Skocz do zawartości

JeDaj

Użytkownicy
  • Postów

    155
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez JeDaj

  1. A nie play anywhere? Jakoś zawsze smart delivery kojarzyło mi się tylko z możliwością zainstalowania najlepszej wersji na danym sprzęcie.

    Jednak jeśli to jakaś przeróbka to się nie ma co martwić. Ktoś sobie zrobił okładkę i zadowolony z siebie jest.

  2. To oficjalna okładka? Bo ciekawi mnie co tam robi napis smart delivery. Wydawało mi się że jest to związane z wersją na Xbox one i na series x pobierze najlepszą. Ale ta gra ma być tylko na series x. Po co te smart delivery?

  3. 11 minut temu, _Red_ napisał:

    Myślę, że 20k na badania pękłoby raz dwa, zasiegi zbiórek potrafią być niesamowite w mediach społecznościowych. Ostatnio dorzucalem do zbiorki na cel chyba 8 milionów złotych na leczenie małego dziecka i było już chyba 90% środków osiągniętych :)

     

    Takze glowa do gory i akurat tutaj pieniądz na badania, leczenie, terapie itp. może byc na wagę złota. Powodzenia!

     

    Np. siepomaga.pl, pomagam.pl

     

    ps.

    jak na forum jeszcze udziela się milan to rzucil linka do chyba 8latka, co juz mial jakies czwarte stadium raka (niestety nie pamietam detali), terapii miał mnostwo, wymeczyl się bardzo, ale wszystko pomogło i żył dalej :)

     

     


    Ja jestem społecznościowym randomem. Na fb mam 5 znajomych. Na Twitterze w ogóle. A na forach to większość tylko czytam i udzielam się bardzo rzadko. Zreszta tutaj też. Moje zasięgi są zerowe. Dlatego taka zbiórka w moim wykonaniu może być sromotną porażką. Jednak po waszych postach zrobię risercz co do dokładnej ceny takich badań i być może coś zrobię. Mocno się zastanowię. 

    • Plusik 2
  4. 55 minut temu, Rtooj napisał:

    Gdybym mógł oddałbym Ci rok życia jeDaj.


    Dzieki. Gdyby się tak dało, znalazło się ze 20 osób to byłbym przeszczęśliwy. Starczyło by czasu na wszystko. Choć pewnie na koniec i tak by się okazało że jednak tego czasu nadal jest za mało. Jednak człowiek podświadomie chciałby być na tym świecie jak najdłuższej w otoczeniu najbliższych. 

  5. Jesli masz otwartą jakąś zbiórkę na wsparcie leczenia typu Siepomaga to wrzuc linka, forumowicze nie raz już okazywali pomoc, a domyslam się, że kazdy dodatkowy grosz się przyda, jeśli tylko może przybliżyć do wyzdrowienia.

    Nie mam czegoś takiego. Na razie starcza na normalne funkcjonowanie. Nawet nie wiem o co mógłbym w takiej zbiórce prosić. I na co? Fakt, wieczne l4 nie pomaga. Myślałem nad zrobieniem badań genetycznych, ale koszt (jeśli dobrze się zorientowałem) takich badań nastawionych na terapie celowaną to około 20k. Nie sądzę aby udało mi się to w jakikolwiek sposób sfinansować. Myślę że nawet zbiórka nie wiele tutaj pomoże. Koszt jest porażający. Ale dzięki za sugestię. Zastanowię się. Być może warto spróbować i mieć jakiś atut w dalszej walce.
  6. Aż miło się to czyta. Piękne słowa. Marzę o tym aby moja córka powiedział mi coś takiego. Aby zdążyła mi to powiedzieć. Abym zdążył to usłyszeć. Na razie dopiero zaczyna mówić i nie wiem ile czasu zajmuje taka nauka mówienia. Mam nadzieję że niezbyt długo. Rozkleiłem się.

    • Smutny 2
  7. Niestety. Wiedza, którą posiadam w tej chwili nie ma szczęśliwego zakończenia dla mnie. Szczególnie że nie jest to guz. Tylko nacieki. Więc trzustka będzie to produkowała do końca. Mojego końca niestety. Dostęp do trzustki aby ją zoperować też jest cholernie utrudniony. A sama operacja ma bardzo wysokie ryzyko zgonu. Tak źle i tak niedobrze. 

  8. I to najgorsze. Paliłem jak miałem 15 lat. Od tego czasu zero fajek. Alkohol piłem sporadycznie, żeby nie powiedzieć że prawie wcale. Innych używek nie brałem. Takie szczęście moje. Przy trzustce to normalne, że od razu się zwala na picie. Jednak w moim przypadku to nie to było powodem. 

    • Smutny 1
  9. Długo się zastanawiałem czy opisać swoją przygodę. No i koniec końców stwierdziłem, że forum o giereczkach to tak samo dobre miejsce do wyżalenia (wypłakania) się jak każde inne. No ale po kolei.

    Gdzieś w czerwcu 2020 razem z żoną przeszliśmy koronawirusa. Straciliśmy węch i smak. Byliśmy na urlopie w domu (z powodu koronawirusa jak i półtora rocznej wówczas córki). Ogólnie przeszliśmy to bez większych problemów. Jakieś większe zmęczenie i brak smaku i węchu. Po tym żyliśmy dalej normalnie. Nie wiem czy miało to jakiś wpływ na dalsze konsekwencje, ale osobiście uważam, że osłabienie organizmu po koronawirusie mogło mieć na to wpływ.

    Gdzieś w październiku zaczęły mnie bolec plecy. Pomyślałem wtedy, złe spanie. Samo przejdzie. Jednak mijały dni i ból się tylko nasilał. Podnoszenie córki, aby ją zapakować do fotelika w 3-drzwiowym samochodzie robiło się coraz trudniejsze. Telefon do lekarza. Teleporada. Proszę żreć tabletki przeciwbólowe, przejdzie. Minął tydzień i złapał mnie ból pleców pod żebrami. Nie do wytrzymania. Ledwo mogłem leżeć. Znów telefon do lekarza. Kolejna teleporada i kolejne mocniejsze tabletki przeciwbólowe. Ból pod żebrami minął, ale plecy nadal mnie bolały. Minął kolejny tydzień i znów złapał mnie ból pleców pod żebrami, tylko tym razem z drugiej strony. Kolejny telefon do lekarza, ale już tym razem dostałem skierowanie na badania krwi. Po badaniach okazało się, że d-dimmery są w jakiejś kosmicznej wartości co budzi podejrzenie zatorowości płucnej. Szybkie skierowanie do szpitala i na tomograf. Jako że w mojej miejscowości szpital nie ma u siebie takiego sprzętu, to zapakowali mnie do karetki i jazda do miejscowości obok. Na tomografie nie wykryli zatorowości płucnej, ale wyszło, że mam powiększone bardzo duże ilości węzłów chłonnych. Szczególnie w płucach i okolicach. Powrót karetką i na miejscu dowiaduję się, że wysyłają mnie do szpitala w Bystrej (oddział pulmonologiczny). Więc znów karetka i jazda. W Bystrej poleżałem kilka dni, zrobili mi kolejny tomograf i wycięli do badania węzeł chłonny. Znów kilka dni czekania na wyniki. Niestety wyniki były szokujące dla mnie. Zdiagnozowali nowotwór przewodu pokarmowego. I w tym samym dniu wypisali, bo oni takich rzeczy nie leczą. No kurła.

    Był to początek grudnia. No za(pipi)iste 40 urodziny. Bomba taka, że ledwo chodziłem. Nie mówiąc już o żonie. Wizyta u onkologa zaplanowana na koniec grudnia. Jakoś 30 czy coś takiego. Po wizycie dostałem skierowanie na badania, które mam sobie zrobić, bo u nich długi czas oczekiwania. No piękna służba zdrowia. Miałem ogarnąć gastroskopię i kolonoskopię. Spoko. Po nowym roku, bo w tym czasie to każdy na urlopie lub już nie pracuje. No nie. Gdzie tam. Nie może być tak dobrze. Sylwester w łóżku. Nowy Rok w łóżku. A 2 stycznia ledwo mogłem wstać z łóżka i chodzić (tak mnie plecy naku.rwiały. Po weekendzie do lekarza, skierowanie w trybie pilnym do szpitala na oddział onkologiczny. W szpitalu znów mi zrobili tomograf (jakbym miał ich mało w poprzednich tygodniach). Nafaszerowali lekami przeciwbólowymi i morfinka do ramienia ;) Po tomografie okazało się że wys.rała się trzustka i puściła nacieki nowotworowe na kręgosłup. Nacieki spowodowały ucisk kręgu L1, który został zmiażdżony. I wiadomo w końcu dlaczego mnie bolały plecy. Od tego czasu muszę chodzi w gorsecie ortopedycznym.

    Od tego czasu co dwa tygodnie chemioterapia. Po 6 zabiegach miałem znów tomograf. Przerzutów większych nie ma. Węzły chłonne się zmniejszyły. Jest postęp w leczeniu. Niestety nowotwór zdążył się przenieść już do wątroby i do kości. Bo z kośćmi też był niezły bajer. Leżąc na którejś chemioterapii w szpitalu, po nocy zaczęło mnie bolec pod pachą. Żebro. Lekarka wysłała mnie na rtg. No i ni z gruchy mam złamane że żebro. Ot tak. Od spania na boku. Kurła. Co jeszcze? Pewnie wiele. Chodź ciężko powiedzieć czy aby na pewno. Rak trzustki to największy s(pipi).iel. Nigdy nie wiadomo ile pacjent pożyje. Rok? Dwa? A może nawet nie tyle? Ch.uj wie.

    Dziękuję tym, co to zdołali przeczytać. Od siebie tylko powiem, nie lekceważcie bólu pleców. Być może gdyby diagnoza była szybsza, to nie byłoby przerzutów? A może uratowałbym zmiażdżony krąg? Nie wiadomo. Wiadomo tylko, że najbliższy czas spędzę jak najwiecej z córką i żoną.

    • Lubię! 1
    • Smutny 33
  10. [mention]20inchDT [/mention] nie ma takiej opcji. Znam jego hasło. Osobiście ustawiałem wczoraj jego konto na swojej konsoli. Restarty robiłem.

    Jak odpalę jego konto to oczywiście np. w metro exodus mogę grać. Ale na swoim koncie nie mogę tego odpalić. Będąc zalogowanym na jego konto, wchodzę w ustawienia i tam jest informacja, że to jego konsola domowa. Nie ma tutaj jakiejś filozofii. A jednak jakoś nie chce zadziałać.

  11. Oczywiście że oba xboxy podłączone do sieci. Zarówno elektrycznej jak i internetowej

    Incz, wiesz, wcześniej jak miałem one x, to wszystko też działało bez problemu. Teraz po zmianie na seX jakoś nie chce to zaskoczyć. Dlatego zastanawiam się, czy ktoś tu ma seXa i na nim czyjeś konto ustawione jako domowe. I czy mu to działa.

    Bo w drugą stronę działa bez problemu. Kumpel na one gra spokojnie w moje gry.


  12. W jaki sposób podłączyć słuchawki do kontrolera? Wpycham po minijack słuchawki od iPhone i nic nie słychać.


    Z tego co pamiętam, głos na słuchawkach powinien działać, ale mikrofon nie zadziała. Apple ma inaczej rozmieszczone elementy na styku. Jakiś inny standard od tego co się normalnie spotyka. U mnie też nie działał. Kupiłem nawet jakąś przejściówkę, ale i z nią były problemy i w grupie słyszeli tylko trzaski.
  13. Ja zawsze dodaję przez stronę sklepu MS. Szukasz danej gry i masz tam przycisk Pobierz. Klikasz go a strona pyta czy chcewz zainstalować na którymś ze swoich urządzeń zdalnie. Jeśli nie chcesz to klikasz anuluj. Po tym odświeża mi stronę i informuje że gra należy do mnie i mogę w nią grać jeśli tylko mam golda (przy grach z s/x).

    • Plusik 1
×
×
  • Dodaj nową pozycję...