Byłem na Babilon i ciężko mi ten film ocenić w kontekście polecenia innej osobie. Meta film o stanie branży i ludziach którzy poświęcili się żeby dojść do tego co mamy teraz, nie robiąc z nich specjalnej laurki. Idealnie do ostatnich 10-15 minut i głównych postaci pasuje scen z Watchmen z monologiem komedianta o Amerykańskim śnie. Do tego, duża doza biblijności (każda postać w filmie reprezentuje jakiś grzech główny, mityczny Babilon to sam mit Hollywood lat 20 które zamienia się w przemysł. A sam Toby to chyba grał
i "smaczków" dotyczących historii kina.
Chazelle zrobil i laurkę tym którzy zginęli na stosie "postępu" branży, i duży środkowy palec "szychom". Ale jeśli ktoś nie lubi takich klimatów to wynudzi się na 3 godzinnej wyprawie do lat 20/30.
7/10