Skocz do zawartości

mistrzunio

Użytkownicy
  • Postów

    74
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez mistrzunio

  1. Ja nie wiem czy lubię - za mało jego obrazów widziałem. Ten film mnie się bardzo podobał, "Volver" podobnie, ale kiedyś jak próbowałem w TV obejrzeć Matadora, to wymiękłem po jakichś dwudziestu minutach. Teraz nadrabiam zaległości, bo chcę iść na "Przerwane Objęcia", jakie są jego najważniejsze filmy?

  2. Hable con Ella Pedro Almodovara - świetny, wyjątkowo spójny obraz o samotnych mężczyznach. Znalazł się tu oczywiście, jak to u Almodovara, trafny portet kobiet, które z początku są prezentowane jako niezrozumiałe. Pedro z zadziwiającą łatwością, lekkością i polotem podchodzi do trudnych tematów, wokół których obraca się fabuła: jest emancypacja kobiet, jest choroba, jest śmierć, jest miłość przybierająca mocno nietypową formę, śmiech, łzy, jest gadanie o kupie i wchodzenie do ogromnej dmuchanej cipy - słowem, jest poetycko. Mam parę wzniosłych zwrotów o tym filmie, ale nie będę się na tym forum rozpisywał, bo i tak to nikogo nie obchodzi. W ogóle, to gdzie jest temat o Almodovarze? 9/10

  3. Vicky Cristina Barcelona - inspirujące, romantyczny i pełen pasji film o niespełnionych marzeniach i zmarnowanych szansach na lepsze życie. Carpe diem ogólnie, cnie. Aktorzy świetni, bardzo sugestywni i naturalni w wyrażaniu swoich emocji, a praca kamery nie pozostawia wiele do życzenia, naprawdę elegancka była np. w scenie łóżkowej Crisitny i Juana. Nie chce mnie się specjalnie rozpisywać, warto ten film obejrzeć. 8/10.

  4. Bielsko Biala po zeszlorocznym koncercie Colemana w tym roku gosci C. Taylora, czyli w sumie spoczko sobie poczynaja na tej wsi.

     

    No ale to jest on sam za fortepianem, więc nie wiem czy na to iść.

     

    Pewnie będzie tak, że pójdę i będę znowu sr ał z wrażenia jak po Colemanie.

  5. a.jpg

     

    Fennesz - Black Sea (2008)

     

    1. Black Sea

    2. The Colour of Three

    3. Perfume for Winter

    4. Grey Scale

    5. Glide

    6. Vacuum

    7. Glass Ceiling

    8. Saffron Revolution

     

     

    http://rs175.rapidshare.com/files/204873270/F-BS.rar

  6. Sorry za double posta.

     

    cover.jpg

     

    Clark - Totems Flare (2009)

     

    01. Outside Plume

    02. Growls Garden

    03. Rainbow Voodoo

    04. Look Into The Heart Now

    05. Luxman Furs

    06. Totem Crackerjack

    07. Future Daniel

    08. Primary Balloon Landing

    09. Talis

    10. Suns Of Temper

    11. Absence

     

    Idm/pop?

     

    O wiele lżejsza gatunkowo elektronika niż w poprzednim poście. Od razu rozpoznawalny jest styl twarzy wytwórni Warp. Nie jest to jednak stanie w miejscu, bo tym razem Cris Clark poszedł w o wiele bardziej popową stronę niż na poprzednich albumach. Jak ktoś nie zna w ogóle idm to od takich płyt powinien zaczynać. Łatwo i przyjemnie wchodzący albumik. Cytując klasyka: to rzadkość mieć takiego pewniaka na wyciągnięcie ręki. No, ale i tak to nie zaciera faktu, że w elektronice płyty z lat 90 XX w. > płyty z XXI w.

     

    http://rs122.rapidshare.com/files/274639438/Clark_-_Totems_Flare.zip

  7. d1c8be1d.jpg

     

    Vladislav Delay - Tummaa (2009)

    VBR | CBR 44,1kHz | 78 Mb

     

    Tracklist:

    01 - Melankolia

    02 - Kuula (Kiitos)

    03 - Mustelmia

    04 - Musta Planeetta

    05 - Toive

    06 - Tummaa

    07 - Tunnelivisio

     

    Ambient/Idm. Dopiero słucham pierwszy raz, ale na tę chwilę jest to bardzo ciekawe wydawnictwo prosto z Finlandii dla ludzi lubujących się w bardziej niestandardowych odmianach elektroniki. Żywe i naturalne brzmienie instrumentów kontrastuje z glitchami tworząc intrygujące połączenie, podobne nieco do Murcofa.

     

    http://depositfiles.com/en/files/xa5060mep

  8. W końcu obejrzałem Basterdsów. Niestety do kina trafiłem po 17, w związku z czym musiałem zapłacić złotówkę więcej za bilet. Tak, jak już po stokroć było w tym temacie pisane, aktorzy ratują film. Blablabla, Hans Landa, blablabla, Brad Pitt z wsiurskim akcentem gadający po włosku, blablabla, fajne dupeczki. O dziwo, dialogi z rzadka mnie nudziły i faktycznie czemuś służyły, jak na przykład świetne budowanie napięcia w pierwszej scenie, ale niekiedy były męczące, jak scena z pitoleniem o niemieckich filmach. Najbardziej spodobało mnie się obrzucanie obelgami Niemców i entuzjastyczne reakcje widowni po każdej kolejnej wiązance.

     

    Natomiast, widząc po raz kolejny podpisywane rozdziały, czy poboczną historię jednego z bohaterów byłem wybitnie zażenowany. No ileż można te same motywy wałkować, przecież to od dawna nie jest zabawne, tylko zwyczajnie irytujące. Ta gloryfikacja żydów tak ohydnie kontrastująca z wszelkimi trendami w literaturze i filmie, raczej nie może być brana dosłownie. Ten motyw tak bije po oczach i w brutalny sposób jest narzucany widzowi, że jeśli Tarantino faktycznie chciał aby Basterdsów postrzegano w ten sposób, to jest po prostu skończonym idiotą - ale szczerze w to wątpię. No, może ma to być taki ukłon w stronę tych mniej myślących fanów - w domyśle obywateli ju es of ej - że jakoś fajnie zinterpretowali film. Szczerze mówiąc to i tak wątpię, by doszli do takich inteligentnych wniosków - po seansie w toalecie miałem okazje podsłuchać kilku recenzji tego filmu:

     

    - jeden typ stwierdził, że właśnie fajne było to, że to było pokazanie wojny w takim komediowym klimacie,

    - drugi stwierdził z głębokim oburzeniem, że z rzeczywistością to oprócz Hitlera, Goebbelsa i reszty z All-Stars Trzeciej Rzeszy nic się z rzeczywistością nie zgadzało,

    - jakiś dziadek, o mało nie obsrywając się z wysiłku, łamiącym się głosem wydukał, że mamy szczęście, że drugą wojnę to tylko na filmach możemy oglądać.

     

    Co jeszcze, aha, była jedna scena, na której chyba tylko ja się z całego kina zaśmiałem, ale już zapomniałem, co to było.

     

     

    Do samego końca liczyłem, że żydówka z murzynem nakręcili porno połączone z antynazistowską propagandą.

    Wtedy byłby w tym filmie jakiś motyw faktycznie wart zapamiętania, bo ten cały gumowy gore, to trochę słaby był. 6+/10. Plusik bo lubię Pitta.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...