Skocz do zawartości

rkBrain

Użytkownicy
  • Postów

    1 204
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez rkBrain

  1. Firewall jest świetny. Jedyny problem tej gry, to multiplayer. Ja nie kupuję, bo za 2-3 miesiące nie będzie z kim grać. Podobnie jak w RIGS czy Starblood Arena. Podczas tego darmowego weekendu już długo się czekało chwilami. Na jesieni na bank będzie w Plusie dawany.

     

    A tak poza tym to AIM to porażka. Właściwie tylko Farpoint na to jest. Firewalla nie liczę, bo to specyficzna gra. R6: Siege też mi nie podszedł. Mało grania, dużo czekania. Myślałem, że będzie więcej gier pokroju Farpointa, a tu nic. Bravo Team nawet nie sprawdzałem, bo podobno taka padaka.

  2. Mialem wczoraj misje na 

    cmentarzu, w ktorej Michael musi sie ostrzeliwac i uciec.

     

     

    i wlasnie takie misje mi sie nie podobaja. Sa po prostu przegiete i tylko psuja gre - rozumiem, ze nie ma byc latwo, ale bez przesady. Czasami w grze widac wyrozniajace sie misje z przesadzonymi zadaniami - odstajace od reszty, takie wlasnie rzeczy sie zapamietuje i wspomina pozniej gre, ze byla super, ale misja w ktorej (tutaj jakis opis) byla przegieciem.

     

    Opis misji i moje przejscie:

     

    celem misji, zadania byla ucieczka do auta. Spoko, ale po drodze byla masa przeciwnikow, a bohater oczywiscie mial tylko marny pistolet. To nic, ze wczesniej mialem caly arsenal, ale w tej misji go nie bylo. Przeciwnicy co chwile sie pojawiali, nie bylo nawet kamizelki tylko jedna apteczka, jakby tego malo to na miejscu bylo ciemno jak w du.pie, wiec strzelanie do celow nie bylo zbyt proste bo korzystam z free-aim'u. Kampilem w jednym miejscu wybijajac kolejnych przeciwnikow wychodzac tylko po bron, na szczescie upuszczali karabiny, po kilkunastu minutach udalo mi sie to przejsc, ale niesmak pozostanie.

     

    Poznasz casuala po wpadkach jego. Nie chcę cie ośmieszać saptis, ale Michael ma taką zdolność jak spowalnianie czasu. Jest to jedna z niewielu misji, w której można to dobrze wykorzystać.

    To samo tyczy się Franklina i strzelania podczas jazdy. Ludzie też o tym zapominają.

    • Minusik 1
  3. No to pierniczę, że pisałem o pierwszych godzinach, pierniczę jeszcze o tym, że Issac to jeden z największych drwali i bezjajowców w grach video, piernicze o tym, że strzelanie w tej grze jest straszne, no i piernicze jeszcze, że jak widać po opiniach ludzi (co raz mniej zadowolonych) i sprzedaży ta część mogła w ogóle nie wychodzić. W sumie tylko tyle.

    To samo można powiedzieć o innych trylogiach. Dziwi tylko, dlaczego uczepiliście się Dead Space'a, skoro ta seria ma tylko jedną słabą stronę, a mianowicie fabułę. Cała reszta trzyma cały czas wysoki poziom i stanowi unikat w gatunku gier horror, action, adventure. Cover-system nic nie zmienił w tym temacie, bo tylko w DS można siekać przeciwników na drobne kawałeczki i tylko w DS można jeszcze spotkać wymagające zagadki logiczne. To nigdy nie był i nie jest typowy TPS.

     

    Ludzie narzekają na system osłon, a przecież w starciach z nekromorfami nie ma on żadnego zastosowania, tak samo jak uniki. Tak samo jak w poprzednich częściach najważniejsze jest, żeby ich załatwić zanim do nas w ogóle podejdą, bo potem jest pozamiatane.

     

    Po prostu za dużo grałeś w pierwszą część i znudziła ci się mechanika gry. Taka jest prawda. DS oferuje tak dużo niepotykanych mechanik i możliwości, że inaczej nie da się tego wytłumaczyć. Jeśli ktoś przeszedł każdą z odsłon raz, góra dwa razy, to każdą z nich cieszył się tak samo, bo drugiej takiej serii nie ma na rynku.

  4. Co ty pierniczysz, balon? Po dostatniu się na ten pierwszy statek kosmiczny, jest to kropka w kropkę to samo co w DS czy DS2. Te same bronie, ci sami przecwnicy, te same ciasne pomieszczenia. Wy macie jakąś paranoję i tyle.

    saptis prawdę pisze. Walki z Unitlogami wprowadziły trochę różnorodności do serii. Tym bardziej, że nie są one zrobione na siłę i mają mocne podłoże fabularne.

    A to pieprzenie, że DS3 już nie straszy to jakaś durnota. Jasne, że nie straszy, bo jest to już 3 odsłona serii. Pierwsza część też już nie straszyła za 2 drugim podejściem.

     

    To samo jest z innymi grami. Ja w Silent Hilla 3 nie mogłem z początku grać dłużej niż godzinę, bo mi się niedobrze robiło. Teraz powroty do tej serii traktuję jak wyjazd na wczasy.

    • Plusik 1
  5. MaZZeo - nie robiłem, toporność tamtej gry mnie odrzuciła :) Czwórka z tych nowych części (od GTA III wzwyż) jest dla mnie najsłabsza, co innego Epizody, które były zaje.biste.

    Gadaj zdrów. GTAIV w 2008 roku to było mistrzostwo świata pod względem wykonania. Fizyka, ilość detali - żadna inna gra do tej pory nie dorównała temu poziomowi (nie licząc GTAV). Model zniszczeń, model jazdy, silnik Euphoria, ilość interaktywnych obiektów, AI - kurna, wy tego nie widzicie czy jak? Może pod względem gameplayu było trochę słabo ale cała reszta poczyniła ogromny krok na przód. To nie były jakieś drobne zmiany, jak w przypadku innych serii gier. Między GTA SA a GTA IV dokonała się konkretna rewolucja.

     

    PS. San Andreas nie przeszło próby czasu. Na dziś dzień ta gra wygląda jak (pipi), więc nie ma o czym mówić.

    • Minusik 2
  6. Dobre i to. W poprzedniej wersji walki z bossami to big fuckin' joke.

    No nie wiem. Przynajmniej trzeba było się natrudzić, żeby ich pokonać. Barret w wersji reżyserskiej to straszna ciotka. Drepcze w miejscu, nawet nas nie szuka, rzuca granatami gdzie popadnie.

    Ja nie miałem zarzutuów co do oryginału. Najwięcej marudzili ci co nie potrafią grać, jak zwykle z resztą. Jak się nie miało broni wystarczyło podnieść trochę granatów, shotguna i było po sprawie. Nie wiem w czym był problem?

  7. Latanie helikopterami to jakaś porażka. Rzuca na boki (postacie mają po 100 w pilotażu), sterowanie jest mało precyzyjne i generalnie zawiodłem się na tym aspekcie.

    Chyba sobie jaja robisz. Kolejny typ, który nie umie grać i zwala winę na grę. Jak tak dalej pójdzie to niedługo wszystko będzie robiło się jednym przyciskiem. Nie mogę.

     

    Naucz się latać i tyle. A jak ci szkoda na to czasu to zmień hobby.

  8. Te nowe walki z bossami są przekombinowane. Jak się nie ma odpowiednich zdolności odblokowanych, to i tak nie otworzy się tych drzwi i nie zhackuje wieżyczek. Jest nawet gorzej niż w oryginale. Wcześniej wystarczyło trochę pobiegać do okoła, podnieść jakiegoś shotguna czy kilka granatów i była zabawa. W wersji reżyserskiej Barret ma znacznie mniej energii i praktycznie stoi w miejscu. Do nowych pomieszczeń w ogóle nie wchodzi. Wystarczy rzuciś w niego 3 beczkami i po sprawie. Bez sensu.

  9. Dzieki, zapomnialem, ze line uzywa sie z R2. Generalnie myslalem, ze gra skonczy sie po podziemiach a tu prosze, czajana w lesie i polowanie z luku mnie rozwalilo. Naprawde udal im sie ten Tomb Raider. :) Gram dalej.

    Za wczasu zapytaj się o co chodzi w lokacji z dzwonem i drewnianymi żaluzjami bo inaczej spędzisz tam 5 godzin... A tak na serio to współczesne gry są tak proste, że aż wstyd się pytać o taką pomoc.

  10. Nie wziąłeś pod uwagę (jak cała masa innych ludzi), że jest to SZÓSTA częśc serii i od Capcomu trzeba wymagać więcej. Ja tam "przeszedłem" RE6 na YouTube tylko dlatego, że szkoda mi było nerwów, czasu i pieniędzy.

     

    Kampania Jake'a i Cheryl jest pozbawiona zupełnie klimatu. Lokacje w górach i ucieczka na skuterach to jest totalna nuda jak dla mnie.

    Chris i jego kampania to zwykła rozpierducha pozbawiona większego sensu. No i jak zwykle nie ma zombie tylko jacyś durnie w maskach.

    Jedynie rozdział z Leonem nawiązuje troche do poprzednich części ale cały ten gameplay, nastawiony na totalną rzeźnię, zupełnie psuje klimat.

     

    RE6 jako gra może nie jest zły ale jako pełnoprawna część serii to dno dna.

  11. Właśnie to jest największym problemem tej serii. Najpierw wymyślili tego całego Animusa a potem traktowali ten wątek jako zło konieczne. Jeśli komuś się nie podobała taka gra to mógł nie grać i tyle. Durnie z Ubisoftu, łakomi na kasę, zmienili pierwotną koncepcję bo wiedzieli, że coś bardziej ambitniejszego się nie sprzeda. No i tak to jest jak durnie słuchają innych durniów to potem już nie wiadomo do kogo można mieć prestensje.

     

    Fabułę Brotherhood można streścić w dwóch zdaniach:

     

     

    Ezio zabija całą rodzinę Borgia'ów i zabiera im Kawałek Edenu.

    Lucy zostaje zabita przez Desmonda bo kontrakt Kristen Bell opiewał na 3 częsci a ta nie chciała dłużej brać w tym udziału.

     

     

     

    ... tak samo jak fabułę Revelations (chcociaż tutaj jest to bardziej naciągane):

     

     

    Świadomość Obiektu 16 pomaga wydostać się Desmondowi z Animusa, który po przebudzeniu spotyka swojego ojca.

    Altair oraz Ezio szukają sensu swojego życia i do samego końca wierzą w coś o czym nie mają zielonego pojęcia (W tej części dzieje się "trochę" więcej ale wątek Desmonda praktycznie już nie istnieje).

     

     

     

    Praktycznie od drugiej części cała ta historia Desmonda jest bo jest. Kilka prerenderowanych, bardzo krótkich filmików oraz parę godzin gameplayu rzucone jako ochłap dla starych fanów serii to wszystko na stać było Ubisoft.

    • Plusik 1
  12. @Yano: Co do zakończenia to już pisałem o co w tym chodziło. Wszystko to co dzieje się po pre-renderowanym filmiku to jest totalny bullshit dopisany na siłę, żeby móc stworzyć kolejne części. Filmik o mesjaszu, który jest na końcu to jedyne, słuszne (i cholernie krótkie, biorąc pod uwagę ile na nie trzeba było czekać od części pierwszej) zakończenie. AC miało być trylogią i to zakończenie było napisane jeszcze zanim ktokolwiek usłyszał o tej serii. Cała reszta to zwykły skok na kasę i robienie z ludzi idiotów.

     

    Spoiler dotyczący Black Flag:

     

     

    Możliwe, że Desmond nie umarł. W lutym pokazano oficjalną grafikę, na której Abstergo zabiera jego ciało w plastikowej torbie.

    Całkiem prawdopodobne jest, że AC IV będzie zupełnie pozbawiony motywów z Animusem. Z wyjątkiem zakończenia, w którym okaże się, że główny bohater był kolenym przodkiem Desmoda a Abstergo chciało wyciągnąć z niego jakieś informacje. Kolejny "genialany" cliff-hanger i podkładka pod kolejną część serii.

     

     

  13. a MGS4 mozna zaliczyc w 2h.

    I co wynika z tej arytmetyki?

    Speed-runnerzy frajerzy może przechodzą w takim czasie ale tu jest mowa o normalnych graczach. Jeśli z tymi 5 godzinami to prawda to trochę lipa z tym dodatkiem Blood Dragon.

  14. Ja tam wymiękłem po błądzeniu w kanałach. Gra staje się wtedy schematyczna i niczym nie zaskakuje. W ogóle pierwszy akt to jest mistrzostwo ale czym dalej tym tylko gorzej. Ewidetnie brakuje w tej grze jakichś zagadek logicznych czy innych urozmaicaczy. Riptide już nie kupię bo widzę, że będzie to samo. Oprócz bunkrowania się w bazach i ich obrony nie ma jakichś przeołomowych zmian. No i to upgrade'owanie broni i jakieś pokręcone modyfikacje to zwykłe zawracanie dupy

  15. Kupiłem ostatnio tego Deusa (i to za zaledwie 70 zł z napisami PL) no i przychodzę po poradę;

    Warto zacząć od normalu, czy hardzie?

    Bo naprawdę nie lubię jak jest zbyt łatwo, ale z drugiej strony obawiam się czy wyższy poziom trudnościnie zmusi mnie do inwestowania w bitewne upgrady, kosztem innych, ciekawszych.

    Z góry dzięki za info. :)

    Przy skradaniu nie ma to żadnego znaczenia. Niekończące się szyby wentylacyjne, niewidzialność itp. czynią tą grę banalnie łatwą.

     

    Natomiast jeśli chcesz wszystkich wykończyć to polecam grę na hardzie. Jedna kulka i praktycznie nie żyjesz. Paradoksalnie jest wtedy, więc kombinowania i myślenia niż przy skradaniu.

     

    Pro-tip dla begginerów:

    - Nie instalujcie żadnych DLC z pre-orderów bo wypaczają rozgrywkę. Sniperka z tłumikiem przekreśla praktycznie całą resztę broni bo po prostu nie ma w grze nic lepszego na średni-daleki dystans. Kusza w ogóle traci wtedy sens. Nie pisząc już o standardowej snajperce.

    - Gdy nie uda wam się dogadać z Haasem na posterunku a nie chcecie nikogo zabijać, pogadajcie z murzynką, pod którą głos podkładał facet :) Można dostać od niej kod do drzwi w kanałach i od razu wejśc do kostnicy, omijając przebijanie się przez posterunek.

    • Plusik 1
  16. Poszukałem opinii osób, które już przeszły grę i nie jest już tak kolorowo. Wątek główny można podobno przejść w około 5 godzin a poza nim nie ma za wiele do robienia. Tylko jakieś odbijanie baz i dwa typy misji pobocznych.

    WarZ

    Eeee, i jak to się ma do WarZ, bo nie łapię....

    A tak, że WarZ jest interaktywnym chat-roomem a State of Decay pełnoprawną grą i rozwinięciem całego tego pomysłu.

  17.  

    Podobno TR za 120zł na PSS.

     

    Nie podobno ale na pewno :) wspaniała okazją dla tych co jeszcze nie grali 

    Nie wydaje mi się. Grę z zerowym replayability, którą można przejść w 3-4 wieczory lepiej jest kupić w pudełku. Na sprzedaży straci się 20-30 złotych a za resztę można kupić następną grę. Taka prawda.

  18. To jest totalna loteria. Ja zwykłą opalarką zyskałem pół roku solidnego grania. Potem jeszcze grzałem co 4 tygodnie przez kolejne 9 miesięcy ale było to już trochę uciążliwe. Pod koniec grzałem już co tydzień ale traktowałem to bardziej jako eksperyment i czas na robienie back-upów. Do tego przed samym zgonem padł mi jeszcze laser.

    • Plusik 1
  19. Ja tam nie widzę problemu. W internecie można sobie kupić switcha lub po prostu wyciągać kabelek.

     

    Inna sprawa, że tu chodzi o permanentną inwigilację a nie wygodę użytkownika. To, że ktoś może wykorzystywać te kamerki do śledzenia, podglądania to nie są żadne urojenia tylko fakt.

     

    brak używek, cały czas online, płatny tryb multiplayer, kontrola graczy, 2x droższe gry niż na PC, słaby postęp techniczny, wymuszone instalacje gier... kurde, przecież nie ma sensu nawet tego wydawać w PL.

     

    Serio masakryczna jest ostatnio ilość negatywnych plotek o nowym Xboxie, M$ jest teraz tak pewny siebie jak Sony było przed premierą PS3, a nawet chyba bardziej, powodzenia im jak to się sprawdzi.

    Wczoraj się urodziłeś czy jak?

     

    1) Abonament za Xbox Live czy PSN to będzie standard i nie ma na to siły. Jeśli usługa ma być rozbudowywana, uaktualniana to ktoś musi za to dostać pieniądze.

    2) Poczytaj sobie dlaczego gry na konsole są dwa razy droższe. Z resztą co to za argument? Tak było... od zawsze.

    3) Zapoznaj się z architekturą komputerów i nie porównuj hermetycznych, zamkniętych układów, jakimi są konsole, z pecetami, które występują w niezliczonych konfiguracjach.

    4) To samo tyczy się "wymuszonych" instalacji. Jeśli Sony i Xbox zdecydują się na dyski SSD to jeszcze im za to podziękujesz.

  20. Z tymi kolegami to różnie bywa. Jak nie inna platforma do grania to brak chęci albo inne upodobania growe. Grałem z jednym kumplem w DI ale widać było, że go to zbytnio nie bawi. Z resztą ja lubię skupić się na grze a inni najczęściej wolą pitolić jakieś bzdury przez headsety.

     

    PS. Ja akurat gram tymczasowo na kompie a w dziale PC grają w jakieś niskobudźetowe popierdóły głównie.

  21. Właśnie w tym problem. Gra była robiona pod co-opa a znalezienie kogoś normalnego w sieci graniczy z cudem. Udało mi się rozegrać pierwszy akt z jakimś włochem i było super ale jemu potem siadł komp i się skończyło. Potem już byli tylko durnie, którzy przewijali wszystkie dialogi, lecieli na pałę do przodu, nie wczuwali się w klimat, olewali całą masę elementów gameplayu.

     

    Na znalezienie kogoś rozgarniętego poświęciłem 5 godzin i dałem sobie spokój. Teraz, prawie po roku, wróciłem do tej gry i zamierzam przejść ją sam. Szkoda sobie szarpać nerwów.

     

    PS. Dla mnie prezentacja PS4 to cios poniżej pasa. Jeśli nowa generacja konsol ma być nastawiona na social-gaming to ja dziękuję bardzo za takie coś.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...