Skocz do zawartości

Thomas X

Nowy Użytkownik
  • Postów

    15
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Thomas X

  1. Pierwsze dwa odcinki niesamowicie narobiły smaka, ale cała reszta okazała się niewiele wartą kupą. Wkurzające postacie, wesoły kempingowy klimacik, niedobór zombie, nudy. Komiksu nie czytam, ale po serialu spodziewałem się dobrej, survivalowej sieczki, a dostałem "Gotowe na wszystko" ze zgniłym mięchem w tle. Jeżeli drugi sezon ma wyglądać podobnie, to jak dla mnie może go nie być wcale. A skąd taka wysoka oglądalność? Nie mam zielonego pojęcia.

     

    Dead Set>>>>>Walking Dead

  2. Podobnie jak Zwyrol wierzę, że będzie dobrze. Pierwszy trailer nieźle napalił mnie na nowego DMC i w porównaniu do co poniektórych, zarówno fabularny restart serii, jak i nowy design Dantego uznaję na plus. Również zmiana developera wydaje mi się dobrym posunięciem, wszak Capcom w ostatnich latach się mocno się wypalił, a Ninja Theory jako takie doświadczenie w gatunku slasherów posiada (dodatkowo mając gotowy podstawowy szkielet rozgrywki nawet specjalnie nie musi się wysilać, żeby dostarczyć porządny kawał gameplayu). Martwi jedynie ten nieszczęsny silnik na jakim będzie hulać gra, ale z drugiej strony można być niemal pewnym dobrej, klimatycznej historii i ciekawie przedstawionego świata. Pozostaje czekać do jakiegoś więcej mówiącego filmiku.

  3. Nie wiem czy wiesz o co mi chodzi i czy już poznałeś prawdę, ale ta gra nie jest aż tak wielka, jak się z początku wydaje.

    Ale mi nie chodzi tylko o wielkość mapy, ale o całokształt - ilość lokacji, zadań do wykonania, drobnych atrakcji, niemalże nieograniczone możliwości w tworzeniu swojej ścieżki Wędrowca Pustkowi - pod tymi względami New Vegas to prawdziwy kolos, wystarczający na lekko 100 godzin grania.

     

    Ja, po wizycie u House'a i załatwieniu spraw z Bennym zająłem się zadaniami pobocznymi, ale nastawiam się na niezależność, bo w sumie żadna ze stron mi nie pasuje.

     

    Wkurza mnie apartament w L38 - jest tylko Workbench. Do reloading bench bujnę się do gun runnerów, ale z ogniskiem już trzeba kombinować, bo nie wiem gdzie byłoby miejsce do szybkiej podróży, ogniskiem i bezpiecznym miejscem do składowania zapasów.

    n

    Ja na razie nawet nie bawię się w tworzenie przedmiotów, nie widzę w tym większego sensu skoro wszędzie i tak wala się masa broni, nabojów i medykamentów. Gdyby gra była jeszcze bardziej nastawiona na hardkorowy survival, to jak najbardziej, a tak....zbędny dodatek.

     

    Póki co poważnie zastanawiam się nad przyłączeniem do Legionu, organizacja Caesara oparta na strukturze imperialistycznego Rzymu i jego wizja stabilnej przyszłości przekonuje mnie znacznie bardziej niż kontynuująca przedapokaliptyczne tradycje federacja NCR czy enigmatyczny Mr. House, któremu tak naprawdę od początku nie można ufać. Chociaż przyznam, że opcja rozwalenia ich wszystkich i ustanowienia własnego porządku również kusi :]

  4. Na liczniku bite 70 godzin, wylizane po ścianach jakieś 70% mapy, z 40 aktywnych questów, drugie tyle przede mną, zaledwie kilkanaście wykonanych, fabuła ledwo muśnięta - ta gra jest tak k*rewsko wielka, że nawet nie wiem czy grając dzień i w nocy wyrobię się z nią do gwiazdki. Oby tylko nie wyleciał mi ten bug co u Heli, bo się posiekam.

     

    Tak w ogóle skończył już ktoś tego Fallouta? Po której stronie się opowiedzieliście? NCR, Legion, House, a może sami staliście się władcami Pustkowi?

  5. Czy ja wiem czy urok Lary tkwił w liniowych, niewielkich rozmiarów miejscówkach. Ja bym powiedział wręcz odwrotnie Lara nigdy nie miała korytarzowych leveli raczej wielkie, rozległe albo jeszcze inaczej. Korytarze, liniowe miejscówki przeplatały się z rozległymi terenami.

    Może nie aż takich niewielkich, ale porównując wielkość tamtych lokacji do takiego Prince of Persia (ps3) czy nawet ostatniego (pełnoprawnego) Tomba, to jednak różnica jest zauważalna. Nie twierdzę, że wprowadzenie bardziej rozbudowanego świata jest kiepskim pomysłem, jednak dla mnie w przypadku Tomb Raidera taki zabieg jest zbyteczny. Chyba po prostu już się przejadłem tymi wszystkimi sandboxami i wolałbym coś bardziej klasycznego.

  6. Z tymi coraz prostszymi grami, to bym nie przesadzał. Jeżeli natomiast chodzi o nowego Tomba, to w ogóle nie zależy mi na w pełni otwartym terenie, ba - urok tej serii od zawsze tkwił właśnie w opuszczonych, liniowych, po części klaustrofobicznych miejscówkach- być może niewielkich rozmiarów, ale za to z niesamowicie oddawanym klimatem. To się zawsze sprawdzało i tak mogłoby zostać. Za to zmiana klimatu na bardziej horrorowy i lekka przeróbka wizerunku Lary mogą okazać się strzałem w dziesiątkę.

  7. Nikt Ci nie kazał kończyć Bayonetty.

     

    A czemu miałbym jej nie skończyć? Czy ja gdzieś napisałem, że całościowo gra mi się nie spodobała? Nie, ogólnie uważam tą produkcje za jak najbardziej udaną i jak już wcześniej zaznaczyłem, sequel przygarnąłbym z otwartymi ramionami. Fabuła, denne postacie i nadmiar głupkowatych pomysłów to jedno, ale system walki czy dynamika rozgrywki rekompensują te ułomności z nawiązką, a tu jeszcze dochodzi rewelacyjny OST (nie licząc kawałka przygrywającego podczas starć ze zwykłymi przeciwnikami), spore replay-ability i kosząca momentami oprawa graficzna. Ogółem jest to jak dla mnie obecnie najlepszy slasher tej generacji, zostawiający daleko w tyle nawet tego przehajpowanego GoW'a 3, ale gdyby tak poprawić wymienione wcześniej elementy, to już chyba byłby ideał.

  8. Efekciarstwo zmieszane z kiczem jak najbardziej, ale tylko w rozsądnych ilościach. Taki DMC3 był pod tym względem był idealny, pamiętam jak jarałem się tamtymi wykręconymi filmikami (intro czy skok z wieży oglądałem dziesiątki razy), to było absurdalne i wykręcone, ale też miało niesamowitego powera. Harce Bayonetty z kolei jedynie mnie irytowały, a z każdym kolejnym filmikiem i następnym żenującym tekstem wiedźmy miałem coraz bardziej ochotę zapodać opcję "skip movie". Ot, za dużo japońszczyzny. Mega wkurzająca postać głównej bohaterki oraz iście kretyński kawałek podczas walk dopełniały całości. Jak widać są tacy, którzy łykają takie coś bez popity, jednak dla mnie pewna granica dobrego smaku została przekroczona. I to o wiele za daleko.

     

    Co nie zmienia oczywiście faktu, że na sequel czekam z wypiekami na pysku.

  9. Poleci ktoś jakieś krótkie anime (do 30 epów) z jakimś dobrym twistem na koniec? Najlepiej w poważniejszych klimatach.

    Phantom: Requiem for the Phantom - 20 odcinków z hakiem, klimat i fabuła jak w najlepszym filmie akcji, miażdżący soundtrack, końcówka ostro ryjąca beret. Kto nie oglądał, ten pała.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...