Enkidou
-
Postów
1 184 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Odpowiedzi opublikowane przez Enkidou
-
-
Obszerny materiał o FFXIII w kolejnym numerze Famitsu PS3:
http://www.enterbrain.co.jp/jp/p_catalog/b...577-4066-2.html
W sprzedaży od 25 stycznia.
-
Nie dowiesz się póki nie zagrasz. Sam nie grałem, więc nie będę się wypowiadał. Ale...
- kilkaset maksymalnych not w recenzjach od graczy na japońskim Amazonie w okresie po premierze (lepiej niż FFXII, o DoC nie wspominając)
- bardzo pozytywne opinie od userów NeoGAF (znających japoński żebyśmy się zrozumieli)
- tak samo pozytywne opinie userów GameFAQs
Chwilowo tyle. Dalej dyskusję o CC proponuję prowadzić w jednym w wyznaczonych do tego tematów. Są aż dwa - do wyboru, do koloru.
-
Ja w gruncie rzeczy zgadzam się z Wami oboma. Ale i tak strasznie lubię FFXII. ;( Być może gdybym grał zaraz po japońskiej premierze moje zdanie byłoby o wiele bardziej krytyczne, bo wówczas oczekiwania miałem ogromne, a tak zdołałem się przygotować przez te prawie 12 miesięcy.
I fakt.
Occuria
to wątek chyba najistotniejszy, którego niedorobienie najwięcej kosztuje fabułę FFXII.
Ale mimo wszystko czekam niecierpliwie na kolejną grę tych samych ludzi, którzy zmajstrowali FFXII.
Podobno będzie to Ogre Battle.
Final Fantasy XII: Revenant Wings
w Nintendo DS
Opublikowano · Edytowane przez Enkidou
*Bump*
Dziś, po bodaj trzech tygodniach zmagań, przeszedłem Revenant Wings. Zostało mi jeszcze do zrobienia kilka questów (Gilgamesh ;>) i przejście Midlight Deep. Na razie darowałem sobie z dwóch powodów: przez procentowy poziom zaliczenia gry nabijane są chyba levele przeciwników (a ja nie chciałem drogi krzyżowej z ostatnim bossem) i kurzącą się na półce Zelde.
Początkowo miałem wrażenie chaosu potęgowane zapewne przez ukończone niewiele wcześniej FFT: TWotL na PSP (rządzi nawiasem mówiąc). Zmiana klimatu była mocno przeze mnie odczuwana, nie wspominając o tym, że z RTS-ami nie miałem styczności dobre kilka lat.
Pamiętając wypowiedzi o banalnym stopniu trudności w japońskiej wersji zaskoczyło mnie, że gra stawia pewien opór. Wprawdzie twórcy już to zapowiadali, ale mimo wszystko nie spodziewałem się zbyt daleko idących kroków w tym kierunku. Mało doświadczeni gracze, casuale do których skierowane miało być ponoć RW, mogą w pewnych momentach się zirytować (misje 6-4, 6-5, 8-4 przychodzą mi na myśl). Są też inne rzeczy które ewidentnie nie pomagają. Ja w trakcie rozgrywki miewałem np. trudności ze wskazaniem konkretnej osoby -- lub espera -- (gdy zebrała się duża grupa), choć byłem absolutnie przekonany, że wskazuję stylusem właśnie na nią. Bywa, że 'jednostki' stają sobie na drodze i za nic nie mogą się obejść, co stało się dla mnie irytujące szczególnie w ostatniej walce.
W RW nie ma jednak niczego, czego nie dałoby się przejść. Kilka leveli robi piorunującą różnicę (
Basch na 48 levelu dostający baty od Mydii, Basch na 51 levelu z Shining Ray wygrywający z Mydią właściwie sam na sam
). Taktyczne planowanie rzadko kiedy było mi tutaj potrzebne. Zarządzanie postaciami jest banalne (każda z nich ma własny ekwipunek, w dodatku nie ma go zbyt wiele) a umiejętności wyuczane są wraz z nabytymi poziomami doświadczenia. Niektóre elementy systemu mogłyby wprowadzać pewne wyzwanie jak np. pakty z esperami. Można by było np. umiejętnie dysponować auracite, ale w późniejszej fazie gry da się je zdobywać w hurtowych ilościach.
Wymieniłem chyba więcej wad niż zalet w tym elemencie rozgrywki, ale nie powiedziałbym, żeby mi się źle grało.
Fabuła ujdzie jakoś w tłoku. Nawet dość podobało mi się przy wieńczeniu historii (od 9 chaptera), chociaż kilka walk było tam zwykłymi zapchajdziurami wydłużającymi czas.
Oprawa A/V raczej solidna. Grafika bez rewelacji, ale nie da jej się chyba nic zarzucić. Taki mały szczegół: podobało mi się Skysea widziane z 'mapy świata' (umownie określając). Ścieżka dźwiękowa składa się z kolei głównie z kawałków słyszanych już przy okazji w FFXII i może kilku nowych, które można zliczyć na palcach jednej ręki. Bez wątpienia lenistwo developerów, ale dla mnie OST FFXII trzymał przyzwoity poziom, więc wolę takie rozwiązanie zamiast czegoś nowego i słabego. Ci, którzy muzyki Sakimoto z 'dwunastki' nie trawią nie będą więc usatysfakcjonowani.
Jako ortodoks Ivalice wspomnę też przy okazji o świecie gry. Z jednej strony odniosłem wrażenie, że twórcy chcieli trzymać się wytyczonych wcześniej torów, ale z drugiej trzeba powiedzieć, że dobre chęci nie zawsze wystarczają. Istnieją sprzeczności między Ivalice wykreowanym w FFXII i Ivalice z RW. Mapa to najbardziej oczywisty przykład. Zasugerowano nam między innymi, że rejony z FFT i z FFXII/FFXII:RW sąsiadują ze sobą a jest to rzecz daleka od prawdy. Matsuno przyznawał co prawda, że regiony z FFXII (Ordalia+Valendia+Kerwon), Vagrant Story i FFT znajdują się w swoim sąsiedztwie, ale najwyraźniej twórcy omawianego tu spin-off'a nie dostrzegli, że przez przypadek znaczna część Ordalii została 'zjedzona' i teraz całość nie współgra z kanonem.
Podobnie jest z innymi kwestiami, ale nie sądzę, aby duża cześć osób zwracała uwagę na "kanony Ivalice".
Anyłej, źle czasu nie spędziłem i nie żałuję straconych godzin. Jak dla mnie 8.0/10 (albo okolice tego). Wolałbym jednak RPG niż krzyżówkę RPG z RTS-em. Widać chłopcy chcieli sobie zrobić eksperyment.