Skocz do zawartości

dee

Senior Member
  • Postów

    6 413
  • Dołączył

  • Wygrane w rankingu

    31

Odpowiedzi opublikowane przez dee

  1. Prawo nagłówków Betteridge’a – reguła, zgodnie z którą na każdy nagłówek prasowy kończący się znakiem zapytania można odpowiedzieć „nie”. Prawo to zostało nazwane tak od nazwiska Iana Betteridge’a, brytyjskiego dziennikarza piszącego o technice, aczkolwiek ogólna koncepcja prawa jest znacznie starsza. Zjawisko bywa zwane „prawem Davisa” lub „regułą publicystyczną”. :gayos:

    • Plusik 1
  2. Na fejsbukowych grupkach ludzie potrafią wystawiać zaszczane kanapy i inne cuda na których widok chce się rzygać. Więc i nie dziwię się, że wystawienie na sprzedaż zmasakrowanej płytki z grą może być dla wielu najzupełniej normalną praktyką.

    • Plusik 1
    • This 1
  3. 2 godziny temu, Square napisał:

    Ci co grali to bardzo docenili, a jeżeli chodzi o sprzedaż to wszystkie gry HMQ sprzedawały się "słabo". Szkoda, że nie dali patcha pod Pro.

    Warto dodać, że to jeden z nielicznych tytułów, w którym elegancko grało się po sieci z randomani 

  4. 8 minut temu, łom napisał:

    A kto mówił żeby konkurować z dopasionym PC?

    No nikt nie mówi, ale jeśli  wydajesz midgena, to niech ma to jakiś sens. Sensownym midgenem był XOX ale tylko z powodu skandalicznego niedoboru mocy wersji podstawowej. Obecne konsole mają na tyle mocy, że wersje Pro nie są jakoś bardzo potrzebne.

    • Plusik 1
  5. W wywiadzie spencera dominuje starannie dobrany piarowy bullshit, tyle ze adekwatny do sytuacji, więc bez machania szabelką. Typowe demege control :reggie:. Internety jak zawsze dorabiają sobie to tego całą legendę.

  6. 1 minutę temu, ASX napisał:

    Gry, które wymieniliście jak Fallout 76 czy No Mans Sky przeszły metamorfozę,  bo miały fundmanenty gameplayowe i społeczności które grały w te gry pomimo kiepskich ocen.

    F'76 w momencie premiery był jeszcze gorsza katastrofą niż Redfall, a ruch na serwerach też nie urywał dupy. To jest tylko kwestia decyzji biznesowej, ratujemy czy pozwalamy zdechnąć :gayos:

    Oczywiście zarówno F'76 jak i NMS miały tę przewagę, że nie opierały się na jednym z najbardziej wyeksploatowanych gameplayowych konceptów i tu może mieć redfall problem. Nikt nie będzie chciał ginąć za Gdańsk kolejnego drużynowego shootera:shotgun:

  7. Chyba największa zmianą na plus w porównaniu do klasycznych odsłon jest brak dłużyzn, sekcji które trzeba było pokonywać pojazdami. Zawsze mnie to irytowało i nudziło, w TTW jest o wiele większa intensywność. Gdyby jeszcze nie ten nieszczęsny Overworld.

  8. 32 minuty temu, Rozi napisał:

    A mówili, że prawdziwych zabetonowanych Botów nie ma, a jednak. Co za dzban :pawel:

    Jesteś zbyt ograniczony by zrozumieć chociażby kontekst tej dyskusji. Zero zaskoczenia :reggie:

    • beka z typa 1
    • Minusik 1
  9. 57 minut temu, bobo84 napisał:

    Od czasów pegasusa przeszedłem setki gier

    No i? Ja gram od czasów Atari 800XL i nie sądzę by dało mi to prawo do oceniania  gier na podstawie YT 

    W dupie byłeś i chvja widziałeś, typie

    • beka z typa 1
    • This 1
    • Minusik 3
  10. 18 minut temu, bobo84 napisał:

    Redakcje, które dały temu produktowi ocenę od 7 w górę powinny trafić na jakąś czarną listę 

    Może pochwal się ile tego redfalla ograłeś, ze wiesz lepiej od recenzentów?

    A nie, przecież tutaj ocenia się gry ma podstawie jutuba i gif-ów :dynia: 

    • beka z typa 8
    • Minusik 2
  11. Tiny Tina's Wonderland's 

    Uwielbiam Borderlandsy, a to po prostu kolejne Borderlandsy w settingu fantasy. I o ile początek, nie wiem nawet dlaczego, wszedł mi opornie, to potem jednak ta znana i lubiana mechanika znów mnie zassała i znów ładne kilkadziesiąt godzin spędziłem w tym pokręconyn świecie. 

    Głównej bohaterki nigdy za bardzo nie lubiłem i tutaj też wkurza swoją rozdartą japą, ale to tylko didaskalia. Podobnie jak dwoje kolegów Tiny z erpegowej sesji, na którą stylizowana jest cały koncept fabularny.  Wciąż wajcha z humorem jest otwarta w pozycji cała naprzód i bywa naprawdę zabawnie. Tylko, że czasem jest  tego humoru za dużo, czasem na siłę, czasem już prawie darłem się do telewizora "zamknijcie te mordy". Aczkolwiek czeka nas mały, przyjemny twist z głównym złolem w finale historii.

    Mechanicznie główną zmianą jest ta mapka po której poruszamy się pieszo między lokacjami. Wykonujemy też różne mniejsze misje, otwierany skróty. Jest to kurwa pomysł fatalny, i nic mnie tak w grze nie wkurzało jak poruszanie się po Overworld. Powolny ruch postaci, upośledzony niczym użytkownik ozon widok na pole akcji. No nie wyszło im to, najsłabszy element gry 

    A sama gra jest jak zawsze mega intensywna, wciąż miliony  broni do wyboru do koloru. Sporo postaci. Wybieramy build przez rodział skilli, dodatkowo rozdzielamy pulę do pasywnych cech. Jest się czym bawić.

    Potem w ramach game endingu wchodzą jeszcze dodatkowe punkciki, by rozpętać jeszcze większą imbę. 

    Z nowości w arsenale mamy dodatkowy slot na broń białą która potrafi sporo pomoc, gdy ja dobrze wkomponujesz w build. W miejsce granatów czary. Te też działają różnie, jest fun z odkrywania tych niuansów. Potem, z biegiem gry, dostajemy możliwość dostania drugiej klasy postaci, co teoretycznie jeszcze bardziej rozszerza możliwości dla taktyków, ale mi się już nie chciało mając postać waląca lodem i rozbijająca zamarzniętych uderzeniem melee. 

    Największy problem to martwe lobby matchmakingu. Wejscie gry do abo wiele tu pomoże, ale nie zanosi się.

     

    Podsumowując: jest wesoło, kolorowo, strzela się tyle, że będziecie chcieli grać w ochronnikach słuchu z powodu ciągłego hałasu broni. No i strzela się wciąż miodnie, czując te wszystkie drobne niuanse w podobnym modelu. Tu większy rozrzut, tu potężny odrzut, tam przeładowanie trwa 12 godzin, a tam z kolei magazynek mały. I to jest fajne, z tych milionów śmieci wyłowić ten jeden, dwa, wyjątkowe modele, które przeprowadza nas przez fabułę i sporą liczbę misji pobocznych.

    Oczywiście najlepsza zabawa zaczyna się po skończeniu fabuły. Otwierają się chaos runy, będące wariacja rogalika i potyczek na losowych planszach zakończonych starciem z szefem. Można wzmacniać postać nad ten jeden run zbierając specjalne kryształki. Można te krysztalki przeznaczyć na zakup broni w lobby po zakończeniu runu. I znowu problem, online nikt prawie nie gra, do chaos runu ani razu nie znalazło mi zawodnika. Mimo to solo bawiłem się doskonale. Na tyle dobrze, że dla mnie to 8/10

    • Plusik 2
  12. 3 minuty temu, SnoD napisał:

     

    Sony nie ma obecnie żadnych FPSow, arcade racerów, strzelanek TPS jak Girsy, RTSow, RPG, survival. Tych gatunków gdzie się nie zazębiają obie firmy jest sporo.

     

    No i nic dla zwolenników grania sieciowego. Czekanie na te mityczne Frakcje to jest kompromitacja, ten segment miał wyjśc w podstawce.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...