Nie wiem czemu sharuje mi obrazek z imieniem i nazwiskiem
GUILTY GEAR STRIVE
Platyna o wiele prostsza od poprzednich części. Jeśli trudnościowo miałbym ją do czegoś przyrównać to do Blazblue, któremu dałem 6,5 tylkoz e względu na triale dla postaci. Tutaj czegoś takiego nie ma a jedyną rzeczą jaka napsuła mi krwi jest ostatni ("ukryty") boss i związane z nim trofeum Messiah will not come. Sprawił mi naprawdę dużo problemów. Żeby z nim walczyć trzeba dobrze na początku skopać dupsko Ky i to odblokowuje "extremalny" poziom trudności, który tak naprawdę nie jest wcale taki trudny. Jedyny myk to taki, że nie można przegrać ani jednej rundy ALE...MOŻNA KONTYNUOWAĆ. Na końcu takim sposobem stajemy do walki z Nagoriyuki, który kontruje nam wszystko co mamy. Kiedy go pokonamy zmienia się w goku Nagoriyuki z większą ilością energii. Napsuł mi dużo krwi i dopiero kiedy dowiedziałem się o cheesie z double jumpami i rzutami, wtedy mogłem go pokonać. Nie wiem, może tylko mi sprawił tyle problemów.
Reszta trofeów jest łatwa. Można zdobyć większość grając online, z CPU albo z drugim padem/stickiem w trybie VS.
Ocena: 6/10