Skocz do zawartości

Osaka

Użytkownicy
  • Postów

    445
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Osaka

  1. Hehe, właśnie tłukę na nowo. (pipi), że komercja czy jakiś inny wymysł.

     

    In utero to mistrzostwo. Jeden z najlepszych rockowych albumów jakie powstały.

  2. Ja oglądam ostatnio. Doszedłem do 6 epa (każdy po godzinie) 1 sezonu i jest pozytywnie.

     

    Jeśli pozostałe 2 sezony będą trzymać taki poziom to na pewno dociągnę do końcówki.

     

    Trzeba też dodać, że po części serial jest oparty na faktach*, pojawiają się autentyczne postaci, wydarzenia, no i samo miasto podobno w rzeczywistości było bardzo podobne.

     

    *Opowieści o dzikim zachodzie ciężko nazwać faktami.

  3. Można podpiąć pod "Najbardziej przygnębiający film jaki widziałeś".

     

    No ku.rwa. Przez pierwsze 30 minut czułem się przytłoczony dawką debilizmu, potem już tylko przywykłem. Zrozumiał ktoś o co w ogóle chodziło ? Widział ktoś kto z kim się napier.dalał tam ? Nikt nie dostał ataku epilepsji ? Wszystko było pretekstem do durnego żartu > CGI. A, no i dupy. Cieszę się, że nie musiałem płacić za bilet.

     

    Sympatie wywoływał ten Jetfire, to by było na tyle. Reszty nawet nie starałem się zapamiętać.

  4. GG nie działa też na innych klientach niż Miranda.

     

     

    W tym AQQ.

     

    Sprawdzałem inne serwery. Poza tym nawet jeśli to byłoby to już wcześniej powinna się wieszać/nie działać.

  5. Nie wiem czy to będzie dobry temat, ale po części problem dotyczy Mirandy.

     

    Korzystałem z niej już ponad rok, tylko do gg. 5 dni temu nagle coś (pipi)nęło (nic w tym czasie na kompie nie zmieniałem, zostawiłem na noc, a rano zonk), nie mogę wejść na GG. Nie jest to problem z kontem, bo teraz zmuszony jestem korzystać z webgg i tam śmiga wszystko. GG nie działa też na innych klientach niż Miranda. Wszystkie Windowsowe zapory wyłączałem, firewall też nie ma nic do rzeczy. O co chodzi ? Cały czas pokazuje łączenie z serwerem, ale nigdy się nie łączy.

     

    Tak, format można zrobić, ale nie chce tracić plików na komputerze.

  6. Bałbym się rowerem :)

     

    Na pewno szybciej z 70 kilometrów dziennie można robić jak nic. A przy trzymaniu dobrego tempa na pieszo zrobi się ze 40 max. Realnie to ze 25, bo upał, bo lato, bo szluga, bo jeść, bo fajne dupy stoją i chodź do nich zagadamy.

     

    Znając moją organizację to obudzę się za tydzień, zadzwonię do znajomego i powiem "Pakuj plecak, idziemy". Po czym zamiast nad morzem wylądujemy w Bieszczadach. Mieliśmy plan łapać jakąś okazjonalną robotę za drobinaki, coś komuś pomóc etc. bo nie chcę brać więcej niż 100 zeta + woda/żarcie które mam w plecaku. Dlatego to raczej trip tylko dla samego chodzenia i zwiedzania za friko tego co się da, niestety biedny jestem.

     

    Pomysł z obejściem wybrzeża też mam na myśli, ale wszystko zależy w jakim tempie doszlibyśmy do tego morza. Droga powrotna to raczej pkp/pks

  7. No i z kumplem wpadliśmy na jeden z głupszych pomysłów roku. Jako, że od dość długiego czasu organizowaliśmy sami sobie dość krótkie (60 kilosów średnio) "marsze" po powrocie z jednego, w ramach żartu rzuciliśmy "chodźmy nad morze w wakacje z buta". No i właśnie wakacje się rozpoczęły mam ze dwa tygodnie czasu i ostro to rozważam. Pomijam, że po drodze pewnie nas okradną 3 razy, w lesie coś nas zje albo będziemy siedzieć na komisariacie i czekać, aż za friko nas podrzucą do domu :-]

     

    Z drugiej strony to świetna idea. Nie mam żadnego z góry ustalonego planu. Wiadomo, że przejść (z Radomia jakieś 450 kilosów głównymi drogami, wiadomo, że wyjdzie więcej) na pieszo to kawał drogi i czasu, dlatego po drodze można by się ratować stopami, pksami, pkp itd. Jednak podróż przez taki kawał kraju to wg. mnie świetny sposób na sprawdzenie samego siebie no i poznanie ogromnej części polskiego królestwa ;] Szczególnie, że na pewno nie mam na myśli podróży głównymi drogami.

     

    Ktoś ma jakąś opinie ? Może robił coś podobnego i ma jakieś ciekawe doświadczenia ? Bo co by tu nie mówić 2-3 dniowe przechadzki po lasach to nie wiele w porównaniu z 500 km.

  8. Momentem kulminacyjnym koncertu było kiedy gość zaczął do tłumu krzyczeć, co by zaczęli śpiewać "Hey" w jakimś tam momencie. A z całego zbiorowiska może ze 20 osób krzyknęło i gość trochę się zmulił. Cóż, nie ma to jak rodzinne miasto ;]

     

    Wczoraj był Szymon Wydra, nie czułem się na tyle mocny i odpuściłem.

     

    Zastanawiam się teraz czy wolałem IRĘ czy może polski hip hop, który jest popularny na dniach miast.

     

    feel chu.j

  9. Ostatnio w MM wszędzie stoją te kure.wskie płyty. Kupują je gimnazjalistki. Te same z naszywkami RHCP, Nirvana i System of a Down.

     

    Liczyłem ich zobaczyć na dniach swojego miasta, dostałem w zamian IRĘ. Szkoda, wydawało mi się, że Feel lubi Radom, bo w ciągu roku z 5 razy już byli.

     

    Bilety po 40 zł. Dziękuje.

  10. Hehe, FNM mnie w ogóle nie rusza i dlatego nie sprawdzałem Mr. Bungle, ale teraz żałuje. Te demufki są po prostu świetne. Strasznie mi to się kojarzy z Dog Fashion Disco, generalnie wy(pipi)ioza. Żałuje, że dopiero teraz za to się wziąłem. No i szkoda, że tak mało wydali jak na 19 lat istnienia.

  11. (pipi) tylko temat o kornie na tym subforum ma więcej stron.

     

    Nie świadczy to dobrze.

     

    Myślę, że ludzie od Crack the Sky znajdą w nowej płycie coś dla siebie. Nie słuchałem, ale uważam, że to analogia do nowego dzieła Mastodona. Tyle, że tutaj od początku wiadomo o jaki rodzaj gejowania biega! Cóż, ja podziękuje Feelowi za to, że nie muszę marnować transferu na sprawdzenie ich płyty więc tutaj ogromny + dla polskiego szołbiznesu.

     

     

    żarty o mastodonie sa smieszne

     

  12. Ja biegam raczej, żeby właśnie zrzucić trochę. Wcześniej trenowałem dość mocno pływanie (4 razy w tygodniu treningi, zawody etc.) no i się przetrenowałem, bo po prawie 7 latach już mi tak basen obrzydł, że jak tylko słyszę idee "chodźmy na basen" to mi się w żołądku przewraca.

     

    W dodatku nie bardzo mam gdzie biegać. Na razie w okół szkoły, bo wiem, że 1,5 okrążenia to 1km. Ale tam łatwo zęby potracić na dziurawych chodnikach.

     

    Na 1,5 km, kompletnie bez kondycji, mieszczę się w czasie 5 minut na pewno.

  13. No właśnie, tutaj widzę na dystans 1,5km 10-15 minut, a coby nie powiedzieć mi ten o wiele szybciej zleciał ... o wiele za szybko. Najpierw muszę nauczyć się normować to tempo, nie wiem, może pozostałość z przeszłości kiedy miałem kondycje do takiego biegania.

     

    Jutro idę znów, postaram się wolniej, ale więcej przebiec.

  14. No i właśnie dziś na nowo zacząłem biegać.

     

    Jako, że nienawidzę kiedy biegnę jak psy koło mnie latają wybrałem, że zacznę rano. No i dziś pewny siebie o 5.00 wyskoczyłem, a tam co ... pół osiedla z psami, wszystkie bez smyczy. Od jutra zaczynam o 4.30, bo nie wyrobię.

     

    Poza tym nie mam zupełnie kondycji i nie umiem kontrolować tempa. Przez co po jednym km czułem się jak po 5. Zacząłem truchtem i wszystko było ok, ale od połowy już mi się włączył dość szybki bieg i tyle z tego jest. Wymiękłem po 1,5 km. Trochę śmieszne, bo jeszcze rok temu spokojnie bym przebiegł i 5 kilosów, a 2-3 lat tamu w ogóle bym się dystansem nie przejął :/ Wszystko przez własne lenistwo.

     

    Postanowiłem wychodzić codziennie, zaczynam od tego 1,5km, później zwiększę serie, a na koniec dystanse. Jest sens?

     

×
×
  • Dodaj nową pozycję...