-
Postów
985 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
2
Typ zawartości
Profile
Forum
Wydarzenia
Odpowiedzi opublikowane przez Kania
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
- Strona 2 z 11
-
-
Polecam Pragę. Piękne widoki, zwłaszcza nocą.
-
-
-
No to musisz sobie niestety odpuścić noszenie tej koszuli do czasu zakupienia nowych butów :]
-
-
Dla mnie bez sęsu. Obydwaj panowie.
Czarna koszula + te obuwie = porażka estetyczna.
Wystarczyło by tylko, żebyś zmienił buty i byłoby o wiele lepiej. A jeśli chcesz pozostać w stylu sportowym to na pewno nie pasują do tej koszuli buty z takimi sznurowadłami. Coś mniej rzucającego się w oczy.
-
Wojciech Cejrowski `Gringo wśród dzikich plemion`: podróżnicza, pełna humoru książka, opisująca ostatnie, dzikie plemiona indiańskie, żyjące nadal w rejonach Panamy, Paragwaju i Hondurasu. Napisana na podstawie doświadczeń autora i latach podróży do Ameryki Środkowej, w bardzo charakterystycznym dla Wojtka stylu. Dziwię się, że przez bardzo długi okres czasu nikt nie chciał jej wydać. Gdyby się tak stało, byłaby wielka szkoda. Przekazuje ona wiele interesujących i mądrych rzeczy- o otaczającym nas świecie, przyrodzie i ludziach. Fotografie ukazują najdziksze rejony puszczy amazońskiej.
`Chylę czoło przed tym globtroterem` Jacek Pałkiewicz.
Ja też.
-
<H&M 4 LIFE dziffkyyy>
śmiać mi sie chce, jak ktoś stara się mi udowodnić ,ze lepsza jakość od hm maja ciuchy z Croppa/reserved/House/new Yorker itp itd
jedynie Zara moze powalczyc, ale imo za drogie tam ciuchy są.
Popieram Cię Banny. Mam kilka ciuchów z Croppa i Housa i po kilku praniach bluzki straciły swój kolor. Zaś tiszerty z HM nie. I to już jest dla mnie argument.
-
To już zmienia postać rzeczy ;]
-
No chyba nie w glanach czy innych adidasach? A może boskiem?
o0 w domu to się raczej w kapciach albo klapkach popierda.la a nie w obuwiu wyjściowym. Lol.
-
Zielony tiszert, nieosrane gacie, ciemnoniebieskie dżinsy oraz skarpetki i pantofle.
Chodzisz w domu w pantoflach? Oo
dżinsy i granatowy tiszert.
-
Oszukać przeznaczenie 4: Obejrzałam dzisiaj i gdyby nie to, że film był dostępny w jakości 3D, żałowałabym kasy zapłaconej za bilet. Moim zdaniem najgorsza część z całej serii Final Destination. Kilka dobrych efektów specjalnych. Choć uważam, że obraz był nimi przesycony. Fabuła filmu, oprócz dwóch momentów, bardzo przewidywalna. Gra aktorska bardzo słaba, film nie trzymał widza w napięciu, a był wręcz śmieszny. Kilka razy ludzie wybuchali śmiechem. Spodziewałam się czegoś zupełnie innego, o wiele lepszego, a tymczasem się rozczarowałam. Polecam dla fanów 1, 2 i 3, oraz dla efektów 3D, notka ode mnie to 6/ 10.
-
Metro strachu: Dobra gra aktorska Travolty i Washingtona. Oboje w dobrej formie. Film trzyma w napięciu, jednak jest przewidywalny. Początek niezły, końcówka słaba. Średniak.
-
-
krótkie spodenki od everlasta i szary top.
-
Tak jak obiecałam zdam relację z pobytu w Mielnie. Sam dojazd pociągiem nie był męczący- dużo miejsca, można się było spokojnie wyspać, ponieważ podróż odbywała się w nocy. Przesiadka w Koszalinie i stamtąd jakieś 15 minutek kolejką do samego Mielna. Pierwsze wrażenie- wiocha jak uj, nawet nie ma normalnego dworca, a rozkład jazdy pociągów wywieszony na budynku.
Z noclegami też by nie było kłopotu, bo ludzie sami zaczepiali i pytali się czy poszukujemy pokoju. Pensjonat elegancki, nowo postawiony domek- z balkonu widok na jezioro Jamno- super!
Plaże dosyć ładne, ale koszmarnie brudne. Leżał pet na pecie. Aż nieprzyjemnie było na tym śmietniku leżeć- no ale to zależy od kultury osobistej, co kto zrobi ze zjaraną fajką, wyrzuci do kosza, czy zakopie w piasku, imo żal. W porównaniu z plażami w Łebie i ich czystością to pozostawia wiele do życzenia.
Woda w Bałtyku zimna- około 17 stopni, ale i tak kąpiel mnie nie ominęła, lepiej się człowiek opala a i tego skwaru nie czuje. Trafiłam na super pogodę, trochę padało w ostatni dzień, ale to nie miało znaczenia.
Samo miasto ma w sobie jakiś klimacik, jednak czułam że każdy nastawiony jest na zarobek na turystach. W każdym lokalu trzeba było płacić za wc- nie ważnie czy coś się zamówiło czy nie.
Dużo dziwnych straganów z tymi chińskimi rzeczami- ogólnie burdel. Byłam już w końcówce sezonu i było widać, że ludzie są zmęczeni i już nie ma takiej walki o klienta- jest olewany- zjedz pan i wypierda.laj. Trochę przykre. Niektóre lokale już pozamykane.
Na plus dużo automatów do gry: Tekken Tag, czwórka i piątka- trochę kasy na nich przewaliłam:] Na plus był też soul calibur i jakieś wyścigówki, plus flippery.
Dobre jedzenie w sprawdzonych lokalach- najlepsze na świecie naleśniki francuskie z kurczakiem i żółtym serem, albo z twarożkiem i malinami. Pychotka. Polecam ten lokal, znajdujący się na rogu przy głównym wejściu do plaży. Kebab też mają super.
Słynny pensjonat albatros- świecący już pustkami.
Dużo działających klubów tanecznych- odwiedziłam każdy. Polecam Troll - beach club, dobra muzyka i klimat.
Kto szuka mocniejszych wrażeń- warto iść do Senso- największego klubu w Mielnie.
Dobra zabawa jest też w Bajce- byłam tam na pożegnalnej wakacyjnej imprezie- party piana, trochę wiocha, ale balety były przednie. Tunelem przechodzi się do Koko Bongo- muzyka taneczna, nie dla mnie, ale jak ktoś lubi się pobawić przy rytmach koko jambo- to jak najbardziej może się tam udać.
Jeśli ktoś szuka bardziej spokojnego miejsca- bardziej polecam Mielno- Unieście. Ładniejsze plaże. Jakieś 15 minut od centrum Mielna. Trochę zdziwił mnie fakt, że nie można było popłynąć statkiem w rejs w morze, bardzo chciałam a nie było takich możliwości jakie są w Łebie.
Reasumując: odpoczynek na plus, klimat na plus, plaże i miasto na minus. Następnym razem wybiorę się na pewno gdzie indziej, drugi raz bym już do Mielna nie pojechała, wolałabym po raz setny odwiedzić Łebę. O wiele bardziej czarujące miejsce.
Fajne miejsce, ale na najwyżej tydzień.
- 1
-
Cegła i Banny na plus.
A ten pan na ostatnim zdjęciu ma chyba za małą koszulę- oponkę mu widać. No i ogólnie nie na mój gust- nie lubię 'pantoflarzy'.
-
-
Da się to dużo, dużo taniej zrobić: przede wszystkim couchsurfing i pochodne oraz szukanie okazji na tanie loty na stronach z lastminute. Jak dobrze pójdzie, to za przelot zapłacisz 2-4 tysięcy, a za sam pobyt wyjdzie ci po kilka dolarów dziennie. Dodatkowo poznasz o wiele lepiej kulturę kraju i jego obywateli, nie wspominając o korzyściach językowych jeśli nie będziesz siedział jak panicz w kurorcie. Jakby tego było mało, to jest szansa, że zarobisz meksykańską kosę między żebra, atrakcji więc będziesz miał znacznie więcej niż za wygórowaną cenę.
Ogólnie ogromne są możliwości obecnie jeśli chodzi o tanie podróżowanie, trzeba się tylko nie bać i być otwartym na nowe doznania.
Dla tych co bardzo chcą się wybrać do Ameryki Południowej: proponuję na początek zaliczyć Porto. To jeszcze normalna europejska cywilizacja, ale kultura już bardzo od nam znanej odmienna, samo miasto może momentami przerażać, ale jednocześnie zachwyca romantycznym duchem i urzekającym pięknem zniszczonych domostw i wąskich, kiedyś kolorowych, uliczek. Klimat jest niesamowity, dużo miejscowych siedzi na ulicach przed swoimi domami i rozmawiają, latem można spotkać kilkuletnie dzieci skaczące w samym centrum miasta z czterometrowych wałów ochronnych do rzeki Douro, ale to nic, bo kilkaset metrów dalej z jednej z głównych atrakcji miasta - mostu projektowanego przez Eiffel'a - skaczą młode chłopaki, a wysokość od tafli wody spokojnie przekracza 10m. Dodatkowo niskie jak na UE ceny i wspaniałe, mocne wino portowe, którym można się tanio schlać, jeśli ktoś ma taką potrzebę. Także, jeśli komuś świtają gdzieś w głowie kraje Ameryki Łacińskiej, to Porto może spokojnie służyć za przedsionek tego, co tam czeka - a przynajmniej takie wrażenia ja odniosłem.
Jak dla mnie to ceny jedzenia w sklepach, kupowane na własną rękę były bardzo wygórowane ( choćby głupie chipsy)- oczywiście o wiele drożej wychodziło płacąc dolarami, bardziej opłaca się wymiana waluty już w samym hotelu, albo przed wyjazdem.
Co do włóczenia się po centrum raczej bym tego odradzała. W Meksyku znajdują się strefy plażowe wydzielone dla każdego hotelu- służące turystom. Rzadko kto wypuszcza się w poszukiwaniu wrażeń, śladami Cejrowskiego. Mi się udało, wieczorem wyruszyliśmy do miasta w celu zakupu pamiątek- nie było Meksykanina, który by się za nami nie obejrzał, jeden zrobił nam nawet zdjęcie, oglądali nasze buty z każdej strony- poznawali nas, tak jak my ich. Inna kultura i wszystko wydawało się dla nich dziwne. Meksyk jest niebezpieczny, ponieważ przemytnicy przerzucają z Kuby broń i narkotyki, co kilka metrów na autostradzie stoi policja i legitymuje. Nie wiem jak jest w innych rejonach, opisałam swoje wrażenia i obserwacje z pobytu.
-
Nie wiem ile kosztuje dokładnie sam przelot. Ja miałam wliczony w jego cenę 8- dniowy pobyt na półwyspie Jukatan, oczywiście all inclusive ( żarcie i inne przyjemności), zaje/bisty hotel z basenem, do tego oddzielna plaża. Wycieczka nie należała do tanich. Leciałam z Londynu, więc kosztowało mnie to taniej niż wylot z Polski i wynosiło w granicach 6-7 tyś zł na osobę. Wycieczki do Meksyku są drogie, ale fantastyczne.
-
Spoko ciuch
-
ja bym chciał zobaczyć californie w usa no i niedługo będę miał okazję no i jeszcze nowy jork
Ja ze swojej strony polecam Floryde - Miami, Daytona Beach, Orlando, z jednej strony ocean, z drugiej Zatoka Meksykańska - no raj na ziemi
Zatoka Meksykańska z lotu ptaka wygląda przepięknie- kolor wody jest wręcz turkusowy i przejrzysty. I całe wybrzeże, tak jak mówisz Lucjan- Miami i Florydy dostarcza niesamowitych wrażeń dla zmysłów.
-
Stonehenge jest trochę komercyjnie przereklamowane Zresztą po Europie jest rozstawione kilka, kilkaset takich Stonehenge'ów i ich istnienie jest bardzoo zagadkowe. Co do piramid to wolałbym zobaczyć te w Ameryce południowej a już najbardizej w dizeń przesileń letniego\zimowego i zobaczyc "słoneczny spektakl" gre cieni i świateł - wchodzącego\schodzącego weżą po piramidzie. To w sumie tyle jeśli chodiz o budowle megalityczne, a jeżeli chodzi o fajne widoki, które stworzyła natuira to pewnie fajnie byłbo by zobaczyć ten park kraterów w USA, a z naszego podwórka o nasze polskie góry.
Polecam piramidy w Ameryce Południowej (Meksyk), zwłaszcza te w Chitchen Itza. Sama miałam okazję je zobaczyć i wspiąć się na jedną z nich, 43- metrową w Cobie. Widok z góry niesamowity- stać na samym szczycie, nad kolumnami drzew w samym centrum dżungli. Wrażenie na prawdę ogromne.
Będąc w Meksyku warto wybrać się na wycieczkę i wykąpać się w cenotach, w pobliżu piramid :
Przeżycie fantastyczne. Woda wręcz odcienia granatowego- bardzo głęboka. Ale kąpiel orzeźwiająca. Dawniej zbiorniki te służyły Majom do składania ofiar dla Bogów- wrzucali je tam żywcem, by wybłagać deszcz od Bogów.
I oczywiście nie można nie wspomnieć o nurkowaniu w głąb oceanu, by zobaczyć takie oto widoki:
Niezapomniane widoki, niezapomniane przeżycia. Na pewno tam jeszcze kiedyś wrócę.
-
- Poprzednia
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- Dalej
- Strona 2 z 11
-:Pokaz jak sie nosisz:-
w Szmaty
Opublikowano
o kur.wa.