Treść opublikowana przez stoodio
-
Dragon Quest XI
Oryginalna walka z ciekawą historyjką w tle, pierwszy kopman powrócił do drużyny Hero lata u mnie z greatswordem, ale tutaj musiałem bardziej postawić na obronę + naprawdę mocny atak obszarowy - Gigaslash zdał egzamin. Fajne jest to przemodelowanie umiejętności, zwłaszcza jak się doczłapie do innego drzewka i można dezaktywować wszystkie poprzednie skille.
-
Dragon Quest XI
Nie wiem, po co tu kruszyć kopie. Jeden bawi się przy grze przednio, drugi natomiast średnio. Dziwi mnie jedynie, że niektóre osoby sięgające po tak specyficzny tytuł lamentują rozczarowane - że gra go nuży (bo gra na easy XD), że dialogi infantylne i fabuła w sumie też (no tak, przecież DQ zawsze poruszał trudne tematy i słynął z kultowych kwestii). Przywołana natomiast seria FF w mojej ocenie całkowicie straciła tożsamość, DQ z drugiej strony być może za mocno trzyma się swych korzeni.
-
Dragon Quest XI
Kinoji słusznie prawi - seria DQ jest specyficzna i albo się to łyka albo sobie lepiej darować. Faktem jest, że XI odsłona to nie jest gra dla mas. Dziwi mnie tylko podejście Ukyo - jeśli ukończyłeś wątek główny i masz dość, to sobie odpuść. Granie za karę dla platyny może się źle skończyć. Blantman natomiast powinien dostać medal za wytrwałość, bo granie w DQXI bez mocniejszych potworków musi być skrajnie nużące (przełączyłem na chwilę, nie trzeba w ogóle szukać/ulepszać ekwipunku, żonglować umiejętnościami - gra jest banalna przez co nie odczuwamy nawet grama satysfakcji).
-
STYGIAN: Reign of the Old Ones
W obecnych czasach fabularne RPG nie maja się za dobrze, tym bardziej cieszy projekt zapoczątkowany na Kickstarterze (74k ojro z planowanych 55), który przyniesie nadzieję fanom klasycznych rołjplejów. Jest to owoc niezależnego tureckiego studia Cultic Games - fanatycznych wielbicieli twórczości H.P. Lovecrafta, którzy postawili sobie za cel stworzenie gry wiernej prozie Mistrza Grozy. Produkcja jest określana mianem "supernatural horror CRPG", gameplay to mix eksploracji oryginalnie zaprojektowanego świata 2D (klimatyczne dialogi) z turową walką na heksach (HoM&M się kłania). Będzie crafting, rozbudowany system odpoczynku i podróży. Do dyspozycji gracza oddano kilka archetypów postaci o różnym pochodzeniu oraz atrybutach (sami określimy np. płeć, wiek oraz wiarę). Protagonista będzie zmagał się z wieloma dziwacznymi zjawiskami, które wpłyną na jego kondycje psychiczną (ważny element rozgrywki) . Na swej drodze napotkamy niezwykle intrygujących NPCów, jeden z nich to dobrze znany czytelnikom Wyrzutek: Akcja gry rozgrywa się latach 20. XX wieku w mieście Arkham, które w tajemniczy sposób zostało odcięte od realnego świata i trafiło do mrocznego wymiaru. Gracz zostaje jednym z mieszkańców, którzy zdołali przeżyć. Wyrwany z błogiej ignorancji, zmuszony będzie zmierzyć się z ciemnością, paranormalnymi wydarzeniami i istotami, by poznać prawdę o losie Arkham. Przetrwać nie będzie jednak łatwo, a tym bardziej pozostać zdrowym na ciele i umyśle. Szczególnie, że świat został już zgubiony, a gracz może jedynie spróbować uratować samego siebie. Niezwykle oryginalna oprawa graficzna: Tak się prezentuje walka: Gameplay (ta oprawa dzwiękowa ) Osobiście jaram się jak pochodnia - będzie mesjasz Premiera: 2019 Platforma: PC Demo dostępne na steamie. PS do produkcji gry dorzuciła swoje 3 grosze utalentowana Polka Elwira Pawlikowska (Environment Artist).
-
Dragon Quest XI
Jade do końca pierwszego aktu wymiatała u mnie z lightning spear (dosyć wcześnie można kupić w kasynie). Rab natomiast dzierżył stosowny do etapu Heavy Wand - wojak z niego na razie był marny, sprawdzał się bardziej jako kompromis miedzy Sereną oraz Veronicą. Pytanie do tych, co ukończyli grę - jak długi jest drugi akt? 50h na liczniku i taki twist...
-
Dragon Quest XI
W VIII były niezłe jajca: Jako że nie mogłem za bardzo znaleźć w sieci tych informacji, to udałem się na łowy rzadkich stworów - w spojlerze zamieszczam screeny lepszego lootu (brakuje mi jednego monstra): Mam 28 poziom i kolejnego bossa rozjechałem jak walec - chyba najłatwiejsza walka do tej pory
-
Dragon Quest XI
Wiesz, co to jest puff-puff?
-
Dragon Quest XI
Tak, pierwsza miejscówka po opuszczeniu miasta. Co do samego paska to trochę klops: +3 daje 15 do siły i 8 defa i weź go tu ulepsz. Tyle zachodu a niewiele lepszy od smoczego wisiorka (12/11).
-
Dragon Quest XI
Mam Heavy Armor +3, który ma lepszy def i jeszcze redukcja 15% ice/fire. Poza tym Drasilian set wygląda niezwykle tandetnie - po wykuciu od razu sprzedałem do handlarzyny. Ale jajca - trafiłem na rzadką pandę, patrze co można skubnąć - Titan Belt, no to nieźle. Przygotowałem się na kolejne spotkanie, zajumałem Erikiem jedne pas, a po walce skrzynia z drugim
-
Dragon Quest XI
Jaki lvl miałeś? U mnie leczenie było niefektywne, bo jedym kopnięciem zadawał więcej dmg niż mogłem sobie zwrócić dwoma healami.
-
Dragon Quest XI
Robiłem screeny na potrzeby dyskusji na innym forumku, gdzie koleś upierał się, że na jednego bossa bez grindu ani rusz - draconian quest był wymagany, aby potwierdzić, że gram z super mocnymi stworkami. Właśnie natknąłem się na najtrudniejszą do tej pory walkę w grze: 7 powtórzeń
-
Dragon Quest XI
Wrzuć fotkę drużyny.
-
Dragon Quest XI
Manifesto, grasz na hardzie?
-
Dragon Quest XI
Znów post pod postem. 24 poziom, dotarłem do kolejnego bossa - pierwsze podejście to był istny meksyk. Drużyna została zdziesiątkowana w parę rund. Już się obawiałem, że dotarłem do muru, w który będę walił aż do skutku. Jednakże podobnie jak w soulsach pierwsze podejścia to badanie gruntu. Poznałem triki przeciwnika i dobrałem odpowiedni skład oraz ekwipunek. Pamiętam, że ktoś tam pytał, do czego służy charm - poniżej przykład zastosowania: Sylvando wymiata ze stosownie podbitym charmem. Wracając do walki, dopakowanie Agility drużyny oraz obniżenie jej u bossa to klucz do sukcesu. Tutaj screen przed śmiertelnym ciosem: Jak widać, wszyscy cali i zdrowi - walka pod pełną kontrolą Mamy happy end: Fajnie, że jest podział na poziom trudności. Wbrew temu co wielu uważa na hardzie nie trzeba koniecznie grindować, wystarczy myśleć
-
Dragon Quest XI
20 poziom, boss z VIII rozwalony w drobny maczek, pewnie bez pomocy starej baby nie byłoby tak kolorowo. Swoje 3 grosze dorzuciła także Jade, jest naprawdę potężna na tym etapie gry - ogólnie fajna postać. Od razu po zdobyciu statku polecam wam udać się do śnieżnej krainy - uzyskamy dostęp do bardzo przydatnego rynsztunku. Ogólne wrażenia nadal bardzo pozytywne - potrzebowałem takiego powrotu do przeszłości. W całej tej pogoni za cinematic experience pewnym gatunkom sprzyjają klasyczne rozwiązania - zabiłbym np. za starego dobrego Silent Hilla od Teamu Silent.
-
Dragon Quest XI
Fajny jest z nią sidequest - normalnie jakbyśmy spotkali Genialnego Żółwia
-
Dragon Quest XI
Te parę linijek tekstu przy zapisie i po wczytaniu gry mogliby sobie darować, podobnie jak wspomnianą konieczność przeklikiwania dialogów - zwykłe archaizmy. Dla mnie dubbing jest ok - ktoś tam kręcił nosem na Raba, który brzmi świetnie. Rzecz gustu.
-
Dragon Quest XI
Zakupy w kasynie się opłaciły - 17 poziom bohatera i boss z Octagonii nie miał szans. Z takich luźnych uwag - powiem wam, że z początku nie podobała mi się idea resetu skilli. Ale walki z bossami wymagają jednak różnego podejścia i eksperymentowania, bez resetu taki Erik zrobiony na kradzieja byłby całkowicie bezużyteczny.
-
Dragon Quest XI
Domyślam się, bo jest na ten moment nieźle przegięty - zobaczymy, jaki wpływ będzie miał ten miecz na przebieg walk z lokalnymi bossami. Kupiłem praktycznie wszystko, co podbiło staty drużynie i przez chwilę mam spokój z pewnymi elementami ekwipunku.
-
własnie ukonczyłem...
Nie wiem, czy kojarzysz, ale w trójce wprowadzono system balansu zasobów (amunicji i medykamentów). Jeśli masz czegoś za dużo, to później mniej znajdujesz. Stroniłem od walki a i tak konkretnej amunicji na bossa zabrakło. Po skończeniu trylogii poszperałem trochę na YT w celu wyklarowania paru rzeczy i natrafiłem na kanał TwinPerfect. Kolesie są nielubiani w internetach za bezkompromisowe podejście do spekulacji i opieranie się jedynie na informacjach z gry/wywiadach z autorami. Dla mnie świetne materiały - polecam
-
Dragon Quest XI
20h gry za mną i jest malinowo. Zrobiłem sobie chwilową przerwę od przygody na zabawę w kasynie. Parę mniejszych wygranych i wreszcie grubsza ryba: 30 minut później 200k piechotą nie chodzi Zakupiłem co lepsze precjoza za tokeny i ruszam w drogę - potwory, bójcie się.
-
własnie ukonczyłem...
Wreszcie ubiłem to monstrum: Już od dawna słyszałem, że jest to wymagająca walka, więc się stosownie przygotowałem. Mimo chomikowania czego się da i tak musiałem się nieźle napocić. Problemem były płomienie, których nie umiałem unikać (nie wiedziałem, że da się strafe'ować w tej grze XD). Ostatecznie zużyłem wszystko, co miałem i ledwo dysząc, rzuciłem się z kataną w łapie na bossa. Parę cięć i ulga - God został pokonany. Sama gra jest RE-WE-LA-CYJ-NA! Świetna protagonistka, gęsty klimat, dobre domknięcie fabuły z jedynki, masę niepokojących widoków. Grafika jak na swoje lata najwyższa półka, takie cuda na poczciwej czarnuli, muzyka - miodzio Tym bardziej smuci fakt, że kolejne odsłony (nie liczę 4, bo to raczej eksperyment) w ogóle nie rozumiały serii. Nieudolnie powielając wątki, potwory, to raz skupiały się na walce innym razem na pseudo eksploracji - całkowicie gubiły clou Cichego Wzgórza. R.I.P Silent Hill... Poniżej mój mierny wynik (starałem się wszędzie zajrzeć w celu zgłębienia fabuł):
-
Dragon Quest XI
Całkowitej kontroli (jak na razie) brak, ale wraz z poziomem dostajemy parę fajny umiejętności, które użyte z głową znacznie ułatwiają wykucie rynsztunku +3. Większość stuffu mam +3, parę dosłownie rzeczy +2. Co do kradzieży - znacie jakieś stworki warte oskubania po uzyskaniu statku? Wcześniej polecam tego Miśka z Mount Huji (Tough Guy Tatoo na tym etapie gry wymiata) oraz te króliki w maskach (druga para rękawic do kradzieży bardzo przydatna, zwłaszcza +3).
-
Dragon Quest XI
Rozumiem, że zabawa w kowala ostatecznie staje się irytująca? Bo ja na razie bawię się setnie przy tej mini gierce. Sam schemat wkraczania w nową lokację -> eksploracji (szukam "świecuszek", skrzyń, tarcz) -> walki z każdym nowym komicznym stworem (sprawdzam od razu, co można ukraść*) -> powrotu do obozu i wykuwania ekwipunku +3 daje masę radochy Nie wiem, o co wam chodzi z tym dubbingiem, bo do tej pory drużna (mam 5 osób) brzmi świetnie - nawet "Freddie Mercury" przestał mnie tak irytować. Sir Jasper też super - wypisz wymaluj Jaime Lannister. Zdarzają się słabsze głosy, ale najważniejsze, żeby główna obsada brzmiały dobrze. * - sama kradzież jest wreszcie efektywna (Udręka Yangusem w VIII), a że uwielbiam zdobywać wcześniej ekwipunek, to potrafię nieźle w to wsiąknąć.
-
Dragon Quest XI
Post pod postem, ale jest ku temu okazja. Otóż zgodnie z przyjęta zasadą "0 grindu" przystąpiłem do kolejnego bossa. Cóż to była za walka! Potwór miał naprawdę niezłe triki w zanadrzu (confusion, atak obszarowy po ~30dmg skutkujący oślepieniem, krytyk po ~70dmg oraz kasap). Łooo matko - sporo tego Ale nie ma tego złego, drużyna miała swoje asy w rękawie - Veronica i jej debuffy pozwoliły utrzymać bestię w ryzach, natomiast Hero oraz Erik (6xdmg na śpiocha = ~200dmg! ) skutecznie uszczuplali ogromny zapas życia potwora. W całej tej taktyce był jednak mały szkopuł... ten %$#%~! pedzio za każdym razem budził bossa Dobrze dobraną strategię pod całkiem zgrabnie skonstruowaną walkę niweczył sterowany przez AI imbecyl. Gdyby nie Sylvando rozjechałbym kreaturę za max drugim podejściem, a tak męczyłem się niemiłosiernie. Efekt jednak mógł być tylko jeden: Od czasów DkS]|[ dawno nie odczułem podobnej satysfakcji PS unik ledwo żywej Sereny (8% evasion z kostiumu tancerki+3 i trickstera +3) po śmiertelny ataku bossa - bezcenne