Skocz do zawartości

bad-garfield

Użytkownicy
  • Postów

    47
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez bad-garfield

  1. aczivment ?

    przy wadze 78kg wycisk 117kg, dla mnie jest wynikiem dobrym, powoli chce sie zblizyc do 150 bo chce cisnac 200% swojej masy ciala. Dobrze mi tez idzie podciaganie, 4x10 w przyczepionym do pasa obciazeniem 20kg idzie w miare spokojnie, w ostatniej serii 2-3 ostatnie powtorzenia zazwyczaj sa oszukane, ale tak to jest ok :)

    Ja przy mojej wadze cisne 116kg. Czyli "pewnie napewno" zostane przy moim treningu.

     

    Jakis czas temu na necie znalazlem filmik (jak znajde wrzuce linka) z lebkiem ktory wazyl 70pare kilo i wyciskal 170kilo z haczykiem. Ogladalem to po kilka razy i nie wierzylem. Nie wiem czy koles cos bral, czy nie, ale wygladalo to naprawde poteznie.

  2. jehowy siakis ten split, lapy w superseriach ?

    sama klata ? bo przeciez rozpietki to jedno z cwiczen klaty, ktore np robie jako pierwsze

    poniewaz swietnie rozgrzewa miesnie, barki z kapturem tez na jeden dzien ?

    brak nog w ogole ? bieda i tyle.

    Jesli cwiczyl bys przez 1.5 roku majac jakies tam sobie przyrosty, z ktorych niebylbys zadowolony, wyprobowalbys inny sposob cwiczen i nagle wszystko idzie do przodu, zostawiasz innych w tyle, powrocil bys do poprzedniego? Wiem, ze moj sposob cwiczen moze dla wielu wydawac sie debilny, nie spotkalem sie by ktos cwiczyl podobnie, jednak cwiczac w ww. kolejnosci, ciagle ide do przodu. Dlaczego w takim razie mam cwiczyc jak inni? Nog nie cwicze z powodu kolan (ale to pisalem achievementach). POZA TYM Mati moglbys wypisac swoje osiagniecia na zlomie, moze akurat mnie to zainteresuje i zaczne cwiczyc inaczej.

  3. Wlasnie lapy mam male:( Od 2 lat nic mi bula nie rosnie:( Najwyzej ksztalt moze troche sie zmienia. Przyrosty mialem jak cwiczylem sztanga z duzymi ciezarami. Niestety, przedramiona tak mnie bolaly, ze nie moglem nawet palcem ruszyc, wiec ostatecznie olalem gryf na rzecz sztangielek i wyciagu, ktore w ogole na mnie nie dzialaja.

    Hmm... to lipa. Czasem zastanawiam sie czy nie przepalilem miesnia (oby nie), nie wiem co dokladnie to oznacza, ale wiem tylko tyle (z tego co kiedys slyszalem od jakiegos lepka na zlomie, wiec moze to i nieprawda), ze miesien juz nie rosnie, tak samo z sila. Nie powiem, wychodzac po treningu lapka jest spuchnieta, zwiekszylem ciezar i jakos idze. Choc w porownaniu do pozostalych partii miesni uwazam, ze bigos zostaje troche w tyle. Najgorzej jest kiedy zrobie sobie tydzien, dwa przerwy. Po powrocie do treningu, wszystko idzie ok z wyjatkiem bicepsa, przy ktorym musze znowu zaczynac mniejszymi ciezarami i nie mam pojecia co jest tego przyczyna.

  4. PON - biceps/triceps

    WT - barki/kaptur

    SR - klata/rozpietki

    CZW - plecy

    PT - day off

    SOB - i tu zalezy. O co kaman? Jesli chce zwiekszyc sile w danej partii miesni zalozmy triceps, wpadam w sobote i staram sie wycisnac jak najwiekszy ciezar. W nastepna sobote proboje ten sam ciezar dygnac dwa razy. I co sobote coraz wiecej. Dochodze zalozmy do 8 powtorzen i koniec. Potem robie je juz tylko w dzien, kiedy normalnie cwicze triceps (u mnie jest to np. poniedzialek) i wykonuje je w ostatniej, trzeciej serii. Z czasem bedzie to druga i trzecia seria, a potem wszystkie trzy. Prawde mowiac nie spotkalem sie nigdzie z tego typu cwiczeniami, nie wiem, moze w ten sposob mozna nabawic sie kontuzji. Ja sie nie nabawilem a cwicze ju z ladnych pare lat. Efekty? W achievementach.

    A! zapomnialem o niedzieli. Pan Bog kazal odpoczywac, to odpocczywam.

  5. Odkad siedze na tym forum, musze przyznac, ze wzialem sie za siebie. Dokladnie za regularnosc w cwiczeniach. I od ostatniego postu jest maly progress.

    Wszystko seria:

    Klata - 100kg

    Bary - 70kg (unoszenie sztangi za glowa)

    - 60kg (unoszenie sztangi przed glowa)

    Biceps/Triceps - 44kg

    Plecy i rozpietki bez zmian

    Waga ciala dalej ta sama.

    Mam tylko pytanie.

    Czy zna ktos moze dobre cwiczenie na biceps? Chodzi mi glownie o sile.

    Ty yaczes, ty masz wielkie lapy, moze ty znasz jakies dobre cwiczenie na bigosa.

  6. Ponad rok temu mialem atlas. (tyralem na niego pol roku). Bylo przy nim prawie wszystko czego potrzebowalem do cwiczen. Laweczka, do niej modlitewnik lub zamiennie urzadzenie (nie wiem jak to sie nazywa) do cwiczenia nog. Byl tez wyciag, po bokach oparcia "skrzydla do cwiczenia rozpietek". Dwa gryfy, hantle i jakies 120 kg nakladu. Bardzo fajne urzadzenie. Mialem, bo sprzedalem wszystko za 300zl (wyjazd do UK). Dzisiaj cwicze na sprzecie kuzyna. Rowniez jest to atlas. Troche bardziej zaawansowany technicznie od mojego, ale do cwiczenia tych samych partii miesni (ma jeszcze wyciag od dolu, cos czego przy moim czasem brakowalo) Hantle, dwa albo trzy gryfy proste (nie pamietam, w uzyciu jest ciagle jeden), jeden lamany i ponad 140kg nakladu.

    Tak mniej wiecej wygladal moj atlas, ta sama firma, ale starszy model (niestety mojego na necie nie znalazlem).

    http://www.fitness4you.pl/img/Kettler_Classic_New_b.jpg

    Zaleta bylo to, ze byl naprawde niewielki, a zarazem bardzo funkcjonalny i wytrzymaly. Naprawde polecam.

  7. Niedawno znalazłem ten grupowiec i myśle, ze coś tutaj będe pisał. Na pakerni z wypadków to tylko pare razy mi spadła sztange na klate lub nie mogłem jej utrzymać i powoli pusciłem i po brzuchu musiałem ściągać. Pare razy też jak ustawiałem ławeczke na skos tro zdarzyło ise że po oparciu się ławka poleciała w dół.

    Co do tej laweczki na skos powiem tylko A U C! Jesli miales tam naprawde duzo i bylo to pare razy (co to za laweczka? z parku?). Obecnie nie robie juz skosu, ale kiedys zawsze sprawdzalem czy oparcie jest dobrze zabezpieczone. Bo jesli naprawde jest duzy ciezar i takie oparcie poleci w dol.......

  8. Pamietacie moze wasze reakcje, kiedy bedac jeszcze dzieciakami, lub starszymi dzieciakami, zatrzymaliscie nagle na czyms wzrok i krzyczeliscie, ze to ufo, a okazalo sie, ze byl to czarny Lamborghini Countach z otwartymi do gory drzwiami?

     

    Ja przypominam sobie jedno zdarzenie za dzieciaka (nie chodzilem nawet wtedy do szkoly). Byl rok moze 89 moze 90. Wracalem z mama ze sklepu. Idziemy na przystanek i.... nagle zaczalem zalowac, ze tak szybko odzwyczailem sie od pieluchy. Obok przystanku stal bialy Chevrolet Corvette z otwrtym dachem z 88r, takie cos jakim wozil sie Buzka z druzyny A (pamietacie ten serial). Podbieglem i stalem na wprost czegos dziwnego, zajrzalem do srodka..... ILE TO MA PRZYCISKOW i nawet na drzwiach i tylko dwa siedzenia, poszedlem do tylu nachylilem sie i na caly glos: Mamo zobacz jaka to ma gruba opone!!! Starsza sie chyba zawstydzila i do domu wrocilismy pieszo. Inna sytuacja, pare lat pozniej. Jedziemy sobie cala rodzinka samochodem, nagle na skrzyzowaniu przejezdza czerwone auto, plaski przod, otwierane przednie reflektory (wiecie wtedy to byl szpan) i wloty powietrza na drzwiach, zerwalem sie z siedzenia i: Patrzcie Ferrari! Stary zobaczyl: Nie! To SKORPION!...... Tak wiem chwila milczenia. Do dzis nie wiem o co mu z tym chodzilo. Jak sie potem okazalo bylo to po prostu Mitshubishi 3000GT.

  9. (pare lat temu) Tamtego dnia mialem akurat bary. Cwiczenie na laweczce bez oparcia, bez stojakow na gryf, ciezar musialem se zarzucic, no to jazda. Zarzucilem na siebie potem przelozylem za glowe. Cyk, pyk poszla pierwsza seria, poszla druga seria, se mysle dorzuce pare kilo... dorzucilem, zrobilem serie, dwa ostatnie powtorzenia wymeczylem ostatkim sil. Pozostalo przelozyc ciezar nad glowa do przodu... i nagle problem, nie mialem juz sily, probowalem, po kilka razy ale nic, bylem juz totalnie wyczerpany, a za plecami nie mialem nic, na co moglbym odlozyc sztange, w dodatku bylem zupelnie sam. Pomyslalem wiec, puszcze najpierw jedna reka niech odpocznie, potem zmiana i to jakos dzwigne. Puscilem... reka odpoczela i kolejny problem. Mialem tak spiete miesnie, ze nie mialem sily dosiegnac do gryfu. Kark zaczal juz bolec i druga reka zaczela juz sie trzasc z wysilku, ale za nic nie moglem siegnac tego przekletego gryfu machalem lapa jak jakis niepelnosprytny i nic. Myslalem zeby jakos sie zwalic z tym na bok, ale mialem tam jakies 60kg, prawie tyle co moja waga, wiec uznalem, ze moglbym sie polamac. siedzialem jeszcze z 5 min i w rogu piwnicy zauwazylem krzeslo, doczlapalem sie do niego, kucnalem oparlem na nim jedna strone sztangi i jakos wylazlem. Nigdy, ale to nigdy w zyciu nie mialem TAKICH zakwasow. I trening poszedl w odstawke na prawie miecha. Inny przypadek Kumpel mial cwiczyc plegary atlas drazek na lince i sciaganie za plecy. Napisalem mial, bo nie sprawdzil nawet czy jest ciezar, uwiesil sie na tym z takim impetem jakby tam bylo pol tony, dziekujemy neeeeext! Nie wiem co ten chlopak wtedy bral. Innym razem temu samemu kolesiowi dorzucilismy z kuzynem po cichu jedna piatke wiecej z jednej strony, Typ walnal trzy serie na bigosa. Potem dowalilismy mu tez tak by nie zauwazyl 7kg wiecej z jednej strony na bary. To samo Wszystkie trzy serie. Jedna lapa troche zostawala w tyle ale byl twardy. Po treningu mowi, ze od miecha cos mu ciezko idzie na prawa reke, polewalismy z kuzynem a on nie wiedzial o co kaman. Wiem swinia ze mnie.

  10. No wlasnie a co z osobami, ktore maja szybka przemiane materii? Ja jestem jedna z takich osob.

    Wiekszosc opcji jaka jest tu opisywana: tona bialka i dwie tony weglowodanow 5razy dziennie jest ok, to dobry przepis i zawsze beda po tym jakies efekty, jak nie na silce, to na kiblu.

    Ze trzy lata temu, wzialem sie ostro za jedzenie, wciagalem doslownie wszystko, po trzech miechach przytylem... 4kg. Smiac sie, czy plakac? Fakt efekt bylo widac, i bylem z niego zadowolony, bylo widac tylko dlatego, bo jestem szczuply.

    Problem zaczyna sie w momencie: ILE MOZNA? Zarlem od samego rana, co 2h, wieczorem bylem tak nafaszerowany, ze kladlem sie z bolem brzucha. Chociaz urozmaicalem sobie jedzenie jak tylko moglem, po piatym miesiacu nie moglem juz na nie patrzec. Doslownie.

    Pytanie co z takimi osobami?

    Co lepsze, a zarazem co lepiej wyjdzie na zdrowie: odzywy, czy normale jedzenie?

  11. O magii dźwięku słynnych włoskich aut wie chyba każdy, zresztą gdy tylko na Torze Poznań pojawia się bajeczne 360 CS, wszystkie inne pojazdy cichną (tutaj głowa pęka już po minucie, ale podświadomie chce się słuchać dalej). Taka już natura Ferrari, że wszystkich musi przekrzyczeć ;].

     

    Amen...

  12. Tylko i wylacznie benzyna od 2.5 do 3.5 max, najlepiej w V-ce. Diesel, gaz nie wchodzi w rachube. Co do dzwiekow mazdy RX7 czy RX8, ktorej dzwiekiem ktos sie na forum zachwycal, to.....

    hmm... nic specjalnego. Szczerze? Kocham japonce. Mazda RX7 jest piekna, (rx8???co oni znia zrobili), ale w jej dzwieku nie ma nic. Jest po prostu zbyt plytki... i to ze jest to wankiel nie zmienia faktu, ze to tylko 1koma3, jest to za mala pojemnosc, by to auto brzmialo, nawet po zamontowaniu konkretniejszego wydechu. Ale i tak jest piekna.

    Ostatnio mialem posluchac dzwieku 360 Modeny...

    ciary.................. ekhem...sory male sprostowanie.... C I A R Y przechodza po bani. Fakt, ze po 30 min sluchania tego auta doslownie peka glowa, ale dzwiek jest niesamowity. Uwierzcie mi, ze sluchajac czegos takiego na zywo, mozna miec naprawde mokro w gaciach. Slyszalem dzwiek lamborghini, audi r8, 911tek. Brzmia swietnie, i slyszac cos takiego zawsze sie obejrzysz, ale jednak silniki Ferrari maja to cos. Chcialbym jeszcze w realu uslyszec tylko Carrere GT, no i Zonde. Jak dam rade to wrzuce filmik tej ferrarki.

  13. Wszystko na serie:

    Klata-92kg

    Barki-62kg

    Biceps/Triceps-42kg

    Plecy-70kg (na wyciagu)

    Rozpietki-po 20kg na reke (lezac na laweczce)

    Moja waga 64kg przy wzroscie 173. Niestety od dlugiego czasu nie cwicze nog (problemy z kolanami)

    Zadnych koksow, zadnych odzywek. Ze zlomem mam do czynienia prawie 7lat. Pytanie teraz czemu tak slabe osiagi.

    Pierwsze odzywianie, dwa regularnosc. Nie przykladam ostatnio do tego wiekszej wagi. Na zlom chodze juz tylko po to by trzymac jako taka forme.

  14. Jakiego szoku doznaje gracz, ktory pierwszy raz na oczy zobaczyl pelne 3D? Polroczna (pipi)zka? Siwizna w wieku 16lat? Niewazne. Widzialem wczesniej gry w 3D, ale nic nie wywolalo u mnie takich zaburzen psychicznych jak pierwsze GT. Siedzialem z rozdziawiona geba, oczy wielkosci pomaranczy, po 5min dostalem drgawek, zaczalem sie slinic..... "zeby chociaz moc potrzymac tego pada" pomyslalem. Kuzyn dal mi sie karnac.... JA JADE!!!!!!!!! JAKIE TO JEST REALISTYCZNE! Nagle pad zaczal wibrowac..... nie wiem co sie stalo, ale obudzilem sie na podlodze... chyba stracilem przytomnosc. Jeszcze jedno okrazenie, jeszcze tylko jedno.. aaaaaaaaa...... .......mamo ja juz nie jestem glodny, nieee, nieeee chce do domu nieeeeee!!!!!!

    Ech.... Niesamowita gra. Ostatnio puscilem intro z GT1 na youtube.... kuzyn spojrzal na mnie, wsalismy z duma, podnieslismy glowy ku gorze...

    ......hymn minal, chwila ciszy.

    Ta gra jest magiczna.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...