Skocz do zawartości

macGyver

Użytkownicy
  • Postów

    192
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez macGyver

  1. Hmm. Nie ukrywam, że jestem zaskoczony wyborem Amigi w następnej kolejności, zwłaszcza (jak już wspomniano) popełniono już o niej książkę. Pewno palmę pierszeństwa dostało z racji rodowodu redakcji i bazy graczy w Polsce. Żadnej wersji Amigi nie miałem, ale pamiętam z młodości jedną sytuację, gdy to sąsiad ją dostał (u mnie wtedy było tylko c64). Mianowicie przyjechał kuzyn, a ja zostawiłem go z bratem i sam poszedłem pograć na dużo lepszym graficznie sprzęcie. Jak się matula zorientowała co ja odwaliłem, to przyszła po mnie osobiście i dostałem wtedy konkretny opeer. Należał mi się. Pamiętam jeszcze tą wyjątkową pieczołowitość, z jaką sąsiad dbał o nią i układał wszystko równiutko na stole. I te žonglowanie dyskietkami, które i tak było progresem do kasety i komunikatów load/syntax error z komodorka.
  2. Znalazłem - spoko wyszło :) A nie widziałem, bo spodziewałem się tylko aktualizacji w temacie 317. Co do tej hołoty ze sprayami - nic nie poradzisz. Jak będziesz každorazowo przemalowywał, to tym bardziej prowokuje. Musiałbyś trafić z grafiką, która wzbudza ich szacunek ;-) U mnie na dzielnicy jest kilku z jednej ekipy, którzy notorycznie wszędzie smolą te swoje tagi. Jest ściana dedykowana na graffiti, to tam już bez krępacji wymalowują te swoje ksywki (jakby kogoś obchodziło ich "wielkie ego"). Wystarczyło by ich tam zgarnąć i wycenić za całokształt, ale prawdę mówiąc chyba nawet Policja ma to w d, jeśli sprawa dotyczy zwykłego płotu zwykłego obywatela.
  3. To pochwal się już tą nowością :-) Czy nadal w budowie? Odnośnie tej sytuacji - i tak się ciesz, że poczta twierdzi, że Twój adres istnieje, bo jak ja składałem dwukrotną reklamację na paczkę i ponowne wysłanie, to szli w zaparte, że mam zły adres. Taki to twór ta PP.
  4. A w którym miejscu tej złośliwości się dopatrzyłeś? ;-) Przecież wystawiłem tamtemu gościowi pozytywa z oceną za obsługę zamiast na 5 to na 4. Pięć by dostał gdyby nie pomylił się za pierwszym razem. Sam to na końcu zrozumiał, gdy mu to uzasadniłem, że się wcale nie obraziłem i może wrócę po więcej jak będzie trzeba. Inna sprawa, że są tacy sprzedający, co dopraszają się o poprawę gwiazdek, że się zdarzyło i będzie już dobrze, a patrzysz w komentarze i oferty za miesiąc i tam dalej te same błędy. Dalej mam wierzyć w tej puste obietnice poprawy? Chyba nie po to jest jakaś skala, żeby dawać albo po 5, albo po 1, nieprawdaż? Trzeba odróżniać idealną robotę od dobrej, słabej i fatalnej. No i w odniesieniu do tej nieszczęsnej limitki - nie wiem jaki tam Łapusz miał zadeklarowany czas realizacji, ale jeśli jest jak trzeba albo gorzej, to powinien dostać adekwatne oceny do tego co komuś sprzedał i wysłał, a nie czego nie sprzedał. Z mojej strony to tyle w tej kwestii ;).
  5. Ja przez około 20 lat wystawiłem kilka, na pewno nie były to niezasłużone. Z gwiazdkami też to różnicuję, z czym też bywają jaja, bo allegro to wszystko przelicza nie tylko w parametrach, ale i przez algorytmy w listach ofert (mniejsza o detale). Przykładowo sprzedający wysłał mi jedną sztukę towaru zamiast dwóch. Poinformowany posprawdzał, doliczył się, dosłał drugą. Dałem mu gwiazdkę mniej, bo zrobił to szybko, ale pomyłka była. Potem mnie męczył o to, żebym mu zmienił tą ocenę na 5, bo przecież dosłał, a teraz utraci status supersprzedawcy, że co mi zależy, że i tak nikt na to nie patrzy - czym sam sobie zaprzeczył :-). Wracając do tematu - w tych świeżych komentarzach za DE jest kilka niespodzianek, więc może jeszcze Łapusz Cię zaskoczy na plus za to czekanie ;-).
  6. Ale zauważyłeś, że to komentarze wystawione za wydania Shenmue i ThotD? ;-) Poza tym można było zrezygnować z tamtego (kupionego) wydania i kliknąć nowe. Wiadomo jak to z tymi zapowiedziami limitek wyszło (i co jeszcze może wyjść), ale akurat za tamte zakupy Łapuszowi się nie należały negi. Co innego, jak ktoś kupił i miało być tylko 399 (czy tam 299), a teraz okaże się, że ich będzie tyle ile trzeba. Wtedy jest to jakiś argument. Ja generalnie zawsze się zastanawiam przy wystawianiu ocen, nawet ujmując gwiazdki (gdy jest to zasadne). Negi wystawiam gdy sprzedający sprzedaje mi szajs, a potem olewa. Ale to moje podejście do sprawy. Wyślij pytanie do sprzedającego. Ciekaw jestem odpowiedzi ;D
  7. Co prawda to nie Twoje (zakładam po datach wystawienia), ale zerknąłem na dwa ostatnie negatywy, które nijak mają się do zakupionych wydań, że o totalnej rozbiežności gwiazdkowej nie wspomnę: po pięć (z kciukiem w dół). Negatyw też trzeba umieć wystawić (i uzasadnić) ;-). Te są na zasadzie: zupa była za słona, to odreaguję sobie na Łapuszu.
  8. O, to, to. Pewno są jakieś znaki wodne albo podpisane mlekiem i będzie widać jak podgrzejesz zapałką ;D A może ktoś zdementuje? ;-)
  9. Wróciłem jeszcze do zakończonej oferty. Cytat: "Aktualnie odbywa się przedsprzedaż. W jej trakcie Dreamcast Extreme w wersji limitowanej i poszerzonej TSUKI ISEKI kupicie za 39,99 PLN. Jest to promocja względem regularnej ceny 59,00 PLN (oczywiście pod warunkiem dostępności; wydanie to ukaże się w nakładzie 399 egz. i nie będzie dodruków)." Oki, czyli jest wytłumaczenie ceny, ale chyba w opisie którejś wersji oferty było wspomniane o indywidualnej numeracji, czy mi się śniło? Nawet w tym temacie na forum było o tym wspomniane, ale dokopać się do tej oferty nie zdołałem (a była już taka, w której więcej sprzedano niż 399), podobnie jak z linkami wersji x-ray - wszystkie przenoszą do innej oferty (z innym adresem).
  10. Ponieważ konsole Segi ominęły moje cv gracza, to obejrzałem sobie tę wideo recenzję jednego z współautorów. A nuż, może bym kupił chociaż zwykłe wydanie (które jak na razie jeszcze nie jest wystawione). Autor zaczął od okładki i wskazał cenę 59.99 (w ofertach na allegro wszędzie widniało xxxx zł) sugerując, że chyba jeszcze wyjdzie dodruk w tej cenie :-) Biorąc pod uwagę słowność Lapusza - możliwe ;-) Ten ekstra kontent to fotki i wywiad z cosplayerką (na cztery pytania), wywiad z kolekcjonerem na (pięć pytań), test joypada i dodatkowa recka. Hmm. Oprawą zajął się Roman (już sama ta wiadomość mnie zniechęciła, ale i zaciekawiła - w związku z zapowiadanym powrotem do PE). Plus za to, że nie popadł w swoją kreseczkowo-paseczkową manierę, aczkolwiek wjechał w inne koleiny, brak też logotypów przy recenzjach, a czasu na przygotowanie było sporo. No cóż, nie skuszę się.
  11. Niestety, ale ze Szmatławcem nie ma jak ze zdjęciami u fotografa: "robimy w macie czy w połysku?". Jakby była opcja wyboru Szmatławca na pólce pod względem papieru, to bym skorzystał :).
  12. Sprawa mnie nie dotyczy, ale drukowanie specjalnej okładki (złączonej na stałe z resztą kartek) dla prenumeratorów zrodzi dodatkowe problemy. Liczba odbiorców jest zmienna, niektóre przesyłki mogą zaginąć (w końcu to najczęściej idą nierejestrowane), zatem trzeba dosłać. Stąd nakład w wersji dla prenumeratorów trzeba by osobno zawyżać na "w razie czego". Nie jest to moje zmartwienie, tak tylko sobie rozważam praktyczną naturę takich zabiegów proklienckich ;-).
  13. Są dwa gangi: Błyszczaki i Matowcy. Ja z tych drugich ;-) Wolę jak dobrze mi się czyta (w warunkach komunikacyjnych) niż papier gładko w paluchach przewraca. Wystarczy przy zapalonym świetle otworzyć numery 319, 316 (to był jakiś wyjątek od normy) i jakikolwiek numer z dodatkiem extreme plus (trafił mi się taki 315). Trzymając w rękach, przy 319 nie można się nawet ruszyć z optymalnego kąta ustawienia, bo od razu lecą odbłyski do oczu. 316 ten efekt znacznie zmniejsza, bo papier jest półmatowy, za to dodatek extreme plus czyta się idealnie - pod jakim kątem by go nie ustawić, to zawsze widać niemal identycznie - dla mnie ideał pod tym względem, chociaż jest strasznie gruby i przy klejonym grzbiecie ciężko się kartki przewaraca. CDA (jak widziałem jakiś numer na półce) obecnie rownież ma półmatowy papier. Dla mnie takie rozwiązanie jest złotym środkiem, kompromisem w stronę tych, co narzekają na "bieda papier" ;-)
  14. Z zadowoleniem przyjmę nawet różnicę o 0.3 ;-) Na wielkie zmiany czekam z niecierpliwością, chociaż - co już zdążyłem wyrazić po obwieszczeniu o powrocie - w dobrą zmianę z Romkiem to nie wierzę. Po prostu miał na to mnóstwo czasu, a nie zrobił z tym nic. Zrozumieć tego nie potrafię jak udało mu się zrobić radykalny przewrót z makietą z numeru na numer, że to przeszło i zostało na tyle lat. Tak, jakby poprzednia wersja została wykasowana, bez możliwości adaptacji. Z rzeczy, które zupełnie zaprzepaszczono: wcześniej tytuły gier były w formie logo, po Romanie tylko zostały tylko zwykłe napisy. Wiem, więcej roboty, ale jak estetycznie. Ostatni raz ten patent widziałem w specjalu PS2 - przy którym pracował jeszcze inny grafik (za drogi?). Tutaj małe nieporozumienie: nie chciałem wywalić AZ, lecz chodziło mi o przestawienie zgredów i współpracowników, którzy już dawno nimi nie są ;). Faktycznie, patronom też ten zabieg sortowania zrobiłeś, tylko przez pryzmat imion/ksyw, a nie nazwisk (jak w stopce). Po imieniu jest odbierane z większą sympatią, mniej urzędowo ;-). W spisie treści recenzje kiedyš były też alfabetycznie - miało to sens i użytkowe znaczenie, więc na przyszłość możesz i tam przypilnować :). Gdyby cały numer miał tylko białe tło, to sam bym napisał, że jest zbyt sterylny . Natomiast można zrobić mnóstwo jasnych kombinacji, z tyloma zabiegami graficznymi i kolorami, że argument o konieczności utrzymania czarnego tła odrzucam. Przykład strony 64 tylko pokazuje jak wiele miejsca jest zmarnowane jakimś bezsensownym wyolbrzymnieniem czcionki (tekst autora był za krótki, czy co?), a gdzie indziej się drobi. W Listach u Hiva to widać aż za dobrze: wielgaśna czcionka we wstępniaku, a list miesiąca pisany ściśniętą czcionką, która jest na dodatek wyboldowana (co tylko ścisk i nieczytelność powiększa). I na odwrót (to również scheda po Romanie), czyli dawanie screenów 21x16mm (co na nich widać? nic) z przyklejonym ostrym, pastelowym (!) paseczkiem o powierzchni 30x10. W każdym razie jest rozmowa - jest nadzieja. Wcześniej nie było żadnego dialogu, więc .
  15. Warszawski Ursus - mały objazd po bliskich punktach w ramach rozpoznania ewentualnych zmian. - kiosk (niezrzeszony) - nigdy nie trafiłem, więc i tym razem nie było - kiosk (niezrzeszony) numer dwa - "Dawno temu miałem osoby, co odbierały. A to się jeszcze ukazuje?" - kolporter - jest - empik - jest Koniec objazdówki ;-) Numer - pierwsze wrażenia. Okładka jest (bez znaczenia), zapach chyba standardowy, czyli intensywny. Nowych trendów (zgodnie z zapowiedzią) czy symbolicznych zmian nie odnotowałem. Chyba ze dwie strony reklam więcej. Zerknąłem do stopki (czy była odwaga na ruszenie pomników?): zmieniono tylko kolejność na zgodną z alfabetyczną (patronom też można by ten zabieg zrobić), plus nowy wydawca, oczywiście. Fun fact: Perez nadal jest w alei zasłużonych (czyli tych, co już dawno się z PE pożegnali) ;). Za jasne teksty na ciemnym tradycyjnie pochwał nie dam, wręcz odwrotnie. Na plus, że nie było wpadek czcionkowych jak ostatnio. Malinę za najgorzej zrobioną stronę dostaje numer 64. W liczbach numeru: jednostki są znane, ale nie trzeba dodawać plusów przed ilościami sprzedanych sztuk, przychodu itp; nie można sprzedać czegoś minus 15 mln sztuk. Podobnie nie trzeba dublować ujemnych: "-47 procent gorszy wynik". W listach HIV nic nie pomylił, drugi raz już (za ostatni numer) nie przepraszał. Tyle z pierwszych wrażeń, a po pełną recenzję, to do Kmiota;-)
  16. A jak go sprawdzić bezinwazyjnie miernikiem za 20 zyli, tak żeby wynik uznać za wiarygodny? ;-) Bez sekcji do badania kondensatorków chyba omomierzem, a rezystancja musi siadać w trakcie pomiaru, racja? No i dopełniająco wkleję fotkę tej pchełki.
  17. Intuicja mnie nie myliła - po prostu zajmował się konkretną robotą, a nie jakimś klikaniem na forumku! Ale, ale: chłopak ma reputację 31, czyli "stara się". Może nie ma co skreślać chłopa i trzeba jeszcze dać mu szansę? Teraz będzie miał w końcu czas! ;D
  18. Dzięki za tip, może przydać się na przyszłość. Jeśli regulacja pomogła, a konsolka ma działać dwa razy w roku, to może na razie nie złapię za lutownicę zgodnie z zasadą (trafną w sytuacjach, gdy chce się zrobić więcej niż trzeba, a pokusa jest wielka): nie ruszaj g jak nie śmierdzi ;-)
  19. Nie sprawdzam i nie podliczam, to domniemanie, ale strzelam, że Perez wrzuca więcej wpisów jednego dnia niż Łapusz przez całą swoją kadencję ze Szmatławcem pod rękę. Pytanie do starych bywalców: mylę się?
  20. Discmany też mam (unikatowy model D-E01 z płytą ... wsuwaną w szczelinę), ale nie poświęciłem topowego D-NE1 tego dla potwierdzenia tych słów, więc są pewno różne kombinacje dostępne ;-) Tackę z PS1 da się założyć na ośkę PS2, więc to, że ta z dwójki zsuwa się po ośce założonej do jedynki prawdopodobnie wynika z twardszego osadzania się płyty (w jedynce kuleczki ugniatają gumowy oring, a w dwójce są zaczepy na sprężynkach). Natomiast tacka z dwójki jest zauważalnie niższa, więc jej wsunięcie na oś "na zero" dało za duży dystans dla soczewki lasera (regulację samego lasera robiłem dopiero w drugiej kolejności), dlatego musiałem ją opuścić ciut niżej (milimetr wystarczył) Może nowy laser by załapał, nie wykluczam. Generalnie chodzi o to, że jak ma się z czego coś podmienić, to można poeksperymentować. Najważniejsze tylko żeby z jednego zepsutego i jednego dobrego nie zrobić dwóch zepsutych sprzętów, nawet jeśli nauka wymaga poświęceń ;D
  21. Tak, wiem, ale nic nie poradzę na to. Mam smartfona z tak wujowym aparatem, że nie ma opcji złapania ostrości na bliskich fotkach. To jest jego maksimum opcji (kupiona dwa-trzy lata temu nokia c20, jakby ktoś pytał i chciał sobie kupić :D). Do fotek dobrych mam aparat cyfrowy, ale akurat aku się rozładował jak fotki robiłem (które i tak musiałbym zgrać na lapka i dopiero potem załączyć). Tak z grubsza widać, więc nie było potrzeby robienia fotki na miarę nagrody national geographic photo of the year ;P Btw: a jak tam skrzynka? Wiesz, że byłeś w GL?
  22. Przy okazji świątecznego spotkania mieliśmy pograć w staroć na psone: tetriowy "starsweep". To nasz familijny hit, o dużym sentymencie. Włożyłem czarną płytę i ... nie wczytywało jej, chociaż konsolka ostatnim razem nie sprawiała problemu. Płytka idealna, więc podejrzenia dwa: laser (tak nagle?) lub kółeczko trzymające płytę (miało małe pęknięcia), które było jednym z najbardziej wadliwych elementów pierwszego plejaka. To kółeczko na pierwszy ogień. Chciałem je więc podważyć scyzorykiem i ... chrup - części poleciały w powietrze. Oryginalnie chyba było mocowane na kleju (jakieś ślady), zapasowego kółeczka brak (na miejscu), więc możliwości ustalenia prawdziwej przyczyny już nie było. Pograliśmy zatem na snesie, a ja zamówiłem kółeczko, z nadzieją że laser to jednak nie był. Przypomniało mi się jednak potem, że mam rozwaloną czarnulę slim, która też miała mocowanie płyt na kółeczku. Te zeszło łatwo, bo okazało się, że oś silniczka w dwójce ma podwójną średnicę, więc wystarczało je nasunąć do oporu - bez kleju. Założyłem kółeczko do jedynki, ale przy zakładaniu płyty cholerstwo zsuwało się do samej obudowy. Kleić na stałe od razu nie chciałem, więc włożyłem kółeczko w płytę, a potem dopiero razem na ośkę silnika. I co? Zonk. Dalej nie czytało. Próbowałem z wysokościami osadzenia, ale tylko czytało CD. Czyli laser. A więc zajrzałem do konsoli (bo ciekawska Maryna jestem ), a nuż coś zauważę. Przy okazji odpinania pinu z kabelkami (mocno trzymał) urwałem go. Zajedwabiście. Na szczęście nie wyrwane ścieżki ani łapki pinu, więc lutownica zrobiła robotę (z moją pomocną ręką). Przy tasiemce lasera już uważałem wyjątkowo, bo też ciasno siedziała. Analiza sytuacji. Trybka lasera się kręcą (smar nie wyschnął), więc patrzę co tu jeszcze ... Jest potencjometr regulacji lasera na tasiemce, więc trzeba było spróbować, bo co mi zostało. Nie jest dostępny bez otwierania konsoli, od razu mówię. Mając już doświadczenie z kręceniem przy laserze z plejaka dwójki (tam są dwa potencjometry: dla cd i dvd) delikatnie pokręciłem o ćwierć obrotu w prawo. Bez składania podpiąłem zasilacz, płyta z kółeczkiem na miejsce, nacisnąłem dzyndzel od zamknięcia klapki i ... Działa! Konsolka weszła w tryb odczytu znany wszystkim posiadaczom jedynki, czyli po sprawdzeniu plyty laser wskoczył na wysokie obroty i wczytywał dane, więc nie trzeba nawet kabla do tv podłączać (co i tak potem zrobiłem). A co z tym kółeczkiem, skoro tak zjeżdżało po osi? Może i można, ale nie chciałem kleić na stałe, więc zrobiłem ogranicznik wysokości z wyciętego tworzywa (poliwęglanu). Pierwsza warstwa przewiercona (ustaliła wysokość na równo z ośką), a na wierzchu druga (oporowa). Obydwie skleiłem ze sobą i tylko z kółeczkiem, więc będzie można zsunąć w razie czego. Patrz rysunek. Okazało się tylko, że musiałem delikatnie szlifnąć górną warstwę, bo ocierało się minimalnie o klapkę konsolki, ale poza tym wszystko gra. Ta "anarchia" na wierzchu kółeczka pokazuje położenie ząbków na płytę - tak zakłada i zdejmuje się najłatwiej. I tak to trup dwójki uratował jedynkę. Jeśli ktoś ma odrobinę smykałki do napraw, to nie zawsze wszystko trzeba od razu wywalać, bo w najgorszym razie naprawę (z lutowaniem na przykład) można przetrenować na złomie Zamówione kółeczka może kiedyś się przydadzą jeszcze ;-) Btw: na ali wziąłem zestaw pięciu - z wysyłką za 20 zyli. Na allegro była jedna oferta - jedno kółeczko za 29. Ehh...
  23. Może się komuś przyda, bo przy okazji rozwiązywania większego problemu pozbyłem się tego ;-) Zauważyłem, że zacinanie się przycisku podnoszenia klapki w PSone, czyli pomniejszonej wersji scph-102, to dosyć popularny problem. Irytujący, bo trzeba postukać/podważać, ale da się go łatwo naprawić. Od spodu trzeba odkręcić trzy wkręty po stronie slotów kart pamięci. Wystarczy, zwłaszcza gdy ktoś chce zachować plombę gwarancyjną ;-) Jeśli nie jest ważna, to można sobie ułatwić i zdjąć wierzch obudowy. Budowa przycisku jest w teorii dobra, ale w praktyce plastikowy "pazur" wchodzący w suwaczek (wskazany na fotce wkrętakiem) - z ząbkiem trzymającym klapkę - zacina się. Co zatem z tym zrobić? Kto smaruje, ten jedzie. Trzeba wziąć na patyczek trochę smaru (ja wziąłem do taki łożysk) i nanieść na suwaczek i w miejscu wsuwania się "pazura". Do trzpienia/prowadnicy przycisku (który rusza się w tym "słupku" obudowy) też można troszkę smaru wcisnąć, bo tam też plastik o plastik trze. Rozruszać, a efekt będzie widoczny od razu. Psiukanie wd40 czy innym odradzam, bo ostatecznie odparuje, ale na początku będzie wszędzie wyłaził spod przycisku Voile'a
  24. Zawsze możesz uderzyć do Norbiego ;-) Handel nowymi grami i konsolami bez dropshippingu chyba nie jest taki fajny jak się wydaje, bo ceny non stop zjeżdżają w dół. Wydawanie drukowanych specjali jest pewnikiem mniej ryzykowne ;-P A druga kwestia: recenzowanie towaru z jego jednoczesną sprzedażą jest kontrowersyjne.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...