Zwyrodnialec

48 minuta i po dobrze wykonanym wolnym, City na kolanach z pełnymi ustami. Oby tak zostało do końca.

Czerwona kartka za rzucenie trawą w ryj, tego chyba jeszcze nie było.

Obrońca wolał wbić samobója niż pozwolić Ronaldo na 5 gola.

Ale bombardowanie, wchodzą już nawet totalne kapcie jak ostatni gol Benzemy.

Falcao podsumował dzisiejszym występem swój pobyt w MU. Strzał za stadion i wyjebanie się o trawę.

Di Maria znowu asysta, co będzie jak odzyska formę? Bardzo dobrze zagrali Herrera, Rooney i Valencia, który zapierdalał jak dzik.

Typowy De Gea sprzed mega formy.

Najlepszy komentarz Twarowskiego, że do gry Toure idealny byłby podkład z Benny Hilla. Liverpool miał w pierwszej połowie swoją idealną szansę, ale jak się marnuje akcje dwóch na bramkarza, to trzeba za to zapłacić.

Sub Zero jeszcze nigdy w serii nie miał tak zjebanych fatali. Eda ciągle boli dupa i z każdą części coraz bardziej go szmaci.

Na papierze ten koncept wygląda dobrze, jakie miałoby to przełożenie na sam gameplay? Dziadki w parku na ławkach, ludzie na zakupach itd Ogólnie miejski zgiełk, a pośród tego Batman w Batmobilu torujący sobie drogę rakietami, by przedrzeć się do grup zbirów? Zadania typu uratuj obijanych cywilów to i tak pewniak, skoro coś takiego było już w AC.

Ale nadal nie rozumiem w jakim celu chcecie tych tłumów. Sama postać Batmana i jego kodeks ogranicza interakcje w stylu GTA.

No kojarzę te bekowe filmy Nolana, gdzie policja i grupy więźniów porzucają broń i lecą się napierdalać jak w Mortal Kombat, a pośród nich Batman trzaska się z Banem.

Na gameplayu i tak widać całkiem spore grupy zbirów, więc teren na pewno nie jest opustoszały. Zwykli przechodnie pośród Gotham przejętego przez gangi? Dziwnie by to wyglądało. Pamiętajcie, że ta seria to nie GTA, tłumy ludzi i tak by tylko ograniczała sama postać Batmana (nawet Batmobilem nikogo się nie potrąci, a co dopiero mówić o przyjebaniu blachy w potylicę postronnej osobie). Sam Nietoperz też nie pasuje do śmigania pośród tłumów w stylu Spidermana.

Premiera przesunięta na 23 czerwca.

Ładnie ich Real przycisnął, aż się wierzyć nie chce, że Barcelona może mieć takie problemy z wyjściem z własnej połowy.

Chyba Ronaldo był na minimalnym spalonym.

Jak w poprzednim meczu. Wtedy Messi zjebał setkę po podaniu Suareza. Też mogło być 2-0, a później to Real zaczął grać.

Przyjęło się narzekanie na defensywę United. Moim zdaniem Jones i Smalling gdy są zdrowi radzą sobie całkiem dobrze. Manchester jest w top 3 drużyn z najmniejszą ilością straconych goli, zaraz po Southampton i Chelsea.

Cavani? Od psucia setek jest już Van Persie. Di Maria gra średnio, ale nadal ma najwięcej asyst w drużynie, wypracował już 11 goli. Taka zamiana kompletnie nieopłacalna dla United. Urugwajczyk jest już za stary.

Di Maria do PSG, lub Realu, Bale do United. Przyjąłbym taką wymianę z miejsca. Bale zna dobrze BPL i raczej szybko by się tam odnalazł.

Mata zawsze grał lepiej z Herrerą. Gdy był sam, to często przechodził obok gry, jeden z mniej widocznych graczy. Herrera szuka gry, wychodzi do podań i Juanowi gra się lepiej klei.

Karnego nie było, na pewno nie na warunki ligi angielskiej. Gra ciałem, co Blind wykorzystał, by się położyć. Wejście Rooneya może nie było jakieś ewidentne, ale dla Mignoleta mogło się skończyć tragicznie, skręceniem kostki, albo złamaniem. Mata grał dzisiaj za(pipi)iście, 2 ładne gole, razem z Herrerą dobrze współpracują, co było wiadome od dawna, tylko LVG zdawał się tego nie zauważać.

Po tym co od(pipi)ał Gerrard, już do końca sezonu powinien grzać ławę. Jak to mówił Mourinho o Wengerze, spec od porażek, to samo niestety dotyczy Stevena. Sędzia też wybiórczo interpretował faule. Kolejni do wylotu to Jones, Rooney za ścięcie Mignoleta i Skrtel za nadepnięcie De Gea. W drugiej połowie gra bardziej się otworzyła, Manchester nie naciskał tak wysokim pressingiem, była szansa na ciekawsze widowisko.

Kiepski ten Liverpool. Mają olbrzymie problemy z przekroczeniem połowy, głównie dzięki świetnemu ustawieniu United i wysokiemu pressingowi. Sterling zupełnie niewidoczny, Can popełnia najprostsze błędy, Coutinho prawie nie ma miejsca na rozpędzenie się. Tylko jedna doskonała okazja Lallany. Mało jak na zespół, który nie może sobie pozwolić na porażkę.

Problem w tym, że Manchester miał już kilka takich spotkań, gdzie grali świetnie i w końcu wydawało się, że złapali rytm. Potem kolejne spotkanie szybko sprowadzało optymistów na ziemię.