Jednak czarno to widziałem i miałem racje od momentu jak drugi raz wysłałem list do saturna, po dwóch tygodniach dostałem odpowiedz, że podtrzymują swoje stanowisko w tej kwestii, ponieważ dwuletnia odpowiedzialność sprzedawcy występuje tylko wtedy gdy sprzęt w momencie wydania był niezgodny z umową !?. Przecież to jest absurd!. Nie mogłem sie z tym zgodzić więc poszedłem znowu do rzecznika praw konsumenta i wysłali w moim imieniu kolejne podobne pismo. Czekałem na odpowiedz przeszło 3 tygodnie, po czym dostałem taką sama odpowiedz z bardziej wytłuszczonym drukiem. Nie wiem co teraz mam zrobić, poddać sie. Naprawa mnie wyjdzie bardzo drogo, słyszałem ze w serwisie sony może to kosztować nawet 1000 zł, a w serwisie pogwarancyjnym koło 500 ! nie mam tyle pieniędzy, ledwo stać mnie było na grę. Mógłbym iść do sądu, ale na sprawę mogę czekać nawet do roku, no i jest szansa że przegram, pewno mają bardzo dobrych adwokatów, a wtedy zapłacę jak za złoto:/. Trochę patowa ta sytuacja. Konsole już leży w saturnie prawie 70 miesięcy. Zawsze byłem fanem sony, nie kupowałem innych konsol, bo jakoś byłem przekonany do pleja, miał dla mnie jakąś taka moc, dusze... ciężko to wytłumaczyć. I musiało mi sie to stać, chyba będę musiał znienawidzić sony, że dają takie krótkie gwarancje na konsole:D Aaaah:(