Skocz do zawartości

kempa

Użytkownicy
  • Postów

    521
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez kempa

  1. the air i breathe to moim zdaniem zmarnowany potencjal.

    po zapoznaniu sie po krotce z notka na temat filmu, spodziewalem sie, ze bedzie to film - moze nie odkrywczy - ale taki w ktorym zobacze przynajmniej kilka ciekawych patentow. tymczasem dostalem naciagana tak, ze az smieszna historyjke i maksymalnie splycone przeslanie oraz film, ktory potwierdza teorie: "nazwiska nie graja".

    azjatyckie kino po amerykansku. jak dla mnie nieudana proba nasladowania. jako ciekawostke mozna obejrzec, choci tak koniec koncow wyszedl z tego film jakich wiele.

  2. "trzy stygmaty palmera eldrichta". o ile pierwsza polowa jest moze troche senna, tak w miare rozwoju akcji i coraz to wiekszego zagmatwania ostatnie kartki przerwaca sie telepiacymi lapami. co najlepsze juz wcale nie z powodu rozwoju fabuly samej w sobie, a przemyslen do jakich dochodza bohaterowie, a wraz z nimi czytelnik. i to jest wlasnie ten fenomenalny przeskok, gdzie nagle wydarzenia, ktore byly glowna osia przez 3/4 powiesci usuwaja sie na dalszy plan, a glowna role przejmuje plaszczyzna filozoficzna.

  3. Mieszkałam pół roku w Katowicach i mogę powiedzieć, że to bardzo ciekawe miasto pod wieloma względami. Można się tam poczuć super przy odpowiedniej dawce luzu. Grajkowie przy dworcu PKP czasem są niesamowici. Godzinami można obserwować ten bezosobowy tłum przemieszczający się koło mc donald's.

     

    cos wspanialego...

     

     

    kto sie pisze na wakacyjny wypad na lawke kolo makdonalda w katowicach ?

     

     

    Co do połączenia ruder z nowoczesnymi budynkami, to takie rzeczy widziałam nawet w Genevie. Chyba każde nowoczesne miasto ma takie coś.

     

    nie sadze.

  4. podejrzani to chyba najczesciej emitowany film w polskiej telewizji ostatnich lat. jesli oglada sie telewizja, to trzeba miec niezlego farta zeby na niego nie trafic do teuj pory... ale "jesli", to warto obejrzec tym razem.

  5. myslalem, ze nie bede oryginalny wymieniajac te dwie pozycje, ale przejrzalem temat i drugiej ksiazki nie wymienil jeszcze nikt...

    zamiast zbednej argumentacji kilka cytatów ; ]

     

     

    "lot nad kukułczym gniazdem" - ken kesey (wstydz przyznac, ale dopiero niedawno nadrobilem tę lekture"

     

    Później, schowawszy się w toalecie przed czarnymi,

    oglądałem się w lustrze i rozmyślałem o tym, jak szalenie trudno jest być sobą.

    Widziałem w lustrze swoją śniadą, surową twarz, szerokie kości policzkowe – tak wydatne,

    jakby mięso pod nimi wyrąbano siekierą – czarne oczy, surowe i groźne niczym oczy taty

    lub oczy groźnych, bezlitosnych Indian pokazywanych w telewizji,

    i myślałem sobie, to nie ja, to nie moja twarz.

    Nie byłem sobą, kiedy starałem się z nią utożsamić.

    nie, nie byłem - dopasowywałem tyko zachowanie do swojego wyglądu, robiłem to,

    czego po mnie oczekiwali.

    ale chyba nigdy nie byłem sobą. jak to się udaje McMurphy'emu ?

     

    Te pięć tysięcy dzieciaków mieszkało w tych pięciu tysiącach domów należących do facetów,

    którzy wysiedli z pociągu.

    Domy były tak podobne, że dzieciaki myliły się co pewien czas i szły do innych domów

    i do innych rodzin.

    Nikt tego nie zauważał.

    Jadły i kładły się spać.

    Jedynym dzieciakiem, którego zawsze dostrzegano, był ten chłopczyk wciąż trafiany biczem.

    Podrapany i posiniaczony, wszędzie rzucał się w oczy.

    Podobnie jak my, nie umiał się odprężyć i roześmiać.

    Trudno się śmiać, jeżeli się czuje napór promieni,

    które płyną z każdego przejeżdżającego samochodu i z każdego mijanego domu.

     

     

    i moj ulubiony:

     

    A McMurphy pokłada się ze śmiechu.

    Zatacza się coraz bardziej do tyłu i osuwa na dach kajuty,

    zanosząc się gromkim śmiechem, który się toczy daleko po wodzie.

    Śmieje się z dziewczyny, z chłopaków, z George'a, ze mnie ssącego zakrwawiony palec,

    z kapitana na pomoście, z faceta na rowerze, z mechaników, z pięciu tysięcy domów,

    z Wielkiej Oddziałowej i ze wszystkiego.

    Bo wie, że trzeba się śmiać ze wszystkiego, co boli,

    aby zachować równowagę i nie dać się zwariować.

    Wie, że nie ma nic bez bólu; wie, że mnie piecze kciuk, dziewczyna ma obtartą pierś,

    a lekarz stracił binokle, lecz nie pozwala,

    by zawarty w tym komizm został przysłonięty przez ból,

    tak samo jak nigdy by nie pozwolił, żeby ból został przysłonięty przez komizm.

     

     

    "nowy wspaniały świat" - aldous huxley

     

    - dzis o wiele bardziej przypominasz siebie z Malpais - rzekł, gdy

    Bernard opowiedział mu swoją żałosną historie - Pamiętasz naszą pierwszą rozmowę ?

    - Bo znowu jestem nieszczęśliwy; oto dlaczego

    - Ja tam wolę byc nieszczesliwy, niz pozostawac w stanie tej fałszywej, kłamliwej szczesliwosci,

    w jakiej tu sie żyje.

     

  6. nodobra, juz wiemy wszyscy ze kochasz swoje miasto i jestes z niego dumny. lokalny patriotyzm todobra rzecz.

    ja jednak mowilem o tym, ze to dosyc "zjawiskowe" - przy jednej ulicy, odremontowany elegancko budynek z markowymi butikami na parterze, a wystarczy skrecic za rog by znalezc sie posrod sypiacych sie (doslownie) zasyfionych kamienic.

  7. właśnie, trzeba mieć ekipę do chodzenia po górach. pech chciał, że kilka razy się wybierałem z osobami, które za cel stawiały sobie zdobycie jak największej ilości szczytów na jednym wypadzie na szlak i to mnie zniechęciło. takie zasuwanie, byleby jak najwięcej przejść jest dla mnie zupełnie bezsensowne. wiadomo, że jak można spokojnie pochodzić, porozmawiać, wypić, pośmiać się to jest to zupełnie inna historia.

     

    z tym, ze my akurat lazilismy bardzo duzo, bo to byla grupowa wyprawa z uczelni na zaliczenie wedrowki gorskiej. nie pamietam dokladnie ile wychodzilismy, ale srednio 10 godzin dziennie przez 4 dni sie szwendalismy. i choc momentami bylo ciezko, nie obylo sie bez skreconych kostek, mdleniu, lzach i telefonow do mamy jednej z kolezanek zgrupy ; d i innych przygodach, to osobiscie bardzo dobrze wspominam ten wypad.

  8. Jeśli w kraju to wolę samochód rzecz jasna...którego nie muszę prowadzić tylko siedzieć na miejscu pasażera z browarem i cieszyć się tripem :imprezka: .

     

    ja tak ostatnio podrozuje na uczelnie. robimy z kumplem około 200 klockow w dwie manki.

     

    na uczelni jestem juz lekko wstawiony. jak wysiadam kolo domu, jestem juz na(pipi)any jakszpadel przewaznie.

     

     

    :vincencik:

  9. Blok, ja też nie przepadam za łażeniem po górach. ale warto przecierpieć tą godzinkę czy dwie. i mieć zayyyyebystą satysfakcję z tego, że chociażby się wlazło na Śnieżkę. {cieszyłam się jak głupia jak tam byłam i miałam w łapie grzane winko xD }

     

    no i o to chodzi wlasnie.

    poza tym jaksie jest z dobra ekpia to mozna lazic i lazic.

    poza tym mozna pic i pic, a na drugi dzien jest sie jak swizynka.

     

     

    co do wypowiedzi Bloka, to wszystko sie zgdza, brakuje nam i to duzo, ale ja nie pisalem o profesjonalnym narciarstwie, czy to w przypadku jego organizacji czy tez samym uprawianiu, ale o rekreacyjnym jezdzeniu. a sa miejsca np. w sudetach, gdzie jesli sie odpowiednio dobierze termin, to mozna swobodnie posmigac.

  10. temat to "polskie góry", więc w kwestii nart niewiele dobrego można powiedzieć.

     

    no wiadomo, ze to nie alpy. czego by jednak nie powiedziec, to jak jest snieg i skoluje sie dwie deski (badz jedna, ale nie probowalem), to mozna sobie bardzo fajnie posmigac. szkoda, ze gory (te najblizsze), to dla mnie praktycznie drugi koniec Polski.

  11. w rocku masz np. intro, zwrotka, refren, zwrotka, refren itd.

     

    a to tez nie jest swojego rodzaju schenat ?

     

    w muzyce elektronicznej kawalek tez sklada sie z intra, rozwiniecia, punktow kulminacyjnych, breakdownów, outra... jesli jestrozbudowany wokal, to takze ze zwrotek i refrenow...

     

    chyba za duzo neurofunku sie nasluchales i generalizujesz zbytnio ; ]

  12. W Twojej sytuacji wykorzystywałbym preteksty każdych urlopów, świąt, by tam się urwać. Może nie ze sprawy, ze jest tam super, czy coś. Po prostu często mam sytuację, ze chciałbym się urwać gdzieś w "pobliże", a naprawdę nie mam żadnego sensownego miejsca, a dałbym wiele, by od czasu do czasu całkowicie odciąć się od otaczającego mnie towarzystwa i kilku innych spraw.

     

    dawniej tak mialem, pozniej lenistwo sprawilo, ze ciezko mi zawlec dupe gdziekolwiek jesli nie musze...

    moze na emeryturze jak bede to wroce do tego... ; ]

     

    jednak wypad w najlbizsze lato nad baltyk podtrzymuje jako jeden z priorytetow.

  13. kempa zapomniales o "blue dress" ;p

     

     

    heh, no mowilem, ze lista jest na tyle dluga, ze ciezko przywolac w danym momencie wszystkie "TE" utwory...

     

    blue dress jes jednym z nich niewatpliwie ; ]

×
×
  • Dodaj nową pozycję...