządzi po dziś dzień. Absolutnie żaden tytuł nie zbliżył się do niej poziomem! Wg mnie dziesiona od HIV'a w pełni zasłużona, ponieważ taką ocenę wystawia się najlepszym grom w swoim gatunku. A niech ktoś powie, że CTR najlepszy nie jest. Hm? :) Oprócz trzech negatywnych opinii wszyscy się CTR zachwycają. Głosy sprzeciwu urzyczył koleś mówiący, że gierka jest śmieszna i nic po za tym (gdzie ona jest śmieszna?), kolo któremu brakuje dynamiki (jak się nie jedzie w poślizgu to faktycznie się te karty ślimaczą, ale to jest ewidentny brak ogrania w tą grę!), oraz ziom, który nie podał żadnego argumentu. Czyli głosy krytyki są marne :) Słowem: NAJLEPSZE KARTY EVER, NAJLEPSZY MULTIPLAYER NA PSX EVER, jeden z najlepszych wyścigów na psx ever! I tyle.

  5. Nie tak dawno zmęczyłem Final Fantasy VI. Kilkanaście postów wyżej była rozmowa o tej szpili, więc troszeczkę się wtrącę. Bez dwóc zdań tytuł jest świetny, ale:

    1. System gry jest prosty jak dupa węża.

    2. Z powodu osadzenia w fabule wielu postaci, ich historie są opowiedziane w wielkim skrócie - po macoszemu.

    3. Dla wielu - grafika. Ciężko się wczuć w fabułę, widząc, że przeżywają ją rozpikselowane ludki. Mi się udało, ale... ledwo, ledwo. FFV już odpuszczam :)

    4. Pełno pierdół i infantylizmu. Pierdółkowaci bohaterowie (Moogle!). No cóż. Japońska szkoła RPG :)

    Plusy:

    1. Muzyka. Jak na 16 bitowe standardy - magiczna. Brawa dla Nobuo. Stąd się wzieła jego legenda.

    2. Fabuła - mimo wszystko wciąga.

    3. Charyzmatyczny i stale obecny podczas gry główny zły. Złóżoność jego charakteru (a właściwie rozwój jego szaleństwa - bo inaczej nie można tego nazwać)

     

    PS: Nie ma co pisać o wyższości FF VI nad Chrono Triggeremi odwrotnie. Obydwie gry to killery oldschoolu. Przeszedłem obydwie. Ale w CC bawiłem się lepiej :) (choć pierdół i infantylizmu w nim więcej niż w FF VI !!! :D)

     

    Żeby nie był to całkowity offtopic:

    Właśnie zamęczam Final Fantasy VII (nadrabianie zaległości - przez ten cały czas nie udało mi się z różnych powodów dojść dalej niż pod koniec pierwszej płyty. Może tym razem ;) )

    Na zmiane z Finalem kozacze Razielem w LOK: Soul Reaver - to samo co wyżej: dotarłem do 1/3 gry i zarzuciłem. Teraz naprawiam swój błąd :)

    A jako umilacz czasu: Harvest Moon: Back to Nature. Gra jest powerska i nierozerwalnie kojarzy mi się z utraconą epoką PSX'a :cierpienie:

    Następne w kolejce: Vagrant Story (za klimat, za fabułę, za mroczne i tajemnicze lochy!), Crash Bandicoot 2 (bo to jedyny Crash na Playstation, którego nie przeszedłem!), Resident Evil 2 (powrót na stare "śmieci" :D). No i chyba powróce do swojego ulubionego RPG na Playsation - Chrono Cross (fanfary)! To jest dopiero KILLER :P

×
×
  • Dodaj nową pozycję...