Skocz do zawartości

musoil

Użytkownicy
  • Postów

    285
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez musoil

  1. A tak w ogóle to niepotrzebnie się rozwodzę na singlem, bo tylko ból przynosi świadomość, że poziomu 2/3 pod względem kampanii ta seria nie sięgnie, a na samo Bungie też nie ma co liczyć, Chcieli niezależności od MS, to do Acti poszli, i się dali na białe kołnierzyki przemielić. Komercyjnie będą trzepać na zeratulach i tego typu ludziach, ale ikonicznej gry już nie stworzą.

  2. No najlepiej sarkastycznym komentarzem rzucić, zamiast coś sensownego wnieść do dyskusji.

     

    A przymierze to co, wchodziło mi przez 3 gry pod lufę i się nie ruszało, że zachwalam trylogię pod względem designu potyczek? No raczej na tym heroicu byli cwani, szczególnie potyczki z elitami w 1 i 2 / małpiszonami w trójce. Każdy z przeciwników był unikatowy, wymuszał na graczu stosowanie różnych sztuczek i strategii. Seria ma problem z wprowadzeniem trzeciego gracza, który mógłby się mierzyć z przymierzem pod względem funu, flood to przebijanie się przez bezmyślną hordę wrogów z shotgunem, prometeanie z kolei każda ,,klasa'' przeciwnika ma jakiś durny gimmick, sztuczkę z rękawa na którą nie ma sensownej kontry (teleport skoczków, uniki dronów - elita uniki robi ale można je wyczuć, a te drony bez ładu latają, no i te pieski, wolę krasnale bo nie włażą na ściany).

  3. Taka moda, były zombie, teraz robociki na topie. To podobno jakieś 1/3 gry, a potem już tylko mięcho i flaki. Podtrzymują tradycję miernego 1szego aktu, każda część trylogii dla mnie się zaczynała od 2giego.

  4. Korekta mojego rankingu kampanii: 3>2>1>4. Czwórka spada na ostatnie miejsce, no nie dam rady tego skończyć, słabo się w to gra. Nuda, fabularnie nie wiem co się dzieje (skąd ten dydakt się wziął, kto to? i jeszcze ta bibliotekarka kuzynka voldemorta, wychodzi z białej poświaty, coś tam gada, i się zwija, ot tak). W trylogii ze wszystkim nadążałem generalnie, a w czwórce miałem wrażenie, jakby mnie jakiś spin-off istotny fabularnie ominął. Fatalny polski dubbing nie pomaga, na poziomie killzone shadow fall (w dodatku Chiefa podkłada Joel, a Cortanę ta koleżanka Joela co grzyba złapała).

     

    Gram na heroicu, i o ile w trylogii miałem satysfakcję z kombinowania, tak tutaj dominuje frustracja. Z normalnych broni się na momencie wystrzelam, a prometeańskie działają beznadziejnie. Prometeanie to główne źródło frustracji. Skoczki z przegiętą wytrzymałością i teleportem gdy już mamy ich ubić, latające wytrzymałe drony których jak nie zdejmiemy to wskrzeszą poległych skoczków (grrr!), i jeszcze te upierdliwe pieski łażące po ścianach. W piątce się o wiele lepiej z nimi walczy, nie przyjmują tylu strzałów na klatę, a bronie tej rasy są mocniejsze i mają usprawniony feeling.

     

    O ile 343 czuje multiplayer, i jestem ciekawy co nam zaserwują przy halo 6, tak o dobrej kampanii nie mają za bardzo pojęcia.

     

     

    A, jeszcze te spartan opsy. Co za bzdura, to już poziom słabszych części coda pod względem designu, niepotrzebny wypełniacz, zamiast którego powinien być firefight. W piątce niby jest, ale łączony z warzone, więc też nie wiadomo co w sumie.

  5. Dwa czy trzy trailery, gameplay, dwa razy wypuszczone demo, a ja nadal nie wiem, jak będzie wyglądać walka i eksploracja w tej grze, na razie jedynie wiem, że będziemy się chować przed starą babą w szafie (czyli outlasty, amnesie i cały ten indie-syf który spaczył horrory ostatnimi laty).

     

    Crapcom nawet przyzwoitego remastera nie potrafi obecnie zrobić, nie liczyłbym więc na cud z tym nowym RE.

  6. Ale ludziom się te skiny podobają, inaczej byś nie oglądał w czasie gry zielonych serduszek. Takie czasy, szukaj pozytywów. W 2006 nie było skinów wcale, a pamiętasz te smutne czasy, jak w cod 4 na broń były 4 skórki do wyboru tylko? Ja pamiętam. Teraz możesz zrobić wszystko, nawet k*tasa na broni namalować. A w 2003? Kto widział tam skiny? Lol, biegałeś w Silent Hill 2 i okładałeś dechą ścierwo, mogłeś co najwyżej spray na komary odblokować, teraz wyciągasz vizę, i możesz wszystko w serducha pomalować. Ale nie musisz. To twój wybór. To jest piękne. Gry pękają obecnie w szwach od zawartości, to jest szalone ile dostajemy za te 200zł, Forza Horizon 3 mnie odepchła, bo ma za DUŻO wszystkiego. Gearsy 4 za 200 kampania jakby sama była to bym się cieszył, a najlepiej 6-7 godzin, powyżej 8 to już za długo jak dla mnie, 6 to taki sweet spot. A koszta gier rosną, więc masz serduszka i skiny. Rozumiesz?

  7. przecież to nie o to chodzi, ja jestem jak najbardziej za monetyzacją takich rzeczy ale kurwa niech gnasher będzie biały/srebrny/złoty/pustynny coś w tym stylu a nie jakieś chujostwo w zielone serduszka

     

    Nie graj po multi w takim razie. Powinni sprzedawać te gearsy w dwóch wersjach - dla normalnych ludzi, czyli sama kampania, i dla normalnych ludzi, którzy zbłądzili w życiu,  horda i multi.

    • Minusik 2
  8. Przyzwyczajać się Pany. Każda większa gra będzie miała skrzynki, bo się najlepiej sprzedaje teraz. No cóż, to w dużej mierze nasza wina (konsumentów) przez wygórowane wymagania do strony technicznej gier, a koszta wzrastają, i czas developingu dłuższy, ładna grafa kosztuje, nie ma miejsca na błędy w AAA, jedno potknięcie, nie trafienie w trend i wylatujesz na bruk, mikrotransakcje muszą być, deska ratunku, gdyby gra nie spełniła oczekiwań sprzedaży. Podniecajcie się scorpio i pro, w dark souls IV będą skrzynki z brońmi, bo przecież ma być ,,4k, 60fps, płace wymagam!''.

     

    Rynek imploduje w końcu od tych waszych zachcianek, lolitki

  9. Słabizna, gra robiona pod pewdiepajów i innych pajaców, żeby mogli drzeć się do mikrofonu. Oczywiście oklepanych motywów jumpscenek i tanich sensacji typu zwęglone ciała płonące krzyże zabraknąć nie może. Gdzie tylko w tym jakaś substancja, kontekst? Taki growy odpowiednik ,,Tropicieli Mogił'' czyli nawalić możliwie najwięcej popularnych motywów w horrorach, podlać sosem z wyskakującego na ekran g*wna i voila, gawiedź ma prostą rozrywkę. Pluję na ten szajs, lepiej odpalić po raz n-ty któregoś Silenta/ Fatal Frame'a.

  10. Obłędny zestaw, skończyłem CE, dwójkę (te cutscenki, miód!), trójkę, i czwórkę w połowie, a jeszcze całe ODST przede mną (plus kampania piątki i Reach w sumie, bo wyszedł wczoraj bodajże patch, gra śmiga teraz w BC bezproblemowo). To był mój pierwszy raz z tą serią i szybko stała się moim ulubionym cyklem fps na konsolach.

     

    Jeśli chodzi o kampanie, to na ten moment 3>2>4>1. Jedynka się okrutnie zestarzała, strzelanie nadal daje sporo frajdy (ten pistolet!), ale level design jest wredny, dużo backtrackingu, lokacje typu kopiuj-wklej, irytujące poziomy z The Flood.

     

    Fabularnie 2>1>3>4. Tak wiem otwarte zakończenie bla bla, dla mnie bez znaczenia (bo nie grałem w 2004 i nie musiałem czekać 3 lata na konkluzję :P). Misje z arbitrem świetne, kampania zróżnicowana a design poziomów to znaczny skok jakości względem pustej jedynki (choć i tak bym wyciął jakieś 20%, 8 godzin to za długa kampania, 6 w halo 3 było w sam raz).

     

    Multiplayer. Tutaj rządzi piątka, w tak zbalansowaną grę multi do tej pory nie grałem, mega-skillowa i satysfakcjonująca, mechanika strzelania boska. Pozostałe części nieco trącą myszą, ale zróżnicowane tryby i multum map nie pozwala się szybko znudzić.

     

    Ranking multi 5>2>1>3>4. 343 Industries w H4 chciało wyraźnie wkupić się w łaski fanów coda, i nie wyszło to marce na dobre, w piątce się zrehabilitowali na szczęście, i to  wielkim stylu.

    • Plusik 1
  11. Mam proste pytanie. Ty nie wiedziałeś jaką grę kupujesz czy wziąłeś pierwszą lepszą z półki w sklepie? Twoje zarzuty brzmią jakbyś oczekiwał zupełnie innej gry niż to co było wiadome wszystkim zainteresowanym Horizonem.

     

    Nie grałem nigdy w Horizon, wiedziałem, że kupuję ścigałkę open-world, po prostu liczyłem, że wyścigi z AI dostarczą nieco większych emocji, tym bardziej, że promuje się te innowacyjne driveavatary, które w praktyce niewiele wnoszą do gry, a samo AI cierpi na wyraźny rubberbanding (co mnie zaskoczyło, liczyłem, że chociaż w Forzie sobie ten ,,ficzer'' odpuszczą).

  12. Dla Horizon 3 kupiłem Xboxa, sprzęt zielonych mnie zauroczył, szczególnie pad, jakie to wszystko solidne, wyprofilowane, dopracowane, UI konsoli, wibrujące triggery, kontroler wytrzymujący 50 godzin grania, przy okazji dowiedziałem się, że jestem wielkim fanem Halo :) Ale sama Forza no cóż, zawiodła, nie mój typ gry. Niby wszystko na miejscu, wielki, przepiękny świat, graficznie dla mnie nawet oczko wyżej od drivecluba, masa aut, rozbudowany i działający online na premierę (z czym niestety różnie obecnie bywa), przytłaczająca ilość opcji i aktywności pobocznych, po prostu poezja.

     

    ALE! Jeśli chodzi o samo ściganie się, to Driveclub jest dla mnie o kilka klas wyżej. I zanim ktoś wyjedzie z jakimś memem ,,DC 72 na metacritic XD'' niech czyta do końca. Po pierwsze filozofia gry. Driveclub to gra typu pick up & play, błyskawiczne loadingi i przechodzenie od wyścigu do wyścigu, w Forzie zanim grę załaduję i dojadę do jakiegoś wyścigu, w DC w tym czasie zrobię 6 gwiazdek w tour. Kolejna rzecz, mimo, że DC jest właśnie łatwe do wejścia, to przy grze można spędzić miesiące ucząc się każdego z aut oraz pieczołowicie zaprojektowanych tras. W Horizon 3 trasy to po prostu porozstawiane w open worldzie chekpointy, wiadomo, że nie będzie miało to tego poziomu dopracowania i designerskiego sznytu jak w zamkniętej grze, tym bardziej, że DC to jedne z najlepszych fikcyjnych tras w grach arcade w ogóle.

    Dalej w Forzie model jazdy mi się bardzo podoba, ale jednak w DC mam wrażenie większej kontroli nad autem, poza tym DC premiuje jazdę simcade niż tylko prucie do przodu tj. wchodzenie w zakręty na ręcznym a'la NFS tylko spowalnia nasze czasy, umiejętne operowanie gazem przy wychodzeniu z łuków jest bardzo ważne, a trasy są zrobione tak, by obierać linię jazdy jak w rasowych symulatorach czyli odpowiednio wcześnie hamować i trafiać w ,,apex''. Forza próbuje mnie motywować do dalszej gry kolejnymi nagrodami, autami i poklepywaniem po plecach przez urodziwą ciziunię, w DC urzekła mnie prostota jesteś ty auto i tor, a satysfakcja płynęła z samego opanowania modelu jazdy do perfekcji.

    Jeszcze jeden zarzut w stronę Forzy, nie podoba mi się jak został skonstruowany tryb kariery, oddaje za dużo wolności w ręce gracza, wolałbym przemyślane dopracowane przez twórców eventy, niż takie róbta co chceta. 8/10, bo kunsztu i rozmachu tej grze nie odmówię, ale to jednak nie mój typ ścigałki, chociaż w online na pewno się jeszcze pobawię, bo tam gra nabiera rumieńców (infected czy king of the hill to świetna zabawa).

     

    TL;DR Playground, następną grę arcade/simcade poproszę na zamkniętych trasach, a pozamiatacie (Motorsport od Turn 10 odpada, bo to już poważny symulator), najlepiej niech MS kupi całe sony i odda w ich ręce tym sposobem licencję na next-genowego Motorstorma, to byłby sztos.

  13. Gameplay z robotami robi, w Binary Domain pokazano, że walki z mechanicznymi puszkami mogą być satysfakcjonujące, tam się pięknie wszystko rozlatywało. Mięsistość rozgrywki to dla mnie kluczowa cecha gearsów, konkurencyjne uncharted ładnie wygląda, ale nie daje takiej frajdy z klejenia się do osłon, o strzelaniu nie wspominając

×
×
  • Dodaj nową pozycję...