Gortat haratał w gałę i lekkoatletyka, stawiam, że gdzieś się załapię za minimum weterana, ma doświadczenie 86 meczów w PO, ale Warriors to na 99% nie sadze.
Co do polskiej koszykówki to jest podobny problem jak z ekstraklasą w pilkę - naprawdę sportowo to się nie broni, kumpel jako fan NBA od dziecka pojechał ostatnio do Włocławka na mecz to czuł się jak na meczu preseason NBA, gdzie testujesz graczy i wszyscy biegają bez ładu i składu, tylko jeszcze nikt do kosza za bardzo nie może trafić. Niby jakaś oprawa jest, jakieś cheerleaderki, światła, ale samo mięso to naprawdę trzeba być fanem Anwilu od dziada pradziada i chodzić na mecze bardziej dla kibicowania, niż poziomu sportowego. Tak jak w siatkówkę od lat stawiamy na szkolenie, są klasy czy całe szkoły temu poświęcone i efekty widać, tak w kosza symbolem zawsze był dla mnie Łukasz Koszarek, bo odkąd interesuje się koszem to zawsze kończyliśmy z Koszarkiem na PG obojętnie jaki to super skład miał nie być.