-
PSX EXTREME 334
Dzięki za udzielenie na samym początku odpowiedzi na pytanie, którego nie zadałem. Przynajmniej już wiem, że maksimum znaków w jednym wpisie to 30k. Tak z ciekawości zapytam: piszesz to etapowo, na fonie, czy na lapku? Dawniej to zjawiałeś się z jakimś zabawnym spostrzeżeniem, często opatrzonym memem z podpisem, a teraz "za długi wpis". Doceniam, bo sam wiem, ile czasu to zajmuje (zwłaszcza na telefonie). "Od razu rzuciło mi się w oczy “harvestujemy”, ale zostawię to naszym językowym specjalistom. Dziwię się, że jeszcze się nie obruszyli." No cóż ... Jeśli już mogę się tym wykraczającym poza moje uprawnienia określić, to ja robię sobie już drugą, roczną pauzę na językowe obruszanie się. Może przy okazji jeszcze jakiegoś specjału (o ile się na takowy załapię), ale od numerów regularnych na pewno. Po tamtym roku jestem o jedenaście w plecy, po następnym o 22 (potencjalnie). Powrót do tego będzie bardziej teoretyczny, niż praktyczny, ze wskazaniem na pierwsze, z racji na dobór czcionek i kolorów. W duecie z numerem o SNESie mnie zmordowałem oczy na tyle, że za bardzo nie mam chęci na powtórkę z rozrywki. Doceniam, że jesteś w stanie mi w to uwierzyć, ale rokowania na zmiany ułatwiające mi czytelność są w zasadzie żadne. A z oczami pewno lepiej mieć nie będę, co najwyżej gorzej. Takie są wnioski. Podjąłem się nawet analizy tego tematu, ale do tej pory nie dałem rady skończyć, bo od paru tygodni mam większe zmartwienia niż dokończenie tego, bo ilekroć siadam do komputera, to z kolejnymi minutami wystawiam na próbę swój próg bólowy. SKS, jak to niektórzy mawiają. Może to skończę pisać, ale niczego nie obiecuję. Co zabawne, to jeszcze parę dni temu rozważałem (przy okazji obwieszczonej promki na prenumeratę) wzięcie takowej, ale chyba tylko po to, żeby kolejne numery składać na stosik. Nie wiem, czy to już jest jakiś objaw syndromu sztokholmskiego, rozdwojenie osobowiści czy mam za dużo kasy (raczej nie). Co prawda w przeliczeniu jakieś pięć razy więcej wydaję rocznie na coś słodkiego do kawy, a konsumpcja tych wszystkich maszkiytów trwa pewno kilka razy krócej od przeczytania jednego numeru, więc może budżetowo nawet bym za bardzo nie ucierpiał, ale ... Ciastka przemawiają do mnie ze słodyczą (podobnie jak panie z cukierni, którym po latach znajomości zbudowałem z lego - jak na macGyvera przystało - makietę ich mini świata, która mieści się w pudełku na ciastko), natomiast czytając Szmatławca gorycz góruje nad słodyczą. Sorry, sprawdzę dopiero numer 345. O, kolejna fajna liczba po 321 i 333. Także ten ... Jutrzen zostanie sam na placu boju, a że ostatnio wyłapał mało, więc może nastąpiła poprawa i moja uwaga o "walkach z wiatrakami" w tym względzie była niestosowna. "Ale lista rozciąga się też na serie z lat 80. czy 2000. Konsolite to w ogóle wrzucił takie wynalazki, że chyba tylko on to oglądał. Poza tym nikt nie zaproponował MacGyvera, więc widać, że nie macie pojęcia o czym piszecie (...)" Po moim psioczeniu nie dziwne, że MacGyver w redakcji raczej nie kojarzy się zbyt pozytywnie ;) A jeśli chodzi o seriale, to jak sobie pomyśleć, to przez te wszystkie lata było tego mnóstwo. Z końcówki lat 80 pamiętam serial z takimi postaciami. W przeciwieństwie do Bruce'a Willisa i Cybill Shepherd z "Na wariackich papierach", ta para lubiła się nie tylko w serialu, ale i poza nim (zostali małżeństwem). Ktoś kojarzy (bez sprawdzania w guglach)? Nie wiem, czy chciałbym to teraz oglądać, ale już za smarkacza wiedziałem, że G.B. to niezła laska.
-
Xbox Extreme
To trochę długi zakręt ;) Generalnie to chodziło mi o to, czy już jest jakiś mocny koncept na cały numer (a na to wskazują wizualuzacje), które już raczej nie dają odwrotu od dokonanych wyborów. Z racji, że nie stoi nad tym drugi Ken Levine, więc tak zostanie. Okay, dzięki za wyjaśnienia od kuchni.
-
Xbox Extreme
Generalnie to chyba jest tak, że jak już pojawia się zapowiedź z wizualizacjami, to w zasadzie numer jest na ostatnim zakręcie. Mam rację? Wtedy można już zrobić już tylko tyle.
-
Xbox Extreme
Ej, ale przy PS3 Mysza też zrobił (poprawkę), toś Waść odrzucił ;-) Czy udało się wjechać Romanowi na ambicję? ;D Oceniaczkę też mógłby ktoś inny w ramach konkurencyjności zawsze zaprojektować, bo ta - tego co tam widać - to bryndza taka, że hej! Pochwałę małą daję za trzy kolumny.
-
Xbox Extreme
Sebastian Ciężobka - zapadło mi to w pamięci. Wtedy można było dyskutować nt. Czy ładna okładka?, a nie teraz, gdy się ją po prostu sprzedaje ;-)
-
SNES Extreme
Miałem dopisać, że do czasu aż spojrzą na okładkę z ceną, ale zostawiłem to innym ;-)
-
SNES Extreme
Czyli wniosek taki, że każdy specjał trzeba powiększyć o 60%, a wtedy wszyscy będą hepi ;P
-
SNES Extreme
Zaraz pojawi się ND, a potem napisze, że to słuszny kierunek ;P Mógłbym jeszcze dopytywać, czemu nie było tam jednego tytułu, ale już i tak musztarda po obiedzie. I wyszłoby jeszcze, że się powtarzam n-ty raz ;)
-
SNES Extreme
Gdyby to był głos chwalący recenzje, to też byś wkleił tego posta tak ochoczo? Traktuję to jako mały prztyczek pod adresem ND ;-) Jeszcze się taki nie urodził ... To po pierwsze. A po drugie: takie (i odwrotnej treści) pojedyncze wpisy niewiele wnoszą, bo chodzi o opinie zebrane na dużej grupie, a takich nie ma ani na fb, ani na forumku. Można je tylko traktować jako sugestie.
-
SNES Extreme
Prędzej BOTY ;D Pytanie mam: czy będzie korekta? ;P Błagam, tylko nie pisz tam Ja/Mi/Mnie (oprócz początków zdań)! Chyba że masz jaja i ego jak ... tych trzech gości ;D A propos korekty. Przy okazji czytania PS2E trafiłem na taką szpileczkę. Może nawet skonsultowaną, nie wiem. Jednak gdy czytam takie coś w druku, to spodziewać się powinienem tekstu perfekt, nieprawdaż? A tu już w kolejnym zdaniu pierwsza wpadka: No i po co to było? Jak to mówią: karma wraca. Ewentualnie: nie śmiej się, dziadku ... ;-). A tak w temacie, czyli SE: dojeżdżam do końca. Chyba trzeba będzie sięgnąć do sakwy, bo paroma tytułami się lekko podjarałem. Ale jak wystawię tego zapasowego SNES-CD (jeden mi wystarczy), to będzie mnie stać na te wszystkie białe kruki. Żarcik. Treść oceniam pozytywnie i gdyby mi tylko ten Roman nie zaserwował takiego kolorystycznego bigosu, to nie czułbym się po lekturze jak ktoś, kto przez godzinę patrzył się na taki obraz (jeśli przy odsuwaniu głowy komuś się wszystko kręci, to znaczy, że jest z jego widzeniem dobrze).
-
PSX EXTREME 334
Przez te wszystkie lata: konsole, które jechały na piratach, nagle się skończyły przy PS3 (do czasu) mocno weszła era internetu i yt tamci młodzi czytelnicy wydorośleli (rzucili granie) kolejne pokolenie już odwykło od kupowania gazet i ciężko ich nakusić do jakiejś starej gazetki o grach zmienił się naczelny, nawet kilka razy (a dla niektórych czytelników PE skończył się na Ścierze) i starzy redaktorzy Szmatławiec "spoważniał" rynek prasy dołuje od lat cena okładkowa przekroczyła symboliczne dwie dychy (a duże gry dwie stówy) Przy tylu wytycznych chyba nie ma się co spierać o proporcje publi vs recki, bo równie dobrze można wróżyć woskiem lanym na wodę przez oczko w kluczu.
-
PSX EXTREME 334
-
PSX EXTREME 334
Wystarczy włączyć "pudło" z rana, posłuchać "Crockett's theme" i sprawdzić, czy sentyment działa ... ... ewentualnie czy kop z półobrotu dalej robi robotę ;)
-
SNES Extreme
Na "Pana" trzeba mieć elegancki wygląd lub pieniądze. Tak mawiają ;) Czy ta autobiografia już się pisze? ;D Nie drwij, nie drwij, bom nie Carnaś ;P Też dojechałem do tego Mega Mana X(13 "nowego") ;) Ale nie o tym. Zauważyłem ogólną tendencję autorów w pisaniu o konsoli i grach w recenzji (ze składowymi) w czasie przeszłym: było, była był itd. Jest! Te gry przecież nadal SĄ, nawet jeśli dzieli je perspektywa trzech dekad. Ja? Dezinformację? W życiu ;) Nie napisałem, że to był ruchomy termin, ale że trzeba się było do niego dopasować (jak zawsze). Dwa: Roger sam się przyznał, że spis treści domykał na koniec, ze szpitala, co nie wskazuje na jakiś duży komfort w domykaniu tego specjala. A jeśli tak, to ... tym gorzej, bo to by znaczyło, że do druku poszła ta wersja dopieszczona! Biorąc pod uwagę zawartość półki (nie trzeba było publikować!), to pewno chłopaki w ciągłym stresie. Musk, Jobs, Kat (Wagner) - znam te historie. Książka na temat Muska (o ile pamiętam) zaczyna się motywacyjnym listem otwartym do swoich pracowników (gdy nie chcieli robić nadgodzin w soboty), zaczynającym się od słów "Jesteśmy piz#@mi!". Jobs tak wytresował swoją ekipę, że byli dumni że harują dla niego bardziej (mieli specjalne koszulki), niż ekipa Wozniaka. A Wagner dawał siatkarzom taki wypier@#l treningowy, że ledwo żyli. Tak trzyma, kur@a! Nie no, żartuję :) A jeśli chodzi o terminy w drukarni, to znalazłem takie samobiczowanie: Spokojnie, to był Fenix w 2010 ;-)
-
SNES Extreme
Hej, Kmiocie. Dałem Ci plusika, ale nie za to, że się z Tobą całościowo zgadzam (musiałbym mieć rozdwojenie osobowości :) ; jest to ogólnie mało prawdopodobne przy tak szerokim temacie), ale za podzielenie się opinią (i jej formą). Mamy różne oczekiwania i (dosłownie) optykę na pewne kwestie. Nie ma w tym nic dziwnego, bo każdy ma przecież swoje zdanie. Ja mam swoje wspomnienia ze SNES-em tylko dlatego, że kuzyn mieszkał tuż obok, a konsolę dostał z "Reichu". Pamiętam sytuację z prośbą w stylu "czy bym nie przyszedł", bo chodziło o podłączenie świeżutkiego sprzętu do telewizora (jeszcze przez kabel antenowy). Kuzyn bardziej lubił się pochwalić niż pograć, a że szybko się zniechęcał, zwłaszcza gdy mu coś nie szło (grał w Zeldę i fabuła nic nie szła do przodu; był to sam początek, gdzie trzeba było dostać się do ukrytego przejścia), więc wkrótce pojawiła się okazja, że mogłem sobie pożyczyć konsolkę. Później (kolejności nie kojarzę) kuzyn dostał tych gier jeszcze kilka: Mario Kart, Donkey Kongi, Earthworm Jima i fantastyczne Super Ghouls 'n Ghosts. Zwłaszcza nieobecność tego ostatniego w specjale ciężko uzasadnić (był to jedyny tytuł jaki zaproponowałem do zrecenzowania i akurat ten się nie pojawił; fatalny zbieg okoliczności?). Mówiąc krótko: czysty fuks, bo miałem do SNES-a dostęp bez żadnych kosztów. Lista tytułów co prawda ograniczona, ale nasze rozgrywki (z braćmi i drugim kuzynem) do późnych wieczorów wypaliły w głowach trwałe, pikselowe obrazy (zwłaszcza czerwone, oczobitne trasy Bowser's Castle z MK; wtedy można było znieść wszystko ;)) i dźwięki (które grały w głowie aż do zaśnięcia). I teraz mamy rok 2025, w którym pojawia się numer specjalny, w którym próbuje się otworzyć portal do tamtych czasów. Czy to możliwe, zwłaszcza że większość autorów wtedy nie miało (i nadal nie ma) tej konsoli? Nie. Gdyby ktoś mi dał teraz Mega Drive'a (zwłaszcza na emulatorze), do ogrania i porównania ze SNES-em, to nie odtworzyłbym w ten sposób klimatu i emocji z tamtych lat, bo to po prostu niemożliwe. Trzy dekady (i możliwości sprawdzenia tego w internecie) dają nam wiedzę o wpływie danych konsol i gier na historię gamingu - tylko tyle i aż tyle. To, że Roger zebrał tylu chętnych do pisania na ten temat, to i tak sukces. Czy wszyscy autorzy rzetelnie podeszli do swoich zadań i ograli (a nie obejrzeli) zadane tytuły? Nie wiem, chociaż z tym Earthworm Jimem wyszło co najmniej dziwnie. Sprawa na czym autorzy to ograli (i jakie możliwości legalnego ogrania są obecnie) już była poruszana przy okazji zapowiedzi tego wydawnictwa, wspomniał o tym również Roger w numerze 333. No właśnie: czy można coś kupić, czy warto coś kupić i za ile - to są różne kwestie. Ja mam swoją skromną bibliotekę (nie to co Jutrzen; przy okazji: jest taki słownik, ale nie stopniuje :/ poprawny - Słownik języka polskiego PWN ) i konsolę, kupione lata później po moich doświadczeniach z dzieciństwa. Wówczas wyszło mnie to porównywalnie (w stosunku do zarobków) drożej, niż chciałbym to zrobić teraz. Kupiłem trylogię DK (tytuły te idą obecnie po 170), również na GBA, nabyłem też SNES mini po premierze (czy było trudno, bo znikał z półek? Nie pamiętam), którego nawet nie podłączyłem (było tyle innych gier!), ale chciałem go mieć (dopiero tekst Komodo uświadomił mi, że stał się sporo cenniejszy). Ktoś tam wspomniał w dyskusji, podając dwa przykłady, że granie na oryginałach jest bardzo trudne i bywa bardzo drogie (sprawdziłem wtedy: jedna z tych gier była na allegro za 32 zł, na ebayu za 75; to dużo?). Owszem bywa drogo, jeśli ktoś chciałby zbudować całą bibliotekę albo podać jakieś ekstremalne przykłady, ale czy trzeba? Roger wrzucił fotkę, na której przybył jego ISS do ogrania na potrzeby recenzji - kompletna wersja kosztuje 6 dych, ale teraz bym tego nie kupił. Mam u siebie wersję Deluxe, ale grać bym w to już nie chciał (co innego ISS z Plejaka), bo zestarzała się okrutnie. Wracając do oceniaczki - jak na to patrzeć w takiej sytuacji? Zatem Roger, zbierając ekipę, chyba nie łudził się, że każdy z nich kupi konsolę i gry na kartridżach (do czego się niektórzy przyznawali). Ja też się nie łudzę, że gdyby obecnie (gdy nowości kosztują po 300+) pojawiła się możliwość absolutnie bezkarnego (np. bez konsekwencji odcięcia konsoli przez producenta) ogrywania piratów na PS5 czy X, to sporo graczy by na to poszło. Nawet emulacja Switcha na Steam Decku uzasadniana była tym, że podkręca ilość klatek oraz grafikę (a oryginały kupują na karcie od N; yhm). Teraz jest taka opcja na Switchu 2 - i co? Za drogo (ja do dwójki wcale się nie rwę z tego powodu). A ile by miało kosztować, żeby było uczciwie? Połowę, a może darmowo dla posiadaczy wersji na Switcha jedynkę? Argumentacja zawsze by się znalazła, nawet ta sama, co w czasach słodkiego piracenia. W przypadku starych gier pojawiają argumenty typu: tych developerów i wydawców już nie ma, więc nie wesprę ich tym zakupem, tylko pazernego sprzedającego (który ma oddawać wszystko za pół darmo, najlepiej ze stratą). No jasne. A jak już coś jest oficjalnie, to i tak za drogo, na dodatek jeszcze za mały wachlarz tytułów. Zawsze coś. Ja wychodzę z założenia: za drogo, to nie kupuję, a nie: nie kupię, ale mieć muszę, bo tak chcę. Ale o czy to my? O SNES Extreme. Napisałeś, że traktujesz specjały i numery regularne jako osobne sprawy. Że te pierwsze wynikają z pasji, a każdy to osobna historia. Zatem jeśli coś wynika z serca, to tym bardziej moje oczekiwania idą w górę, bo przecież to nie jest ta standardowa orka, lecz coś więcej, od siebie. Numer ten był przekładany chyba ze dwa razy (z braku czasu, oceniany też jako ryzykowny), ale nie sądzę, że te przekładanie wynikało z dopracowywania detali. Ot, tradycyjnie trzeba było się dopasować do terminu w drukarni, więc pewne rzeczy poszły na szybko. Ktoś powie, że (poza błędami) tak to miało wyglądać, najntisowo - jak to określiłeś. Pewno tak, zwłaszcza że Roman (Roger też) lubią takie pstrokate klimaty. SNES był kolorowy (nie tylko w logo), ale gdy mam o nim czytać, to wolę, by czytało i oglądało mi się dobrze, a nie kojarzyło z jedzeniem bajaderki (cholernie słodkiej i kolorowej). To nie jest tak, że cały SE jest do kitu, bo wystarczyło w pewnych rozwiązaniach przyhamować, ale nikt Romana nie powstrzymał. Cały numer na biało to chyba tylko Konsolka zredagował (widziałem na filmiku u carnasia) - nawet ja nie wymagam takiej sterylności, ale jak czytelnie :) Wyraziłeś swoją opinię (też ją mogę zrozumieć), ja swoją (i cieszę się, że też wykazałeś zrozumienie dla moich odczuć czytelniczych). Mam tylko obawy, że takie głosy jak mój są traktowane zupełnie marginalnie, hejt, który trzeba olać, że to tylko pojedyncze komentarze niezadowolenia. A tak przy okazji: ile osób zabiera głos przy takich okazjach, pomijając sprawy estetyki okładkowej? Garstka, często korzystając z ogólników. Zatem jest jak jest, wyszło jak wyszło. PS: Można się cieszyć, że do składu nie dołączył Grucha (wcześniej jakoś nie rozumiałem tej nagonki, która wynikała chyba z obecności w PPE), ale po przeczytaniu kilku recenzji w PS3 Extreme pojawiło się pytanie: co tam się działo w tej głowie? Wybrane dwa cytaty, które przeszły do historii literatury: - "Mam jednak wrażenie, że Bethesda przygotowała typowego MILF-a, który kusi dojrzałością i atmosferą - powie Ci kilka ponętnych słów do uszka, pogłaska trzecią nogą ... A co ja Wam będę opowiadał." - "Gracz jest niczym turysta wędrujący po dzielnicy czerwonych latarni w Amsterdamie, który nie musi się martwić budżetem i chorobami. Idziesz i kosztujesz w każdym zadaniu pobocznym, zapominając o świecie i kobiecie czekającej w tej smutnej, zimnej Polsce z dzieckiem na rękach nazwanym >>główny wątek<<" PS 2: Matula przysłała mi zdjęcia nowej bramy przed rodzinnym domem. Całym projektem zajął się brat, który ... z Romanem mógłby iść na piwo. A to przypomniało mi pewne kadry z komiksu Jarońskiego:
macGyver
Użytkownicy
-
Dołączył
-
Ostatnia wizyta