Skocz do zawartości

Rik

Użytkownicy
  • Postów

    298
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Rik

  1. final fantasy 13

    You, Sir, are correct

     

    1. Snow White

    2. Harry Potter (blizna w kształcie błyskawicy (Lightning)

    3. Żółwik - Adamantoise

    To tak jakby ktoś pytał o co chodzi ;)

  2.  

    pun333-animated-snow-pass-snow-cover-tree1.gif

     

    lightning.jpg

     

    tortiose.jpg

     

     

    Nie chcę za bardzo zamulać ;p

    To powinniście wyciągnąć z pierwszych obrazków. Teraz powinno być łatwo...

  3.  

     

    wszystkie "światy" pokazane w filmie, to sny - w filmie nie ma powrotu do świadomości. "Poziom", który wydaje się być właściwą rzeczywistością jest także snem. Nolan nie tylko fabularnie podważa tezę, że świat, w którym bohaterowie planują akcję jest prawdziwy (najbardziej rzucające się w oczy tropy):

    1 - totem Cobba należał do jego żony, a jak wiemy z tłumaczenia Arthura nikt oprócz właściciela totemu nie może go dotknąć, bo wtedy właściciel nie będzie mógł odróżnić rzeczywistości od snu;

    2 - ucieczka Cobba przed osiłkami w Mombasie - scena ze zwężającymi się ścianami - to typowa dla poetyki snu zagrywka budująca niepokój - uciekasz, uciekasz, ale "coś ci nie pozwala, biegniesz, biegniesz ale jakbyś stał w miejscu i upragnione wyjście mimo wysiłków się nie zbliża.

    3 - pojawienie się "znikąd" Saito zaraz po tym jak Cobb przeciska się przez te nieszczęsne ściany. Wbrew logice? tak, ale nie wbrew logice snu.

    4 - nie jest pokazane w jaki sposó Cobb i Saito wydostali się z limbo - jest cięcie i "trach!" nagle jesteśmy w samolocie.

    5 - w ostatniej scenie Cobb zastaje dzieci dokładnie w tej samej sytuacji w jakiej je opuścił.

     

    ale także na poziomie realizacyjnym:

     

    1. montaż - wszystkie sceny przenoszenia się z jednego snu do drugiego nie są ze sobą powiązane - nie ma żadnego punktu zaczepienia - nagle jesteśmy w jakimś miejscu razem z bohaterami i nie potrafimy powiedzieć skąd się tam wzięli, tak jak to tłumaczył Cobb Ariadne. I tak jest ZE WSZYSTKIMI PRZEJŚCIAMI. Przyjrzyj się konstrukcji scen w jakimkolwiek innym filmie - zauważysz, że każda scenę z poprzednią łączy jakiś szczegół np. gdy w ostatnim ujęciu jakiejś sceny jest ujęcie na szklankę, to następna scena zacznie się od ujęcia, w którym znajdzie się element związany z płynem, napojem, piciem; gdy scena kończy się ujęciem na np. stopy biegnącego człowieka, to następna będzie się zaczynać ujęciem, w którym znajdzie się jakiś element związany ze stopami, butami czy nogami.

     

    2. ostatnia scena po przebudzeniu w samolocie jest zmontowana i skadrowana w stylistyce zbliżającej ją do marzenia sennego (slow motion, rozmycia)

    W Incepcji brak takiej ciągłości pomiędzy kolejnymi scenami jest uzasadniony fabularnie - akcja dzieje się we śnie, w którym przeskoki z miejsca na miejsce nie potrzebują punktu zaczepienia. Analogicznie w Matriksie sceny "slow motion" i "bullet time" nie są tylko i wyłącznie efektem dla samego efektu ale są uzasadnione w fabule - akcja dzieje się w rzeczywistości wirtualnej.

     

    To główne wskazówki mówiące wyraźnie, że w filmie nie pojawia się rzeczywistość. Co łączy się także z autoanalitycznym charakterem Incepcji. Ten film to metafora tego jak nad filmem pracuje Nolan. Konwencja "heist movie" i specyfika bohaterów w takich filmach występujących bardzo dobrze odwzorowuje głównych graczy przy produkcji filmu. Cobb to reżyser, Arthur to producent, Ariadne to scenarzysta - tworzy świat, w którym będzie się działa akcja, Eames to aktor, Yusuf to techniczny, Saito - właściciel korporacji, który daje pieniądze na produkcję i w końcu najważniejszy - Fisher - czyli widz, który (podobnie jak Fisher Cobbowi), ulega wizjom roztaczanym na ekranie przez reżysera, a na koniec ulega incepcji łapiąc się na ostatnie ujęcie i pozwalając zaszczepić sobie wątpliwość - czy to było rzeczywistość czy nie.

     

     

     

    Co do punktu 1. Totemu nikt poza właścicielem nie mógł dotknąć, żeby nie móc zrekonstruować go później we śnie. Jednak jako że poprzedni właściciel totemu już raczej nie może śnić (w końcu nie żyje) możliwe jest odejście od tej reguły

     

  4.  Zapowiada się świetny sezon. Dexter znowu w d***e. Astor może być lekko irytująca, Quinn to jednak nie Doakes, ale i tak zapowiada się super ;)

    Strasznie mnie nakręciło to promo, a tu jeszcze tyle czasu do premiery...

  5.  Ja nie mówię, że nie można się przyczaić w krzakach, strzelać z daleka a zamiast tego brać shotguna i latać na chama przed siebie ;p. Miałem raczej na myśli to, żeby nie kampić w krzakach nonstop, jeszcze do tego w jednym miejscu ('górka snajperów' w demie). Jeśli wykorzystujesz wszystkie możliwości recona to świetnie. Nie chciałem cię opieprzać, bo nie wiem jak grasz, tylko dać wskazówki ;). Pamiętaj o przydatnym gadżecie recona - spotting mine (taka kulka, bodajże pod prawym kierunkiem), zaznacza ona na mapie wszystkich przeciwników wokół obszaru gdzie została rzucona.

  6. a ja musze troche napisac o grze, narazie mam ze 4 godizny na liczniku czyli nic

     

    zeby nie bylo ze sie chwale to zaczne od tego gdzie lamie, czyli prawie wszedzie ;p

    ogolnie to wszystkie 3 klasy walczące z bliska strasznie mi nie idą, prawie zawsze wpakowuje caly magazynek w okolice przeciwnika, i trafiam go 1-2 razy , a on mnie zabija, zwykle dochodzi do tego ze czesto widze kogos na granicy zasiegu i zaczynam strzelac ale nawet mimo celowania pociski maja rozrzut i  nie trafiają, a z bliska jak ktos biega na boki to tez nie ogarniam, ogolnie daje dupy walczac z bliska

     

    i dlatego skupilem sie na snajperze (ktory mnie ciekawil od poczatku ale balem sie ze bede radzil sobie ejszcze gorzej niz innymi)

    tyle sie nasluchalem ze w BC2 snajper nie ma latwo, itp a to wcale nie prawda , to w MW2 nie bylo latwo bo mapy byly male , kwadratowe i wszyscy biegali bez przerwy , nie bylo sie gdzie schwoac, i ciezko bylo kogos trafic widzac go ułamek sekundy

    a tutaj mapy są ogormne, wystarczy zaczaic sie daleko daleko poza obszarem glownej walki i zdejmować ludzi ktorzy sie tego nie spodziewają (bo są też daleko od walki, tyle ze z drugiej strony) nie biegają wiec aż tak, pozwalają wycelować itp, a strzelenie hedszota przez całą mape w goscia ktorego widzi sie jako mała kropeczke to wielka satysfakcja :D i ogolnie tak wlasnie wychodzi mi gra -straszny kamper zdajmujacy ludzi przez całą mape :D w miare nauczylem sie celowac ponad przeciwnika zeby pocisk trafil w glowe, oczywiscie nie mam 100% skutecznosci, ale wystarczaąco dobra zeby sie nie wkurzac tylko cieszyć xD

     

    a dodatkową zaletą walenia przez całą mape jest to że mozna nawet 10 min siedziec w miejscu i malo kto sie pofatyguje żeby dojsc i mnie zabić, czasem trafiam na innych snajperów i wtedy zdycham , ale wtedy zmieniam troche polozenie i staram sie zgarnac ich zanim wyczają gdzie sie przemiescilem

     

    son_i_am_disappoint_trollcat.jpg

     

     

    Należy pamiętać, że recon =/= snajper. 

    Jeśli jeszcze nie widziałeś to koniecznie obejrzyj -

     

     

     

  7. Właśnie wszedłem na gmail i zdziwiłem się widząc wiadomość od SE, już zdążyłem zapomnieć że w ogóle wysyłałem zgłoszenie. Dostałem zaproszenie do bety ;)

    Jak beta się zacznie to pewnie coś skrobnę (oczywiście beta na PC).  

  8. Ciężki wybór między Resonance of Fate a Super Street Fighter IV ;/

    Przymierzałem się do RoF już od jakiegoś czasu, no i niestety za długo się do tego zabierałem. Wyszedł SSF i teraz już sam nie wiem co brać.

  9. To lepiej przeczytaj kolejne z serii o straży, każda kolejna lepsza od poprzedniczki (może z wyjątkiem Thud! który moim zdaniem nie pobił Straży Nocnej, ale i tam jest dobry).

    Cykl o straży w kolejności chronologicznej:

     

    Straż! Straż!

    Zbrojni

    Na glinianych nogach

    Bogowie, honor, Ankh-Morpork

    Piąty Elefant

    Straż nocna

    Łups!

     

    Ewentualnie można zaliczyć do niego też Prawdę i Potworny Regiment, ale w tych dwóch książkach straż nie jest na pierwszym planie.

  10. Sam nie przedadam za piłką nożną (;>) ale NA w sumie mi się podobali. Nie była to może najlepsza część sagi, ale nie była też zła (mecz i komentarz de Worde'a był świetny). Widać że Pratchett ewoluuje.  

  11. Szkoda jednak, że Stewie z władcy świata i szalonego wynalazcy został już tylko małym pedałkiem.

    To mnie chyba najbardziej boli w tym serialu. Stewie był jedną z najlepszych postaci, ale jak zrobili z niego geja... nah, this is gay

  12. Raczej płatne DLC w postaci map nie jest najlepszym pomysłem. Przy pomocy Galaxy Editora gracze i tak stworzą taką masę contentu że głowa mała (gra jeszcze nie wyszła a map już pełno, i UMS'ów i 'zwykłych')

×
×
  • Dodaj nową pozycję...