Skocz do zawartości

Larou

Użytkownicy
  • Postów

    54
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Larou

  1. A ja się niezmiernie cieszę, że już nie ma pajaców typu Abbot, przez których dla wielu mma, to była zwykła mordoklepka. Dużo ciekawiej ogląda się prawdziwe talenty, jak GSP, Anderson Silva (chyba najlepszy fajter p2p na świecie) czy niedoceniany Lyoto Machida.

  2. Zgadzam się co do Lesnara. Chłopek poza wielką siłą nic sobą nie reprezentuje, co było z resztą widać w walce z Mirem. Dla mnie Brock, to taki drugi Kimbo Slice - maszynka do dojenia kasy. Pierwszy lepszy grappler poskładałby go w origami.

     

    Co do Fiedii, liczę na walkę z Arlovskim lub Barnettem, bo obok Nogueiry, chyba tylko oni mogą mu w jakiś sposób zagrozić.

  3. Jeżeli rzeczywiście autorzy uprościli rozbudowanego erpega do formy shootera, to również dziękuję. Wolę poczekać na Dragon Age. Ja wiem, że teraz proste strzelanki są cool i w ogóle trendy, ale kurwa mać...

  4. Lecz się auto-doktorem między kolejnym piętrami. Na którymś poziomie będzie szafka z medi-żalami. Co do samej walki, grając biotykiem zostawiałem swoją drużynę kawałek wcześniej, a sam zwabiałem klona i zombiaki. Kiedy zaczną do ciebie biec, leć do swojej drużyny i kończ ich pojedynczo, jak się za bardzo zbliżą, to użyj rzutu (jak masz) lub wal kolbą (zawsze zaliczają wtedy glebę). No i lepiej na początku wykończyć klona - podniesienie lub osobliwość + ten skill do szybszego strzelania.

  5. Fajny, klimatyczny serial, może nie wciąga tak, jak Kompania Braci, ale każdy odcinek oglądałem z zaciekawieniem. Autorzy skupili się głownie na pokazaniu absurdów działań armii US w Iraku, więc mamy tu coś bardziej na modłę Jarhead, niż Black Hawk Down. Moim zdaniem wyszło im to całkiem sympatycznie, momentami wręcz groteskowo - vide kretyńskie akcje Kapitana Ameryki (idiotów znajdziesz nawet wśród oficerów:)). Marines od kuchni? Dla mnie bomba, czekam na kolejny sezon.

  6. Serial nie był wysokich lotów, może ze 3-4 odcinki trzymały poziom poprzednich części, ale co by nie było, kolejną serię obejrzę. Mam tylko nadzieję na więcej akcji z udziałem Andy'ego, Douga i Dean, bo ciągłe skupianie się na Nancy nie wychodzi temu serialowi na dobrze.

     

     

    Akcja z Dougiem pod koniec odcinka mistrzowska! ;)

  7. Nie, to jest poziom trudności! Amator, Normal i Pro'sy:)(...)

    Poziom trudności ustawiasz po odpaleniu dema. Szybkość można regulować w przedmeczowych ustawieniach (wolno, normalnie, szybko).

     

  8. (...)Na trzeźwo gra nudzi się po 20 minutach.(...)

    No, nie wiem. Ja przy pierwszym podejściu zaliczyłem ok. 15 godzinny maraton i to grając tylko w singlu. Dla mnie SC, to najbardziej rajcowna bijatyka dla zwykłych graczy. Tak było z dwójką (w SC3 nie grałem) i tak jest teraz.

  9. Łatwiej o pracę?

    Obecnie ponad 1,3 miliarda ludzi posługuje się chińskim. Spójrz, w jakim tempie rozwija się ich gospodarka, w niedalekiej przyszłości znajomość języka chińskiego będzie bez wątpienia wielkim atutem. Choć już teraz można sobie nieźle zarobić (sporo polskich przedsiębiorstw otwiera tam swoje filie). Jakiś czas temu u znajomej w firmie był organizowany business trip do Hong Kongu, speca od 'chincyków' ściągali z zachodu.

  10. Sytuacja podobno do tej w Mydlnikach - odpowiedzialność zbiorowa, prewencja pałuje wszystkich Legionistów i osoby postronne, w tym kobiety (to nic ze dymiących było kilkunastu na ok. 750!), zamyka w kordonie i po ok 6h rozwozi po komendach w całym województwie. Każdemu zostaję postawione zarzuty brania udziału w zbiorowisku i niszczenia mienia publicznego (nie wiem o jakie mienie chodzi, bo chyba nie o te 2 oberwane lusterka?). Ci co chcą wyjść wcześniej poddają się dobrowolnie karze, reszta zostaje zatrzymana na 48h. Każdy dostaje z automatu zakaz stadionowy.

     

    Sprawa wygląda tak, że cała akcja byłą jedną wielką policyjną prowokacją. Jak widać, Schetyna postanowił odpłacić Walterowi za pomyślnie przeprowadzoną kampanie medialną na rzecz PO.

     

    Wpis z bloga Kowalczyka:

     

    Przykro mi, ale wycofuję się z mediacji na linii klub – kibice. Po tym, co się wczoraj stało wiem, że wojna fanów Legii z ITI dopiero się rozpoczęła i choćbym stanął na głowie, to jej nie powstrzymam. Poza tym dochodzi do mnie zbyt wiele sygnałów na temat tego, kto zainspirował wczorajsze wydarzenia i komu zależy na tym, aby było o nich jak najgłośniej i by przedstawiono je w odpowiednim świetle.

     

    Nie wierzę w bajki, że stu policjantów zatrzymało 760 agresywnych chuliganów – gdyby tam było 760 agresywnych chuliganów, to by policja spieprzała gdzie pieprz rośnie. Na pewno znalazły się osoby, które zawiniły i które należało wyłapać, ale zastosowano odpowiedzialność zbiorową. Co gorsza – taką odpowiedzialność zastosował też klub. Wiem już, że wszyscy zatrzymani dostają dwuletnie zakazy stadionowe. Widzę więc, iż klub tylko czekał na taki pretekst i pozbywa się kibiców, którzy jeżdżą za Legią na mecze wyjazdowe. „Żyleta” w zasadzie przestaje istnieć.

     

    Tak w ogóle, to nie rozumiem tych zakazów. Czy jeśli ja przywalę komuś na Bródnie, to dostanę zakaz stadionowy? A Piotr Świerczewski i Radek Majdan dlaczego nie dostali zakazu stadionowego za wydarzenia z Mielna? Coś się dzieje na ulicy, a klub daje zakaz. Naprawdę – dziwne.

     

    Może przeszedłbym nad tym do porządku dziennego, gdybym wierzyć, że wszyscy zatrzymani byli chuliganami. Ale w to nie uwierzę nigdy. 760 chuliganów spowodowałoby chyba większe szkody niż dwa uszkodzone samochody i 0 (słownie: zero) rannych? Tymczasem ci „chuligani” stali sobie przez sześć godzin otoczeni przez policjantów. Oczywiście zaraz się pojawi argument, że skoro większość była taka niewinna, to mogła uspokoić resztę. Już to widzę, jak Mariusz Walter biega między jakimiś karkami i krzyczy "przestańcie". Raczej schowałby się za prywatnych ochroniarzy. Powiedzmy sobie szczerze - nikt normalny w takich sytuacjach nikogo nie uspokaja, tylko dba o swój tyłek.

     

    Najważniejsze – widzę, jak TVN triumfalnie donosi o tych zdarzeniach (jak żadna inna stacja). Od dziennikarza tej stacji dowiaduję się, że szalikowcy Legii burdy wywoływali już w Moskwie – dziwne, do tej pory nikt o tym nie mówił. Za chwilę kibice będą winni wojny rosyjsko-gruzińskiej. Medialna maszynka ruszyła w ruch.

     

    Miałem dobre chęci. Spotkałem się z prezesem Leszkiem Miklasem, potem spotykałem się z najważniejszymi kibicami (kilka razy). Wysłuchiwałem ich argumentów, miało zostać zorganizowane spotkanie wszystkich stron. Teraz to spotkanie nie ma sensu. 760 zakazów stadionowych oznacza, że Legia nie chce mieć kibiców. Zapomniała o jednym – chce czy nie chce, będzie ich miała.

  11. Jak to Kowal mawiał - "dobry piłkarz pije" ;]

     

    a co do zdarzenia, nie wiem ile w tym prawdy ale warto przeczytać:

     

    Najukochańszy dziadek w Polsce, czyli Leo Beenhakker, pokazał srogie oblicze. Wywalił, przynajmniej na chwilę, z kadry Artura Boruca, Dariusza Dudkę i Radosława Majewskiego. Rzekomo mieli się nawalić po meczu z Ukrainą, co nie było nawet dziwne, bo po takim meczu to nic, tylko się schlać. Zresztą już wielokrotnie – choćby podczas sprawy Świerczewskiego i Majdana – pisaliśmy, że wszyscy piłkarze piją na potęgę i tylko kompletny hipokryta mógłby to komuś wypominać. Nas zastanawia jedno – po co zrobiono z tego taki teatrzyk, zamiast załatwić sprawę po cichu?

     

    Zastanawia nas to tym bardziej, że rzecznik prasowy PZPN Zbigniew Koźmiński w rozmowie z portalem futbol.pl zwyczajnie skłamał. Powiedział: - Boruc, Dudka i Majewski wzięli udział w libacji alkoholowej z dziennikarzami. Z tego powodu zostali wykluczeni z kadry. Sprawą zajmie się Wydział Dyscypliny PZPN. Piłkarze na pewno nie zagrają w najbliższych meczach ze Słowenią i San Marino.

     

    Po pierwsze – zrobiliśmy rozeznanie i wiemy, że nie pili z dziennikarzami. Jeśli w pierwszym zdaniu natykamy się na kłamstwo, to nie wiemy, jak traktować kolejne. Niech Koźmiński poda nazwiska tych dziennikarzy – śmiało. Dopóki tego nie zrobi, uznajemy, że łże jak pies. Poza tym Koźmiński mógłby nie wychodzić przed szereg, bo w kwestii tego, kto zagra ze Słowenią nie ma nic do gadania.

     

    Ale w porządku – przyjmijmy, że Boruc, Dudka i Majewski pili. Pierwsi dwaj piją zawsze (jak cała kadra), ten ostatni też w końcu musiał zacząć – inaczej byłby w zespole odludkiem. Takie są realia i nie ma co się na nie obrażać. Każde zgrupowanie reprezentacji to jakieś 15 litrów whisky. Sęk w tym, żeby pić po meczu, a nie przed.

     

    Ci, którzy lubią teorie spiskowe, twierdzą, że to wszystko po to, aby wreszcie wstawić między słupki ukochanego synka, Łukasza Fabiańskiego. Nas to nie przekonuje – Boruc ma jednak za silną pozycję, a poza tym „Dudi” to też pupilek Beenhakkera.

     

    Jak dla nas Beenhakkerowi po prostu drużyna rozchodzi się w rękach. On widzi, że tonie, więc wykonuje jakieś kretyńskie, paniczne ruchy, które zamiast pomóc – tylko zaszkodzą.

    http://www.weszlo.com/news/883

×
×
  • Dodaj nową pozycję...