Skocz do zawartości

mr_pepeush

Użytkownicy
  • Postów

    1 970
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez mr_pepeush

  1. mam wrażenie, że to będzie taki następca GoW3, jeśli idzie o rozmach w tworzeniu scen; nie przypominam sobie tytułu od wydania GoW3, w którym byliby tak sążni bossowie, scenerie w tak szerokim ujęciu; czekam :]

  2. Ja dopiero chce zdobyć pierwszą platyne może ktoś doradzi jaka gra będzie najlepsza. :thumbsup:

     

    Spróbuj w GTA 4 albo WipeOucie HD. Do końca weekendu powinieneś wbić platynki w każdej z tych gier. Banalna sprawa :thumbsup:

     

    Ja mysle, ze Gran Turismo 5 i Ninja Gaiden Sigma 2 sa latwiejsze

     

    KillZone 2 (poziom elite - końcówka banalnie prosta) Resistance 2 (10 000 kill'i jeszcze dużo ludzi w to gra) :thumbsup:

     

    Pierwsza platyna - InFamous wub.gif

    i jeszcze demons souls nalezy rozważyć + SFIV

     

    u mnie pierwszy był God of War 3 albo Dante Inferno... raczej GoW

  3. kurcze, pierwsze zapowiedzi tej gry widziałem, jak jeszcze nie miałem konsoli i żałowałem, że w to nie zagram; później nabyłem ps3 i brutal był jedną z pierwszych gier, jakie nabyłem;

    platyna w BL dla mnie nie do zdobycia; powód? maksymalnie irytujący model jazdy przeróżnymi środkami lokomocji sprawił, że dostawałem szewskiej pasji próbując zaliczyć ten tytuł; jednak światełko w tunelu jest nadal... większość gier sprzedaję po przejściu, tylko nieliczne tytuły zostawiam; BL jest chyba jedyną grą, której nie ukończyłem na ps3 (no... jeszcze darksiders czeka na finał...), ale mimo tego stoi na półce i czeka na lepsze czasy;

    platyna byłaby dość łatwa, gdyby nie konieczność wbicia pobocznych eventów wiążących się z jazdą autem :/

  4. nie uraziłeś ;) po prostu wyraziłem istotę mojego pucharowego zbieractwa (jakże pięknie to brzmi ;))

    mirror ukończyłem, bardzo gra mi się podobała, ale nie miałem ochoty na walkę o triale; w zasadzie to chyba mogę powiedzieć co mnie odrzuciło - długi loading... czasem coś nie poszło na starcie, dawałem restart i bach... 10 sekund biegu i 45 sekund oczekiwania na wczytanie lvlu;

    wracając do wipeouta - jasne, nie zaprzeczam, że tam liczy się skill; ale po prostu ta gra mi nie leży; już nawet po moich pucharach w tej grze widać, że w zasadzie tylko przeleciałem kilka mapek i odłożyłem; z tego co do tej pory przerabiałem, to takie ciągłe ćwiczenie i wyrabianie siebie, to właśnie u1 i god of war chyba pierwszy na wyzwaniach olimpu mi się podobały; porażka za porażką, ale czuć było progres i widoczny postęp; wczoraj jak zapowiadałem usiadłem na dłużej (w końcu! po dwóch tygodniach od zakupu) do demons souls; zaowocowało tym, że przeszedłem w końcu pierwszy etap i doszedłem do końca drugiego, prawie do bossa, ale tam... :D

    czuję, że tutaj będę miał mnóstwo zabawy; po około 10ciu godzinach zabawy widzę, że już w jakiś sposób opanowałem podstawy walki, a teraz trzeba to rozwijać; tutaj trofea to głównie skill, zbieranie truskawek też jest, ale to się zrobi przy okazji; takie trofea lubie, taka gra mnie kręci :)

    pierwsza gra o której od początku myślę, że muszę mieć tę platynę :D

  5. Bo klepiesz słabe platyny, sorry. Zrób w Wipeout trzy puchary. Zeus, Zico i wszystko na złoto plus odwrócone trasy. Powodzenia. Resztę olej, po co masz się męczyć :-)

    hehe, widzisz... nie jestem chyba klasycznynm trophy hunterem, i myślę, że tez nie trophy-whore ;) jak mi gra leży to przejdę ją z 2 i więcej razy; jak widzę jakieś trofea, które zmienią moje podejście do rozgrywki, to się za nie biorę, bo to wnosi sporo świeżości w rozgrywkę; i tak np. platynę w uncharted 2 wbiłem przechodząc grę za piątym razem, choć śmiało można było to zrobić za trzecim; w burnoucie grałem tyle, że nagle okazało się, że brakuje mi dwóch pierdółek do platyny i w pół godziny to wbiłem (jako chyba jeden z niewielu wbiłem trofika za wildcats stadium w mniej niż 10 minut bez ustawki, bo trafiłem na grupkę sympatycznych i rozgadanych ludzi :)); trofea dają jakąś wartość ekstra dla gry, bo już nie tylko dążymy do ukończenia danego tytułu, ale często zmieniamy diametralnie nasz sposób rozgrywki czy podejście do gry; dlatego nie lubię trofeów za czas gry, tysiąckrotne powtarzanie tych samych czynności; wolę takie, które wymagają wyuczenia pewnych rzeczy, skilla, oraz właśnie zmuszających mnie do zmian, via Uncharted 1 i 2 oraz konieczność używania broni, których wcześniej nie brałem do ręki, a okazywały się dawać sporo frajdy.

     

    A to dlaczego? Nie lubisz wipka, czy uważasz tą łatwą platynę za zbyt trudną? ;)

    pamiętam, że w czasach kiedy byłem smarkaczem i zobaczyłem wipeout na psx'a, to zrobił na mnie kolosalne wrażenie; później próbowałem grywać w podróbki na pc, bo konsoli nie miałem, ale to nie to; kiedy półtora roku temu, kupując ps3 sięgnąłem po wipeout, to się rozczarowałem; zdecydowanie nie mój typ gry; później jeszcze próbowałem w to grać, ale nie wciąga; więc na siłę nie będę skillował gry, z którą spędziłem z 5-10 wyścigów i każda część mojego ciała krzyczała, że to nie to...

    w sumie niedawno zasmakował mi Motor Storm PR; zacząłem grać z kumplami w pracy, a ostatnio kupiłem; i mimo, że gra mnie wciągnęła, nie zamierzam jej skillować; zostaje w sferze dobrej zabawy;

    za to po Waszych wypowiedziach mam MEGA ochotę na platynkę w Dead Space! ]:->

     

    nie wiem... czasem się kumple w pracy (też gracze ps3) śmieją, że mam kręćka na punkcie trofeów, aż się sam zacząłem o siebie martwić; ale jak poczytałem ten temat, to się wyleczyłem ;) ;) ;)

  6. dobrze, że mam dziś luz w pracy, bo się mogłem wczytać; przeczytałem cały temat i...

    jestem początkujący, jeśli chodzi o łowienie platyn; w zasadzie zatrzymałem się w tym po wbicie trylogi God of War i Dantego; dla kumpli i tak to był hardcore, że podołałem wyzwaniom olimpu; potem "przypadkiem" wpadła platynka w burnoucie i licznik stanął przy pięciu; ostatnio szwagier zmotywował mnie do platynowania, bo zaliczył u1 na crushu, na którym ja się zawiesiłem; uparłem się i poszło; potem u2; k3; coś jeszcze, ale nawet teraz nie mogę sobie przypomnieć (dziwne); i tak jak śmigałem te gry, to zacząłem się zastanawiać czy są takie, do których naprawdę trzeba elity graczy; nie mówię tu o takich tytułach jak killzone 2, bo imoho to po prostu wymaga czasu, a skill potrzebny przyjdzie sam przy okazji; naczytałem się niestworzonych historii o demons souls, postanowiłem się z tym zmierzyć, a tutaj widzę, że wielu z Was nawet nie zbiera jej do najtrudniejszej piątki;

    szok

    do tej pory z mojego zbioru platyn najtrudniejsze wydaje się uncharted 1; i tak się właśnie zastanawiam widząc u niektórych z Was tak kosmiczne ilości platyn - jak?

    mam konsolę od 1,5 roku, to moja pierwsza konsola (nie licząc nesa lata świetlne temu); wbiłem 10 platyn i słowo honoru - grając w każdą z tą gier miałem wrażenie, że to tytuł, który zapisze się co najmniej w pierwszej piątce moich ulubionych tytułów (no... może poza k3, które fajne bardzo ale bez szału); czeka na mnie finiszowanie kilku gier, gdzie jestem o włos od platyny: enslaved, batman (flowless perfection i wszystkie gwiazdki za bójki mnie trzymają... :confused:), castlevania (czeka mnie słodki powrót, bo zachwycałem się grą, a w końcu udało mi się ją odebrać ojcu :D) i coś tam jeszcze; w pewnym momencie zaczynam się zastanawiać - po co? ;)

    dlatego chciałem sobie utrudnić i zakupiłem demons souls, a teraz skopaliście mnie po jajach pisząc, że gra wcale nie jest taka trudna; że można w godzinę przejść... chyba wejdę dziś do domu, powiem - kochanie, sama sobie ugotuj obiad (w zasadzie to już kolację) i zamknę się w pokoju z demonami; sięgnąłem po grę, bo chciałem poczuć satysfakcję kończąc ją, a potem rozważyć możliwość wbicia platyny; zniszczyliście wszystko ;)

    no i teraz chyba będę musiał po ngs2 sięgnąć, żeby zaspokoić swoje ego; choć chyba zaspokoję się przejściem gry na wyższym lvlu, bo męczą mnie gry, wymagające mnóstwa godzin łojenia w nie;

    tym, którzy mają po 50 platyn gratuluję i szczerze podziwiam, ale gdyby szukali funduszy na wizytę u dobrego psychologa, to się dorzucę ;)

    ehhh...

     

    [Edit]:

    Aha... do Wipeouta nikt mnie siłą nie zapędzi! GT5 to samo ;)

  7. heh, ja wczoraj kupiłem Flower i cieszyłem się grą jak dziecko... dziś obudziłem się wcześnie rano, spać nie mogłem, a do pracy zostało mi z 2h; do "kawy i tosta" pograłem w Demons Souls, a potem odpaliłem Flowera... no cud, miód i orzeszki ;D

     

    (powiedziałem swojej kobiecie, że będę jej go włączał w ramach kuracji łagodzącej PMS; przyznała, że są duże szanse, że jej pomoże ;))

  8. ja po niedawnej serii stawiania sobie wyzwań w grach (crushing mode w Uncharted 1 i 2, K3 na elicie czy inne pierdółki) postanowiłem zabrać się za coś naprawdę ostrego; pierwszą konsolę (właśnie ps3) kupiłem jakieś półtora roku temu i niedługo potem zetknąłem się z opisami demons souls. Mówiłem sobie, że nigdy takiej gry dla masochistów nie kupię. Ale jak przeszedłem U1 na crush'u (blue room ssie i nienawidzę za to Naughty ;)) to zapragnąłem jakiegoś hardcore'u.

     

    Kupiłem Demons Souls jakieś 2 tygodnie temu i niestety nie miałem specjalnie czasu dobrze do niego przysiąć (trochę pracy, trochę urlopu poza domem i tak wyszło), ale to co zdążyłem zobaczyć pozwala mi stwierdzić - gra warta każdej złotóweczki (BTW - 100zł mnie kosztowała nówka w folijce). Gra stawia na naprawdę duży szacunek do przeciwnika. Zanim w pierwszym zamku dojdziesz do szczytu murów i błękitnookiego rycerza, nauczysz się pewnych odruchów. Lockowanie na przeciwniku, ciągła obserwacja paska staminy (myślę, że spokojnie kilkanaście razy częściej niż obserwacja paska życia), trzymanie bloku przy przechodzeniu do nowego przeciwnika. Jednak radość jaką daje przejście jakiegoś tam niewielkiego skrawka danego etapu i odzyskanie pozostałości swojego ścierwa... nie no... coś wybitnie genialnego. Nie wiem co jest w tym tytule, ale powtarzanie tej samej sekwencji przez pół godziny w takim Uncharted doprowadzało mnie do szewskiej pasji i obawiałem się o los swojego telewizora, bo groziło mu spotkanie z padem. W DS nie mam tego problemu. Mam wrażenie, że w tym tytule towarzyszą zupełnie inne emocje. Jest strach, ale jednocześnie spokój. Wiesz, że nerwy nic nie dadzą.

    Polecam, mimo że jestem dopiero na początku tej przygody.

    (Może dziś po pracy uda mi się w końcu spokojnie przysiąść do tej gry na dłużej niż pół godziny...)

  9. na ogół na forum nie piszę, ale dziś muszę, bo nie widzę żadnych wieści;

    trwa gamescom, portal ppe leży, nie działa, nie ładuje się, dramat jakiś, a ja jestem skazany na "konkurencyjny" portal; pytanie - ŁAaAaAJ???

    (stary chłop, a piszę jak szalona gimnazjalistka :()

×
×
  • Dodaj nową pozycję...