Moja żona kompletnie ma wywalone na granie i gry. Czasem coś tam chce jej pokazać ale widzę ze jej to nie interesuje. Natomiast nigdy się przywaliła o to ze gram i to ze zamiast jej stopy masować łapie za pada. Przy dwójce dzieciaków ciężko grać bo Mario czy Zelda to nie mój klimat wiec nie odpalę Dead Space przy młodym i dynamicznym 5 latku bo mi zaraz palca obetnie jak będę spał. Popudnia wygladaja tak ze ogar z dziećmi, domu, zakupów a wieczorem spokojnie mogę sobie poleciec czy to na lapku czy na konsoli.
Zgadzam się również z tym ze chociaż gadżetów kupuje sporo to zawsze omawiam z nią temat, chociażby dlatego ze wypada. Zarabiam więcej niż Ona i teoretycznie mógłbym na luzaku nowa konsole kupować co kwartał i nawet by nie zauważyła ze kase wydałem ale zawsze omówię temat. Widać ze docenia ten szacunek wobec niej chociaż ma na to moje hobby wywalone.