Skocz do zawartości

sir_ryszard

Użytkownicy
  • Postów

    1 523
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez sir_ryszard

  1. "Ciekawy przypadek Benjamina Buttona" - dobry film, ale bez podniety. Nie byłoby w nim nic rewelacyjnego gdyby nie to, iż zewnętrznie młodniał z każdym upływającym rokiem. Pozostawić tą fabułę z normalnym przypadkiem, czyli takim, w którym starzeje się równocześnie z pozostałymi swoimi znajomymi, a mielibyśmy zwykłą zwyczajność, nie wnoszącą żadnego świeżego pomysłu. Ot, po prostu jeden pomysł jakoś ratuje ten film, bo muszę przyznać, że momentami był nudnawy i ciągnął się deko długo -2,5 godziny. Generalnie nie chodzę na takie projekty do kina, gdzie nie dudni i nie je.bie mi wokół głowy, ale że wyskoczyła okazja z biletami, to postanowiłem wykorzystać sytuację. Moje zachcianki były trochę zrekompensowane akcją na morzu, ale to za mało. Podsumowując, film na rozkminę życiową i mimo wszystko polecam.

  2. kurde, ja nauczyłem sie ang. z gier, mieszkam teraz w UK i jakoś sobie daję radę. Jak ktoś marudzi, że gra jest po angielsku to moja jedyna rada, weź i się zacznij uczyć jezyka. Zresztą, z doświadczenia wiem, że te tłumaczenia na polski czesto są o kant dupy rozbić.

     

     

    W du.pie mam język angielski! Jestem Polakiem i mieszkam w Polsce! klik> http://www.youtube.com/watch?v=umxZIDaCeu8

     

     

    Ps. Żeby nie było, nie jestem za polskim dubbingiem, bo w wielu przypadkach rzeczywiście padaczka, a po prostu za polskimi napisami gdzieś tam przewijającymi się na ekranie.

  3. Chociaż zastanawia mnie jedno. Ceny paliw tak długo spadały do tego pułapu 3 zicos, a w mgnieniu oka poszły do 4 zicos.

    Spodziewałem się aktualnych cen dopiero na marzec|kwiecień, a nie już w lutym. :f

  4. Ja miałem ostatnio bardzo podobny problem (znaczy się nie wiem czy podobny ;P). Otóż piszczało|skrzypiało (a nie pukało!) na niektórych wybojach|dziurach. Działo się to wtedy kiedy koło opadało w dół, a nie uderzało i szło do góry. Całe zajście miało miejsce po wymianie końcówek drążków kierowniczych, stabilizującego. Rzecz w tym, iż jeżeli nie posmaruje się dokładnie przed montażem gumowych części, to właśnie wydają taki charakterystyczny piszczący dźwięk jakby guma o blachę. Oddałem do servo gdzie mechanik zajrzał i stwierdził, iż to na amortyzatorze sprężyna|guma. Ostro niby przesmarował i teraz nic nie słychać. Ja mam trochę wątpliwości czy to aby na pewno na amortyzatorze, podejrzewam, że rozłożyli i na nowo złożyli to, co wymieniali ponieważ zbieżność znowu dostała i idzie krzywo kierownica względem toru jazdy albo zamontowali zamiast gó.wien lepszej jakości części. Było nie było i albo nie chce się przyznać do winy albo też rzeczywiście mówi prawdę chociaż najważniejsze, że piszczenie na wybojach|dziurach ustało.

     

    Mathiu - podejrzewam amorki, końcówki drążków.

  5. Mlokon, pozdrów dziadka od właściciela "bobika" a-klasa :*

     

    Ostatnio próbowałem zatankować na stacji przy Galerii Pomorskiej, sięgam po "słuchawkę", a tam liczniki na dystrybutorze nie skasowały się, dystrybutor nie zaczął pompować paliwa, nie było słychać tego charakterystycznego dźwięku. Odkładam z powrotem, biorę ponownie... tak parę razy, kilka minut i nic. Zdenerwowałem się i odjechałem. Już więcej tam nie zatankuje mimo, iż jest najtaniej.

  6. Nie no z tym ostatnim, to już przesada. Nie widzę w tym nic ostrego i akurat Abdul trafnie odpowiedział na tekst ze Szwajcarią. Wracając do moderatorów i ich pracy, to tak jak pisałem, nic do nich nie mam ani też większych zastrzeżeń, spójrzcie w podforum "zimny łokieć" i tamtejsze tematy. Mała spiętka z Mlokonem, pisał mi, że jestem "popier.dolony", ja również nie pozostawałem mu dłużny, ale wszystko spokojnie ucichło. Ja nie mam pretensji do niego i mam nadzieję, iż on nie ma pretensji do mnie. Typowe podjazdy, Kubaa wszystkiemu się przyglądał i pisał "ogarnijcie te tematy jakoś" ;p nie porozdawał "prezentów", a mógł... jestem przekonany, że jakby porozrzucał to sprawiedliwie, ale nie porozrzucał nikomu i też jest sprawiedliwie. xD

     

    Abdul, wyluzka <faja>

  7. Ja np. niezbyt biegle poruszam się w języku angielskim, ale na pewno nie przyjąłbym polskiego dubbingu w grach. Myślę, że możliwość napisów gdzieś na dole bądź góry ekranu w naszym ojczystym nie byłoby takim złym rozwiązaniem, ale już nic poza to. Znacznie ułatwiłoby mi to, a dokładniej miałbym bardziej sprecyzowaną fabułę i zapewne pozwoliłoby mi to uniknąć jakichś większych nieporozumień i niedomówień w danych wątkach. Jest coś złego w tym, iż zerkałbym sobie jednym okiem na toczącą się akcję, a drugim na napisy w języku polskim? Zasada taka sama jak przy oglądaniu filmów.

  8. Hit, którego fenomenu nie pojmuję to chociażby seria Tekken. Owszem może nie potrafię w to zbytnio grać ale widzę, że jakbym nawet potrafił, to i tak nie zdzierżyłbym wielu postaci przez co ta gra wydaje mi się po prostu śmieszna. Yoshi i jego siad skrzyżny na mieczu, Panda, Drewienko, ten cały pierdzący dinozaur i wiele innych postaci, w których ta gra mogłaby się bez nich obyć. Spójrzcie dokładnie o co chodzi w temacie: Hit, którego fenomenu nie pojmujecie, czyli gry kultowe ale...nie dla Was Więc siłą rzeczy nie dla mnie, a tłumaczę to tym, iż nie widzę nic rajcownego w okładaniu się na pięści, nogi i głowy, wstukiwaniu nieprzerwanych kombinacji combosów, a i do krwi mam uraz chociaż tam leje się jej mało. :f W życiu codziennym też nie przemawiają do mnie bójki chociażby te w TV i może przekłada się to na świat wirtualnej rozrywki.

     

    Nie pojmuję również fenomenu PES3. Dodam może na wstępie, iż jedyną częścią, która godnie reprezentuje stare, dobre ISSy z PSXa, to część piąta. Może sytuacja ma się tak, że najpierw obcowałem długo obcowałem z częścią piątą, a dopiero po jakimś czasie miałem możliwość zasięgnięcia po trójkę. Może gdyby było odwrotnie, to poczułbym fenomen, a tak to tylko gra dobra i nic więcej np. stawiam ją obok PESa2. Resztę kiczu PESów pominę.

     

    Nie wiem czy można uznać to za niesamowity hit Devil May Cry. Pożyczyłem, odpaliłem, zagrałem 3-4 misje po czym wyjąłem płytę, włożyłem z powrotem do pudełka i odłożyłem na półkę.

     

    EDIT: Tak naprawdę to jak zwykle mamy tutaj czysto subiektywne odczucia, bo ludzie piszą o braku fenomenu w MGS(1), GTA 4, Gran Turismo czy o zgrozo Final Fantasy 7 (eRPGi to gatunek w który nie gram zbyt wiele, ale na Jodyna! Siódemka wciągnęła mnie do tego stopnia, że caluśkie wakacje, dzień w dzień nabijałem levele, potyczkowałem się z przeciwnikami, penetrowałem niesamowity świat, łączyłem materie... po prostu zachwycałem się wszystkim, a wiele ludzi uważa inaczej. No dobrze ich brocha). :f

     

    To jest w zasadzie normalne i rozumiem całe zjawisko, bo co człowiek, to inna opinia o grze. Wszystkim jedną potrawą się nie dogodzi. To że ja lubię fasolkę po bretońsku i teraz wpylam, nie oznacza że Zenek też będzie ją lubił. ^^

  9. Zawsze powtarzałem, żeby zrozumieć swoje błędy trzeba przekonać się o nich samemu, na własnej skórze... Nie chcę całkowicie najeżdżać na auto, mimo małych gabarytów podoba mi się w nim sylwetka do spółki z kołami tworzy coś sensownego. Akurat tego zarzucić mu nie mogę, więc nazwałbym to tak, że to lepiej wygląda niż jeździ. No cóż, tłumaczę to sobie tym, że to nie pierwszy i nie ostatni samochód w moim życiu, a na razie muszę jakoś akceptować obecną sytuację. Nie sprzedam teraz, bo wpakowałem trochę w zawieszenie, hamulce, na dniach pojawią się nowe opony i wiem, iż będzie wszystko grało, a tak znowu byłby wielki znak zapytania i może pompowanie kolejnych pieniędzy. ;/

  10. No tak, ale Ty masz "mercedesa" więc Ci to różnicy nie robi.

     

    Może paliwo mi różnicy nie robi, ale odkąd go mam narzekam niemiłosiernie, że jest mały gdzie po wejściu mam zaraz szybę przednią i tylną. Boczną nie, bo szeroki jest. Czuję się jak sardynka w puszce. Może nie jestem zbyt wysoki, może nie wyglądam w nim jakoś strasznie źle (chociaż ładniej wyglądają w nim kobiety ;\) wychodzę z założenia, iż samochód bez maski i wyraźnego tyłu to nie samochód, poza tym ma strasznie sztywno zestrojone zawieszenie przez co latam czasem w środku na tych naszych polskich drogach niemiłosiernie, więc z drugiej strony ten "Mercedes" mi jednak robi. ;O Pewne jest to, że już nigdy nie kupię auta mierzącego mniej niż 4 metry i nie kupię nigdy "Mercedesa" i Mercedesa, bo w każdym przypadku się przepłaca, jak równie dobrze można jeździć czymś co kosztuje kilka dobrych tysięcy mniej, a zachowuje się niewiele gorzej, a i do jakości nie można mieć też wiele do zarzucenia.

     

    Na dzień dzisiejszy benzyna chodzi u mnie średnio po 3,45 zicosa za litr.

  11. No pewnie, że normalką sytuacją jest to, iż paliwo drożeje w okresie wiosenno-letnim, a tanieje w okresie jesienno-zimowym. W związku z tym nie wiem dlaczego pojawiają się jakiekolwiek zdziwienia niektórych osobników na poprzedniej stronie.

     

    Co jak co, ale mam beczkę śmiechu z tych wszystkich kierowców, co tankują swoje machinerie paliwami z "najwyższej półki" czyli te całe V-Powery i inne "turbo paliwa". Nie wiem co w związku z tym chcą osiągnąć, może to że po zalaniu tak "niesamowitej" mieszanki samochody będą im po prostu odlatywać i latać nad drogą? xD Ja se podjeżdżam pod normalny dystrybutor na stacji Neste (wcale nie do żadnej rozpadającej się) i leję pół baku tudzież cały bak, gdzie mam średnio 10-20 groszy taniej na litrze. Później nie odmawiam sobie jogurciku, batonika czy innej paczki do żucia, bo po prostu nie muszę. (-_-)

  12. Z tym wstecznym to nie tak. Właśnie miałem ostatnio incydent, gdzie odpalam auto, ruszam i ciągnę prawe tylne koło. Czym to było spowodowane? Otóż tym, iż koło zablokowało się na skutek zaciśniętej szczęki w bębnie. A czemu ona się tak zacisnęła? Otóż dlatego, że hamulec ręczny nie był praktycznie w ogóle używany, poprzedni właściciel zostawiał na owym biegu, przez co wszystko przy bębnach po prostu rdzewiało. Aby hamulec ręczny służył jak należy, trzeba go zaciągać ZAWSZE i WSZĘDZIE o każdej porze roku. Wyraźnie poinformowali mnie mechanicy, którzy wymieniali mi tylne bębny, szczęki (jedną, która się rozpadła i koło nie chciało całkowicie się odblokować). Jak najwięcej z niego korzystać, ciągnąć do oporu, na ostatni ząbek, a nie jak to mają w zwyczaju kobiety, 2-3 ząbki i niby po sprawie. Reasumując: należy korzystać z hamulca ręcznego jak najczęściej aby uniknąć jego awarii, co za tym idzie niemiłych niespodzianek z zablokowanymi kołami. Ludzie tego nie robią, bo żydzą na linkę hamulca ręcznego, która się zużywa i trzeba ją wymieniać/naciągać, a po latach nieużywanie idzie w bębny, szczęki itp. i se robią większy koszt.

  13. jak to powiedzial jeremy clarkson moj samochodowy guru "nie mozesz nazwac sie kierowca jesli nie miales alfy" imo sluszne zdanie, ale naprawde trzeba kochac samochody i miec wiele cierpliwosci do nich jesli chce sie kupic alfe, sypia sie jak jasna cholera :) moj ojciec mial kiedys przez rok, udalo mu sie w niej wszystko naprawic i zanim sie mialo to poposuc to wolal ja sprzedac :)

     

    Ale Wielad, wiedz że do każdego samochodu, a tym bardziej przechodzonego, trzeba mieć cierpliwość. Tak się składa, że miałem styczność z użytkownikiem Alfy Romeo i bardzo sobie chwalił swój egzemplarz. Był to model 156, który to zresztą (nie będę ukrywał) podoba mi się. Nic niepokojącego nie zauważał, zrobił autem coś 70 tysięcy kilometrów bez większych problemów. Wymieniał filtry, oleje, elementy zawieszenia NATURALNIE zużywające się na naszych polskich, dziurawych drogach. Zaczął mu lekko wyciekać płyn z kolumny kierowniczej, na skutek drgań... a jakże, polskich asfaltów! To jest nic nadzwyczajnego, bo takie incydenty po prostu się u nas zdarzają, zakupił butelkę i dolewa. Bardzo rzadko trzeba dodać, bo mówił, że to leciutenko, prawie nic się tam siączy. Wymiana czy tam regeneracja kosztowałaby go koło 800 do 1000 zicos, więc na chwilę obecną sobie tam odpuszczał. Opinie są podzielone, jestem przekonany, że o usterkowości aut moglibyśmy gdybać, i to o usterkowości każdej marki, a nie tylko Alfy Romeo. Cały czas będę przystawał przy swoim, iż stan w dużej mierze zależy od właścicieli pojazdów, niezależnie czy jest to fiat, peaugot, renault, opel, seat czy inne audi, bmw czy jaguar. Pomijając kwestie jakości wykonania, w ogóle marki, jak pałowałbym wiecznie jaguara, od razu na zimnym silniku w piz.dę i do przodu, to myślę, że padłby szybko. xD Stwierdzenie, że Alfa Romeo jest usterkowa jest bardzo odważną deklaracją. Jak nabyłem tego A-bobika, to na początek również zrobione zostało zawieszenie, bo poprzedni właściciel po prostu jeździł i jeździł, nic nie robił, bo wiedział, że będzie sprzedawał i musiało na kogoś paść ze stabilizatorami, łącznikiem stabilizatora, hamulcami itp. itd. Padło na mnie i nie jestem przecież z tego powodu zły. Ktoś zrobił ileś tysięcy kilometrów, ja naprawiłem, pojeżdżę ileś tysięcy kilometrów, sprzedam i kolejny będzie się martwił. Normalna kolej rzeczy.

  14. 25 tysięcy? Volvo C70 i wszystko jasne

     

    http://www.otomoto.pl/index.php?sect=show&id=C6892904

    http://www.otomoto.pl/index.php?sect=show&id=C7526949

    http://www.otomoto.pl/index.php?sect=show&id=C3774050

     

    Tylko, że pojemności zaczynają się od 2 litrów wzwyż, z pojedynczym tudzież podwójnym turbo. :f

    Jeżeli niedobrze, to jest alternatywa - Volvo C70 z gazem. xD

     

    http://www.otomoto.pl/index.php?sect=show&id=C7548171

     

    W każdym razie auto nietuzinkowe, niespotykane, widziałem zaledwie dwa na ulicach Bydgoszczy. Jedno w wersji cabrio, drugie z dachem na niemieckich blachach. Na tamte czasy miał jakiś nietypowy silnik, wiele elementów zrobione z aluminium czy coś tam. Teraz dokładnie nie wiem. Było nie było, świetny samochód. No i szwed -> ognisty trzeba dodać. (-_-)

     

    PS. dodam jeszcze, że jeździł nim Val Kilmer w filmie The Saint ;O

  15. przykro mi, ale nie czytasz tego co piszę: duży gabarytowo samochód (chodzi o budę) z małym spalaniem to hybryda, a nie duży silnik z małym spalaniem, bo to rzeczywiście żadna hybryda

     

    to byłoby na tyle, a teraz zapraszam moderatorów o rozdanie "nagród" paru typom, włącznie ze mną oraz wyczyszczenie tematu ze ścierwa

  16. Chodzi o hybrydę w sensie połączenia dużego gabarytowo auta z dosyć małym spalaniem i dlatego np. największa limuzyna opla - signum z silnikiem 2.2 dti, który pali coś koło 8,5 litra oleju napędowego w mieście i koło 6,5 litra oleju napędowego na trasie. Jak widać mamy duży samochód i przyzwoite spalanie. Hybryda według słownika języka polskiego to "coś, co składa się z różnych elementów, często do siebie niepasujących". Teraz powiedzmy, że mamy tutaj dwa do siebie nie bardzo pasujące elementy, mianowicie duży samochód i małe spalanie, jakby nie patrzeć nie pasują zbytnio, a składają się na jedną całość. Dlatego też połączenie "dużej", wygodnej, komfortowej jazdy z małym spalaniem to "hybryda".

     

    Bloczek, cytuj cały sens, a wszystko stanie się dla Ciebie jasne, patrz:

     

    Rychu napisał:

    Jeżeli już tak usilnie pragniesz dużego samochodu z odpowiednim spalaniem, to hybrydą niech będzie diesel, ale na pewno nie gaz.
  17. Młokos napisał:

    w którym miejscu zahaczam Twoją rodzinę bucu?

     

    Rychu napisał:

    W tym:

     

    Młokos napisał:

    w sumie to jeździłbym tym autem jakbym go dostał po dziadkach czy też w prezencie, ale nie kupiłbym go za tą kase... więc jeśli kupiłeś go właśnie za własne pieniądze czy też stary wyłożył siano na to bo ty chciałeś A klase to jesteś dla mnie gejem z wampa.

     

    Młokos napisał:

    Nie widze tam żadnego tekstu który by obrażał któregokolwiek z członków twojej rodziny

     

    Raz, zdecyduj się czy chodzi o zahaczenie czy obrazę, a dwa, to nie pomyślałeś, że "stary" może mieć dla mnie niesmaczny wygłos? Dla Ciebie może to nieobraźliwe słowo, dla mnie wręcz przeciwnie. Reasumując: zahaczasz i obrażasz.

     

    Młokos napisał:

    A to że robisz ze siebie buraka na tle forum to inna para kaloszy, do tego powoli czuje sie podobnie

     

    Słuchaj Panie, wali mnie i to konkretnie czy robię z siebie buraka. Mało tego, nie obchodzi mnie czy jest to forum, kościół, chodnik uliczny czy cokolwiek. Nie mam większych zahamowań praktycznie w żadnym miejscu, więc nie pozwolę pluć sobie w twarz i dać sobą pomiatać. Ty nie że "powoli czuje sie", tylko Ty też jesteś W TEJ CHWILI idiotą. Przyznaj się... Nie, Ty nie potrafisz się przyznać bo brak Ci jaj i dlatego wnioskuję, że to Ty jesteś gejem.

     

    Kompleksy? A któż ich nie ma? Sam przyznajesz, że odpisując na moje posty czujesz się jak rzekomy burak. I Ty chcesz mi wmówić, że nie masz kompleksów? Człowieku, przecież Ciebie ogarnia wstyd i zażenowanie, a "stoisz w tym momencie zwyczajnie między ludźmi". Wybacz, ale boisz się ich, obawiasz co udowodniłeś w SWOIM zdaniu powyżej. Po prostu jeden, wielki kompleks.

     

    Młokos napisał:

    Też tak twierdziłem, ale ostatnio kolega założył gaz sekwencyjny do Audi A4 1.8T i powiem Ci że różnica w osiągach jest niezauważalna, co więcej pali mu niewiele wiecej niż paliwa. Wystarczy że będziesz dbał o wymiane filtrów na czas i można na tym naprawde długo pojeździć. Oczywiste jest to że wolałbym na benzynie, ale jeśli ja naprawde wale dziennie sporą kilometrówę i do tego mam zamiar kupić niebawem coś z silnikiem od 2.0-2.5 litra to tylko takie rozwiązanie wchodzi w grę. Mam dość tej swojej corsy której licznik przekręciłem już 4 razy (wyskalowany do 99.999km X_x) heh

     

    Wychodzę z założenia, że kogo stać na auto z dużą pojemnością, to bez problemu powinno go stać na benzynę do niego. Na pewno nie rozmyślać wstawianie gazu, bo gaz to nic innego jak profanacja. Jeżeli już tak usilnie pragniesz dużego samochodu z odpowiednim spalaniem, to hybrydą niech będzie diesel, ale na pewno nie gaz. Tak jak Mathiu wspomina, rzeczywiście duża, w miarę fajna bryczka, z gazem wygląda co najmniej pociesznie.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...