
Treść opublikowana przez stoodio
-
Dragon Quest XI
Jak najbardziej porównanie jest słuszne, jeśli przyjmiemy, że dubbing DQ w ma korzystny wpływ na rozgrywkę tak samo jak licencje w PESie. Postrzeganie ich braku jako atutu jest objawem skrajnego fanbojstwa. Świadomie czy nie pewne rozwiązania mogą być nietrafione. Gra jest skierowana także na rynek zachodni, gdzie jednak zdecydowano się dodać dubbing. Nie obraziłbym się gdyby poszli tym samym tropem i wyeliminowali pomniejsze archaizmy, usprawniając tym samym rozgrywkę. Zadaj sobie pytanie - czy Dragon Quest nadal pozostanie Dragon Questem, jeśli protagonista przemówiłby ludzkim głosem? No właśnie...
-
Dragon Quest XI
Poważnym błędem było upośledzenie podstawowego poziomu trudności przez co masę ludzi gra bez najmniejszego wyzwania. Jeśli chcieli już ułatwić grę dla mas, to można było dodać opozycyjny tryb do Draconian Quest - parę opcji dla niedzielnego gracza (Super Weak Monsters). Jest to istotny problem, bo na domyślnych ustawieniach sama rozgrywka bardzo traci, przez co najzwyczajniej w świecie szybko nuży. Co do lamentów - pisanie podobnych bredni wystawia świadectwo autorowi i dyskwalifikuje jego opinie w jakiejkolwiek dyskusji. Ja rozumiem, że wiele rzeczy nie zagrało (lista grzeszków jest długa i była maglowana wiele razy w tym temacie), ale nadal jest to solidny jRPG, o którego w dzisiejszych czasach nie łatwo. Daleki jestem od skrajnych opinii, że np. brak dubbingu to ukłon w stronę fanów oldschoolu (podobna bzdurę słyszałem o braku licencji w PESie - "ot, urok serii XD"). Bawi mnie jednak ocenianie gry poprzez pryzmat wyimaginowanych oczekiwania i hype'u - sami sobie jesteście winni i ten problem jest w was nie w samej grze. Czy Dragon Quest XI jest mesjaszem, grą idealną, killerem 10/10? W mojej ocenie nie (irytujące archaizmy, nieco przeciągnięty wątek po 1 akcie oparty na recyklingu, najgorsza oprawa dźwiękowa w serii) co nie zmienia faktu, że bawiłem się przy niej znakomicie i za parę lat chętnie powrócę do świata żelków oraz puff-puff przy okazji nowej odsłony
-
Zakupy growe!
Swojego czasu przeoczyłem ten tytuł, a że podobno kosior, to trzeba będzie sprawdzić.
-
Fallout 76
Ręce opadają, jedno jest pewne - to pierwszy Fallout, w którego na 100% nie zagram.
-
Dragon Quest XI
Jak tam, ubiłeś gadzinę? Jakby co pamiętaj, że jest to bestia - czyli broń +20%dmg temu gatunkowi stworów nada się tu idealnie. Z tego co kojarzę ma on lekko ponad 3k hp, ale mój Hero na 32 poziomie dobrze zbuffowany walił Unbridled Blade (co za durna nazwa) po ~700dmg, także lepiej się skupić na przygotowaniu mocnego uderzenia (wspomniany paraliż to ułatwi) niż kąsać. Swoją drogą niezły z ciebie hradkor, jeśli do tej pory grałeś bez Hustle Dance
-
Zakupy growe!
Brak kartonu, ale swojego czasu kupiłem właśnie na OLXie czarnego fata w pudle ze wszystkim (wyściółki, papiery, etc.) w podobnej cenie (jeszcze był Crash w zestawie, którego pogoniłem za 7 dyszek).
-
Dragon Quest XI
Zresetuj sobie skille i aktywuj go. Dorzuc ciuchy pod charm i masz heal all na poziomie ~200hp.
-
Dragon Quest XI
Istotne info - bestia podatna jest na paraliż. Skorzystaj z kabuff, blunt, oomph i wal Hero Unbrilled Blade. Sylv Hustle w razie potrzeby. Dwojka atakuj, druga para lecz.
-
Zakupy growe!
Czwarty egzemplarz trafił pod strzechę (czarny fat, czarna slimka, różowa slimka) i jest to chyba mój faworyt. Dałem sto złotówek na OLXie trochę w ciemno - okazało się, że pady (jest jeszcze drugi, ale jeszcze niewyszorowany, nie nadawał się do fotki) są w DO-SKO-NA-ŁYM stanie, laser zresztą też - czyta pięknie porysowane paździochy. Najlepsza konsola ever? Zdecydowanie tak PS karta oczywiście 'made in japan'
-
Fallout 76
Niech się wreszcie te nieudaczniki z Bethesdy przejadą, już wystarczająco zbezcześcili Fallouta. Bliźniacza sytuacja jak z serią Silent Hill i niesławnym Book of Memories.
-
Dragon Quest XI
Sylvando trochę przegina w drugiej części gry - to spojrzenie żony po przebraniu Hero w strój z parady...
-
Dragon Quest XI
Oryginalna walka z ciekawą historyjką w tle, pierwszy kopman powrócił do drużyny Hero lata u mnie z greatswordem, ale tutaj musiałem bardziej postawić na obronę + naprawdę mocny atak obszarowy - Gigaslash zdał egzamin. Fajne jest to przemodelowanie umiejętności, zwłaszcza jak się doczłapie do innego drzewka i można dezaktywować wszystkie poprzednie skille.
-
Dragon Quest XI
Nie wiem, po co tu kruszyć kopie. Jeden bawi się przy grze przednio, drugi natomiast średnio. Dziwi mnie jedynie, że niektóre osoby sięgające po tak specyficzny tytuł lamentują rozczarowane - że gra go nuży (bo gra na easy XD), że dialogi infantylne i fabuła w sumie też (no tak, przecież DQ zawsze poruszał trudne tematy i słynął z kultowych kwestii). Przywołana natomiast seria FF w mojej ocenie całkowicie straciła tożsamość, DQ z drugiej strony być może za mocno trzyma się swych korzeni.
-
Dragon Quest XI
Kinoji słusznie prawi - seria DQ jest specyficzna i albo się to łyka albo sobie lepiej darować. Faktem jest, że XI odsłona to nie jest gra dla mas. Dziwi mnie tylko podejście Ukyo - jeśli ukończyłeś wątek główny i masz dość, to sobie odpuść. Granie za karę dla platyny może się źle skończyć. Blantman natomiast powinien dostać medal za wytrwałość, bo granie w DQXI bez mocniejszych potworków musi być skrajnie nużące (przełączyłem na chwilę, nie trzeba w ogóle szukać/ulepszać ekwipunku, żonglować umiejętnościami - gra jest banalna przez co nie odczuwamy nawet grama satysfakcji).
-
STYGIAN: Reign of the Old Ones
W obecnych czasach fabularne RPG nie maja się za dobrze, tym bardziej cieszy projekt zapoczątkowany na Kickstarterze (74k ojro z planowanych 55), który przyniesie nadzieję fanom klasycznych rołjplejów. Jest to owoc niezależnego tureckiego studia Cultic Games - fanatycznych wielbicieli twórczości H.P. Lovecrafta, którzy postawili sobie za cel stworzenie gry wiernej prozie Mistrza Grozy. Produkcja jest określana mianem "supernatural horror CRPG", gameplay to mix eksploracji oryginalnie zaprojektowanego świata 2D (klimatyczne dialogi) z turową walką na heksach (HoM&M się kłania). Będzie crafting, rozbudowany system odpoczynku i podróży. Do dyspozycji gracza oddano kilka archetypów postaci o różnym pochodzeniu oraz atrybutach (sami określimy np. płeć, wiek oraz wiarę). Protagonista będzie zmagał się z wieloma dziwacznymi zjawiskami, które wpłyną na jego kondycje psychiczną (ważny element rozgrywki) . Na swej drodze napotkamy niezwykle intrygujących NPCów, jeden z nich to dobrze znany czytelnikom Wyrzutek: Akcja gry rozgrywa się latach 20. XX wieku w mieście Arkham, które w tajemniczy sposób zostało odcięte od realnego świata i trafiło do mrocznego wymiaru. Gracz zostaje jednym z mieszkańców, którzy zdołali przeżyć. Wyrwany z błogiej ignorancji, zmuszony będzie zmierzyć się z ciemnością, paranormalnymi wydarzeniami i istotami, by poznać prawdę o losie Arkham. Przetrwać nie będzie jednak łatwo, a tym bardziej pozostać zdrowym na ciele i umyśle. Szczególnie, że świat został już zgubiony, a gracz może jedynie spróbować uratować samego siebie. Niezwykle oryginalna oprawa graficzna: Tak się prezentuje walka: Gameplay (ta oprawa dzwiękowa ) Osobiście jaram się jak pochodnia - będzie mesjasz Premiera: 2019 Platforma: PC Demo dostępne na steamie. PS do produkcji gry dorzuciła swoje 3 grosze utalentowana Polka Elwira Pawlikowska (Environment Artist).
-
Dragon Quest XI
Jade do końca pierwszego aktu wymiatała u mnie z lightning spear (dosyć wcześnie można kupić w kasynie). Rab natomiast dzierżył stosowny do etapu Heavy Wand - wojak z niego na razie był marny, sprawdzał się bardziej jako kompromis miedzy Sereną oraz Veronicą. Pytanie do tych, co ukończyli grę - jak długi jest drugi akt? 50h na liczniku i taki twist...
-
Dragon Quest XI
W VIII były niezłe jajca: Jako że nie mogłem za bardzo znaleźć w sieci tych informacji, to udałem się na łowy rzadkich stworów - w spojlerze zamieszczam screeny lepszego lootu (brakuje mi jednego monstra): Mam 28 poziom i kolejnego bossa rozjechałem jak walec - chyba najłatwiejsza walka do tej pory
-
Dragon Quest XI
Wiesz, co to jest puff-puff?
-
Dragon Quest XI
Tak, pierwsza miejscówka po opuszczeniu miasta. Co do samego paska to trochę klops: +3 daje 15 do siły i 8 defa i weź go tu ulepsz. Tyle zachodu a niewiele lepszy od smoczego wisiorka (12/11).
-
Dragon Quest XI
Mam Heavy Armor +3, który ma lepszy def i jeszcze redukcja 15% ice/fire. Poza tym Drasilian set wygląda niezwykle tandetnie - po wykuciu od razu sprzedałem do handlarzyny. Ale jajca - trafiłem na rzadką pandę, patrze co można skubnąć - Titan Belt, no to nieźle. Przygotowałem się na kolejne spotkanie, zajumałem Erikiem jedne pas, a po walce skrzynia z drugim
-
Dragon Quest XI
Jaki lvl miałeś? U mnie leczenie było niefektywne, bo jedym kopnięciem zadawał więcej dmg niż mogłem sobie zwrócić dwoma healami.
-
Dragon Quest XI
Robiłem screeny na potrzeby dyskusji na innym forumku, gdzie koleś upierał się, że na jednego bossa bez grindu ani rusz - draconian quest był wymagany, aby potwierdzić, że gram z super mocnymi stworkami. Właśnie natknąłem się na najtrudniejszą do tej pory walkę w grze: 7 powtórzeń
-
Dragon Quest XI
Wrzuć fotkę drużyny.
-
Dragon Quest XI
Manifesto, grasz na hardzie?
-
Dragon Quest XI
Znów post pod postem. 24 poziom, dotarłem do kolejnego bossa - pierwsze podejście to był istny meksyk. Drużyna została zdziesiątkowana w parę rund. Już się obawiałem, że dotarłem do muru, w który będę walił aż do skutku. Jednakże podobnie jak w soulsach pierwsze podejścia to badanie gruntu. Poznałem triki przeciwnika i dobrałem odpowiedni skład oraz ekwipunek. Pamiętam, że ktoś tam pytał, do czego służy charm - poniżej przykład zastosowania: Sylvando wymiata ze stosownie podbitym charmem. Wracając do walki, dopakowanie Agility drużyny oraz obniżenie jej u bossa to klucz do sukcesu. Tutaj screen przed śmiertelnym ciosem: Jak widać, wszyscy cali i zdrowi - walka pod pełną kontrolą Mamy happy end: Fajnie, że jest podział na poziom trudności. Wbrew temu co wielu uważa na hardzie nie trzeba koniecznie grindować, wystarczy myśleć