Skocz do zawartości

Ural

Użytkownicy
  • Postów

    294
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Ural

  1. Czytam magazyn od wielu już lat i różne rzeczy tam widziałem, ale mam pytanko. Jak coś co można ukończyć w nieco ponad godzinę i w sumie jest tylko pokazówką, dostaje ocenę 7=. Chodzi oczywiście o Batmana: Arkham VR. Generalnie prawie wszystkie te "gry" to tylko wprowadzenie do VR dlatego dziwi natłok ocen typu 7,8 . Potem jak już pojawią się gry z prawdziwego zdarzenia to pewnie poniżej 8 nie zejdzie. 

     

    A jakie gry z prawdziwego zdarzenia się pojawią? :) Po pierwsze ocena jest wypadkową wielu czynników - tj. upraszczając długość zabawy, jakość (szeroko rozumiana - czyli w tym gameplay), cena. Te popierdółki nie są oferowane w pełnej cenie i nie mogą być tym samym porównywane 1:1 do gier pokroju Call of Duty. Kwestia kolejna - experience. Może takiego Batmana przejdziesz w te 2 godziny, ale wrażenia są super, masz banana na twarzy widząc Twoje odbicie w stroju Batmana, autentycznie się stajesz mścicielem w stroju nietoperza. Dziś to robi i wystarcza, jutro może to być za mało, ale jak zobaczysz pierwsze gry na PS3 i porównasz do ostatnich na tę platformę, to też to była przepaść - taki Resistance wyglądał bardzo słabo w porównaniu do np. Killzone'a 3, tylko cóż, apetyt rośnie w miarę jedzenia i tak będzie z VR.

     

    NIEMNIEJ

     

    I tu najważniejsza imo sprawa. Oczekujesz pełnoprawnych gier, na 10 godzin dla VR. Ok, będą jakieś ścigałki typu Driveclub, które też będą obsługiwać VR, ale zasadniczo PS4 ma słabe bebechy pod VR i moim zdaniem nie ma co liczyć na coś więcej niż kilka sensownych gier + zalew popierdółek, bo po prostu pełnoprawnych gier w większości przypadków PS VR nie pociągnie. Już i tak gdy grasz na VR masz bardzo mocno ciachnięte opcje graficzne, że wygląda to jak z pogranicza PS2/PS3, do tego dodajmy dość oczywisty fakt, że ile by tego VR nie sprzedali, to nie będzie to rynek kilkudziesięciu milionów graczy - co najwyżej kilku, może kilkunastu milionów. Żaden twórca gier nie wpakuje w projekt na VR parudziesięciu baniek, bo najzwyczajniej w świecie mu się ta inwestycja nie zwróci. Dlatego obstawiam, że jesteśmy skazani głównie na takie kilkugodzinne popierdółki. I może i dobrze, bo jestem mega ciekaw jak w dłuższym okresie wpływa to chociażby na wzrok.

    • Plusik 1
  2. Lol, to się nazywa timing! Coś mnie uszy zaswędziały, wbijam na forum i tu proszę, obgadywańsko :P

     

    A poważniej - gdyby to była autopromocja studia, to byłoby o studio - a to było o targach z perspektywy wystawcy i jak sądzę tekst wypełniło sporo ciekawostek, o których przychodząc na taką imprezę jako zwiedzający nie ma się pojęcia i o których sam jeszcze kilka lat temu pojęcia nie miałem i mnie wręcz zszokowały. Dezorganizacja na Gamescom tudzież totalne olewajstwo choćby porządku na ulicach Kolonii czy walające się śmieci w McDonaldsie (rozwaliło mnie gdy sprzedawca typowi, który zamówił hamburgera, położył go na jakichś dwóch starych frytkach - i to centralnie na nich położył, które spadły z wcześniejszego zamówienia), to coś mega powszechnego. Tylko jak się to ma do poglądów politycznych to nie wiem, bo żadna partia w Polsce chyba nie chce (mam nadzieję) reformować Niemiec. Tekst przedstawia same faktyczne zdarzenia takie jakimi były - miałem zmyślać i wybielać? No bez jaj :). Pojedź do Kolonii, wsiądź do pierwszego tramwaju i prawie wejdź w kałużę rzygowin i rozwalonego na ziemi żarcia to pogadamy ;).

     

    PS. Uchodźcy byli wspomnieni :)

  3. Czuję się wywołany do tablicy i pozwolę sobie sprostować :). Po pierwsze nie Ural, tylko Prowokator, po drugie nie śmiał, tylko życzył powodzenia w kontekście tak szybkiego objęcia tej funkcji (skądinąd jak czas pokazał objęcia słusznego). W ogóle jak tak czytam często komentarze o Norze to widzę brak zrozumienia konwencji programu :(. Pora więc na mały ekshibicjonizm i zarazem doprecyzowanie. Nora powstała pod wpływem impulsu i mego zachwytu nad dziełem (a wręcz DZIEŁEM) w postaci wizjonerskiego i niepowtarzalnego programu Strutter na MTV (zdecydowanie polecam - można znaleźć na YouTube). Skrajnie bezczelny, prześmiewczy, czarny i chamski humor i trzymanie się wybitnie trzodowej, prowokacyjnej konwencji. I dokładnie na tych samych założeniach i pomyśle bazowała Nora. Nie bez powodu przed czołówką pojawiał się stosowny komunikat, którego fragment pozwolę sobie zacytować:

     

    "Poczucie humoru przedstawione w tym programie może razić niektórych odbiorców oraz być kontrowersyjne i prowokacyjne. Wszelkie podobieństwa i nawiązania do realnych osób są niezamierzone i nie mają na celu obrażania kogokolwiek. Program ten należy traktować wyłącznie w kategoriach satyry! Przedstawiona w programie postać jest fikcyjna."

     

    Dlatego też program wymagał podejścia do niego z dużym dystansem, trochę jak się podchodzi do amerykańskich stand-upów, zaś poglądy Prowokatora, to... poglądy Prowokatora, nie Urala i nie były zawsze tożsame (czasem były, czasem nie ;)). Zresztą chłopaki z PE zawsze sobie z tego zdawali sprawę, dlatego często i gęsto sobie urządzaliśmy popijawy i meetingi przy innych okazjach, a na imprezie integracyjnej Prowokatora był nawet sam Ninja, czyli osobnik incognito ;). Takie staromodne (jak w czasach Top Secretów i Secret Service'ów) koleżeńskie kopanie się po kostkach ;).

     

    Co zaś do powrotów syna marnotrawnego na łamy PE to będę wiedział jak kupię nr 230 :P. Szczerze mówiąc nie wiem jakie zmiany są szykowane na łamach pisma, a jestem ciekaw, bo staram się regularnie szmatławca kupować :).

  4. Joł! Long time no see, jak to mawiają na drugiej półkuli i to bynajmniej nie tej z naszymi skośnookimi braćmi;). Flashout, to seria gier wyścigowych z futurystycznymi poduszkowcami (coś jak F-Zero czy Wipeout) przy której mam przyjemność osobiście pracować. Pierwsza część trafiła na mobilki, konsolę OUYA oraz Maca i PC, zaś obecnie uderzamy z drugą częścią, która ma trafić na PC za pomocą platformy Steam, przynajmniej taki jest misterny plan;). Jako forumowicz z wieloletnim stażem zwracam się tym samym z gorącą prośbą o Wasze wsparcie, tj. jeśli ktoś ma konto na Steam Greenlight i zechce wesprzeć nasz misterny plan wbicia się tam, to będę niezmiernie dźwięczny - wystarczy kliknąć o tutaj: http://steamcommunity.com/sharedfiles/filedetails/?id=244995815

     

    Wersja na PC będzie się oczywiście różnić od wersji mobilnej (czytaj: będzie lepsza), zaoferuje pełne wsparcie pada i kilka innych dupereli. Ponieważ też jeszcze nad nią pracujemy, to jak ktoś miał już okazję grać w odsłonę na srajfonie, to jakieś sugestie względem wersji PC mile widziane - a nuż uda się je uwzględnić. 

     

    A, no i jak ktoś ma ochotę, to tutaj może obczaić trailerek: 

     

     

    oczywiście mając na uwadze, że to nie jest żadna super-produkcja tylko skromny polski indyczek;).

     

    Z góry dziękować!

  5. Dla osoby uczciwej i nie parającej się kradzieżą, informacja typu "GTA V wyciekło" znaczy tyle co nic

     

    Oczywiście. Jak czytam na Onecie, że gdzieś ukradli Bentley'a i w to klikam, to pewnie dlatego, że jestem złodziejem samochodów. A gdy czytam, że np. Cinquecento można ukraść śrubokrętem, to sięgam od razu do szafki i pędzę na parking po darmową przejażdżkę. Ot, jak każdy normalny człowiek. Złodziejstwo mam w genach. Ciekawa filozofia, zakładanie kto jest uczciwy, a kto nie po tym, jaki kogo interesuje temat. Jak ktoś jest hardcorowcem, to go interesuje czy jakaś gra wyciekła i niekoniecznie dlatego, że chce ją ukraść, tylko bo interesuje go wszystko co się dzieje w branży. Jak się czyta o morderstwie, albo o tym że podczas zamieszek ludzie okradają sklepy, to nie robi się tego samego. Jak się czyta o napadzie na bank, to nie biegnie się do najbliższego oddziału ING z bejsbolem. A kto jest złodziejem, ten będzie złodziejem niezależnie od treści artykułów w mediach.

     

    Tego typu informacje nie są mile widziane również przez producentów i wydawców.

     

    Trzeba było od razu napisać, że o to chodziło, a nie mydlić ludziom oczy.

     

    Wyobraźcie sobie magazyn motoryzacyjny zamieszczający newsy typu: "Wśród odmętów internetu można znaleźć fajny i łatwy sposób, jak bezproblemowo podwędzić nowe Camaro." Komu to służy? Na pewno nie fanom motoryzacji, lecz zwykłym złodziejom.

     

    Tia. Gdybym był właścicielem Camaro, to chciałbym się dowiedzieć o takiej możliwości. Więcej - wyżej napisałem o Cinquecento. W Auto Świecie kiedyś opisali, że jest tylko bodaj 100 rodzajów kluczyków do Cinquecento i że można odjechać przez przypadek nie swoim wozem. Gdybym był posiadaczem takiego Fiacika, to byłbym tym żywotnio zainteresowany, by np. zainwestować w dodatkowe zabezpieczenie. Czy o włamach do sieci PSN też już przestaniecie pisać? Ogólnie gratuluję argumentacji i trochę szkoda, że coraz większa cenzura w mediach. Bo inaczej tego nie można nazwać i zasłanianie się dobrem polskiego gamingu skomentuję krótko: ROTFL. Piractwa nie zlikwiduje się zamiatając temat pod dywan.

     

    Normalnie nie komentuję takich rzeczy, ale o wolność słowa trzeba umieć walczyć. A to jest kneblowanie mediom ust i szkoda, że się daliście. Średnio wierzę, że to niezależna decyzja, a jeśli tak, no cóż... Tyle. Jak chcecie, to usuwajcie tego posta.

    • Plusik 6
    • Minusik 1
  6. Na targach Gamescom 2011 będę miał okazję przeprowadzić wywiad wideo z jednym z twórców F1 2011, konkretnie ze Stephenem Hoodem najpewniej (główny projektant gry). Wywiad odbędzie się 18-go sierpnia. Jeśli chcecie, żebym zadał jakieś Wasze pytanie, czy coś szczególnie Was interesuje na temat gry, to zapraszam do tego tematu - tu można wpisywać propozycje pytań, itp.:

     

    http://punkgamer.pl/artykul/zadaj-pytanie-wspoltworcy-f1-2011--575

     

    Co ciekawsze na pewno wykorzystam :).

  7. Witam.

    Zamierzam kupić C2 i mam dwa pytania:

    1. Czy multi jest naprawdę aż tak słabe, bo głównie w tym trybie zamierzałem grać?

     

    No moim zdaniem bez rewelacji, zdecydowanie więcej radochy miałem z singla, który jak się już rozrkęci, to jest ok (bo początek mi średnio przypasił ;)).

  8.  

     

    9. Zupełnie się nie sgodze - TO JEST HEREZJA!! 3 celne strzaly w piers i jest dead. Jedna KRÓTKA seria i leży(zazwyczaj jest to 5 kul). Nie wiem skąd Ty to wziołeś bo na każdym poziomie trudności to się nie zmienia.Właśnie tego nie mołem znieśc w killzonach - zabijało caly fun z gry - headshot + 3/4 magazynka na klate i dobiero dead - absurd.

     

    10. Do pojazdu wchodzi się może 2 razy w całej grze - przynajmniej ja tyle razy byłem w środku;]. Mamwrażenie że nie jest to potrzebne.

     

     

     

    9. Może dotyczy to wersji na PC, którą postanowili bardziej "utrudnić" pod kątem grania za pomocą myszki. Ja osobiście na PC od lat gram na padzie (jeśli się da) - i niestety 5 kul w większości przypadków nie wystarcza, ale na konsolach może być inaczej.

     

    10. To było odniesienie do poprzednich części, głównie Warheada - była cała masa opcji odnośnie pojazdów, różne ujęcia kamery - z widokiem ze środka genialnie się jechało i tego trochę brakuje, tak więc psioczenie na regres w stosunku do 2 poprzednich części ;).

     

    Co do fabuły. Ja nie z tych, którzy oczekują nie wiadomo czego, wiadomo jak to jest w FPS'ach. Ale w Crysisie 2 ta fabuła jest momentami żałosna i wrzucam do tego wora nie tyle główny wątek, bo ten jest cokolwiek standardowy (można go porównać do tego z Resistance), no ale właśnie... chodzi o to, jak to jest opowiedziane. W Resistance faktycznie mamy de facto to samo - wirus, inwazja obcych. Ale jak to jest opowiedziane! Resistance 1 mnie wciągnął na maksa dzięki fabule, bo była świetnie przedstawiona, klimatyczne filmiki, dobre dialogi. W C2 natomiast jest po prostu mega-naiwnie, razi też, że nasz bohater jest jak Stig z Top Gear, tj. nie odezwie się słowem i pewnie nie jest w stanie obrócić się, by podetrzeć sobie tyłek ;). No i zadania są idiotyczne momentami, tak więc mój zarzut nie dotyczy głównego wątku, tylko sposobu, w jaki cała ta historia jest opowiedziana i że niektóre zadania są bez sensu.

     

    I jeszcze słowo jeśli chodzi o porównanie SI, do MW2 - no cóż, to że tam było słabe nie umniejsza słabości SI w Crysisie 2 :). Akurat MW2, to przykład genialnie skopanej gry, przynajmniej jeśli o mnie chodzi. Już wolałem Black Ops. Tak czy siak to SI w C2 jest tragiczne, no ale cóż, akurat tym zaskoczony nie jestem, bo w poprzednich częściach też była to padaka.

    • Plusik 1
  9. Singiel zaliczony - 9:32

     

    Przy obecnej kondycji kampanii w FPSach, ten wynik uwazam za rewelacyjny, dlatego, ze jest to czas czystego przejscia gry, bez wliczonych powtorek, jak w Killzone.

     

    Skrypty powalaja, grafika jest przepiekna, fabula jest naprawde fajna, gameplay urozmaicony dzieki dobrze zaprojektowanym lokacjom i nanosuitowi.

     

    Multi przypomina dosc CoDa, jest dynamicznie i mapki sa naprawde swietne. Terminal wyglada bajecznie. Denerwuje mnie niestety to, ze z biodra nie oplaca sie praktycznie w ogole strzelac, bo sa marne szanse na powodzenie. Jak tylko sie kogos zauwazy to od razu trzeba strzelac przez scopa.

     

    Zakup zdecydowanie warty, polecam kazdemu. Multi mam nadzieje pozyje dlugo, bo jest ciekawy, dynamiczny i lepszy niz w Call of Duty :)

     

    Gra zostaje w kolekcji.

     

    Chyba graliśmy w dwie różne gry :). Fakt, faktem, C2 zaliczyłem na PC z powodu grafiki, która na PC powinna być lepsza, ale odczucia mam diametralnie inne, co piszę jako swoisty fan serii - Crysisa zawsze broniłem i zaliczyłem obie pozostałe części. Największe minusy?

     

    1. Nierówna oprawa - bez rewelacji, jest fajna, ale moim zdaniem K3 bije ją mimo, że jak pisałem gram na PC na najwyższych możliwych ustawieniach. Poprzez oprawę mam na myśli także urozmaicenie graficzne i różnorodność - są chwile, kiedy jest świetna i są takie, kiedy jest bez rewelacji, niemniej to wciąż czołówka, więc nawet się tego nie czepiam...

     

    2. SI przeciwników - szkoda gadać, żal... Nie będę tego rozwijał, by się nie pastwić nad twórcami. Dno, dna, poziom sprzed 10 lat. Tutaj mój filmik ukazujący zaledwie kilka wpadek i idiotyzmów SI:

     

     

    3. Balans gry - może na konsolach jest inaczej, ale na PC, to porażka, gra jest beznadziejnie wyważona, albo jesteśmy niczym mityczny bóg, albo się gdzieś nagle zacinamy... Beznadziejne SI próbowano zamaskować ilością przeciwników, którzy strzelają z każdej strony. Alternatywą jest ciągłe używanie niewidzialności, na upartego pewnie da się tak przejść całą grę, ale ja nie chciałem skradanki, tylko strzelanki...

     

    4. Fabuła - żal. Niektóre misje są tak głupie, że szkoda słów.

    Wbijanie do laboratorium, bo nasz ziomek zostawił tam adres swojej domówki i trzeba zniszczyć w związku z tym serwer? Litości!

     

     

    5. Bugi i niedoróbki - cała gra jest jak dla mnie puszczona na etapie bety.

     

    6. Punkty kontrolne - nie ma to jak powtarzać 10 minut gry po kilka razy na najwyższym poziomie trudności, bo są tak bezsensownie rozłożone...

     

    7. Projekt map i lokacji - często nie wiadomo gdzie iść, chaos, obiekty rozmieszczone totalnie bez sensu.

     

    8. Animacje i czucie bohatera - zero realizmu, brak porządnego mocapu, porównajcie sobie finishery z K3 do tych z C2, np. wbijanie noża, to jakaś masakrycznie kartonowa animacja...

     

    9. Siła pukawek vs. odporność wrogów. Nie ma to jak wpakować w delikwenta 10 kulek z 10m z karabinka, po czym delikwent wstaje, taaa...

     

    10. Sterowanie pojazdami - gdzie się podziały inne ujęcia kamery?

     

    Mógłbym jeszcze wymienić tuzin niedoróbek, wad, wpadek, itd. - osobiście jestem zawiedziony tą grą. Poprzednie części były dobre, a tutaj próbowano na siłę dostosować to do konsol, co niekoniecznie wyszło grze na dobre. Ulotnił się gdzieś klimat poprzednich części, które i tak nie były idealne, ale jednak fajneij się w nie grało. Jak dla mnie Crysis 2, to niestety nic specjalnego, spodziewałem się znacznie lepszej gry i dawno tyle przed TV nie kląłem... W ogóle za dużo uproszczeń w stosunku do poprzedniczek, np. jeśli chodzi o możliwości skafandra... w poprzednich było więcej taktyki, większa wolność, był to sandbox pełną gębą, a tu mamy sandboxa wciśniętego w ramy gry liniowej.

     

    Może fakt, że obie poprzednie odsłony zaliczyłem sprawia, że inaczej podszedłem do C2 i oczekiwałem czegoś innego, nie wiem. Oczywiście gra ma swoje plusy i nie twierdzę, że jest zła, to tylko moja reakcja na te zachwyty ;). Niemniej liczyłem na coś lepszego i bardziej w klimatach jedynki i Warheada - wystarczyło dopracować tamte koncepcje i byłoby git, a nie przewracać to do góry nogami.

    • Plusik 4
    • Minusik 6
  10.  

    - Predkosciomierz - albo padl silniczek w zegarach albo impulsator (czujnik predkosci) w skrzyni biegow. Impulsator kolo 100zl, silniczek z zegarow to juz trudniejsza sprawa, mozna probowal naprawiac, albo kupic cale nowe zegary.

    Możliwe też, że po prostu odczepiła się linka. Sam tak miałem w Fordzie Probe - jak ktoś się zna, to nawet sam to naprawi.

     

    - Jesli na 100% stluczka parkingowa to luz, pod warunkiem, ze wyklepane i dobrze pomalowane aby rdza szybko nie wyszla.

    Przede wszystkim sprawdzić progi, bo to jest najważniejsze. To decyduje o wypadkowości samochodu.

     

    - Jak woda sie zbiera to albo uszczelka albo dziura w nadkolu - na podnosnik, sciagnac kola i poogladac dokladnie nadkole. Jesli jest zezarte przez rdze to juz troche srednio.

    Jeśli woda się zbiera, gdy auto stoi na parkingu, to praktycznie pewne, że uszczelka. Jeśli tylko podczas jazdy, to pewnie nadkole.

     

    A co do tematu. Moją pierwszą furą był Ford Probe rocznik 89. Auto genialne - gdy jeździło :). Bo jednak jakość "chamerykańskich" wozów jest "legendarna" i co tu dużo gadać, problemów z nim było sporo, choć w zasadzie auto to było może i amerykańskie, ale produkowane w fabryce i na bazie płyty podłogowej Mazdy 626 oraz z silnikiem japońskiego producenta. Tak czy siak problemów była masa. Przede wszystkim rozrusznik, z którym ciągle były kłopoty i było loterią, czy auto raczy odpalić. A naprawiałem to z 3x i bez skutku :). Najzabawniejsza była akcja, kiedy spotkałem się z pewną znajomą i pojechaliśmy jakieś 20-30km od Katowic (gdzie miszkam) w pole w celach "amorów". Noc (jakaś 1-2 po północy), dosłownie w polu stałem autem (w jakimś życie :)), autko elegancko odpaliło, wracam do domu, wyłączam silnik i z ciekawości przekręcam jeszcze raz kluczyk - a tu zonk, już nie odpala... Fart jak nie wiem, że stało się to akurat jak wróciłem ;). Co dalej... miałem instalację gazową, a z nią były same kłopoty, choć jazda kosztowała grosze jak na takie auto. Zepsuty był mechanizm wysuwania lewego reflektora - podłożyłem jakąś deskę, więc zawsze miałem podniesione, potem udało mi się kupić silniczek i to naprawić. Dość szybko poszła mi też skrzynia biegów zostawiając piękny pasek oleju na asfalcie. Ogólnie warsztat odwiedzałem często, a przygoda z moim pierwszym autem skończyła się tak, jak kończy większość pierwszych aut - czyli stłuczką. Wyprzedzałem pijanego rowerzystę i nie zauważyłem, że babka jadąca Seicento zatrzymała się na środku drogi. Auto miało sporego kopa, więc mimo iż ruszyłem akurat spod świateł, to miałem chyba 70km/h na zegarze - danie po hamulcach na niewiele się zdało i wiedziałem, że przysolę. Wyglądało to zresztą dość widowiskowo, bo uderzyłem w to Seicento w dupcie z prawej strony, więc Fiacik odleciał na lewo, otworzył się bagażnik i poleciały na drogę jakieś papiery - wyglądało efektownie, ale na szczęście nikomu nic się nie stało, zresztą zdążyłem nieco wyhamować. Ale tak czy inaczej - mnie naprawa kosztowała 1500, bo jedyne co mi poszło, to lewe nadkole (do wymiany), akumulator i maska (do wyklepania), natomiast Seicento poszło na złom choć wielkich śladów na nim nie było widać, ale to niestety taka konstrukcja, że moje nisko osadzone auto chyba całkowicie zepsuło geometrię samochodu, więc nie było sensu go naprawiać.

     

    I tyle, auto sprzedałem i tak się skończyła moja przygoda z pierwszym samochodem. Coś w tym jest, że w pierwszym roku posiadania prawa jazdy człowiek nagle zaczyna się czuć pewnie i chwila nieuwagi i dup ;). Na szczęście od tego czasu, czyli jakichś 10 lat, zero przygód na drodze.

  11. Dokładnie, aparaty w komórkach, to raczej do niczego się nie nadają. Najlepszą optykę wrzucają tam Nokia i Sony, najgorszą HTC (to w ogóle śmiech na sali, jakie to zdjęcia robi - mam HD2 i fotki, to masakra, taka bieda) i cudów tutaj raczej nie będzie - telefony są po prostu za małe.

     

    A co do iOS'a. Jailbreak? Nie kumam po co to robić, bez kitu. Piracenie gier za dolara, to dla mnie jakieś nieporozumienie, oczywiście jb daje nieco więcej, ale czy to takie potrzebne? Taki iPad mimo ograniczeń idealnie się sprawdza w tym, do czego powstał, a brak kamery mnie osobiście nijak nie rusza, bo kto w ogóle bawi się w wideo-rozmowy? :) Apple, to firma której nie zawdzięczamy żadnej rewolucji, poza App Store'm, za to są mistrzami w udoskonalaniu tego, co inni już wymyślili. I taka polityka nie jest zła, bo każde urządzenie jest dopracowane (choć często jakościowo liche, ale to już temat na inną dyskusję). Największy minus Apple, to wyznawcy i sekciarstwo - to mnie najbardziej odpycha od jabłka, aczkolwiek nie ukrywam, że na iPodzie i iPadzie mam całą masę appsów i często z tych zabawek korzystam, zresztą polecam wszystkim Speedball 2 - remake, że nic tylko grać :).

  12. 2 pytania dla dociekliwych (jak znajdę pierwszy to dopiszę):

     

    1. Ile punktów trzeba w multi na odblokowanie wszystkich klas umiejętności itp.?

     

    5.000.000 żeby odblokować Commander in Chief. Tak, dobrze przeczytałeś, 5 milionów ;).

     

    2. Ile punktów można maksymalnie zdobyć w multi?

     

    Czy można po prostu wydawać te punkty na co popadnie, czy raczej oszczędzać na ulubione klasy?

     

    Do zgarnięcia jest bodaj 110 punktów. Więc sam sobie policz... Ogólnie zdecydowanie wydawać je z głową.

  13. Sama kampania jest bardzo fajna, nawet fabuła nie boli, ale końcówka to dno i metr mułu. Kur.wa, kiedy oni zapomnieli jak się robi bossów - przecież np. takie Killzone: Liberation miało bardzo fajne walki z bossami i świetną końcówkę. Ostatnie sceny to kawał końskiej spier.doliny - wystarczyło zrobić walkę

    ze Stahlem

    w wielkim mechu albo

    z Autarchem

    podobną do tej z

    Metrakiem

    w Liberation i byłoby cacy.

     

    Ależ jest walka finalna, tylko ciut wcześniej, mianowicie

    konfrontacja z MAWLR-em

    , która zajmuje cały rozdział kampanii. Ostatni rozdział, to moim zdaniem wprowadzenie do części czwartej. Jakoś nie odczuwałem specjalnego niedosytu, trzeba przyznać, że o wiele gorzej ucięli fabułę w Gears of War 2, gdzie wyglądało to trochę tak, jakby wyciągnąć wtyczkę od TV w połowie filmu. Można chcieć więcej i też o to pewnie autorom chodziło. Zgrabnie zamknęli tę część opowieści dając wyraźne widoki na czwartą część. Jedyny minus jak dla mnie, to dość krótka kampania - chciałoby się więcej, oj chciało. Zresztą jak ktoś chce przeczytać, co sądzę na temat giery, to znajdzie moje wypociny tutaj, żeby się nie rozpisywać. Ogólnie jestem więcej niż zadowolony i może jestem dziwny, ale narzekania na fabułę nie rozumiem :). Nic tam, pora odpalić multi, hehe.

  14. Bo w rFactor znacznie realniej oddano droge hamowania, przyczepnosc w zakretach, ciezar fur i ich balans...praktycznie kazdy aspekt fizyki.

    GT5 jest naprawde swietnym simem na konsolowym poletku jednak rFactor ma sie tak do GT5 jak PGR do Forzy.

     

    Piszesz ogólnikami i zupełnie się z tym nie zgadzam - wyłącz sobie wszystkie wspomagacze w GT5 i model jazdy ustaw na symulacyjny. Abstrahując od tego, że rFactor ma to do siebie, że aby zabawa miała sens trzeba poinstalować odpowiednie mody, czyli de facto jest usprawniany przez fanów. Identycznie ma się sprawa z brykami - możesz sobie zaimportować totalną kupę, albo świetnie przygotowane autko, dlatego bardzo to naciągnięte, co piszesz ;). Z torami też dokładnie ta sama kwestia, niektóre strasznie skopane i z bugami, więc wszystko zależy od tego, na co się trafi i co się ściągnie - zresztą wielkość rFactora opiera się właśnie na tym, że jest do niego cała masa modów, problem w tym, że trzeba wiedzieć które ściągać ;). Pozdro.

  15. Co do oceny GT5 to zupelnie sie zgadzam. Z sama trescia juz niekoniecznie. Porownywanie modelu jazdy do rFactora to juz przesada.

    Jesli chodzi o ta tabelke to dziwi mnie przewaga GT w kategorii tuningu i remis przy odglosach silnikow...w Gran Turismo moze i sa efektowne ale w wielu przypadkach nie maja wiele wspolnego z brzmieniem danego modelu w rzeczywistosci.

    Rzeczta moim zdaniem trafiona :)

     

    Porownanie z rFactorem, to przesada, bo...? Gram maniakalnie w rFactora i nie widze w tym szczypty przesady, wiec chetnie sie dowiem :).

×
×
  • Dodaj nową pozycję...