Skocz do zawartości

Mantis

Użytkownicy
  • Postów

    487
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    8

Odpowiedzi opublikowane przez Mantis

  1. Szybkie pytanko. Dawno nie grałem w tytuły z plusa. I zauważyłem coś mnie martwiącego. Pobrałem bete Monstera i musiałem ją uruchomić  na koncie na którym mam plusa. Specjalnie nawet szybko pobrałem grę z plusa i jest to samo. Sony cichaczem zablokowało granie w tytuły z plusa na innym koncie? Na ps3 działa po staremu.

  2. Konsola mała i śliczna. Liczę, że szybko zaczną ogarniać gry ze wstecznej, bo to jak wygląsają trzecie gyrosy zrobiło mi bardziej niż czwarta odsłona. Kultura pracy mistrzostwo świata. Choć Switch ciszej działa. Konsolę włączoną mam już 26 godzin. Na noc nie wyłączam, bo ciągle pobieram patche (niestety słaby net). Jutro też wolne to nadal będę grał. Mam już Pro, więc grafika zero szału. Sony jednak w swoich exach wizualnie niszczy wszystko. Takie Uncharted 4, Zaginione Dziedzictwo, Ratchet and Clank dużo ładniejsze od propozycji Microsoftu. Gears of War 4 fajnie wygląda w 4k, ale spodziewałem się dużo więcej po tak ogromnym patchu. Quantum wykonał ogromny skok, ale w końcu na one to było 720p, więc większe miał pole do popisu. Przez noc powinien pobrać mi się patch do Halo 5. Zobaczymy rano jak ten tytuł wypada na One X. By jednam nie było, Gyrosy i Quantum wyglądają super, ale wcześniej wymienione gry od Sony wypadają sporo lepiej. Specjalnie pominąłem Horizon Zero Dawn, bo ten jest poza wszelakim zasięgiem - istna pokazówka mocy. Tego mi teraz przy One X zabrakło. Takiej jednej gry która prezentuje nową jakość wizualną. O dziwo czymś takim mogła być Forza Horizon 3. Bo już na zwykłym One robiła ogromne wrażenie. W sumie to była jedyna gra na starym One która godnie prezentowała się na moim nowym Tv. Chodzi o Samsung KS9500 65 cali. Niestety przy tej przekątnej wychodzą wszystkie braki w oprawie. I na nim porównując Girsy 4 ze zwykłego One do One X to jest duży przeskok. Inna jednak sprawa, że na moim starym TV - plazma Panasonic ST60 50 cali te Gyrosy wyglądały obłędnie i w tym przypadku zestawiając efekt już nie jest takie wow.

    • Plusik 3
  3. Cytat z Filmweb odnośnie długości SMO, który powinien zakończyć dyskusję:
    "Przejście kampanii fabularnej mieści się w standardach trójwymiarowych przygód Mario i zajmuje około 10-15 godzin. Napisy końcowe to jednak zaledwie wierzchołek góry lodowej i post-game jest w istocie daniem głównym "Odyssey". Po pokonaniu finałowego bossa gra odblokowuje bowiem całą masę miejsc, które wcześniej były dla nas niedostępne i – wraz z postępami w zbieractwie – zabiera nas do zupełnie nowych lokacji. Największe wyzwanie stanowi oczywiście zebranie wszystkich księżyców – jest ich aż sześćset, więc skompletowanie ich to zajęcie na dobre kilkadziesiąt godzin (dla skali – w "Super Mario 64" gwiazd było zaledwie 120). Nie jest to jednak czas wypełniony monotonią. Całe bogactwo rozsądnie dawkowanych atrakcji sprawia, że od nowej przygody Mario naprawdę trudno się oderwać. "

     

    I kolejny cytat z gram.pl w podobnym tonie:
    "
    Niech was jednak nie zmylą napisy końcowe, bo dopiero po ich obejrzeniu cała zabawa nabiera rumieńców. Daruję sobie opisywanie szczegółów, by nie odbierać nikomu przyjemności z odkrywania endgame'u, który pod względem grywalności stanowi największą wartość tej produkcji."

    No ale w końcu księżyce są jak gołębie z GTA.

     

  4. Powiem Wam, że gra jest mistrzowska. Aż nie potrafię pojąć jak znakomicie Nintendo wyszedł nowy Mario i nowa Zelda. Lepszego półrocza nie potrafiłem sobie wyobrazić. A za rogiem xeno. Wracając jednak do Mario, to jest zdecydowanie gra o której będzie mówiło się latami. Ależ zazdroszczę osobą które teraz biorą Switcha z Mario i Zeldą.

  5. Oj ten Mario. Grając w najnowszą część czuję się jak małe dziecko. Mój trzyletni chrześniak od samego rana dzisiaj u mnie siedzi i nie chce wyjść. Ciągle chce oglądać jak gram w Mario. Ja osobiście jestem oczarowany i w każdej sekundzie grania bawię się wybornie. Multum znakomitych pomysłów. Wizualnie jest przepięknie. Gra działa płynnie i wygląda obłędnie. Przejmowanie kontroli nad przeciwnikami - strzał w dziesiątkę. Switch pół roku na rynku i ma dwa takie mega hiciory. Aż chciałbym już zobaczyć Metroida. Jeśli Nintendo zachowa taki poziom jak przy Zeldzie i Mario, to Metroida chcę jak najszybciej. Nintendo jest kilka klas ponad wszystkimi. Nie chce mi się rozpisywać, wolę grać.

    • Plusik 1
  6. Panowie jakie są szanse na Resident Evil 4 na Switcha? Myślicie, że wyjdzie? Ta gra w formie przenośnej mogłaby być czymś genialnym. Nie pogardziłbym też 5, 6 i okrojoną 7. No i oczywiście REmake i Zero. Na 6 najmniej mi zależy. Najbardziej RE4. W docku spokojnie powinno być 1080p i 60 klatek.

  7. Mój dobry kolega Figaro, którego dni na tym forumku dobiegły końca poprosił mnie abym wrzucił jego mini reckę, którą napisał po ukończeniu Bloodborne. Obiecał ten tekst kilku osobą i pragnie słowa dotrzymać. Oto tekst:
     

    "Zarówno grę jak i dodatek ukończyłem solo, pokonałem wszystkich bossów, od początku do końca korzystając z Rozpruwacza.

     

    Więc, w końcu się spotykamy - rzekłem w stronę płyty Bloodborne, na której zamiast znaleźć ryski, zobaczyłem jedynie swe odbicie z szaleńczym wyrazem twarzy. Zdania nie zaczyna się od "więc" - odrzekła płyta, wprowadzając mnie w szczere osłupienie. Gra upokarza mnie jeszcze przed włożeniem płyty do konsoli, prawdziwy next gen - głośno stwierdziłem, rzucając sakwą monet, niczym w westernach, w stronę skonsternowanego sprzedawcy i pobiegłem do domu.

     

    Godzina dwudziesta pierwsza z dwoma zerami i dwukropkiem pomiędzy. Słońce nerwowo schowało się pod horyzontem, jakby wiedziało o koszmarze, który się szykuje. To dla Twojego dobra - rzekłem w stronę żony, dociskając sznur wokół jej nadgarstków. Noc łowów się zbliża, moja droga. Nie chcę byś widziała mej przemiany w Bestię - dokończyłem, nie zważając jak kretyńsko i Jeromowato brzmię i zamknąłem drzwi do szafy. Pozostaliśmy we dwójkę, ja i pudełko Bloodborna ze znaczkiem PL.

     

    Skoro czekałem na tę chwilę ponad dwa lata, chcę by nasze rendez vous było godne. Ukradłem i zapaliłem znicze z pobliskiego cmentarza, uklęknąłem przed PS4ką i ofiarowałem tej szaleńczej, acz pięknej chwili krztynę swej krwi, korzystając z pobliskiego noża kuchennego. Krople krwi nonszalancko oczerwieniły logo Playstation, a słodka woń paliwa mego układu krwionośnego uniosła się do moich nozdrzy.

     

    Podgazowany tajemniczą aurą otaczająca pokój, w akompaniamencie krzyków żony z szafy, przystąpiłem do łowów. Może to moja żądza pryskającej krwi, ale początkowi bossowie nie sprawili żadnych kłopotów. Mój zachwyt na tym jednak nie ucierpiał. Po bardzo intensywnych trzech godzinach, na zegarze padły cztery zera, z dwukropkiem pomiędzy. W głowie szarogęsił się potok szaleństwa i zachwytu, w sercu panoszyło się rozjątrzenie całą sytuacją, a w brzuszku zapanował głód. W tej chwili prostacka potrzeba składników odżywczych zapewniających żałosny żywot ludzki wydawała się trywialna. Ależ to jest ku.rwa dobre - głośno rzuciłem w ekran, oglądając zadziwiającą architekturę rewiru katedralnego, żując przy tym donośnie skibkę smalcu z pokrojonym ogórkiem kiszonym.

     

    W końcu spotkałem godnego przeciwnika. Facet na wieży zaczął napie.rdalać z karabinu. Ołowiem zabił mnie trzykrotnie, aż w końcu dotarłem na czubek wieży. Gdy w końcu spotkaliśmy się na szczycie, epickość przedstawionej sytuacji stojących przed sobą, gotowych do walki łowców przyczyniła się do mojej nagłej erekcji. Ale w końcu ktoś musiał upaść. A raczej, spaść. Smak zwycięstwa omamił moje neurony.

     

    Okrzyk demonicznej radości przerwało pukanie do drzwi. Sąsiadowi, Mirkowi spod trójki, nie spodobał się kakofoniczny festiwal dźwięków, rzekomo wydający się z mojego mieszkania. Ale Mirek nie pukał właśnie do znanego mu od lat sąsiada. Mirek pukał do nowo narodzonej bestii. Choć nie był wulkanem intelektu, od razu zauważył, że coś jest ze mną inaczej. Źrenice miałem nienaturalnie wyolbrzymione, a krwinki zbyt dosadnie kontrastowały się ze spojówką. Natchniony momentem i widokiem księżyca zza oknem, wbiłem mu paznokcie w oczy. Tryskająca gorąca krew wleciała mi na koniuszek języka. Wydaje się, że szaleństwo mnie opanowało. I wcale nie miałem zamiaru się opierać.

     

    Na zegarku wpadła godzina druga, z dwoma zerami i dwukropkiem pomiędzy. Po raz dziesiąty podchodzę do Amygdali. Jej brutalne skoki łamią plecy mojemu avatarowi. Uwielbiam to. Uczucie wyzwania napełnia mnie chęcią kontynuowania marnego żywotu. Odcięta głowa Mirka spoczywa na PS4ce, niczym dumne trofeum łowów nocy. Po zdobyciu potrzebnej ilości Wglądu, po Yharnam wije się ogromny pająk, który rzekomo był tam cały czas. Mój podatny na sugestie umysł zaczął spiskować przeciw otaczającej rzeczywistości. A co jeśli nad moją meblościanką wisi ogromny karaluch? Racjonalizm moich akcji już dawno wyleciał zza okno, a za nim poleciały meble. Donośny trzask szafy na ulicę wyraźnie wzbudził zainteresowanie śpiących meneli. Ale to się już nie liczyło.

     

    Poziom trudności wyraźnie wzrósł. Spotkanie Ludwiga okazało się krytyczne. Po raz pierwszy poczułem się bezradny. Każda kolejna porażka wywoływała u mnie serię spazmów. Centymetr energii który dzielił mnie od zwycięstwa sprawiał, że wiłem się po podłodze, wypluwając na przemian wymiociny z oceanem flegmy. Każdy jego cios odczuwałem niczym atak rażącego pręta w centrum mego odbytu.

     

    Aż w końcu wstałem, zarobiłem plaskacza od swej ręki, wydałem dźwięk podobny do tego, który wydał Cleric Beast i walnąłem pięścią w ścianę. Krew spływająca z ręki na Dual Shocka zdała się dodać mi kosmicznej mocy. Trans w który wpadłem nie mógł się równać z żadnym doświadczeniem dozwolonym w naszym prostackim wymiarze. Ludwig w końcu upadł. Moje ciało nie doganiało gonitwy szaleńczej radości jaką przeżywał mój wymęczony umysł.

     

    Kończyłem koszmar za koszmarem. Przeciwnik za przeciwnikiem. Niuchałem każdy zakątek i każdy skrawek historii. Absolutnie zanurzony w doświadczeniu, pewnego razu odwiedzam swoją chatkę we śnie, którą tym razem zastałem w płomieniu. Marząc o idealnym dualizmie między moim i ich światem, podniosłem zapalarkę i zrobiłem co trzeba. Podpaliłem firankę i podniosłem pada. Podszedłem do Gehrmana i zdecydowałem się skończyć jego koszmar. Unoszący się swąd palonych rzeczy wcale mi nie wadził. Mnie tutaj nie było. Ja właśnie unikałem niczym szaleniec każdego ciosu pod wielkim drzewem. Ale padł. Musiał paść.

     

    Na sferze niebieskiej, zleksza niewinnie, powstało słońce. Obudziłem się wyraźnie spocony. Z kuchni wywodził się przyjemny zapach smażonych jajek sadzonych. Wygląda na to, że obudziłem się z koszmaru. Na szczęście o dwudziestej pierwszej, z dwoma zerami i dwukropkiem pomiędzy, rozpocznie się nowa gra plus.

     

    9/10

    Byłoby 9+ gdyby nie system fiołek, byłoby 10 gdyby nie za niski poziom trudności.

  8. Bardzo mnie ciągnie żeby kupić Switcha dla Zeldy ale boję się, że będzie to bardzo źle wyglądać na TV 4K, grał ktoś może na takim TV? Jak ta Zelda się skaluje? Może przyjemniej grać wtedy na handheldzie?

    Masz 65 cali KS9500? Mam ten sam TV i Zelda wygląda na nim okej. Dużo lepiej się prezentuje Mario Kart 8. Inna strona medalu, że jak się na takim tv odpali Horizon Zero Dawn, a po chwili Zeldę, to wtedy razi niższa rozdziałka. Niemniej jest dobrze. Oczywiście do Switcha odpowiednio trzeba sobie ustawić obraz.

     

    Edit. Zelda WW HD na tym TV wygląda obłędnie! Super Mario 3D World też świetnie. Bayonetta 2 już jedynie dobrze. Ogólnie więc rozdziałka nie jest tak istotna co wygładzanie krawędzi i inne efekty upiększające obraz.

×
×
  • Dodaj nową pozycję...