Skocz do zawartości

BRUTAL ASSAULT 2k7


Specu

Rekomendowane odpowiedzi

  • 2 tygodnie później...
  • Odpowiedzi 41
  • Dodano
  • Ostatniej odpowiedzi

Top użytkownicy w tym temacie

Top użytkownicy w tym temacie

Jakoś poczuwam się do obowiązku napisania tu czegokolwiek. Trzynasta edycja Brutal Assault była moją pierwszą, nie będę jej więc porównywał z poprzednimi. Wróciłem trzy dni temu, a dalej mnie napierdalają szyja i gardło. Jeżeli ktoś lubuje się w takich klimatach to lepszej atrakcji na wakacje nie znajdzie.

 

Jestem kurewsko ukontentowany, organizacja festiwalu to coś pięknego – wszystko, począwszy od lokalizacji, przez wszelkie pozamuzyczne atrakcje, skończywszy na strategicznym położeniu każdego jebanego toi-toi'a, absolutnie wszystko było świetne i dopięte na ostatni guzik.

 

Czynnikiem, który skutecznie uprzykrzył egzystencję w Josefov'ie, przez który rzucałem nieco większą ilością kurw niż zwykle, była pogoda. Nie było co prawda trąb powietrznych, ale niefajnie lało. Szybkie upodlenie się z rańca, co by chłodnego dyskomfortu nie odczuwać, było nieodzowne. Ponadto płaszcz przeciwdeszczowy i jazda pod sceny.

 

Miejsca na namioty było dość, bo rozbić się można było wszędzie, nawet w Josefov'ie na rynku czy w innych chaszczach. Na samochody miejsca było stanowczo za mało, przyjechaliśmy ze znajomym dzień przed festiwalem i fuksem znaleźliśmy miejsce do zaparkowania, a dnia następnego jeździła sobie ciężarówka z lawetą i kradła wszystko, co utrudniało ruch. Zonk dla właścicieli odholowanych aut.

 

Warunki sanitarne cud-miód – prysznice! Kabiny prysznicowe z ciepłą wodą przez 5 minut za metalowego żetona, który z kolei kosztował żetona festiwalowego, który z kolei kosztował 27 koron. Rozsądna cena za niejebanie. Umywalki i sracze, jak czytałem, były bolączką rok temu – teraz była tego masa, nie trzeba było chodzić kilometrów by umyć ręce czy ryj, nie trzeba było srać w krzakach. Były co prawda przypały, że ktoś niechcący nasrał w toi-toi'u wszędzie tylko nie do środka, tudzież wyjebał całą kabinę z zawartością, ale zawsze, zawsze można było znaleźć czysty kibel, z papierem w dodatku, a dla szlachty przewidziano nawet mega-über-ekskluzywne kabiny za bramą festiwalową za pół żetona. Pogotowie toi-toi'owe też działało w miarę sprawnie, zabierając nie nadające się już do użytku kabiny, pisuary i umywalki, zastępując je nowymi. Sanitarnie pozytywnie ogólnie.

 

Głośny Gambrinus to gówno, fakt. Kosztowałem go tylko po to, żeby samemu się o tym przekonać. I on jednak nie był w stanie zepsuć festiwalu, jeśli przywiozło się z 40 krajowych piw. Żarcia przeróżnego też była masa, stoisk merchandise również, nawet non-stop minikino z horrorami się znalazło, no po prostu było wszystko. Słowa uznania dla organizatorów.

Niżej mapka festiwalu, na której all jest zaznaczone.

 

babn3.th.jpg

 

O samych koncertach słów kilka. Widziałem jakąś 1/3 wszystkiego, ale opiszę pokrótce jedynie występy kapel, dla których tam pojechałem.

 

SAMAEL

Przez obiekcje ciecia na bramce, który nie chciał mnie wpuścić z własnym browarem, spóźniłem się na ich koncert. Ludzi była masa, ciężko było się dostać w pobliże sceny, ale wszystko i tak słychać było zajebiście. Nie wiem czy to zasługa nagłośnienia, czy akustyki Josefov'skiej twierdzy. Pierwszy udany koncert, pewnie dlatego, że grany przez pierwszy w pełni znajomy zespół.

 

SEPTICFLESH

Grecy zajebiście dołożyli do pieca. Stałem blisko sceny i zostałem sponiewierany. Dość często pomagali sobie samplami, nie psuło to jednak odbioru. Kawałek Communion poniszczył.

 

EXODUS

Pierwszy koncert, w którym wpierdoliłem się do młyna XD Exodus zagrał rewelacyjnie. Obowiązkowo znalazły się kawałki z Tempo...Blacklist oraz War Is My Shepherd. Szkoda, że nie zagrali mojego ulubionego Forward March, ale w pełni zrekompensowali mi to szlagierami z najnowszej płytki – Funeral Hymn, Children Of A Worthless God oraz Iconoclasm zmiażdżyły. Rob Dukes ma genialny kontakt z publiką.

 

MAYHEM

Mieszane uczucia. Był Freezing Moon, był Symbols Of Bloodswords, był View From Nihil, był Wall Of Water, ale jakoś nie porwał mnie ich występ. Ludzie narzekali, że za bardzo wyeksponowany był bas, cholera wie. Attila ze swoją szopką z szubienicą dawał radę, ale wokalnie mnie nie zachwycił. Wymęczony maksymalnie już byłem, ale zobaczyć Mayhem to był dla mnie obowiązek. Ogólnie nie żałuję, że zostałem, ale spodziewałem się większego pierdolnięcia.

 

WARBRINGER

Mimo, że grali tylko 25 minut, zdołali zetrzeć. Najlepsza pobudka w moim życiu, nie ma to jak głośny, oldschool'owy, thrash'owy nakurw z samego rana. Combat Shock unicestwił.

 

CEPHALIC CARNAGE

Grali dwukrotnie, jednak wieczorny występ sobie już darowałem, bo po 1349 nie miałem ochoty żyć. Przyjemny koncert z mocnym kopniakiem w ryj, szczególnie nie wyróżniali się wśród dziesiątek podobnych zespołów tego typu na Brutal Assult.

 

THE BERZERKER

Największy młyn odnotowałem właśnie u nich. Szkoda, że grali w dzień, musiałem oszczędzać siły na to, co miało jeszcze nadejść, inaczej nie byłoby co po mnie zbierać. Przezajebisty występ.

 

ENTOMBED

Kolejny wzorowy koncert. Zagrali wszystkie lepsze kawałki z Left Hand Path na czele. Szkoda, że zaledwie 40 minut, zespół tej klasy powinien dostać tą godzinę. Żeby Cradle Of Filth grało dłużej niż Entombed to przegięcie.

 

BEHEMOTH

Rozjebali jak zwykle. Nergal powstrzymał się od zjebanych gadek, ale musiał za to zaprosić jakiegoś dziada borowego do wykonania utworu, będącego tribute dla tego dziada zespołu, którego nazwy nawet nie pamiętam. Wszystkie kawałki pozamiatały, absolutnie.

 

NEUROSIS

Coś pięknego. Jak tylko Dani przestał piać, na Obscure Stage zapanowała apokalipsa. Masa ludzi na BA nie trybiła tej muzyki, co tylko pozytywnie odbiło się na tym koncercie. Kurwa, słowami nie idzie opisać tego, co Neurosis robi z człowiekiem, catharsis poprzez muzykę, dosłownie. Jeszcze te chore, abstrahujące od natury tudzież jakichś paranormalnych zjawisk wizualizacje, bogi kurwa, bogi!!!

 

1349

Naładowany przez Nerwicę, udałem się pod drugą scenę i po raz kolejny zostałem rozjebany. Odrobiłem z tym zespołem lekcje przed BA, spodziewałem się więc niezłego natarcia, wszak grają jak pojebani, w końcu Frost za garami siedzi. Najlepszy blackmetalowy gig na festiwalu, tam gdzie zawiódł Mayhem, tam 1349 wymierzył potężny cios między oczy.

 

HOUR OF PENANCE

Grali sporo kawałków z najnowszej płyty, której jeszcze nie ogarnąłem, ale nie przeszkodziło mi to w kontemplowaniu wszystkich tych połamanych, brutalnych dźwięków. Chyba najbardziej techniczny ze wszystkich na BA zespół. Aż ciary przechodziły gdy na zbliżeniach na telebimie gitarzyści męczyli się z gryfami.

 

HATE

Drugi po Behemocie zespół z Polszy. Nie zawiedli, choć z ekipą Nergal'a nie ma co nawet porównywać. Kawałek Omega z dedykacją dla Decapitated, których jak wiadomo dotknęła tragedia, to miły akcent.

 

KATAKLYSM

Klasa. Na ich występie stałem najbliżej sceny ze wszystkich koncertów z moim udziałem i zostałem sponiewierany. Oprócz Prevail nie kojarzyłem poszczególnych kawałków, co bynajmniej nie przeszkodziło mi w nadwyrężeniu mięśni szyi.

 

SODOM

Gigantyczny młyn za plecami i machające herami z przodu lumpy trochę zakłócały odbiór, ale i tak był to jeden z najlepszych gigów. Outbreak Of Evil, Remember The Fallen, Agent Orange, Napalm In The Morning czy City Of God – te kawałki zarządziły.

 

ARCH ENEMY

Nie lubię ich, ale postanowiłem zostać. Znajomy był zachwycony, więc chyba im się udało. Miałem niezłą bekę jak jakiś przygłup jebnął browarem na scenę i Angela zaczęła się odgrażać, że jeszcze jeden taki numer to ręczniki lecą w dół i AE kończy granie XD Szkoda, że nikt nie odważył się rzucić kolejnym kubkiem, mogło być tak zabawnie...

 

CARCASS

Amott rozgrzał się w Arch Enemy, więc mógł zacząć grać na poważnie. Świetny występ. Corporal Jigsore Quandary i Heartwork najbardziej mną sponiewierały. Jeff Walker zrobił se niezłe jaja z szatanów krzyczących yeeeaaah!!! w odpowiedzi na każde jego zdanie XD

 

SIX FEET UNDER

Nóg nie czułem, a krzyże napierdalały jakbym dostał w nie brechą, ale doczekalem się. Ostatni wielki koncert na Brutal Assault, więc zmusiłem się do pozostania i pooglądania Barnes'a w akcji. Nienajgorszy występ, trochę kawałków stricte deathmetalowych, trochę death 'n' roll'owych. Podobało mi się generalnie.

 

Tytułem zakończenia, bo nie chce mi się już pisać, festiwal fpytę i teraz, kiedy jest już po wszystkim, nie wiem jak mam dalej żyć. Jeśli ktoś kocha mocniejsze uderzenie, to za rok nie powinien się w ogóle zastanawiać. Ja tam wracam na miliard procent. Już co roku.

Odnośnik do komentarza
Miejsca na namioty było dość, bo rozbić się można było wszędzie, nawet w Josefov'ie na rynku czy w innych chaszczach.

 

w zeszłym roku tez tak było, świetna sprawa i nikt Ci nie zwróci uwagi nawet ^^

 

Warunki sanitarne cud-miód – prysznice! Kabiny prysznicowe z ciepłą wodą przez 5 minut za metalowego żetona, który z kolei kosztował żetona festiwalowego, który z kolei kosztował 27 koron. Rozsądna cena za nie(pipi)anie. Umywalki i (pipi)ze, jak czytałem, były bolączką rok temu – teraz była tego masa, nie trzeba było chodzić kilometrów by umyć ręce czy ryj, nie trzeba było srać w krzakach. Były co prawda przypały, że ktoś niechcący nasrał w toi-toi'u wszędzie tylko nie do środka, tudzież wy(pipi)ał całą kabinę z zawartością, ale zawsze, zawsze można było znaleźć czysty kibel, z papierem w dodatku, a dla szlachty przewidziano nawet mega-über-ekskluzywne kabiny za bramą festiwalową za pół żetona. Pogotowie toi-toi'owe też działało w miarę sprawnie, zabierając nie nadające się już do użytku kabiny, pisuary i umywalki, zastępując je nowymi. Sanitarnie pozytywnie ogólnie.

 

ooo luksusy ! Wzięli sobie do serca komentarze z poprzedniej edycji, in plus

 

Głośny Gambrinus to (pipi), fakt. Kosztowałem go tylko po to, żeby samemu się o tym przekonać. I on jednak nie był w stanie zepsuć festiwalu, jeśli przywiozło się z 40 krajowych piw.

 

teraz można bo granice otwarte :D

Odnośnik do komentarza
  • 4 miesiące temu...
  • 11 miesięcy temu...

TU JUŻ PONAD JEDNA TRZECIA KAPEL TYCH ONYCH JEST ;o

 

Children of Bodom

Sepultura

Ill Nino

Cannibal Corpse

Converge

Kylesa

My Dying Bride

Napalm Death

Graveworm

Trail of Tears

Mnemic

Despised Icon

Necrophagist

Diablo Swing Orchestra

Dying Fetus

Origin

Rotten Sound

Ihsahn

Sigh

Sybreed

Devin Townsend Project

Devourment

KYPCK

Demonic Resurrection

Sarke

Hypnos

 

Nie pogrubiałem niczego, bo nie znam się na muzyce i nie wiem, co jest dobre, a jadę dla alkoholu.

Wypije ktoś ze mną w sierpniu?

Edytowane przez Royal
Odnośnik do komentarza
  • 4 miesiące temu...

TU JUŻ PONAD JEDNA TRZECIA KAPEL TYCH ONYCH JEST ;o

 

Children of Bodom

Sepultura

Ill Nino

Cannibal Corpse

Converge

Kylesa

My Dying Bride

Napalm Death

Graveworm

Trail of Tears

Mnemic

Despised Icon

Necrophagist

Diablo Swing Orchestra

Dying Fetus

Origin

Rotten Sound

Ihsahn

Sigh

Sybreed

Devin Townsend Project

Devourment

KYPCK

Demonic Resurrection

Sarke

Hypnos

 

Nie pogrubiałem niczego, bo nie znam się na muzyce i nie wiem, co jest dobre, a jadę dla alkoholu.

Wypije ktoś ze mną w sierpniu?

 

Gojira, Napalm Death, Devin Townsend, Kylesia, Dying Fetus, Hypocrisy.

 

Skład lepszy niż rok temu i chyba nawet lepszy niż 2 lata temu. Jak będą pieniądze to będę.

Odnośnik do komentarza

Afgrund

Agnostic Front

Ahab

Alkonost

Aura Noir

Bal-Sagoth

Bleed From Within

Bonded by Blood

Candlemass

Cannibal Corpse

Catamenia

Children Of Bodom

Cock And Ball Torture

Control Human Delete

Converge

Cro-Mags

Demonic Resurrection

Despised Icon

Devin Townsend

Devourment

Diablo Swing Orchestra

Dying Fetus

Ensiferum

Fear Factory

Gaza

Gojira

Gorgoroth

Graveworm

Gwar

Hypnos

Hypocrisy

Ihsahn

Ill Nino

Jesu

Kalmah

Kylesa

Kypck

Lock Up

Lost Soul

Macabre

Madder Mortem

Meshuggah

Mnemic

Monstrosity

Moonsorrow

My Dying Bride

Napalm Death

Necrophagist

Obituary

Origin

Proghma-C

Ragnarok

Rotten Sound

Sadist

Sarke

Sepultura

Short Sharp Shock

Sigh

Suicidal Angels

Sybreed

Tankard

The Arusha Accord

The Black Dahlia Murder

Trail Of Tears

Voivod

Watain

 

 

macie pelny line up a nie.

Edytowane przez _Be_
Odnośnik do komentarza
  • 1 miesiąc temu...
  • 4 tygodnie później...

Pipki z was, nikt dupy nie ruszył.

 

Powiem jak było - subiektywnie jak zawsze za(pipi)iście, siląc się na obiektywizm, średnio. Nieprzewidziane zmiany rozkładu jazdy i informowanie na pół godziny przed zajściem (w trakcie koncertu Necrophaghist połowa fanów spożywała alko w namiotach, cudem się załapałem na gig) były zdecydowanie w(pipi)iające. Skład niby dopisał, ale parę kapel grało o nieprzyzwoitych porach (ORIGIN o 14.00, jak jeszcze półprzytomny byłem, albo napalm o 1.00 o ile pamiętam, Watain chyba po 2.00), a niektóre rozczarowały (vide Sigh).

 

Koncerty urywające jaja: Gojira, Cannibal Corpse, Meshuggah, Obituary,

 

Koncerty dobre: Napalm (bo nie pierwszy raz, c'nie), Diablo Swing Orchestra, Dying Fetus, Converge

 

Kupa festiwalu: Gorgoroth, Hypocrisy, (Za nagłośnienie)

 

Piwo jak zwykle (pipi) słabe, przez cały event nie piłem innych płynów aniżeli sprzedawane na festiwalu i w pobliskich sklepach browary i nie udało się schlać. Dopiero wóda robiła swoje. 3,8 % piwo i pewnie jeszcze rozcieńczane, dżizas...

Edytowane przez Marlon
Odnośnik do komentarza

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.
Uwaga: Twój wpis zanim będzie widoczny, będzie wymagał zatwierdzenia moderatora.

Gość
Dodaj odpowiedź do tematu...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

  • Ostatnio przeglądający   0 użytkowników

    • Brak zarejestrowanych użytkowników przeglądających tę stronę.
×
×
  • Dodaj nową pozycję...