W oczekiwaniu na wersje 4k odświeżam sobie klipy z "Rocketmana" na YT i tak bardzo w tym filmie imponują mi Egerton i Maden. Dynamika ich relacji w tym filmie jest świetna, a dawno żadna scena nie zrobiła na mnie takiego wrażenia jak ta poniżej:
Chciałbym więcej takich biografii, gdzie nie ma ręki studia czy artysty którzy chcą się pokazać jak bliska rodzina siostry Teresy. "BOhemian Rhapsody" tak przez to stracił że gdyby nie to że reżyser "Rocketmana" nagrał scene na Wembley, to film całkowicie by przepadł. A tutaj, jest po prostu jest wyprany z życia Elton, którego stawiają na nogi byle jeszcze zarobił te pare dolarów. No fantastyczny był to film, nie zapomnę go nigdy.