Treść opublikowana przez Master_Plaster
-
Walka Shounenów
No chyba raczysz żartować Włodzimierzu. Mangi nie czytam, więc nie wiem - może jakimś cudem później normalnieje, ale to co się teraz dzieje w anime, to jest po prostu MEGA żenada. Taka wielka batalia rozgrywająca się w tak kiepskiej scenerii? Drące ryja dinozaury i zdałniałe syreny (nic głupszego nie dało się wymyślić?)? Najbardziej wieśniackie power-upy jakie wymyślono na potrzeby shounena? Oczywiście, jak najbardziej, tylko tutaj. Pokemony wysiadają. O piekielnym przeciąganiu (ile było tych prób?) i przewidywalności każdej walki już nie wspomnę. To wprawdzie dla mnie zbyt wiele, ale i tak jakoś się zmuszam do oglądania. Może chociaż walka Tsuna-Byakuran da radę. W co wątpię, bo epickośc KHR! skończyła się na walce z Xanxusem.
-
One Piece
Najlepszy kawałek tego anime, gdybym nie wiedział jak ma się sprawa z mangą, to autentycznie bym w tym momencie pomyślał, że to już finał. Nawet ostatnia demolka w Konoha wysiada przy epickości tego kalibru. W ogóle ostatnio OP niesamowicie przyspieszył, najpierw , później , a teraz ta wojna. Oby tylko nie spieprzyli tej walki Jastrzębiookiego.
-
Energy Drinki
Ja ostatnio kupiłem w jakimś dupnym spożywczaku, za bagatela 3 zł. Zdziercy.
-
Energy Drinki
No, ale tego w Polsce chyba nie kupisz, nie? Tak, misiaczku.
-
One Piece
Ja w tej chwili właśnie zacieram ostro poślady, bo pomijając, że obecnie anime wspina się na absolutne wyżyny epickości, to jeszcze moja ulubiona postać w końcu dostaje swoje przysłowiowe pięć minut czasu antenowego (po tylu odcinkach). Dracule Mihawk vs ? Fuck yeah.
-
Walka Shounenów
Jeszcze fajne było Katekyo Hitman Reborn!. Było, bo o ile pierwsze 40 odcinków to śmiechawa na poziomie Gintamy, a kolejne 60 (w przybliżeniu) to świetna rozwałka, tak po setce epów anime niesamowicie straciło na poziomie. Natomiast to co się obecnie wyprawia, to już autentycznie taka sku-rwizna, że aż wstyd oglądać. Jednak początek warto obczaić.
-
Energy Drinki
To w takim razie spróbuj Burna, nie będziesz spał przez tydzień. Bez szału ten cały Mountain Dew Adrenaline, ale smak ma całkiem fajny.
-
Persona 3 Portable
Pamiętam jak na ekspercie męczyłem się Współczuję wszystkim grającym na maniaku (bez max lv. się nie obejdzie).
-
Supernatural Anime
Lol. Jeżeli to rzeczywiście nie jest jakiś fake, to szykuje się kolejne zarąbiste (po High School of the Dead) anime łączące amerykańskie i japońskie klimaty. Oby tylko gra aktorska była lepsza.
-
Walka Shounenów
Dawniej Slayers było świetne, chyba najbardziej bekowa seria do czasu Gintamy. Szkoda że tak skopali te najnowsze sezony, no ale to było do przewidzenia.
-
Resonance of Fate
Cały myk polega na tym, żeby jak najszybciej zakończyć walkę, nim zostaną wykorzystane wszystkie punkty Hero Actions. W tym celu trzeba mieć porządnie dopakowane charge przy broni zadającej scratch damage i po prostu biegać pod odpowiednim kątem z jednego końca mostu na drugi, tak aby strzelać dziadowi w plery (inaczej robi unik), a na koniec przywalić granatem....tyle. Pewną pomoc mogą stanowić bramy uruchamiane specjalnym słiczem na ziemi, dzięki którym boss nie wykona na Tobie miażdżącego combosa "od tylca". Możesz też spróbować podpalić go koktajlem mołotowa, co by mu szybciej energia uciekała. Ja w sumie przy tej walce miałem zaledwie 35 lv. i spokojnie dałem sobie radę.
-
Energy Drinki
Niby niepozorny, ale tak naprawdę świetny jest Green-Up o smaku tropikalnym.
-
Zejście 2
Descent: 4/10 Descent dwa: szkoda miejsca na dysku.
-
Walka Shounenów
Nie, to było Soul Hunter. Chyba sobie to odświeżę xD
-
co cię cieszy, a co złości?
Napawa mnie to, że jak zaraz zacznę pykać online w Uncharted: 2 - to jest krótko po 1:00 - tak skończę grać dopiero o 2:00.....kolejnego dnia. Cieszy mnie też demko Mafii, w końcu kroi się jakaś porządna gangsterka.
-
Walka Shounenów
Na sto procent odcinki 29 - 36 oraz 41 - 50 to fillery , co do reszty nie jestem pewien. Moje top 5: 1. Naruto/Shippuden 2. One Piece 3. D.Gray-man 4. Soul Eater (byłbym w mordę zapomniał) 5. Slayers Poza rankingiem FMA:Bro. W sumie Fairy Tail też jest spoko, także Bleach (wiem - idiotyczny slasher, ale zwyczajnie nie potrafię odmówić mu epickości oraz prymitywnego funu z oglądania). Dragon Ball'a natomiast odpuszczam, bo z perspektywy czasu raczej nie potrafiłbym być wobec niego obiektywny.
-
Seria Kingdom Hearts
No to wiedz, że nie jesteś sam. Jeszcze tylko miesiąc i rozpocznie się masowy orgazm. I can't fakin wait! Mnie też ciekawi ten KH:Coded, zwłaszcza pod względem fabularnym. Byłoby miło gdyby sięgnęli po wątek Xion, chociaż nawet gdyby nie, to scenarzyści i tak zapewne mają kilka asów w rękawie. W każdym razie dobrych, "pobocznych" Kingdomów nigdy za dużo, ale niech w końcu zabiorą się za trójkę.
-
Walka Shounenów
Moja rada na przyszłość - najpierw obejrz w całości, a potem pisz, że coś jest ch*jowe ;] Gdybym ja miał się tak sugerować pierwszymi odcinkami, to takiego Losta olałbym już po pierwszym sezonie stwierdzając, że to g*wno. Enyłej, jeżeli tylko przemęczysz się do shippudena, to gwarantuję, że jeszcze miło się zaskoczysz. Nie będę Ci streszczał fabuły, bo jeszcze niepotrzebnie się zniechęcisz. W każdym razie w rzeczywistości wygląda to lepiej niż brzmi. Ale ogólnie świetne anime: ślicznie wykonane, z efekciarskimi walkami, dość mrocznym klimatem i fajnymi odniesieniami religijnymi, tylko że...cholernie zapchane fillerami. Na oko z 40 odcinków spośród 100 (będzie więcej), to nużące zapychacze, które jednak na szczęście spokojnie można olać nie martwiąc się o fabułę.
-
Walka Shounenów
Tutaj pojawia się ważne pytanie - czy oglądałeś Naruto w całości, czy swoje zdanie na jego temat opierasz na podstawie pierwszych 100 odcinków? Bo warto Ci wiedzieć, że ten tasiemiec przechodzi w późniejszej fazie małą metamorfozę klimatu - praktycznie brak jakiegokolwiek humoru za cenę całej serii dramatycznych wydarzeń, sam Naruciak natomiast zmienia się nie do poznania.
-
Devil May Cry
- zero klimatu DMC - wyblakły Dante - walki trwające półtorej minuty - w zasadzie brak jakiejkolwiek fabuły Nie. To anime to zwyczajne ścierwo powstałe w celu zarobienia na fanach serii. Może dla kogoś będzie to jakaś rekomendacja?
-
Walka Shounenów
Najlepszy jest właśnie ten Twój "chu'jowy" Naruto. Anime wprawdzie leży pod względem oprawy wizualnej (wyblakła kolorystyka i beznadziejna animacja), ale nadrabia całą resztą - rozbudowaną, wciągającą, a do tego trzymającą się kupy historią, warstwą muzyczną (jeden z najlepszych soundtracków jakie powstały na potrzeby chińskiej bajki) oraz walkami, którym to z kolei naprawdę daleko jest do tępego nawalania się po mordach w stylu Dragon Ball'a (mocno taktyczne podejście + rewelacyjne niekiedy pomysły na jutsu). Sama fabuła, choć z początku bardzo infantylna, z czasem nabiera niesamowitego impetu i potrafi nieźle zaskoczyć (zgony ważnych bohaterów included, czyli coś czego brakuje w innych seriach). Zdecydowanie niżej, ale też dość wysoko stawiam One Piece'a - świetna, odprężająca historyjka o piratach - w pewnym sensie unikat. Zaraz obok niego ląduje D.Gray-man. Dalej jest już sama cienizna.