Skocz do zawartości

Szprota

Użytkownicy
  • Postów

    2 317
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    3

Odpowiedzi opublikowane przez Szprota

    P.T

    Właśnie zagralem xD

    Taki skupiony wczujka z nastawianiem "hehe smieszki pewnie specjalnie tak gadaja zeby nastraszyć znowu nic nie bedzie" a tu 2 momentach obsralem bawelnogacie

    Kiedy premiera?

  1. Zayebiste, tylko szkoda, że białe = zaraz będą czarne :( Ale uwielbiam AF1, buty-czołgi :D

    Fajne buty ale szlag mnie trafia jak duzo osob ma AF1 ehhhh

  2. Wiem że może wam się wydawać śmieszne ale od jakiegoś półtora miesiąca ćwiczę codziennie oprócz niedzieli bo czytalem ze to powinien być rest day.

    No ale do rzeczy.

    To tak ćwiczę głównie w domu bo na siłownie mam daleko a szkola mimo wszystko ważniejsza ale zamierzam na wakacjach chodzić te 3 dni w tygodniu. Co ćwiczę? Przede wszystkim ćwiczenia na hantlach(tak kupilem razem 43kg na razie powinno starczyć) związane z rozwojem barkow,tricpesa(wyciskanie francuskie),bicepsa. Ćwiczę też pompki w różnych wariantach. Z szerokim rozstawem ramion,wąskim,diamnetowe,z normalnym, szybkie,powolne itd. Mam też drążek i na nim ćwiczę(ehh na razie próbuje sie podciągnąć ale już niedlugo powinno sie udac,haha smieszne ze nie potrafie sie podciagnac ale nie od razu Rzym zbudowano a mam duza motywacje do zmian). Kolega mi mowił zeby wzmocnic tricepsy to powinienem  robić te pompki na taboretach/krzeslach czyli dwie rece na taboretach,nogi na trzcim i tak wyciskać schodzić na dół wiecie chyba o co mi chodzi,dippy na krzeslach to sie chyba profesjnolanie nazywa. Brzuch to wiadomo 100 normalnych brzuszków dziennie + te 2 ćwiczenia z YT



    +



    A jeszcze do tego skaczę godzinne dziennie na skakance bo gdzieś czytałem że to pomaga w robieniu brzucha. Kolega mi mowil zebym nie biegal jak chce mieć mięsnie wiec nie biegam.

    Myślę że tymi ćwiczeniami w domu rozwijam w pelni i rownomiernie swoje ciało.

    No ale temat brzmi odżywanie a nie trening. Wiec przechodzę do rzeczy. Ułożyłby ktoś mi diete? Przez ten czas ktory trenuje czyli 1.5 miesiąca wyrzucilem z diety pokroju smieciowe jedzenie,pepsi,cola,czipsy,pizza,slodkosci itd. Zacząłem jęść wiecej kurczaka z ryżem,pić więcej wody,biale pieczywo zastapilem czarnym pełnoziarnistym. Na śniadanie jem musli albo corn flakes czyli platki kukurydziane.  W szkole jem kanapki z serem zoltym albo szynką 2 kromki. Śpię więcej bo po 8-7h. Mniej gram na konsoli bo musze ćwiczyć ale brakuje mi takiej porządnie ułożonej diety. Wiem jest pelno tych diet w intrenecie ale nie wiem jaką wybrać. Mam 177-178cm wzrostu i 69kg wagi. Na klacie powoli widać zarysy od tych pompek,bicek też troszkę urósł ale nie duzo i dalej hmm ma mało obwodu. Brzuch no i tu wlasnie dochodzimy do malego problemu. W górnej części brzucha mięsni jest mala warstwa tłuszczu bardzo nie duża ale w dolnej trochę więcej i chciałbym żeby tego nie było. Myslalem czy by nie kupić spalacza tłuszczu który pozwoliłby mi to zlikwidować.  No i tu moje pytanie jaka dieta? Bo nie urywam że oprócz tego "problemu" w dolnych miesniach brzucha nie mam duzo masy bardziej ze mnie taki ektomorfik ale na klacie widac zarysy
  3. Użytkuje od miesiąca około HTC One Max i czuje że to był bardzo dobry wybór ;33. Soft spisuje się genialne. Jeszcze ani razu nie miałem zwiechy czy zacinki. Pomijam wywalanie pojedynczych aplikacji jak Spotify czy czsami fejsbuk. Mimo swoich rozmiarów telefon dobrze mi lezy w dłoni. Wady. hmm szkoda że ta obwódka jest z plastiku a nie z aluminium jak reszta telefonu.

    Napisałem tutaj bo może ktoś się zastanawia nad tym telefonem. 

    Polecam

    Mój romans z HTC trwa w najlepsze ;33 Najpierw Desire teraz One max. 

  4. Pod Windowsa czy OSXa?

     

    OS X

     

     

    Da się jakoś zrobić żeby po podłaczeniu mojego htc pod komputer zarzadzanie plikami robic przez Android File Transfer? Przeciez ta aplikacja HTC Sync Manager to jakieś guwno za przeproszeniem 

     

    Co chcesz robić? Do wrzucania i sciągania bez kabla nadaje się ES File Explorer (stawia serwer FTP) oraz Airdroid - można z przeglądarki wysyłać SMSY, odczytywać, kopiować i wrzucać pliki.

     

    A na PC możesz włączyć tryb Aparatu USB i wtedy standardowe sterowniki łapią telefon jako aparat MTP i możesz kopiować i wywalać ALE jest to WOLNE, przynajmniej na każdym jaki testowałem :-)

     

    Zależy czego potrzebujesz, kontkaty synchronizać warto z Googlem ew. tworzyć kopię jako CVF czy VCF (wirtualne wizytówki, standard generalnie na Linuxie, OSXie i Windowsie).

     

     

    Nie no chcialem wrzucić kilka filmow na telefon skopiować jeden fil,m nagrany telefon na komputer ale z tym programem od HTC to mordęga. 

  5. Da się jakoś zrobić żeby po podłaczeniu mojego htc pod komputer zarzadzanie plikami robic przez Android File Transfer? Przeciez ta aplikacja HTC Sync Manager to jakieś guwno za przeproszeniem 

  6. Mialem juz brać wcześniej ale ta recenzja mnie trochę powstrzymała przed kupnem. Jakbyś miał czas mógłbyś się do niej odnieść? :)

     

    http://www.cdaction.pl/artykul-37896/batman-arkham-origins-blackgate--recenzja-cdactionpl.html

     

     

    Nie miałem okazji zagrać w Batman: Arkham Origins Blackgate na żadnej z pierwotnych platform. Negatywne opinie na temat gry, z jakimi spotkałem się po premierze, nie zmieniły mojego nastawienia – do wersji PC podszedłem z entuzjazmem. Niestety, rozgrywkę musiałem kilkakrotnie przerywać, aby wylać z siebie kilka gorzkich słów do notatnika. Po wycięciu z tekstu wulgaryzmów powstała ta recenzja.
    Dostępne na: 3DS, PSV, PS3, Wii U, X360, PC
    Grałem na: PC
    Wersja językowa: angielska 
     
    Zacznę od pozytywu – całkiem sporego, choć poświęcę mu stosunkowo mało miejsca. Wydane pierwotnie na 3DS-a i Vitę Batman: Arkham Origins Blackgate w wersji Deluxe na platformach stacjonarnych wygląda bardzo dobrze. Produkcji Armature towarzyszy ten sam klimat, który znamy z gier Rocksteady. To bardzo istotne i niespotykane wręcz w handheldowych "młodszych braciach" dużych tytułów.
     
    Na pierwszy rzut oka świat, który poznaliśmy w innych grach z serii Batman: Arkham świetnie odnajduje się w dwóch wymiarach – zwłaszcza że to tak naprawdę 3D, a do czterech kierunków ograniczony został tylko sam Batman. Pozytywne wrażenie jednak bardzo szybko znika.
     
    Walk z wrogami uświadczycie w Blackgate zdecydowanie mniej niż w innych grach z Nietoperkiem. Może to i dobrze, bo nie do końca udało się przenieść ten aspekt rozgrywki w dwa wymiary. Bezpośrednie starcia są równie mało absorbujące i niewymagające, co w Asylum czy City – tutaj też da się pokonać sześciu wrogów, losowo mashując przycisk odpowiedzialny za kontrę. Ucierpiało natomiast to, co od zawsze sprawiało mi największą przyjemność w tytułach z głównego trzonu serii: znikanie w ciemnościach i dziesiątkowanie przerażonych przestępców.
     
    Sterowanie jest mało intuicyjne i niedopracowane. Najlepszym przykładem jest takedown z kratki w podłodze: z jakiegoś powodu, zanim na ekranie pojawi się informacja, że już możemy wykonać atak z ukrycia, musimy się sporo nachodzić, aby znaleźć ten jeden centymetr, na którym gra nam na to pozwoli. Rozumiem dbałość o precyzję, ale przy wiercących się przeciwnikach taka dokładność to absurd i przez tego typu niedoróbki zdarzyło mi się bezsensownie zginąć. 
     
    Najgorsze jest jednak to ciągłe łażenie. Blackgate jest do bólu liniowe. Większość czasu spędzamy w licznych korytarzach – nawet kiedy znajdujemy się w pomieszczeniu, tak naprawdę stanowi ono wydzieloną bez powodu część większego tunelu pozbawionego rozwidleń, które mogłyby dać nam choć trochę wolności w eksploracji.
     
    Gdyby przed premierą gry nie określano jej "metroidvanią", byłbym w stanie przymknąć na to oko. Teoretycznie elementy tego gatunku rzeczywiście w Blackgate znajdziemy – czasami trzeba pójść gdzieś tam, żeby odblokować coś tam, co pozwoli nam trochę się cofnąć i przejść przez zamknięte wcześniej drzwi. Ale, na Boga, dajcie mi zabłądzić.
     
    I to nie tak, jak zdarzyło mi się utknąć – kiedy przez tragiczny design poziomu nie zauważyłem drzwi, które W GRZE 2D ZNAJDOWAŁY SIĘ Z TYŁU KAMERY, albo kiedy przez kiepską widoczność mojemu wzrokowi umknęło ledwo rozpoznawalne wejście do szybu wentylacyjnego.
     
    Po co w ogóle w grze chodzić, skoro poruszamy się według schematu: idę w lewo –> wspinam się –> idę w prawo -> schodzę –> idę w lewo –> wspinam się –> idę w lewo –> wspinam się –> UŻYWAM ZDOLNOŚCI DETEKTYWISTYCZNYCH –> idę w lewo –> wspinam się? Ani to ciekawe, ani trudne – szczytem "platformówkowości" są leżące czasami na ziemi kolce, przez które trzeba się przeturlać.
     
     
     
    Całe te ogromne tunele pełne bezużytecznych elementów wystroju, te pięknie zaprojektowane, trójwymiarowe lokacje można by z gry wyciąć, bo nie spełniają właściwie żadnej roli poza sztucznym wydłużaniem rozgrywki. Może wtedy Armature wystarczyłoby środków na coś innego. Na przykład na jakiegoś dobrego scenarzystę. Fabuła gier z serii Arkham nigdy nie była górnolotna, ale główny zarys historii z Asylum i City przynajmniej pamiętam do dzisiaj. O wydarzeniach z Blackgate zapomnę w ciągu tygodnia.
     
    Wspominałem o zdolnościach detektywistycznych – chodzi oczywiście o znane z "dużych" gier z Batmanem skanowanie otoczenia. Urozmaiciłoby ono tę tułaczkę po mrowisku zwanym Blackgate, gdyby nie to, że i ta część rozgrywki przez większość czasu polega na tym samym. Jeśli docieramy do ślepego zaułka, oznacza to, że trzeba wcisnąć alt i myszą sprawdzić ściany, podłogę i sufit – na przykład w poszukiwaniu delikatnego elementu, który po wysadzeniu pozwoli nam iść dalej.
     
    Trochę lepiej wykorzystano to przy walkach z bossami, które jako jedyne w całej grze starają się w przyzwoity sposób stanowić jakieś wyzwanie. Na większość z nich trzeba znaleźć sposób – nie wystarczy zwykłe machanie pięściami. Szkoda tylko, że utrudniono to koniecznością przeskanowania znanych już elementów, aby ich użyć.
     
    Doskonałym przykładem jest pierwszy poważny przeciwnik, do walki z którym używamy elementów otoczenia. Każdy z nich trzeba zeskanować, żeby Batman przekonał się, że działają na tej samej zasadzie, co dwieście innych, które spotkał wcześniej. W dodatku walka zaczyna się dość niespodziewanie, więc jeśli wcześniej nie przetrzepaliśmy dokładnie terenu, musimy to zrobić turlając się jednocześnie co chwilę, tak by przeciwnik nas nie rozdeptał. Chciałbym uwierzyć, że twórcy to zaplanowali.
     
    Mimo swoich ułomności, seria Batman: Arkham swoją najważniejszą misję wypełnia rewelacyjnie: pozwala nam poczuć się człowiekiem-nietoperzem, postrachem złoczyńców i uosobieniem nocy. Batman: Arkham Origins Blackgate natomiast stanowi symulator chodzącego po ciemku gościa w pelerynie. Efekt prac Armature boli o tyle bardziej, że pozostawia wrażenie zmarnowanego potencjału. Mechanikę dałoby się podreperować, puste i długie tunele wypełnić ciekawymi i zróżnicowanymi elementami rozgrywki, a wyszłaby z tego naprawdę przyzwoita produkcja. Niestety, wygląda to tak, jakby komuś w studiu albo u wydawcy po kilku miesiącach odechciało się siedzieć nad zastępowaniem braków wynikających z przejścia w dwa wymiary własnymi pomysłami i zdecydował wymusić na pracownikach mroczną drogę: "ctrl+c", "ctrl+v". Parafrazując stare porzekadło: nie wiem, czy Gotham zasłużyło na Batman: Arkham Origins Blackgate, ale na pewno go nie potrzebuje.
     
    Ocena: 2-/6
     
    + Wiernie odtworzony klimat gier Batman: Arkham
    + Zaprojektowane z pomysłem bossy
     
    - Jeśli przegrywamy, to nigdy z własnej winy
    - Długie, puste korytarze
    - Potworna nuda

     

×
×
  • Dodaj nową pozycję...