Skocz do zawartości

Qjon

Użytkownicy
  • Postów

    1 095
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    1

Odpowiedzi opublikowane przez Qjon

  1. Myslalem, ze tylko gry Nintendo sa u nas slabo dostepne a tu dupa u Sony to samo.

     

    Tyle, że mała dostępność nie jest winą Sony, tylko Techland Wydawnictwo - wydawcy (duh) gry. Pewnie myśleli, że to jakieś dżapońskie goovno dla dałniątek to nikt nie będzie chciał kupować i puścili do retailerów mało kopii, bo za analityków rynkowych mają błaznów. Zresztą mówimy o wydawcy, który w polskojęzycznym trailerze na swoim własnym kanale "I am Thou and thou art I" przetłumaczył jako "Ja jestem Thou, a Thou jest mną" (niestety po backlashu wideo podmienili). Żenada.

  2. Serio chcemy to jeszcze raz przerabiać? Mam nadzieję, że nie będzie aż tak źle i nie będzie to przypominało tak emocjonujących pojedynków jak te z udziałem charge-zonerów w SFIV.

     

    Guile w SF4 (AE i dalej) był średniakiem dlatego, że każda postać miała systemowo uniwersalny sposób na omijanie kulek i negowanie one button footsies (Focus), nie wspominając o masie specjali mających projectile inv. Dodatkowo był darmowy na wakeupie w grze typu Vortex fighter (beznadziejnie autokorektujący się flashkick), samemu nie mając przesadnie mocnego oki.

     

    W grze SFV dużo postaci ma systemowe sposoby na omijanie kulek, a Guile po raz kolejny zapowiada się darmowo na wakeupie (brak strike inva na bezpaskowych sommersaultach).

    Odpowiedź nasuwa się sama :reggie:

     

    A nawet pomijając to, to Nash wydaje się wręcz stworzony do zabijania Gajla, 7-3 meczap przepowiadam już teraz.

  3. W ogóle scaling i infuzje typu Normal w tej grze są pocieszne - jestem na 35/35 (40/40 z pierścionkami bo (pipi)ać policję) i nie opłaca mi się żadną z katan (łibufag reporting in) czy Estokiem iść w Sharp, tylko Refined by mieć najlepsze depsy. Ba, Oni&Uba albo Washing Pole (już nie pamiętam) skalują mi się lepiej bez infuzji :kaz: Mam nadzieję, że to znak, że diminishing returns załącza się później niż przy 40/40 a nie, że te infuzje są gówniane :reggie:

    Dark Sword prawie 450AR w quality buildzie z takim movesetem (thrust na roll ataku) #dziekifrom

  4. Ale Kadokawa jest dystrybutorem multimediów tylko na rynek japoński, więc jeśli FROM będzie myślało o kolejnej grze, to chcąc wydać ją worldwide będzie musiało posiłkować się worldwide wydawcą takim jak Namco (z którym współpracowało przy 3 grach) czy SIE (Bladborn 2).

  5. Ukończyłem grę - 40h na liczniku, z czego pewnie z 5h poświęcone na coopowanie/inwazje (a połowa z tego czasu to oczekiwanie :reggie: ), SL95.

    Daję w spoiler bo w(pipi) się rozpisałem, a ściana tekstu pewnie #nikogo.

     

     

     

    Teoretycznie można się pokusić o stwierdzenie, że to najlepsze Soulsy - czerpią to, co najlepsze ze wszystkich Soulslajków od From. Z drugiej jednak strony przez całą grę czułem, że niczym mnie nie zaskoczyła, że wszystko już widziałem.

     

    Level design wydaje się w porządku, ale jak spojrzeć na niego chłodnym okiem, to widzimy, że gra jest jeszcze bardziej liniowa od DaS2 (które to było przez wielu hejtowane m.in. dlatego). Co z tego, że kolejne lokacje kleją się między sobą niczym w DaS1, skoro i tak idziemy przez nie praktycznie jedną ścieżką, zaliczając kolejne krainy. Nawet w DaS2 zaczynając w Majuli mieliśmy w teorii 3 ścieżki do wyboru.

     

    Poza tym konstrukcja samych leveli też jest prosta - co z tego, że brnąc przez level trafiamy na fajny skrót, który daje nam DaSjedynkowy efekt 'WOW, ale fajnie wróciłem tam skąd zaczynałem', skoro skrót ten daje nam co najwyżej reset przy bonfajerze i hejże, dalej podążamy jedyną możliwą ścieżką do końca lokacji.

    Lokacji naprawdę otwartych, gdzie eksploracja to coś więcej niż 'zajrzyj za winkiel czy nie ma tam lootku do podniesienia' jest mało, sekretnych/opcjonalnych lokacji jest mało. Czy to źle? Nie, ale dupy nie urwało.

     

    Z bossami jest za to lepiej niż pozornie mogłoby się wydawać. Znowu mamy dużo humanoidów, większość bossów jest prosta, ma czytelne movesety, ale każdy z nich ma naprawdę przyjemny, ciągle świeży jak na serię design. Więc ostatecznie mimo to, że oprócz dosłownie 2 czy 3 bossów, którzy NIE padli za 1-2 razem (osobiście we znaki dał mi się Nameless i Soul of Cinder, reszta - nawet Pontiff - nie była zbyt wymagająca imo), to z każdym z nich biło się po prostu przyjemnie i chciało się bić z nastepnymi.

    Wydaje mi się, że w tej kwestii DS3 ma najlepszą kolekcję szefów w serii (oprócz Bladborn :kaz: ).

     

    Ostatecznie jednak ta gra nie wywołała we mnie żadnych emocji - fajnie, że jest taką laurką dla fanów i ukoronowaniem serii niczym MGS4, ale właśnie zabrakło jakiejś petardy, czegoś oryginalnego, jakiegoś embera, który sprawiłby, że uznałbym ją w pełni za najlepszą część.

    Grając w jedynkę gęba z podłogi nie zbierała mi się przez całą grę (a przynajmniej jej 2/3 #pdk). Grając w dwójkę był najpierw mocarny :banderas: powoli przemieniający się w DansGame.png, ale wciąż ten banderas był. Bladborn to banderas, kaz i kreygasm przez całą grę.

    Grając w trójkę było :) żeby po kolejnych 20 godzinach dalej było co najwyżej :) zakończone :)

     

     

    9/10

     

     

     

     

    MEGA mnie za to w(pipi)iały problemy techniczne tej gry - sypiący się Havok (o czym wspominałem day1), z którym nigdy nie było problemów od czasów Demonsów, obrzydliwe problemy z frame pacingiem (znacznie gorzej niż w Bladborn imo), wyjatkowo niedopracowany level art - sporo szczelin, przez które można wyglądać OOW, z-fightingujące teksturki, (pipi)owe clippingi, brakujące tekstury zostawiające dziury w otoczeniu - mam ałtyzm i mocno mi się takie szczegóły rzucają w oczy. Nie wpływają one na jakość gry dla mnie, ale w głowie ciągle mam na uwadze to, że twórcy tym razem byli wyjątkowo niechlujni i jakby nie chciało im się teo wszystkiego dopieszczać

     

     

    Btw. Nie wierzę, że to koniec serii - Namco widząc, że seria daje im coraz więcej hajsów, a koszta produkcji raczej nie wzrastają (pomijając marketing) zapewne tak łatwo nie odpuści, zwłaszcza że Soulsy wciąż nie mają prawdziwej konkurencji.

    • Plusik 2
  6. O ile dobrze pamiętam, to jest tam

     

     

    tylko Covetous Gold Serpent Ring.

    Z ogniska Profaned Capital zjeżdżasz tą mniejszą, centralną drabinką na sam dół i idziesz jedyną dostępną ścieżką hen hen do lokacji, gdzie masz bagno nakładające status Toxic i małą kapliczkę z tymi hipopotamami z rękami zamiast głów®. Na jej dachu będzie miejsce, gdzie trzeba przeskoczyć do dziury w ścianie obok (dość widoczne, zresztą pewnie będą w okolicy podpowiadające pomarańczowe wiadomości. Dalej dość oczywista droga poprowadzi cię do celu.

     

     

    • Plusik 1
  7. Szkoda tylko, że nie pokazali jeszcze żadnej mechaniki parowania - jeśli takowa by była i była core elementem systemu jak w MGR, na pewno gdzieś mielibyśmy jej przebłysk na jakimkolwiek materiale :frog:

  8. No koszt powrotu do normalności równa się aktualnemu kosztowi 5 leveli (czyli tylu, ile dostało się "za darmo" od garbatego). :reggie:

     

    Dziś w Profaned Capital

     

    Wbiłem się w lokację, gdzie śpią trzy hipopotamy z rękami zamiast głów (?), jeden z nich chwycił mnie grabem podczas rolla (no cóż), a po wyrwaniu się wpadłem poniżej poziomu podłogi i nie mogłem nic zrobić, będąc wclipowanym w teren :reggie: Pozostał tylko Homeward bone.

     

  9. Brak ulepszania zbroi w tej części sprawia, że levelowanie Vitality nareszcie ma większy sens.

    Spójrz na to tak: gdyby ulepszanie było, można by tak jak dawniej biegać sobie w 'lekkich' ciuchach i pompować w nie tytanit, by cały czas były coś warte w kwestii defów, a levelowanie VIT olać po tym jak osiągnie się wymarzony eq load.

    Bez ulepszania zbroi, jeśli chcemy mieć lepsze defense, musimy założyć lepszą (cięższą) zbroję. Tym sposobem osiągamy coraz gorszy eq load, więc by to zrównoważyć, musimy poświęcić cenne (bo im dalej, tym droższe) soul levele.

    Zmiana ta sprawia, że właściwe dobranie wszystkich statsów w buildzie będzie miało jeszcze większe znaczenie. Tak samo szmaty w buildzie będą istotniejsze, a nie tak jak kiedyś 'minmaxuję, żeby mieć wymarzony poise treshold+fastroll limit, a wszystkie elementy ubioru i tak upgrejdnę na +10, więc pozostałe cyferki będą miały na pewno dobre'.

    Może to się podobać lub nie, jednak z designowego punktu widzenia jest to zmiana mająca konkretny cel i konkretny efekt.

    • Plusik 2
  10. Ja wiem, że From jest znane z reusowania do bólu assetów ze swoich poprzednich gier, ale w momencie jak zobaczyłem

     

     

    zreskinowanego ognistego psa z Bloodborne na moście do Irithyll

     

     

    to tylko mogłem się uśmiechnąć z politowaniem.

    • Plusik 1
  11. Kto wymyślił, żeby soul income z coopowania był tak niski :/ Nie dość, że sami bossowie w tej grze dają mało hajsu, to jeszcze coopując dostaje się 1/4 tego, co host. Kompletnie odechciewa się nawet próbować coopować dla dusz.

  12. ten cios po przerwaniu gardy przeciwnika to jakiś specjalny atak katany? wygląda jak kontra...

     

    Jest to mechanika dodana już w DaS2 - po rozbiciu przeciwnikowi gardy jest okazja na włożenie krytka takiego samego jak po parry.

  13.  

    Dasz radę otworzyć je później - dostaniesz stosowne klucze (do jednych drzwi dużo prędzej niż do drugich, więc bądź cierpliwy i zawsze gadaj z npcami w Firelink).

     

     

    W ogóle coś skopano Havoka w tej grze - ciągle zdarzają mi się błędy, gdzie po rozwaleniu elementów otoczenia masa odłamków sobie floatuje. Zupełnie nie pamiętam takich problemów od czasów Demonsów, a tutaj występuje to nagminnie.

  14. Stateczek fajny, boss B A N A L N Y (wzialem sobie do pomocy te babke, bo slyszalem ze jak 3x sie z nia kogos zabije to sa profity jakies (wlasnie to byl moj trzeci raz i nic sie nie stalo? halp ktos?).

     

    Jeśli przyzwałeś ją przy 3 różnych bossach i przy każdym dotrwała do końca, to w pewnym momencie gry znowu ją spotkasz i dostaniesz parę geszenków.

  15. Nikogo nie uswiadczylem ale poza Luffym i Ryanem to Europa smuci dużo bardziej niż Amerykanie.

     

    Ani Luffy ani Ryan póki co nic w tej grze nie pokazali (a były już przynajmniej dwa europejskie mejdżory). Na naszym kontynencie lepiej zwracać uwagę na Alioune'a, który będzie w to tutaj najlepszy :reggie:

  16. W kwestii samego poziomu Arcane sprawa jest prosta, bo praktycznie każdy build wymaga i tak minimum 50Arc.

    Nic nie wymaga. Nie wiem skad to wziales.

     

    Kolega zapytał ile Arkejna pakować chcąc 'grać w arcane' (w domyśle - build?).

    Ja rozumiem, że z pisaniem po polsku masz dość duże problemy, ale nie spodziewałem się, że z czytaniem też.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...