Skocz do zawartości

qwer

Użytkownicy
  • Postów

    63
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez qwer

  1. polecam "Rowerem i pieszo przez czarny ląd" Kazimierza Nowaka. Książka jest fascynująca! Książka zawiera wspomnienia Nowaka, który w latach 1931-36 jako jedyny człowiek przejechał rowerem Afrykę.

    Jeśli chodzi o Azję to przychodzi mi do głowy jedynie "Jadę sobie. Przewodnik dla podróżujących kobiet" :) Marzeny Filipczak. Jest tam dużo ciekawych i praktycznych rad dla osób wybierających się do Azji, nie tylko dla kobiet

  2. "Czy świat mógłby powstać, gdyby jego twórca myślał, ilu i jakich trosk sprawcą się stanie? Tworzyć życie to znaczy tworzyć walkę i trud, i niepokój. Jedna jest droga do uniknięcia tych następstw: zabić życie w zarodku! Tchórze zawsze będą czynić wrzask i domagać się śmierci tych, co rzucają posiew nowego życia"

     

    "Pigmalion" Bernard Shaw

     

  3. "- Słuchaj no, obwiesiu - Jaskier wstał i udał, że robi groźną minę. - Brzydzę się gwałtem i przemocą. Ale zaraz zawołam Mamę Lantieri, a ona wezwie niejakiego Gruziłę, który pełni w tym przybytku zaszczytną i odpowiedzialną funkcję wykidajły. To prawdziwy artysta w swoim fachu. On kopnie cię w rzyć, a ty wówczas przelecisz nad dachami tego grodu, tak pięknie, że nieliczni o tej porze przechodnie wezmą cię za pegaza."

     

    Krew elfów, Sapkowski :)

  4. Ciekawych, wartych polecenia, utworów raczej nie brakuje. Trudno się zdecydować...tym bardziej, że spectrum tematyczne bardzo szerokie.

     

    Na wstępie proponuję - coś pozornie lekkiego - "Kongres futurologiczny" - opowiadanie Stanisława Lema.

     

    Utwór o wartkiej i wciągającej fabule, bardzo sugestywny i prosty od strony formalnej, i , co naistotniejsze, okraszony sporą ilością bardzo głębokich refleksji natury eschatologicznej, moralnej i filozoficznej. Trywializując, czyta się to za jednym zamachem (podkreślam, że opowiadanie napisane jest kapitalnie - z humorem i ekspresją), dodatkowo są tam pomysły, które przyćmiewają takiego "Matrixa" (warto pamiętać, że to opowiadanie jeszcze z 1971 r.) , a wszystkie te pyszności są tylko pretekstem to rozważenia troszkę poważniejszych problemów.

     

    Polecam, szczególnie czytelnikom zmaltretowanym fantastyczną - naukową chałturą, która ostatnio panuje niepodzielnie.

     

    Całe Dzienniki gwiazdowe są świetne, polecam.

  5. „Późnym wieczorem, nie licząc na wiele, poruszam z Rastą Temat dzieci-nieolników i targu. Może on coś o tym słyszał.

    - Tak jest tu targ dzieci. W Abidżanie możesz kupić wszystko – mówi Rasta.

    - Zaprowadzisz mnie tam jutro? Chcę kupić dziecko.

    - Nie ma sprawy. A co, masz plantację w Polsce?

    Chwilę zajęło mi wytłumaczenie, no bo jeśli nie na plantację, to po co mi dziecko... Ale kiedy pojął zaczął rzucać ofertami:

    - Chcesz, dam ci mojego chłopca. Za darmo.

    Bo sam ma dwójkę dzieci, każde z inną dziewczyną, obydwoje wychowuje rodzina jego mamy w Ghanie.

    - Albo możesz wziąć córkę mojej siostry, jeśli wolisz dziewczynkę. Albo jeśli chcesz niemowlę, mam znajomą prostytutkę. Będzie wolała sprzedać dziecko tobie. Bo ty nie utniesz mu głowy.

    - O czym ty mówisz, Rasta – pytam nie wierząc moim uszom.

    - Bo jeśli sprzeda komuś innemu, to utną mu pewnie głowę. Z główek dzieci robi się lekarstwa.

    - Jakie lekarstwa?

    - Lekarstwa czarnej magii. Na wzbogacenie”

     

     

    Kinga Choszcz „Moja Afryka”

     

  6. "Problem rasizmu to problem kultury. Rasistą jest człowiek prymitywny, bezmyślny. Agresywny sekciarz. Cham. Ludziom, którzy uważają się za coś wyższego, niż są i niż na to zasługują, rasizm jest potrzebny jako mechanizm dominacji i samowyniesienia. Jako trampolina, która wyrzuca ich w górę. Ciemny poszukuje jeszcze ciemniejszego, by dowieść, że sam nie jest najciemniejszy. Szuka gorszego, ponieważ chce się pokazać lepszym. Musi kimś gardzić, gdyż to daje mu poczucie wyższości, pozwala zapomnieć, że on sam jest marnością"

     

    Lapidaria Kapuściński

  7. Przeważnie piję wodę niegazowaną, kawę i herbaty owocowe. Latem lubię zimną Nesti lub Ice Tea, przeważnie brzoskwiniową. Lubię też "Kubusia", najlepszy jest marchewkowo-truskawkowy. Dobre też są soki 1l z miąższem z owoców, czy jakoś tak, nie pamiętam firmy, ktoś tu pisał o bananowyw, ja najbardziej lubię jabłko antonówkę.

    Lubię też domowe soki mojej mamy, najlepsze są z wiśni lub malin.

    Poza tym lubię też soki Tymbarku.

  8. Fragment "Dzikich łabędzi" Jung Chang, książka opisuje autentyczne wydarzenia.

     

    O sytuacji po II WŚ, gdy Kuomintang i komuniści walczyli o władzę:

    "W mieście roiło się od żebraków, którzy oddawali dzieci za jedzenie. Mama przez wiele dni widywała pod szkołą wycieńczoną, zrozpaczona kobietę w łachmanach, potykającą się na zamarzniętej ziemi. Obok niej dreptała dziewczynka w wieku dziesięciu lat z wyrazem nieszczęścia na twarzy, a za kołnierzyk miała wetkniętą deseczkę, na której naskrobano znaki: Córka do sprzedania za dziesięć kilo ryżu"

  9. No ale w przykładzie przez Ciebie podanym,wszystko wydaje się być w porządku.

    Ja przyglądałam się grze "Canis canem edit" i faktycznie nie bardzo miałabym ochotę w nią pograć. Dziwne klimaty były jak dla mnie.

    Był czas,że grałam w "Simsy" wszelkiej maści,ale po chwili mi się nudziły.Poza tym za wiele czasu zabierały.Natomiast "Harvest Moon"wciągał mnie zawsze i pewnie gdyby wyszła kolejna część,byłoby podobnie.

     

    moja tłukła w GTA: Vice City ale zamiast robić jakiekolwiek misje ganiała ludzi z bejzbolem i bawiła się w chowanego z policją, beznadziejny przypadek :twisted:

    a wczoraj skasowała kumpla konto w nowej Zeldzie na DS"a co by móc swoje założyć

     

    Z tym GTA to masz rację :P Ja też identycznie w to grałam.Tłukłam wszystkich przechodniów,rozwalałam auta jeżdżąc po mieście bez opamiętania i właśnie na tym skończyła się moja znajomość z tą grą :( Też beznadziejny ze mnie przypadek.

     

     

    A w moim przypadku było odwrotnie. Mój brat i kuzyni rozwalali "ludziki" :P (co mi się wcale zabawne nie wydawało), a ja to przechodziłam, bo bratu się nie chciało. Później jak staliśmy na przystanku i czekaliśmy na autobus, kolega spytał, czy grałam w GTA. No ja, że tak. Wspólnie uznaliśmy, że najzabawniejsza była misja ze sprzedażą narkotyków. Byście widzieli miny koleżanek - ona jest nienormalna. :D

  10. a te 2 zeta na oranżade w torebce, oddawac :(

     

    btw czemu takie dziwne lata ?? 1920-2017 ?? oso chosi jakby

     

    Bo w każdej szkole można utworzyć klasy w tych właśnie rocznikach (tak myślę). Po co rozbijać się na drobne, jeśli można utworzyć jedną.

  11. Mój partner jest w tych sprawach bardzo wyrozumiały i czasami nawet namawia mnie do grania.

     

    Mój brat nie tylko namawiał mnie do grania, ale też zmuszał:( To znaczy, zmuszał mnie do grania w PESa, bo nie miał z kim. Przez wakacje dwa lata temu narzucił mi "trening" godzinę dziennie. Mamy jednak umowę - gramy tylko w jednej drużynie. On grał w to przez parę lat, więc nigdy z nim nie wygram. Nie muszę próbować, żeby się przekonać:D

  12. Dorwanie Roku 1985 do wypożyczenia w Bibliotece Śląskiej graniczy z cudem.

     

    Może dlatego, że książka nosi tytuł Rok 1984? :(

    A tak na poważnie, to ja też w żadnej bibliotece nie mogłam jej dostać. W końcu znalazłam e-booka.

     

    Dla mnie książka jest totalnie przygnębiająca. Wyobrażacie sobie swoje życie w takim świecie? Ja chyba wolałabym być prolem, niż członkiem Partii. Dziwię się, gdy niektórzy piszą, że przeczytali ją dla przyjemności. Chociaż na pewno warto ją przeczytać.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...