Skocz do zawartości

Belcoot

Użytkownicy
  • Postów

    109
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Belcoot

  1. Kolejna gra i kolejne narzekana na fabułę...bla bla bla. Mnie ta gra wgniotła w fotel-przepiękna oprawa graficzna to raz, konkretny pozoim trudności to dwa.

     

    Nie rozumiem, co jest złego w krytykowaniu fabuły RPGa, zwłaszcza kiedy ta jest niskich lotów? Ta gra wgniata w fotel pod każdym innym względem, to fakt, ale fabuła... dno... a historie przedstawione w VP1 trzymały bardzo wysoki poziom, więc nic dziwnego, że po VP2 fan pierwszej części spodziewałby się równie dobrej, jak nie lepszej historii...

     

    Jako recenzent dałbym te 8/10 . Jako fan - 5/10, bez kitu.

  2. Gram na normalu i nie zauważyłam jak na razie wysokiego poziomu trudności. Świetny klimat. Podoba mi się bardziej od DDS1 i 2.

     

    Mnie również. Szkoda też, że DDSy to niestety takie pocięte SMT 3 :D . Gdyby te gry były równie rozbudowane, co Nocturne......

     

    Ah, nie powiedziałbym, że SMT3 to taki lajt na normalu. Tzn. w porównaniu z wieloma innymi jRPG na PS2 :D . Są trudniejsze i łatwiejsze momenty. A hard tak na serio trudny jest tylko na początku (ba, przez pierwszą walkę przebrnąłem dopiero za czwartym razem....), przy Matadorze i przy tym ostatecznym-mega-fakin bossie :D .

     

    DDSy w sumie też znowu takie łatwiutkie nie były. Przyznam, że ostatni boss w DDS2, choć wszędzie piszą, że jest żałośnie łatwy, mnie załatwiał tyle razy (i to pod koniec walki), że mając już dość, odłożyłem grę na jakiś tydzień, zanim ponownie się za niego zabrałem...

  3. A właśnie, że amunicja się przydaje:P

     

    Czasem tak, w celach strategicznych w sumie tylko. I działa dobrze na niewielką ilośc przeciwników, no ale jak działa, to wali criticale, a przez to ma się dodatkowe tury :( . Przydaje się, ale nie w końcowym dungeonie - a właściwie tylko to zostaje po zdobyciu najpotężniejszej amunicji :D .

  4. Nie chodzi przypadkiem o ubicie Beelzebuba?

     

    Emm, nie pamiętam dokładnie, ale raczej trza ubić Orochi by zdobyć Ultimate-Fuckyeah-Ammo, którego prawdziwej nazwy nie zdradzę, bo to fajny easter-egg :( , a także które tak naprawdę w ogóle się nie przydaje w grze, no chyba, że w New Game+ (amunicja zostaje, o ile dobrze pamiętam...).

  5. Uwielbiam całą serię FF. A FF7 DOC to dla mnie komercjalna kicha. Nie chciało mi się nawet tej gry skończyć dla samych cut scenek.

     

    Szczerze? Cutscenki to najgorsza część tej crapowatej gry. Jest ich wiele i są po prostu okropne, a dialogi, czy poszczególne teksty ("Brother! Let us become one! Let us come together!") to żal.pl po prostu. Lepiej sobie nie psuć wspomnień związanych z FF7.....

  6. No wiec na poczatku bylem zaniepokojony faktem, iz gra nie ma przelacznika PAL50/60, pamietam FF10, w ktore gralem na starszym TV i te okropne PAL50 16:9 zjechane totalnie z NTSC albo DDS2 w PAL50, ktore zaczelo wreszcie wygladac tak jak powinno, gdy podlaczylem konsole pod TV z 60Hz. Wracajac jednak do Persony w PAL, gra wyglada wysmienicie mimo, ze chodzi w PAL50, nie wiem jak KOEI to zrobilo, ale odwalilo kawal dobrej roboty przenoszac gre na PAL!.

     

    jezusmarjos, całe szczęście O_o . Już się bałem, że konwersja będzie spartolona, ale skoro jest tak dobra, to kit z tym 50hz/60hz.... Już nie mogę się doczekać, aż mój egzemplarz przyjdzie :( .

  7. No to teraz walnęłeś ostro - przecież pierwsza Valkyrie'a nie miała fabuły zupełnie - bo historie śmierci kolejnych einharjerów do fabuły jako takiej zaliczyc nie można, a storyline jedynki prawie nie istniał - "zbierz wojów na ostatnią walkę".

    Więc nie mów kolego, że VP:S fabułą nie dorasta do pięt VP:Lenneth - bo żeby tak było, to Silmeria musiałaby się do tych pięt zniżyc

     

    Prawda, że VP:L nie miała za bardzo głównej storyline. Składało się natomiast z wielu krótkich opowiadań. To tak, jakby zebrać kolekcję powiązanych ze sobą nowelek. Nowelek na bardzo, bardzo wysokim poziomie. Silmeria natomiast nie składa się z nowelek, a z jednej długiej powieści. Jest to, niestety, powieść mierna ...... :(

  8. Heh, widać są ludzie, którzy potrafią zachwycać się fabułą tej gry :) . Ja się kompletnie z Tobą nie zgadzam i w życiu bym nie porównał wieśniaczego zakończenia VP:S do tego z MGS3, no ale takie jest moje zdanie :) . Przyznam za to, że soundtrack rzeczywiście jest przepiękny.

  9. No wiesz, ludzie spodziewali się po Sakaguchim cudów na kiju jakie chciało by się zobaczyć w next-genowych grach (i jakie, jak się zapowiada, może pokazać FF13), a dostali dokładnie to samo co wałkuje od kilkunastu lat, małe rozczarowanie zostaje.

     

    Mhm, fakt. Najwyraźniej Sakaguchi zdecydował, że woli zbytnio nie ryzykować z nowymi formułami, przynajmniej na razie...

     

    Żeby tylko LO nie okazało się klapą finansową i tym samym nie pogrzebało Mist Walker O_o ....

  10. Chcac nie chcac musisz przyznac jednak racje, ze Planescape w przepieknym stylu wylamuje sie z w/w schematu i jest klasa sama w sobie. Nie grales? W gescie przeprosin opusc poslusznie glowe i natychmiast idz nadrobic zaleglosci. Ta gra jest tego warta ;]

     

    Dokładnie :) . Warto wspomnieć, że jedną z inspiracji dla autora Tormenta było właśnie Final Fantasy (VII i VIII konkretnie) i muszę przyznać, że przynajmniej pod względem fabuły przewyższa o kilka klas te dwa dzieła gości ze Square ;) .

    Z genialnych, nietuzinkowych RPG z "zachodniej szkoły" warto też Deus Ex sprawdzić.

  11. To tyle na teraz, wracam do grania, następnym razem mogę napisać coś o walkach, skillach, eksploracji, itp. jakby ktoś chciał.

     

    Pewnie ^_^ . Jakby co to pisz, z całą pewnością nie tylko ja jestem tutaj ciekaw Twoich wrażeń nt. Lost Odyssey.

     

    Za średnio mi się podobają zupełnie dwa różne sposoby przedstawiania Kaima - w scenach fabularnych jest milczącym, średnio-ciekawym cynicznym facetem, podobnym trochę do Squalla z FF8, ogólnie niezbyt intrygująca postać; za to w "Thousand Year's Dream", które są świetnie skonstruowane i napisane w niezwykle przyjemny do czytania sposób (chociaż mógłby je czytać jakiś przyjemny głos), jest on postacią z głębią. Szkoda, że MW spłycił postać z opowiadań Shigematsu, bo na z powodzeniem nadawałaby się na jedną z ciekawszych postaci w jRPGach od dawna. Chociaż może później przedstawiają go trochę inaczej...

     

    Dokładnie tak samo napisali w zapowiedzi na IGN. Heh, również mam nadzieję, że może w późniejszej części gry....

     

    Jako że miałem okazje pograć, to postanowiłem że podzielę się kilkoma spostrzeżeniami z kilku godzin grania.

    Oprawa AV - o ile muzyka i voice-acting są na bardzo wysokim poziomie (Uematsu znowu stworzył niesamowite kompozycje), a już jeśli chodzi o warstwę graficzna to zespół odpowiedzialny za Shadow Hearts (który stoi za stworzeniem LO) zatrzymał się na erze PS2. Mało elementów z którymi jest jakakolwiek interakcja, sztywna animacja, dłuuugie i częste loadingi (a można by było pomyśleć, że w tych czasach dałoby się już coś z tym zrobić) i na deser wyraźne spadki animacji. Ogólnie nic ciekawego, jeśli ktoś oczekiwał nie-wiadomo-jakiej orgii wizualnej, to zdecydowanie się przeliczył, chociaż pewnie większość osób śledząca materiały z gry już się z tym pogodziła.

     

    Heh, cóż, trudno, dla mnie już grafika nie ma aż tak wielkiego znaczenia... zwłaszcza, skoro muzyka i VA są na bardzo wysokim poziomie :P . BTW masz na myśli zapewne amerykański dubbing?

  12. DDSy zacnymi RPGami są :P .

     

    Sunderland -> skoro tak bardzo się Tobie spodobały DDS, to z całego serca polecam Tobie SMT:Lucifer's Call. Ma zupełnie inny sposób prowadzenia historii (mniej się skupia na głównych bohaterach, bardziej na onirycznym świecie, w którym rozgrywa się akcja), ale pod wieloma względami jest znacznie lepsza od DDS (DDS to właściwie taka okrojona wersja Lucifer's Call ;) ). Nie wspominać już trzeba o Personie 3, choć ta jeszcze w EU nie wyszła....

  13. Okropność. Ostatni scan może być. Nie mam nic przeciw shonen-ai, ale to co odstawia Nomura jest godne pożałowania - taki pseudo-homoerotyzm, zupełnie jak w Crisis Core.

  14. Jak z tym jest? niektórzy mówią że 50 godzin, niektórzy ze 100 godzin na przejście głównego wątku... Wiem, zależy od umiejętności gracza ale nie przesadzajmy

     

    Cóż, jak liżesz ściany tzn. będziesz szukał opcjonalnych miejscówek (których jest mnóstwo), ukrytych skarbów (których jest mnóstwo), bawił się w sidequesty, pakował trochę drużynę itp. to powinno Tobie zająć koło 100 godzin za pierwszym razem. Mnie tyle zajęło.

  15. Bez przesady, utworów jest coś koło 30... Aha, to i tak szalenie mało, zważywszy na fakt, że wcale nie są one jakoś strasznie długie, a i przejście podstawowej gry zajmuje ok. 100 godzin... Na szczęście utwór z mapy świata, jest tak wspaniały, że można go słuchać w nieskończoność :P .

     

    IMO z tych 100 godzin jakie zajęło mi przejście DQVIII, pierwsze 50 jest super, drugie 50 jest natomiast totalnie do du*y.... choć nie, w tych drugich 50 jakieś 5 godzin było świetnych - cztery godziny to pewien wątek w jakichś 90% gry, nt. którego nie będę się rozpisywał, co by nie spoilować, a ta jedna godzinka to zakończenie - maksymalnie satysfakcjonujące, ogółem świetne ^_^ .

  16. Ifrit mi się podoba. Siren i Carbunkle już niezbyt. A co do Moto-Shivy ujeżdżanej przez główną bohaterkę, czy tam tego gościa z wielką stopą (OMG...) - miałem nadzieję, że to tylko jakiś chory, nieudany żart Nomury i jego ekipy...

  17. mi juz nawet nie chodzilo o to ze gry z voice actingiem sa lepsze od tych bez tylko o to ze postac ktorej podlozyl jakis aktor glos zyskuje cos.Cos co sprawia ze nie jest POPROSTU WYMYSLONA POSTACIA Z GRY...

     

    Nom, i jak już napisałem - nie zgadzam się z tym albo raczej nie tyle "nie zgadzam", a uważam, że niekoniecznie tak musi być. Ale zejdźmy z tego tematu, żeby moderacji nerwów nie przysparzać ;) . Może ktoś założy jakiś topic o voice actingu w jRPG, no chyba, że taki już jest?

  18. Serio?To moze sprobujcie sobie wyobrazic te wszystkie gry ktore wychwalacie z voice actingiem...I jak?Wygladaja lepiej?

     

    Eee.... nie tam ;) . Książkę i komiks też wolę czytać po cichu :lol: . Oczywiście w nowych jRPG voice acting powinien być, jak najbardziej (choć też niekoniecznie, jak np. w SMT:Nocturne), ale to nie znaczy, że stare jRPG bym odbierał przyjemniej i zapamiętał jakoś lepiej, gdyby postacie miały głosy. Hm, jakby był to może voice acting na poziomie Legacy of Kain, to ok, zwłaszcza by to fajnie pasowało do Vagrant Story i, jak dla mnie, właściwie tylko do tego jRPG by się przydało, no ale gra lektorów na tak wysokim poziomie się bardzo rzadko zdarza (dubbing w FFX się nawet nie ociera o geniusz voice actingu z LoKa, choć muszę przyznać, że był spoko).

     

    No i Ty miałeś na myśli przecież tylko postacie z jRPGów, a nie jRPGi w całości ^_^ .

  19. Nie, Voice-acting to nie wszystko

     

    Dokładnie. Postać z książki choćby też może mieć "duszę", a przecież jej nie słyszymy. Na podobnej zasadzie działa to w grach. Nie musimy słyszeć, żeby "słyszeć" ;) .

×
×
  • Dodaj nową pozycję...