Skocz do zawartości

Weteranek93

Nowy Użytkownik
  • Postów

    5
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Weteranek93

  1. To jest tylko i wyłącznie moja subiektywna ocena - jeżeli ktoś myśli inaczej to super. Cieszy mnie to, jeżeli każdy z tej produkcji wynosi coś innego. Ja bez oglądania spojlerów i innych tego typu rzeczy domyślałem się od początku, że Bardziej się tutaj spodziewałem czegoś w rodzaju Big Smoke'a z San Andreasa, a tutaj niestety (albo stety). A co do postaci no to nie wiem co Ci mam odpowiedzieć. Pewnie gdybym przeszedł grę jeszcze raz, spędził więcej czasu w obozie przy ognisku i innych pobocznych interakcjach to może bym zdanie nieco zmienił, ale póki co chcę wbić 100% i wrócić do RDR'a 1. Jeżeli ktoś jest do tego stopnia rozleniwiony i tak obojętny, że z gry czerpie tylko przyjemność wtedy, kiedy ma na mapie milion znaków zapytania i odnośników do misji, to bardzo mu współczuje grania w jakiegokolwiek sandboxa. Dla nostalgicznych ludzi, którzy przeszli tą grę i przeżyli tak jak ja
  2. Weteranek93

    Battlefield V

    Wczoraj skusiłem się zakupić BF'a V na "świąteczno-styczniowej" wyprzedaży w Playstation Store, zdążyłem pograć jakieś 3-4 godziny i moje pierwsze wrażenia są raczej dobre, ale - Zaczynając od minusów: - Pierwszym plaskaczem w ryj, który został mi zafundowany na start z grą był niekończący się ekran jej ładowania. Czekałem z padem w ręku przez bite 10 minut przed czarnym ekranem na którym kręcił się tylko znaczek ładowania.. Myślę sobie - "spoko, pierwsze uruchomienie gry to pewnie tyle ma to trwać". Taa - dziwnym sposobem po ponownym uruchomieniu gry załadowała się ona w jakieś 15 sekund.. Problem dotknął mnie jeszcze jakieś 5 razy w ciągu tego, mimo wszystko, krótkiego obcowania z grą - Ładowanie misji kampanii - zwiecha. Przeładowanie mapy w multi - zwiecha. Jestem raczej spokojnym człowiekiem, ale po takim czasie od wypuszczenia gry, takie podstawowe rzeczy powinny być załatane, a mnie nie powinna łapać przysłowiowa "kur**ca". - Kampania, której sensu istnienia nie rozumiem. Przeszedłem co prawda póki co tylko wstęp, tą "porywającą" historię o czołganiu się do hangaru wroga, wysadzaniu celów i obronie przed szkopami, a teraz męczę opowieść o "ciężkiej wodzie". Szczerze? Prawie usnąłem i szczerze mówiąc zgaduje, że każda z tych "porywających" opowieści będzie opierała się na tym samym.. Ehh, wolałbym, żeby zamiast tej kampanii wrzucili więcej contentu do multi. - Stosunkowo mało broni w multi, co mam nadzieję zmieni się w kolejnych rozszerzeniach. - W grach staram się nie patrzeć na grafikę, ale wydaje mi się, że na PS4 Pro gra powinna wyglądać nieco lepiej niż wygląda w rzeczywistości. Plusy: - Moim subiektywnym zdaniem bardziej przejrzysty interfejs niż w BF1, który nie przytłacza tak bardzo jak w poprzedniczce. - Starcia są bardziej dynamiczne, co wielu osobom może się nie podobać, ale ja akurat jestem zadowolony. Zwykłe deathmatche są moim zdaniem teraz bardziej znośne niż w BF1, no i przypominają bardziej te z BF3, a długofalowe starcia są po prostu lepsze. No i nie trzeba wywalać całego magazynku w kierunku wroga, żeby zaliczyło nam killa. - Mapy - co prawda nie miałem okazji zagrać na wszystkich, ale jest w nich potencjał. - Nieco zmieniona mechanika strzelania, co również może być różnie oceniane przez różnych graczy. Powiem szczerze, że osobiście widzę dużą różnicę między strzelaniem np. ze snajpery w BF1, a w BF5. W tegorocznym wydaniu przynajmniej jestem w stanie w kogoś w ogóle z niej trafić nie rzucając "mięsem" na lewo i prawo. Ogólnie rzecz biorąc moim zdaniem 145 zł jakie zapłaciłem za tą grę to uczciwa cena, tym bardziej, że jak zapewnia EA nie będzie płatnych rozszerzeń. Gdybym miał wydać pełną kwotę to pewnie trochę plułbym sobie w brodę i miałbym odczucie, że mogłem kupić za tą cenę coś lepszego, tym bardziej, że nie ukrywajmy gra ma sporo problemów choćby natury technicznej o których wcześniej wspomniałem. Gdyby odjąć te wszystkie minusy to muszę powiedzieć, że gra nie jest taka zła jak o niej mówią. Ja akurat jestem typem gracza, który na FPS'y patrzy raczej na zasadzie "Usiąść po pracy z piwkiem lub matero z Yerbą w ręku, zagrać parę szybkich matchów, wyłączyć konsolę i zapomnieć że się grało". Co do wytykania jakiś tam poprawności politycznych i niepoprawności historycznych w grze to jest to moim zdaniem czepanie się na siłę. Ludzie, to nie jest materiał edukacyjny, który ma odwzorowywać rzeczywistość, tylko gra, której głównym zadaniem jest przynoszenie rozrywki. Jeżeli chcecie poczytać o faktach historycznych to weźcie dobrą książkę na ten temat, a nie doszukujcie się tego, że w grze czarnoskórzy prowadzą nazistowskie czołgi czy napisów na kurtkach "za królową" kiedy w Wielkiej Brytanii w tych czasach rządził król, bo popadniecie w paranoję jakąś.
  3. Wykorzystując okres przedświąteczny i więcej wolnego czasu w końcu usiadłem do konsoli i ukończyłem grę (a przynajmniej jej fabułę główną + zadania poboczne, bo do 100% gry jeszcze mi "stety" trochę brakuje). Chciałbym się podzielić z Wami moimi wrażeniami, po spędzeniu kilkunastu naprawdę niesamowitych godzin z tą produkcją (i całe szczęście jeszcze kilka godzin przede mną na wbijaniu platyny). Na początku podchodziłem do gry mocno sceptycznie, bo choć wstyd się przyznać, nie przebrnąłem przez piewszego RDR'a z różnych względów - brak czasu i natłok obowiązków wygrały i grę musiałem odłożyć na półkę (jednak niebawem zamierzam powrócić do tytułu, tym bardziej że jej prequel jest idealnym wprowadzeniem). Na całe szczęście już pierwsze minuty rozgrywki przypomniały mi za co tak bardzo kocham Rockstara - jak zwykle wypuścili produkt z najwyżej półki i mówię to bez najmniejszego zawachania. Moim zdaniem gra to majstersztyk w każdym, nawet najmniejszym calu (tak, kurczące się jajka konia w śniegu to właśnie te małe cale :D). Fabuła gry jest świetna, chociaż przyznam szczerze, że aż do końcówki rozdziału 3 czułem lekki niedosyt, bo misje były raczej przesycone treścią "przynieść, podaj, pozamiataj". Oczywiście zdarzały się perełki pokroju popijawy z Lennym w rozdziale 2, jednak było ich raczej mało i większą frajdę sprawiało mi zwiedzanie świata i wykonywanie zadań pobocznych oraz przypadkowych spotkań. Dopiero misja " Krwawe zatargi, stare i nowe" rozbudziły we mnie miażdzące emocje, które nie opuszczały mnie aż do końca rodziału 6. Punktem na który warto zwrócić uwagę, a przynajmniej który wbił moją osobę w fotel to (niestety spojler) Fabuła wtedy wchodzi na ewidentnie inny tor i w moim subiektywnym odczuciu przestajemy już patrzeć na wydarzenia jako członek gangu Dutcha, a zaczynamy patrzeć na nie jako Arthur Morgan - odosobniona jednostka. Wydaje mi się, że jest to jak najbardziej celowy zabieg twórców gry, który pozwala zauważyć grającemu to samo co zauważa główny bohater gry i pozwala się z nim mocno zżyć. Co sądzę natomiast o samej końcówce gry (mowa tutaj o wydarzeniach przed samym epilogiem)? Na pewno wszystko chwyta za serducho i przyznam szczerze, że poleciały mi łzy (mnie, dorosłemu facetowi, którego była w stanie wzruszyć "GŁUPIA GRA"), niemniej jednak moim zdaniem można było całą historię zamknąć w rozdziale 6 nie rozwlekając jej jeszcze na dwie części epilogu (które swoją drogą prócz ostatniego zadania 2 części są niezmiernie nudne i pozbawione większego ładu, bo właściwie nic z nich nie wynika). Myślę, że na koniec warto dodać jeszcze coś o bohaterach, którzy poza wyjątkami są raczej średnio napisani. Osobiście przez całą fabułę nie zżyłem się z żadnym z nich (no może oprócz Arthura, Marstona i Charlesa). Postacie kobiece są, bo są - jednak niczym się nie wyróżniają na tle innych, Micah denerwował mnie od samego początku i jakakolwiek misja z nim przyprawiała mnie o mdłości, a Dutch jako przedstawiciel gangu powinien być bohaterem bardziej zdecydowanym i surowym (w zamian dostajemy bardzo nieporadnego gościa w średnim wieku, który średnio ogarnia swoje życie). Udźwiękowanie gry to najwyższa półka i nie ma się co więcej rozpisywać. Podsumowując: Gra na pewno jest warta każdej wydanej na nią złotówki i każdej spędzonej z nią minuty. Posiada ona swoje wady, ale są one przyćmiewane przez zalety. Jeżeli ktoś natomiast oczekuje szybkiej akcji już od początku gry, aż do samego końca niczym w Grand Theft Auto niech przemyśli zakup, bo może się mocno rozczarować.
  4. Siemano! Mam pytanko - czy zadania takie jak "Księżne i inne zwierzęta" czy zadanie polegające na zbieraniu kości można zaliczyć po przejściu epilogu : Szczerze mówiąc nie mam w chwili obecnej cierpliwości do szukania znajdziek, a tym bardziej do polowania na czaple (zacząłem robić pierwsze zlecenie z "Księżnych", upolowałem 3 śnieżne czaple i od 5 godzin szukam 2 pozostałych i nic się nie spawni ... wrrr) i nie wiem, czy mam się uzbroić w cierpliwość i tego szukać, czy mogę kontynuować fabułę, a tym zająć się po przejściu gry..
×
×
  • Dodaj nową pozycję...