Zwyrodnialec

Jak na razie to ten sezon jest słaby i przewidywalny. Nawet w dominacji Mercedesa zdarzało się, że wygrywały teamy ze środka stawki. Obecnie nie ma na to żadnych szans, dopóki nie rozjebią się oba Red Bulle i Ferrari.

To byłoby gorsze niż same open worldy i gry nastawione na multi. Jakby każda gra miała podział 30% grania, reszta oglądanie scenek, to lepiej by Yano zbombardował branżę atomówkami.

Przechodząc MGS-a na youtube można się bardziej skupić na filmikach i rozmowach przez codec, bo samego grania to tam jest niewiele.

Z TLOU da się spokojnie zrobić film/serial, a wyobrażacie sobie coś takiego z MGS-a? Ninja walczy z robotem, gość oblewa się keczupem udając martwego, a pokonani bossowie zamiast zdechnąć opowiadają historie swojego życia. Grad złotych malin murowany.

Ja mam z tą grą dobre wspomnienia. Pewnie dlatego, że odkupiłem od kogoś kto pozbywał się całej kolekcji za 130zł, a lata później opchnąłem w stanie idealnym tylko z niemiecką okładką za 800zł. Dzisiaj na allegro w znacznie gorszym stanie sprzedawane są za niewiele niższą sumę, więc jeśli ktoś o nią dbał to pewnie jest warta ze 2 razy tyle.

W swojej lidze mieli dotychczas monopol. Kogo chcieli to brali, teraz z Haalandem nie wyszło.

Była nawet z nimi. Gdzie indziej jeden klub zgarnia 10 tytułów z rzędu? Nawet Juve nie dało rady.

Obniżka to go czeka w MU za brak LM.

Na szczęście nikt go nie chce, więc niżej niż na 6 miejscu Manchester nie będzie.

W MGS-ie jest mniej grania niż w Wiedźminie w samym Białym Sadzie. Nie ma nawet co porównywać.

To nie jest takie trudne. Bierzesz pistolet i nie pudłuj. Nie muszą być headshoty. Co serię 5 celów z rzędu pojawia się wysoko punktowana głowa Salazara którą najlepiej zdjąć snajperką. Kilka prób by zapamiętać rozmieszczenie tarcz i jest to do zrobienia. Kluczem jest nie pudłować bo resetuje licznik do głowy Salazara.

Ale w kwestii kontroli postaci MGS 3 był już bardziej drewniany niż Splinter Cell z 2002 roku.

Ale połatali, a MGS 3 do dzisiaj jest niegrywalny z przerostem scenek i rozmów przez radio nad realną grą. Kamera FPP z bronią na środku ekranu jak w budżetowym pecetowym FPS-ie sprzed 30 lat, przez godzinę zamiast grać hideo tłumaczy jak sterować wozem węgla. Chcesz kucać to trzeba w miejscu, a czołgając się Snake blokuje się na kamieniu.

Ale bym oglądał jak Paulie stoi na głowie w czyśćcu przez 6000 lat by zbawić swoją duszę.

Smutna wiadomość. Nie żyje Tony Sirico

Chyba w jakiejś alternatywnej rzeczywistości. Ostatnio Capcom musiał przywrócić poprzednie wersje sprzed patcha, bo pecetowym mirkom Residenty zaczęły ciąć na komputerkach kupionych przez starą do nauki.

Nie wyobrażam sobie, że wycinają część contentu nie dając nic innego w zamian. To droga do krytyki jaka spadła na RE3, a chyba Capcom chce tego uniknąć. To ma być długa gra. Zresztą RE3 Remake nie jest krótszy od oryginału, jeśli brać pod uwagę speedruny z obu gier.

Jedyne co Wiedźmin ma gorsze to jazda na koniku. Tylko ta Płotka i tak jest zbędna przy szybkiej podróży.

Przede wszystkim mogliby darować sobie te pierwsze nudne tutorialowe misje i zanim się rozkręci to mijają 3 godziny.

Najbardziej cieszy, że Bloodborne przepierdoli z najlepszym GTA.

Contra jest fajna, ale to gierka na 15 minut.

Odnośnie zadania powiązanego z Baronem A przecież powinno to się skończyć odwrotnie jeśli wszystko robimy jak sugeruje gra.

Na południce nawet ta taktyka to za mało, albo ja jestem jeszcze za słaby. Nie dość, że wokół tej głównej krążą kolejne, to jeszcze trzeba ją wabić w pole znaku Yrden. A mi na znaki zawsze szkoda punktów umiejętności. Po dwukrotnym wpierdolu odpuściłem, ale jeszcze tam wrócę. To jakiś strzeżony skarb na południe od Kłomnicy, prawie sam dół mapy, jeszcze gdzieś tam w pobliżu jest miejsce mocy.

Jak wcześniej mozi wspomniał, możesz olać takich przeciwników i wrócić później na ich poziomie, albo wyższym. Ja potraktowałem to jako wyzwanie i walczyłem.

I to jest męczące na dłuższą metę. Dlatego muszą być te utopce czy psy, które Geralt rozbija 2 ciosami, żeby czuć jakiś progres w rozwoju postaci, a nie ciągłe rzucanie kłód pod nogi.