Skocz do zawartości

macGyver

Użytkownicy
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez macGyver

  1. Czym to wytłumaczyć? Zbyt męskim klimatem Szmatławca? Masz się czego obawiać? ;D A tak na serio, to takie uwagi powinny wyjść na dobre samej redakcji, czytelnikom forumka też może się coś utrwali. Niech to nie wygląda tak, że jakie błędy by nie poszły do druku, to nikomu to nie przeszkadza. Nieco skonfundowany byłem tym, że jak spojrzyałem na oceny produktów na allegro, to wszystkie specjały mają bardzo zbliżoną ocenę, a przecież fizycznie pod tym względem były duże różnice. Czyżby z gramatyką u zdecydowanej większości czytelników było aż tak źle, że im wszystko jedno? Można patrzeć przez różowe okulary i dawać same 5, ale to zwyczajnie nieuczciwe wobec tych, którzy postarali się bardziej.
  2. "Ę", kurna, "ę" ;P Tak, wiem, bo w nocy śledziłem galę boksu, wszedłem przy okazji na forumek i akurat opublikowałeś swojego posta ;-) "Chyba ktoś spać nie daje" - tak sobie pomyślałem :)
  3. Wyżyna to wzniesienie. Ząbki się wyrzynają, podobnie jak wyrzynarka wrzyna ;) Sorki, Adamusie, musiałem ;D Natomiast co do zamknięcia nawiasu ws. komentarzy nt. 333 - jeszcze wstawię nogę w drzwi i dopowiem swoje. Niektórym się mocno hepnie ;P Na ten moment czytam dalej. A ja znam (pozdro, Kasiu!), tylko że na forumek to nie zagląda, więc nie przeczyta ;)
  4. Wsjp. pl oraz stopniowanie. net zarówno dla poprawny jak i przystępny podają tylko wersję prostego stopniowania (bez bardziej), tym samym sugerując (wbrew temu, co odpowiedział profesor Bańko dla pierwszego przykładu) jedyną formę. Podaj zatem link do słownika, który podaje listę przymiotników, które można "legalnie" stopniować dwojako, to wtedy będziemy kwita ;)
  5. Owszem, tych konkretnych przykładów tam nie ma. Natomiast profesor Bańka podaje przykład z poprawniejszy oraz bardziej poprawny. Z tym pierwszym przecież nie ma żadnego problemu, a jednak dopuszcza się drugą wersję. Z najrealistyczniejszym już jest większa gimnastyka językowa, więc przypuszczam, że taka opcja złożona też by przeszła. Dopóki nie czytam określeń typu bardziej prosty, dopóty nie robię z tego tragedii ;) Tak w ogóle, to nie wiem jak to umieścić w skali błędów. W szkole ort obniżał ocenę o 1, podobnie jak dwa przecinki. Miodek ma na ten temat inne zdanie, bo - jak mawia - może puścić studentowi "ktury", ale nie cierpi, gdy ktoś głupio postawi przecinek (sam często robię w tym celu ucieczki w konstrukcji zdań ;) U Pereza, na półce ze świeżymi albumami o Silent Hill, widziałem słownik o interpunkcji. Chociaż leżał poziomo, na samym dole, to jednak patrząc na jego teksty - raczej korzystał z niego ;D Za to autorom (zwłaszcza kilku) ze Szmatławca mógłby takie kupić. Oj, mógłby. Nie miałem "przyjemności" czytać kilku specjałów (zwanych "bez korekty"), ale wystarczyło mi parę cytatów i zdjęć, po których można było się zorientować na temat skali problemu. Tak że tutaj jest chyba (piszę "chyba", bo dopiero zamówiłem) całkiem nieźle, skoro tylko takie kwiatuszki wyłapałeś ;-)
  6. Wracając do tych określeń stopniowania przymiotników z "bardziej". Otóż stare zasady i słowniki pewno podtrzymują te wszystkie wersje stopnia wyższego, zastępując je jednym słowem, ale powszechność stosowania wersji z "bardziej" zamiast "-szy" znalazła już swoje odbicie w akceptacji takich wersji: https://sjp.pwn.pl/poradnia/haslo/stopniowanie;4255.html Uzus często decyduje, więc - jak już pisałem wcześniej - są to podkreślenia błędów chyba nieco na wyrost. Naturalnie powszechność pewnych określeń nie sprawi, że RJP wszystko "klepnie" do słowników. Popularne przykłady: - włanczać/wyłanczać (a wtedy pytam "włączasz włancznikiem czy włącznikiem?") - dziękuje (dziękuję ; on/ona/ono dziękuje, ale kiedy piszemy o sobie, to z "Ę" na końcu. Jednak nie w mowie, bo podkreślanie "ę" na końcu jest błędem) - prosze pani (proszę pani, która godzina? ale: proszę panią o cokolwiek) - w gazecie pisze (jest "napisane"; rodowity - zwłaszcza stary Ślązak- powiy, że "w cajtōngu stoi" :)) - mi się (mnie na początku, mi w środku zdania) - bynajmniej (mylone z przynajmniej) - złoty (jeden złoty, ale dwa złote, pięć, 10, 20 100, milion złotych! Carnaś w "Pograduszkach" notorycznie popełnia ten błąd ;) - dzisiej, wczorej, tutej (na moim rodzinnym Śląsku to nic dziwnego, ale że słyszę to dosyć często od rodowitych Mazowszan?) I tak dalej... Zainteresowanie językiem polskim wzięło mi się nie z wykształcenia, ale z niedzielnych emisji "słownika polsko-polskiego" (można też oglądać za darmo na vod). Profesor Miodek i pani Redaktor (z prezencją telewizyjną; zdecydowanie!) wyjaśniają zwroty, których często używamy, kojarzymy, ale jak je zapisać i co znaczą dokładnie. Jak wygląda i co oznacza mianownik dla "dżdżu* w powiedzeniu o pragnącej go kani? Dlaczego piszemy andrzejki oraz walentynki? Skąd się wzięły powiedzenia dokoła Wojtek oraz w koło Macieju albo mieć Pietra? Czasami jest zabawnie, bo Profesor Miodek zapytany przez zagraniczną, młodą słuchaczkę o znaczenie słowa "wymiatać" tłumaczył to jako czynność zamiatania miotłą ;D Tak więc polecam zaintetesowanym ;)
  7. W zasadzie to ciężko wytłumaczyć tego typu pomyłki, bo tak na logikę, to wystarczyło tylko przepisać, więc skąd zamiast "trigger" wzięło się "cross"? Mam jednak anegdotkę, nieco podobną. U mnie w firmie idą zlecenia kojarzone z danym klientem, nazwą ulicy itp. Potem kierownik przepisuje to na kartkę ręcznie (robiąc listę kolejności), a na produkcję puszcza osobne papiery. Jednak ostatnio z produkcji schodziło zlecenie opisywane "Hołownia". No i jeden z pracowników poprosił o aktualizację listy, bo "Hołowni" nie ma na niej. Kierownik zdziwiony: jakiego Hołowni? Poszedł zobaczyć listę i tłumaczył się tak: Aaa, to miało być "harmonia", ale akurat słuchałem Hołowni i mi się pomyliło. ;D A wracając do terminu wydawania specjala: kojarzę, że kiedyś już pisałeś (przy okazji PS2E?) jak wykańczający jest taki podwójny finisz. Nie lepiej sobie dobrać terminu oddania do drukarni z dwutygodniową różnicą? Perez tak ciśnie z tymi kolejnymi specjalami, czy wyszedł jakiś poślig i się nałożyło? Oczywiście termin drukarni nie jest w tym wszystkim bez znaczenia.
  8. No tak. Z pewnością Psycrow nie jest krową. EJ to krótka gra, więc można ją było ograć na potrzebę recenzji i zweryfikować te informacje.
  9. Krowy w EJ to stały element. Co prawda nie mam tego tekstu Dżuja przed sobą, ale z pewnością ciężko powiedzieć, że to główny złol w grze (w klasycznym rozumieniu), aczkolwiek ... Na początku gry trzeba było zestrzelić lodówkę, a ta, spadając na gałąź, (metodą dźwigni) wystrzeliwuje w kosmos krowę. W zakończeniu EJ odnajduje uratowaną laskę, ale po chwili krowa (pewnikiem ta sama) na nią spada. Czy o to chodziło autorowi? ;-)
  10. Są dwie kolejności: alfabetyczna i według stron. Tylko w wyjątkowych (ustawionych celowo) sytuacjach jedna i druga byłaby identyczna ;) Dobra, nie ma sensu wałkować tego tutaj dalej, bo wiemy w czym rzecz i jak to wygląda w rzeczywistości. Nie jestem Ci wrogiem (żeby była jasność), bo akurat cenię takie uwagi językowe, z jakimi tutaj przychodzisz (też dorzucę swoje trzy grosze do numeru 333; i nie tylko), chociaż może niektóre są nieco na wyrost. A teraz już spadam, bo ludzie tu mają spotrzeżenia we właściwym temacie ;-)
  11. Brak zaskoczenia #2 Nic to. Zamówię i tak, bo to zbyt ważna konsolka w moim growym cv.
  12. Uszanowanko dla Prezesa ;D Dobra, wyszła z tego sprawa osobista, bo już z publikacji posta przez Adama na fb wynikło, że Super ghouls 'n ghosts nie będzie. Przecież nawet był na SNESie mini, więc jaka tam musiała być selekcja, że został odrzucony przez Rogera? Przy okazji pobytu świątecznego sobie SGnG odpaliłem. Pierwsze rozczarowanie już jest... Zakładałem wcześniej, że wezmę dwie sztuki (SE), teraz to już tylko jedną, ale i tak najpierw poproszę o jakiś screen, który pokaże mi jak Roman wybrnął z tego nieszczęsnego układu stron z recenzjami z czterema kolumnami (w spolier, bo niektórzy będą psioczyć). Chciałbym się mylić, ale znając Romana, to przepchał swoje i zostało jak było na tej nieostrej fotce z prezentacji.
  13. Niech mnie kule biją! Dwanaście miesiące siedziałem cicho, ale ta* dyskusja sprawiła, że musiałem odszukać hasło na forum. Czołem! Od tego chyba powinienem zacząć ;) O system kolejności alfabetycznej w spisie treści dotyczącym recenzji walczyłem osobiście (i do ostatniego wpisu się nie doczekałem). Teraz już jest, co poczytuję na plus. Dlaczego? Otóż, kolego Jutrzen, jest to system efektywniejszy (celowo nie napisałem "bardziej efektywny", abyś był ukontentowany; również dlatego, że sam lubię, kiedy się polskiego języka używa poprawnie). Czy się dany numer się przeczytało? W zasadzie jest to bez znaczenia. Rozważmy kilka sytuacji. 1. Nie pamiętam tytułu zupełnie. Nawet nie wiem, czy gra się już ukazała. Wówczas sprawdzam wszystkie tytuły, bo i tak muszę to zrobić. Jeśli go skojarzę, to popatrzę na numer strony, a potem tam przerzucę kartki. Jeśli nie, to muszę przejrzeć wszystkie recenzje. 2. Nie znam tytułu, natomiast kojarzę, że tytuł gry zaczyna się od jakiejś charakterystycznej frazy, np. "The Legend of...", to wtedy sprawdzam tylko pod literkami "T", ewentualnie od "L", gdyby ktoś zwyczajowo "the" przerzucał na koniec. Innymi słowy: dużo mniej sprawdzania. 3. Znam tytuł, wiem też, że gra była recenzowana, jednak nie pamiętam kiedy. Po sprawdzeniu w necie daty premiery (aby sobie ułatwić) ustalam jakieś ramy czasowe, a potem sprawdzam numery Szmatławca z tamtych miesięcy. Również wystarczy sprawdzać pod daną literą w spisie treści. Gdybym miał szukać na czuja (bez daty premiery), to bym się dopiero naszukał. 4. Przeczytałem/czytam książkę, w której pojawia się sporo postaci. Po jakimś czasie chcę wrócić do danej sytuacji, gdzie jakaś osoba się pojawiła, a w spisie treści mam tylko nazwy rozdziałów, więc co wtedy? Pomocny jest indeks na końcu książki. Sprawdzam dane nazwisko (również jest wszystko alfabetycznie, o dziwo) i widzę, że występuje na stronie 182, 291 i 477. Wszystko jak na dłoni. Słowniki mamy z hasłami w kolejności alfabetycznej, nie na podstawie ilości liter w słowie (chociaż krzyżówkowicze chyba coś takiego dostali, ale może się mylę). Co ciekawe, mam słownik japońsko-polski, w którym jest również sekcja z japońskimi słowami posortowana po ilości kresek w znakach kanji. Ma to sens, bo przecież kanji trzeba umieć najpierw odczytać. Problem tylko jest taki, że trzeba umieć policzyć kreski, bo nie jest to takie oczywiste tzn. liczą się pociągnięcia przy zapisie z ręki ;) Podsumowując: sortowanie spisu recenzji w spisie treści według kolejności stron w zasadzie nie broni się żadnym argumentem, poza takim, że jest wszystko wypisane po kolei. Szmatławiec stosuje (a patrzę do ostatniego numeru) dosyć przedziwny system mieszany, bo np. mamy "co nowego" wytłuszczone (z testem sprzętu), potem znowu w "stałe rubryki", a potem jeszcze jedno "co nowego" w sekcji "recenzje". Groch z kapustą, jak lubił mawiać mój matematyk, a wszystko to upchane drobną, ciasną czcionką, na czarnym tle. Mam dalej uzasadniać, dlaczego tak jest lepiej? * tak naprawdę to nie Twój post mnie tu wywołał, ale fakt, że minął rok od mojego wyjścia z forumka i jednoczesnej rezygnacji z kupowania PE. Kilka dni temu kupiłem 333, ale o moich wrażeniach innym razem. Nie będzie za słodko.
  14. Kopertę bąbelkową wymyślono (jak mi się wydaje) po to, żeby uchronić (a przynajmniej zmniejszyć ryzyko) rozbicia przedmiotu w środku przy upadku. Gazeta się nie rozbije, więc wybór kartonu jest zwyczajnie lepszy (jak już zauważył Kmiot). Dodatkowy plus: nie jest to sklejona mieszanka papieru z tworzywem. Aby uniknąć załamania grzbietu, to chyba trzeba by włożyć do środka zagiętą blachę (joke) albo obłożyć ceówką (foto 1) - niedawno kupiłem; w leroy chyba 6 zyli za metr. Nie no, serio? To jest czasopismo do czytania. Przecież nikt nie upilnuje tych setek kurierów i ludzi w sortowni. Wystarczy czasami się przyjrzeć jak podjeżdżają do rozładunku paczek. Ale w ogóle, to miałem pisać w tej drugiej sprawie. Zabawna (a raczej bardzo tchórzliwa) jest postawa Romka, który chciałby poznać reakcję zwrotną na temat jego dokonań, ale nie ma odwagi zjawić się na forum osobiście. Fachowiec w przypadku dobrze wykonanej roboty krytyki się nie powinien bać, racja? - Romek, zrobiłeś już tą nową makietę? - Będzie obłędnie, ale nie mogę ci pokazać. Zobaczysz w druku. Taki dialog między Perezem i Romkiem sobie wyobraziłem. Co z tej drukarni wyjechało? Jest obłęd: taki przekaz już idzie z samej okładki, której (jak do tej pory) oceniać nie będę, bo to przecież miejsce na "produkt plejsment". A jak poszło dalej? Już z samej zapowiedzi było widać: więcej kresek! Kreski i paseczki (najlepiej w paseczki), to szajba Romana, więc zwyczajnie nie mógł z nich zrezygnować (można było w ciemno postawić na to każde pieniądze, tylko nikt takiego zakładu nie przyjmował). Teraz są wszędzie. O ile na białym to jakoś tak strasznie się nie wyróżnia, ale jak już włazi na grafiki czy teksty (str 13, 18 itd.), to wygląda to jak błędy w druku, a nie elegancki ficzer. Wyróżnienie dla strony 93. Cudo. (To był sarkazm). Hyde park znowu na czarno plus drobny maczek. Nie wierzę, w to, co widzę. Headshot. Doklejone paseczki do autorów, naturalnie. Recenzje. Na logotypy gier zamiast tytułów drukiem nie liczyłem w najśmielszych snach (to już było i nie wróci), ale są plusiki (tak, dam dwa plusiki!). Pierwszy za białe tła we wszystkich recenzjach (poza retro). Drugi za pozbycie się tych pastelowych (zupełnie zbędnych) paseczków doklejanych do mini fotki w ciekawostkach. Info-linijki (pod tytułami) aż się proszą o więcej spacji. "Nekrologi" przy ocenach uległy pewnej modyfikacji, ale naprawdę nie można było dać kolorowych, nowych (weselszych; patrz: aysnel) facjat zgredów? O logotypach konsol nie marzyłem (nawet zapodanie ich w konsolometrach to za dużo roboty), ale jak czytam dostępność platform z daną grą, a obok rubryka "także na: brak", to się zastanawiam: nikt tego nie zauważył, że to jest bez sensu? Publicystyka podobno jawi się jako działo armatnie w przewadze nad internetem. Zatem dlaczego znowu tyle czarnego tła? Ehhh... Region filmowy i komiks. Jak widać - pomysły się kończyły, ale Konsolka w swoim dziale doczekał się (w końcu!) odświeżenia. Szkoda, bo wyszło dużo gorzej niż było. Felietony autorskie. Czarna kreska ucinająca kolorowy (który akurat mógł dla odróżnienia zostać) paseczek z prawej zniknęła. Jestem w szoku. Teraz mamy kreska - fotka - kreska. Plus kilka dodatkowych w innych miejscach (tamtą stratę trzeba było powetować). Na stronę "Graczpospolitej" już nie było weny, tak samo jak dla "Listów" Hiva (kto te pierdoły czyta, co nie?) i "Głosu ludu". Chociaż w tym ostatnim może to i lepiej, bo tylko kolor autorów mądrości do poprawy. Czcionkę chciałoby się większą, ale co zrobić - jest tylko strona. Plus (dla Pereza) za "babole numeru" - za niezamiatanie pod dywan. Dojechałem do końca, więc jakieś podsumowanie tych zmian graficznych. Było niedostatecznie, teraz jest miernie (tak, to moja ocena), ale nie jestem zaskoczony, bo przez tyle lat sprawa layoutu stała w miejscu. Mierzi mnie okrutnie utrzymywanie (mniej więcej 25) stałej liczby stron z czarnym tłem, bo takie urozmaicenie do mnie nie przemawia. Zupełnie. W ostatnim miesiącu przeczytałem trzy książki (po kilkaset stron każda, a tylko białe tło; ci wydawcy książek to chyba jacyś straszni nudziarze), a miałem problem z _jednym_ Szmatławcem, bo ilekroć się zabierałem do czytania, to mi się szybko odechciewało. Wiem, nie można dać takiej czcionki jaką mają książki, ale tła można zmieniać, tylko że odgórnej woli nie ma. Już i tak jestem rozjechany o pół roku z bieżącym numerem, więc podjąłem jedyną rozsądną decyzję. 321 brzmi jak odliczanie: albo do startu, albo końca. Mógłbym kupować i odkładać, ale czy ma sens takie bycie "a-nuż-mi-się-odwiedzi-czytelnikiem"? Oczekiwanie zmian? To jak czekać na Godota. Zatem szlus, bo z każdym miesiącem moja frustracja i stos nieprzeczytanych numerów będzie tylko rosnąć. Za rok, jak dożyję, a Szmatławiec będzie wychodzić (życzę Wam dobrze; wówczas będzie to inna fajna liczba: 333), to zerknę na postępy. Cholera wie, może będzie efektownie i czytelnie (obudź się, marzycielu), a ja wrócę do czytania? Nigdy nie mów nigdy. Tak jak się tu zalogowałem, tak do tej pory nie wylogowałem (a forumek stał się to jedną z zawsze otwartych kart, do tzw. zerkania w międzyczasie). Zatem dla tych co dojechali do końca tego przydługawego wpisu: dzięki za wymiany zdań, ciekawe spostrzeżenia i zabawne posty. Ogólnie na tym forumku nawet nie jest tak źle ;-) Hasła nie pamiętam, zatem na ewentualne odpowiedzi nie odpiszę. Abayo. <log out>
  15. "MIKROTRANSAKJCE". A co więcej, to się okaże w czwartek. Ja ten numer potraktuję w kategorii hamletowskiego rozważania: być albo nie być.
  16. Czuję się wywołany. Potwierdziły się tylko moje wcześniejsze spostrzeżenia i najgorsze obawy...
  17. Towarzystwo stolikowe powiada, co by nie wydawać, bo to było dla zasłużonych, natomiast towarzystwo przy drzwiach chce wydania zbiorczego, bo też chcą poznać czego nie zaznali. I co pan poradzisz? ;D Co do owych E+, to nie ma chyba jakichś wielkich powodów do ekscytacji, bo podobny cykl już kiedyś (chyba jeszcze za Ściery) wychodził. Na podstawie przypadkiem nabytego wydania (chyba poprzez zakup w pakiecie z PS2E) widzę, że na te osiem stron jest jakieś trzy i pół strony tekstu historii na temat wybranej osoby, w moim przypadku Miyamoto. Wklejone pomiędzy strony Szmatławca (przez co nabierał nierównej sztywności) nie nadawało mu atrakcyjnej formy do zbierania. Gruby, matowy papier, czarno-białe ilustracje, zatem potencjał wydania w jednym pakiecie w kolorze jakiś jest. Jeszcze jest pewno jedna kwestia - dla niektórych dręcząca: jak w tym wszystkim ominąć Łapusza? A tu figa, nie da się ;-P.
  18. Nie takie pierdoły już Roger puszczał ;P Jednak w tej drugiej kategorii - czyli pro zdrowotnej - to wpadły by głównie tytuły na wii, kinecta i move
  19. Kmiot pisze reckę na prawie dziewięć ekranów, a ja ją przeskoczyłem. Zaiste, nie wiem jak mi się to udało, ale dopiero po ostatnich wpisach/cytowaniach coś mi nie grało ;D. Ja tylko zacytuję (ręcznie) jeden fragmencik: "Literówki to sól ziemi, na której wyrasta prasa, ale literówka w reklamie to już imponujące dokonanie. Na 103 stronie czytamy więc, że jest “nowa gra KOOPERACYJANA” i ktoś to wysyła do druku." Nie wiem czy to ten przypadek, ale "Redakcja nie odpowiada za treść reklam i ogłoszeń" (patrz: stopka), hehe. Ponieważ wszystkie słowa były zapisane dużymi literami, to sprawdziłem, czy to nie jest gra autorstwa gościa o nicku KooperacyJan. Też nie ;-P. Jednak to babol poszedł do druku. A tak w ogóle, to za cholerę z tej reklamy nie mogłem wykminić co to (na pewno) jest. Sprawdziłem więc: karcianka na stół.
  20. *Najlepszych* ;-) Ja gram tylko w gry promujące zdrowy styl życia: skocz w górę, zeskocz w dół, etc. I zaszlachtuj tysiące przeciwników w międzyczasie. ;D
  21. Tak myślałem (że kosztuje) i piwnicę/garaż trzeba mieć obszerny ;), ale odkąd pamiętam, to archiwa chyba zawsze były w sprzedaży w sklepie PE (czy tam na allegro). A że się za bardzo nie sprzedają, to też raczej zrozumiałe, bo kto ma kupić, to kupuje na bieżąco; poza wyjątkowymi sytuacjami typu: miałem w plecaku, ale przesiąknęły mi kanapki ze śledziami w oleju ;D
  22. Czyli kolporterzy nie zwracają niesprzedanych gazet wydawcom, a jedyne co mogą zrobić z tym wykupionym (jak rozumiem) przez nich towarem, to go zmielić?
  23. O, widzisz - masz temat do opracowania: 10 najlepszych gier, w których można wyjarać szluga i się napić ;D.
  24. Jak taką możliwość dostanie Konsolite, to możesz nie być taki zadowolony ;D.
  25. Niech ktoś mi teraz powie, że system ocen sprzedawców jest wiarygodny, skoro jeden może dostać negatyw, a drugi pozytyw - zanim cokolwiek wyślą. ;P