Skocz do zawartości

kempa

Użytkownicy
  • Postów

    521
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez kempa

  1. aha,

     

     

    ciekaw jestem jakie masz rozeznanie wsrod hiszpanek, ze bierzesz pod uwage jakiekolwiek jednostki miary (jak juz, to chyba powinny to byc mb, albo cm2 papieru). no ale w sumie to sie domyslam, wiec moze zostawmy ten temat lepiej...

  2. najzabawniejsze jestw tym wszystkim jedno. wszyscy narzekaja, ze amerykanie robia t andete, a jak juz zrobia cos naprawde godnego uwagi, to ci najwieksi krzykacze nie potrafia tego nawet zauwazyc.

     

    taka dygresja na wstepie ; ]

     

    a co do samego filmu, to jest naprawde swietny. nie wiem czy nie spodobal mi sie najbardziej ze wszystkich filmow van santa slynacego ze sklonnosci do eksperymentowania, jak zwyklle delikatnie porusza on omawiany problem i swietnie analizuje nie narzucajac sie z wlasnymi osadami nawet przez moment. no i zdjecia doyle'ado ktorych mam ogromna slabosc :wub: oraz swietnie dobrana muzyka - nino rota i elliot smith miedzy innymi...

     

    film nie dla kazdego, w sumie sie zdziwilem, ze takie poruszenie wywolal i zainteresowanie, ale jak juz podpasi, to sie zwyczajnie przepada.

     

     

    a scena pod prysznicem jest po prostu nierealnie fantastyczna i magiczna pod wzgledem zestawienia obrazu idzwieku.

  3. w lipcu kilka dni na mazurach i kilka nad morzem polskim. w sierpniu jakies festiwale. niestety nie uda mi sie zaliczycx wszystkiego co bym chcial, bo nie dostane tylu wolnych weekendow, ale ze dwa chociaz bankowo lykne...

  4. http://www.chill-label.info/chill20-08-Le_..._Gato_Negro.rar

     

     

    Wydany w Chill-label „Gato Negro” (hiszp. czarny kot) jest pierwszym oficjalnym albumem łódzko-wrocławskiego producenta, Radka Krzyżanowskiego, ukrywającego się pod pseudonimem Le Visage. Po roku poszukiwań i zabaw z dźwiękiem autorowi udało się wyselekcjonować materiał, który stanowi podwaliny własnego stylu. „Gato Negro” to mieszanka instrumentalnego hip-hopu, idm-u i downtempo, z subtelną domieszką dubowych przestrzeni i rockowej intenywności i zadziorności. To miks przypominających miauknięcia cyfrowych melodyjek, produkowanych przez wirtualne syntezatory, pomruków, uderzeń, szarpnięć i drapnięć żywych instrumentów i samplowanych partii nieokreślonej proweniencji. To w końcu połączenie kociego szaleństwa z chłodnym spojrzeniem ludzkiego umysłu, rozimprowizowanej zabawy i matematycznej precyzji.

    Album składa się z dziewięciu utworów, z których większość trwa przynajmniej 4-5 minut. Kompozycje przenikają się nawzajem, choć każda z nich może również stanowić odrębną całość. Częste zwroty akcji, którymi autor buduje i rozluźnia napięcie, mnogość pauz, przejść i motywów, a także różnorodność brzmieniowa nadaje muzyce filmowego posmaku - to kontynuacja drogi obranej na „Bergmanoramie” - projektu będącego hołdem dla twórczości Ingmara Bergmana.

     

     

    loszkur.wa, wspanialosc.

     

    sciagac. dobre bo polskie.

  5. biorac pod uwage fakt, jak wiele wspolczesnych gatunkow wywodzi sie z jazzu, badz czerpie z niego poszczegolne lementy, ten temat mozna uznac za niewyczerpalny.

     

    ja z klasyki bardzo lubie dave'a brubecka.

     

    http://pl.youtube.com/watch?v=DDOgYw5-pNs

     

    cos wspanialego.

     

     

    z wspolczensy - typowo jazzowych eksperymentow the necks ostatnio zachwycilo. polecam album the boys.

     

    ale w sumie to podobnie jak Milan raczej gustuje w tych wspolczesnych eksperymentach. trzeba sobie na starosc zostawic jakas czesc muzyki do eksploracji. jazz w swej klasycznej formie bedzie idealny ; ]

  6. No tak, z tym, ze jak pisalem, na plycie jest zroznicowany material. "Puppy Toy" to dosc letnia nuta -> http://www.myspace.com/trickola

     

     

    ja tego albumu jeszcze ni sluchalem. chodzilo mi ogolnie ogatunek. nastropjowo mi pasuje bardziej na okres o ktorym wspomnialem, podobnie jak ambient, albo neoklasyka przykladowo, czy postrock... takie nostalgiczne brzmienia. no tricky jest akurat przy okazji "psychodeliczny", ale tez mi na wiosenna pore czy letnia srednio lezy.

  7. tool do aenimy zwlaszcza na opiate i undertow jest ostry i surowy, pozniej dopiero robi sie coraz bardziej progresywny.

     

    tak czy inaczej, nie ma co po raz kolejny wszczynac dyskusje co do toola, bo to, ze nie jest to muzyka dla kazdego i nie kazdemu podobac sie musi wiadomo od zawsze. ani spierac sie czy i dla kogo jest lepszy od deftones a moze zdecydowanie gorszy.

     

    mnie na przyklad wlasnie deftones strasznie nudzi i po paru kawalkach mam juz ich dosyc. ot tak po prostu.

     

    chodzi o sam fakt, ze tool i deftones to dwie zupelnie inne bajki.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...