Skocz do zawartości

koso

Zg(Red.)
  • Postów

    561
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez koso

  1. Co to znaczy "w języku polskim"? A gdzie jest ta zasada o spolszczaniu nazwisk? Nie bądź śmieszny. Chciałbyś, żeby Twoje nazwisko ktoś zagranicą przekręcał? Pisanie nazwisk w oryginale jest jak najbardziej poprawną formą, co więcej jak dla mnie najbardziej właściwą. Może zacznijmy pisać Alonzo, Zutil, Łeber i Fetel? Nie bądź śmieszny. Ale Ty użyłeś angielskiej pisowni nazwiska Pietrowa, Ural, więc zaprzeczasz sam sobie Bułgarzy używają cyrylicy, czyli nazwisko transkrybuje się w języku polskim do formy "Pietrow". Zasady transkrypcji określa PWN. Dlatego Władimir Putin, a nie Vladimir Putin, dlatego Borys Jelcyn, a nie Boris Yeltsin.
  2. koso

    Fifa 11

    W demo zagrałem dosłownie 2 mecze, bo gdy się pojawiło, męczyłem już fulla. Trudno mi się zatem do tego odnieść niestety
  3. koso

    HALO - fabuła

    Gdyby ktoś miał ochotę na wspominki - quiz z wiedzy o Halo Raptor - tak, mamy dziś problemy Powinno być lepiej teraz.
  4. koso

    Fifa 11

    Chyba się nie zrozumieliście chłopaki
  5. O, będzie gra, będzie i serial. Ciekawe co HBO wydobędzie z fantasy. Przez książkę aktualnie się przebijam i już dawno nie czytałem tak źle i pretensjonalnie napisanego szmelcu. Ostatni był chyba "Eragon", ale jego autor miał 15 lat, więc z przymykaniem oka nie miałem problemów.
  6. Na pewno wcześniej Fify niż PES-a. Niewykluczone, że znów prześcigniemy resztę świata
  7. Moje wrażenia z testu dema W skrócie - szykuje się wielki powrót serii
  8. Ja wspomnę tylko, że w przeciwieństwie do kolegów byłem nie tylko fanboyem PS3 i Xboksa 360 (bo to nam jednostki zarzucają na zmianę, w zależności od tego jak powieje), ale i fanboyem Wii! Z tego wyróżnienia cieszę się szczególnie i już ostrzę sobie zęby na Lenowo Ebox, żeby śrubować rekord. SoQ, przykład z czasopismami dla pań jest zaskakująco trafny. Ich czytelniczki nie mają kompleksów, szkoda więc, że wielu czytelników je ma, i co gorsza, uzewnętrznia. Brak drugiej konsoli w domu - niezależnie od powodu, najczęściej finansowego - nie usprawiedliwia płaczu na forach.
  9. Move w Polsce będzie droższe niż zapowiadano.
  10. koso

    Xbox Live w Polsce

    Nowe elementy usługi Xbox Live w Polsce
  11. Średniak to średniak. Musi być pośrodku. U Ciebie średniak wypada przy 3/6, a więc poniżej 50%. To wbrew matematyce
  12. koso

    FIFA 10

    Nie, pytam o granie w domu czy z kumplami. To ważne pod kątem pewnego tekstu do kolejnego numeru PE
  13. koso

    FIFA 10

    Pytanie ważne i na serio. Na jakich podaniach gracie (chodzi wyłącznie o krótkie). Manual, semi, assisted?
  14. koso

    Seria Phoenix Wright

    Uff, wreszcie ukończyłem Milesa Edgewortha. Długa, długa gra. Ostatnia sprawa przeciągała się w nieskończoność, a moment kulminacyjny miał chyba z dwie godziny. Aż do przesady. Fajnie było skoczyć w teren i robić śledztwo, choć gra stanowczo zbyt często prowadzi nas za rączkę. Przesłuchania mimo wszystko nie mają takiej mocy jak procesowanie na sali sądowej - liczyłem, że może chociaż będzie można wcielić się w prokuratora na rozprawie, ale nic z tego. Sama historia, elegancko rozłożona na wszystkie sprawy, jest ciekawa, ale brak w niej elementu osobistego. Phoenixa i jego ekipę dziewczyńskich mediów po prostu się lubiło. Kay jest którąś tam kopią młodej, pomocnej dziewuszki, Franziska z trudem daje się lubić, a pan agent... No nie wiem. Generalnie bardziej ekipa samców i samic alfa, niż sympatyczna zgraja od Phoenixa. Ale gra i tak świetna. 8, może 8+.
  15. I bardzo dobrze, bo jeśli autora, którego nie znasz, nazywasz ograniczonym umysłowo i popapranym fanboyem, to wystawiasz sobie cenzurkę gówniarza zasłaniającego się anonimowością internetu. Trochę grzeczności i ogłady proponuję.
  16. koso

    Xbox Fun Day 2010

    10 zaproszeń na XFD do zgarnięcia.
  17. Tu wywiad z autorem "Cyfrowych marzeń" - sporo jest właśnie o Heart of Darkness. http://www.gamezilla.pl/content/rozmowa-z-piotrem-mankowskim-autorem-ksiazki-cyfrowe-marzenia-historia-gier-komputerowych-i-
  18. koso

    Inception

    Obawiam się, że jeśli wpadną na pomysł sidekicka, to specjalnie dla LeBeefsztyka Walter: On ma sporo talentu i fajnie się rozwija, ale mi się opatrzył na dobre.
  19. koso

    Inception

    Ja tak może od pupy strony, bo o aktorstwie chciałem. Zdzierżę nowego największego cierpiętnika Hollywoodu, choć z trudem. Leo się już dorobił pionowej zmarszczki od tych smutków które fundują mu scenarzyści, ma aktorskie ADHD i miota się jak w klatce, ale mimo wszystko patrzę na niego przez pryzmat "Fajnie, że ewoluował od Titanica i nie został ładnym chłopcem". Względnie podobną drogą poszedł Brad Pitt, ale nie oszukujmy się, DiCaprio może Pittowi dzióbek z kołnierza stawiać. Niezły był Gordon-Levitt. Świetny był już w "500 days of Summer", tu jest jeszcze lepszy. Zawadiacki, jakiś. Wiem niestety, że za kilka filmów zupełnie mi obrzydnie i na ten jego jeden typ uśmiechu nie będę mógł patrzeć. Kapitalny był Tom Hardy - z takiej wąskiej roli wykroić taki kawał aktorstwa to jest sztuka. Byle nie skończył jak Butler. Świetne były epizody Berengera i Caine'a. Nie zdzierżyłem za to panny Page. Ona chyba nie zrozumiała scenariusza, bo z tym swoim cielęcym wzrokiem wyglądała, jakby nie wiedziała co się dzieje. Szanuję Nolana za niechęć do obsadzania w rolach kobiecych hollywoodzkich piękności (bo ani Moss, ani Cotillard do klasycznych wzorców nie należą; Scarlett w czasach Prestiżu też takiej renomy jeszcze nie miała), ale ta dziewczynka do swojej roli po prostu nie dorosła. Aktorka bardziej z niej charakterystyczna niż dobra. W każdym razie na początku seansu był zawiedziony konstrukcją bohaterów i aktorstwem w wymienionych przypadkach. A potem nagle dotarło do mnie - no bo przecież tak ma być! (poniżej sporo spojlerów) Śnimy ogólnikowo, sen nie wchodzi w szczegóły. Dlatego żaden z bohaterów nie ma backgroundu, biorą się w zasadzie znikąd. Najlepszy przykładem jest filmowo zwiewna więź łącząca Cobba, Mal i Milesa. Kto nauczył ich śnić? Czy to ojciec Mal nauczył ich tych trików? Jeśli tak, to nie nosi zadry wobec Cobba, że Mal sobie nie poradziła. Nie jęczy też starczo, gdy Cobb się u niego pojawia, że nie można tego robić, bo przez to zginęła Mal. Ten trójkąt jest fascynujący i kryje się w nim więcej niż się wydaje na pierwszy rzut oka. Wchodzenie w kolejne warstwy snu jest kapitalne i wgniata w fotel, bo również widz podążą tą drogą. To logika i konstrukt się liczy - dialogi są na dalekim planie. Mam mnóstwo sympatii dla Nolana za rezygnację z comedy relief i odpuszczenie humoru (beef między Arthurem a Eamesem jest skromny, ale i inteligentny). Również odbiór filmu odbywa się na kilku poziomach - jako kino rozrywkowe, jako kino inteligenckie, wreszcie jako kino jeszcze inne, ale to już rozkmina zarezerwowana dla osób, które wypisują sobie sceny, w których na dłoni Cobba widać obrączkę i sprawdzające z zegarkiem w ręku, kiedy dokładnie w filmie mija godzina od momentu, gdy Cobb mówi do Eamesa "Masz godzinę". Kurcze, żeby temu Nolanowi się nic nie stało i żył jak najdłużej. I dalej był mądry i odrzucał durne propozycje, takie jak ta, żeby z Incepcji zrobić film 3D. Hollywood już go kocha, niech więc teraz tańczy jak Chris im zagra. Nie wiem, czy to już w tej chwili nie jest najinteligentniejszy reżyser w dziejach H.
  20. Śmieszny post. Poważny człowiek - czyli American Beauty po żydowsku. Coenowie w świetnej formie. Kilka motywów aż przedow(nene)kowanych jak dla nich, ale poza tym świetna forma. Zwłaszcza biorąc pod uwagę, że w obsadzie brak znanych twarzy.
  21. Zależy jakie rozwiązanie przyjąłeś, bo teoretycznie są dwa. Biorąc pod uwagę to prawdziwe to właśnie sceny z jego żoną, w obozie koncentracyjnym, zachowanie postaci pokazują co tak na prawdę działo się w głowie bohatera. Według mnie rozwiązanie jest jedno, na co wyraźnie wskazuje zakończenie filmu i kilka elementów po drodze.
  22. Też łyknąłem "Wyspę tajemnic". Film długo łapie tempo, nie udaje się, nie udaje się, wydaje się sztampowym - a jednak końcówce udaje się miło zaskoczyć. Chociaż rozwiązanie sprawia, że wiele wcześniejszych wydarzeń traci na sensie i wiarygodności. Mimo wszystko niezłe. "Autor widmo" - gęsto, jak to u Polańskiego, z furą smaczków, no i rzecz jasna autobiograficznymi paralelami. Świetny film.
  23. W sumie tak, Pac-Man goni kropkę, a w Fifie można wygrać, przegrać albo zremisować.
  24. Jeszcze taka jedna refleksja po weekendowym ciągu z RDR. Dżizas, jaką ta gra ma naiwną fabułę. Nie mówię o świetnej narracji, kapitalnym klimacie, doskonałych dialogach, ale o sensie całej tej epopei. Uwaga, będą małe spojlery dla osób, które jeszcze nie grały: Najpierw 10x: "-Hej, szukam Williamsona. - Wiem jak pomóc, jedź tu, zrób to, znajdziesz go. - Ok. (...) Nie było Williamsona. - A, to sorry, to jedź tu, zrób to, tam go znajdziesz. - Ok". Potem 10x: "-Hej, szukam Williamsona i Escuelli. - Wiem jak pomóc, jedź tu, zrób to, znajdziesz ich. - Ok. (...) Nie było Williamsona ani Escuelli. - A, to sorry, to jedź tu, zrób to, tam ich znajdziesz. - Ok". I znów 10x "-Hej, szukam Dutcha. - Wiem jak pomóc, jedź tu, zrób to, znajdziesz go. - Ok. (...) Nie było Williamsona. - A, to sorry, to jedź tu, zrób to, tam go znajdziesz. - Ok". Liczby oczywiście orientacyjne. Wiadomo, to prosta opowieść o nawróconym rzezimieszku. Jeśli jednak ta opowieść trwa kilkanaście godzin, to wypada stworzyć fabułę, która ma więcej niż jeden wątek. Nawet rozdymane i rozciągnięte GTA IV było znacznie ciekawsze w tym względzie.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...